Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18 - Coś nie pykło

-Clark... -Powiedział Bruce, gdy w sali zapanował chaos.
-Dobra. -Odparł natychmiastowo i wyśledził go termowzrokiem. Pokazał na niego palcem i podleciał do niego. Złapał go za gardło.
-Kim jesteś? - Zapytał Clark wściekły. Jego oczy zrobiły się nagle czerwone.
-Kimś kogo nie powstrzymacie. -Powiedział.
-Powiedz dokładniej.
-Spadaj.
-Co do nas masz?
-Myślisz że ci powiem harcerzyku? -Zapytał retorycznie uśmiechając się krzywo. -Mam moc, o której możesz sobie pomarzyć.
-Naprawdę mnie denerwujesz.
-Ale ja nie zakładam czerwonych slipów. -Strzelił w niego rodzajem niebieskiej energii. Człowiek ze stali poleciał w ścianę, Barry i reszta ligii przebrała się w swe rajtuzy. Przenieśli ludzi poza zamek. Jedna ściana miała poważne braki w cegłach. Oliver zaskoczył złego od tył.
-Masz nową ksywę. Brzmi ona, time. - Wtrącił Green Arrow zuchwale, celując do niego strzałą.
-Brzmi mało strasznie. -Odparł złoczyńca, gdy dobiegł do Supermana.
-Serio? - Zapytał z niedowierzaniem.
-Tak. Zniszczyliście mi moją armię! - Po jego słowach strzelił w niego zieloną energią, która spowolniła Olivera. Teraz poruszał  się 0.7 na sekundę. Clark był nieprzytomny, lub w śpiączce. Diana i Barry podbiegli.
-Co im zrobiłeś?! -Warkneła.
-Supermanowi tylko zwolniłem krążenie i prace mózgowe.    
  Oliver wypuścił strzałe, która jako iż to technologia była szybka. Jedak Time, strzelił fioletowym promieniem. Strzała opadła. Strzelił czerwonym i srebnym promieniem we dwójkę herosów. Woner Woman użyła
swych bransolet, dzięki czemu nic się jej nie stało. Barrmu niestety się nie poszczęściło... z najszybszego człowieka na świecie, zrobił się najwolniejszym człowiekiem na świecie. Diana rzuciła się na niego ze swym mieczem. Jednak Time Master, strzelił brązową energią czasu, która spowolniła Amazonkę. On jednak, wszedł i teleportował się w czasie.
                           ***                              Bruce i Dinah, jako iż oni byli mniej poobijani, zabrali na pokład resztę drużyn. Umieścili ich w komorach cregeracyjnych. Black Canary patrzyła na Olivera ze współczuciem i troską. Batman obejrzał się przez ramię, i zapytał.
-Czy wy...
-Tak. -Powiedziała szybko i popatrzyła się na Bruce'a. Usiadła na miejscu drugiego pilota.
-Co teraz zrobimy?
-Wiesz, to ty zazwyczaj jesteś od myślenia, a my od wdrażania planów.
-Wpadłem na jeden pomysł. -Powiedział.
-A jaki?
-Podłączymy ich do strażnicy.
-Ile zajmię przywracanie... no wiesz...
-Tydzień lub dwa. -Powiedział Batman.
-A kiedy dolecimy?
-Za 10 sekund, zapnij pasy. -Powiedział sucho. Ona je zapięła. Po dokładnie 5 sekundach, zobaczyli wnętrze strażnicy i Joh'na. Dinah wybiegła ze statku i powiedziała co się stało. Szybko pośpieszyli do ambolatorium. Podłączyli ich komory do lecznicy czyli narzędzia do szybszego leczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro