Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41

Wszystkie kadry opuściły już austriacki hotel w Bischofshofen. Pozostały tylko wspomnienia z tego pięknego czasu jakim był Turniej Czterech Skoczni. Kaetlyn w końcu dotarła do swojego domu, ale zostaje tu tylko trzy dni, a później wraca na dalszą część Pucharu Świata. Została przywitana przez swoją mamę i siostrę - Melisse. Jej taty akurat nie było w domu. Zaniosła bagaże do pokoju, a następnie poszła wziąć szybki prysznic po męczącej podróży. Świeża opuściła pomieszczenie. Wróciła na dół do rodziny. Wszyscy siedzieli w salonie, nawet ojciec już był. 

- Nie chciałabyś nam czegoś powiedzieć? - zaczął pan Osmend. Amerykanka zdziwiła się. O co im chodziło? - Nie wiesz pewnie o co chodzi? - zaśmiał się złośliwie. - Masz chłopaka.

- No mam i co? - uniosła brew do góry. 

- Nie uważasz, że to nie za wcześnie? Ile się znacie? Miesiąc może dwa? A poza tym jak będziecie się widywać na przykład latem? - zasypał ją pytaniami. 

- No i co z tego, że znamy się może dwa miesiące. - wzruszyła ramionami. Była już trochę zła. - Normalnie. Jestem już pełnoletnia i mogę jeździć gdzie chcę. - warknęła. 

- Nie tym tonem moja droga! - skarcił ją ojciec.

- Mark daj spokój. - wtrąciła się matka. - To jej sprawa z kim jest, a nie nasza. 

- Idę zrobić tosty, też chcecie? - odezwała się Melissa. Rodzice przytaknęli. Starsza o rok siostra, zabrała ze sobą przy okazji Kaetlyn, bo wiadome było, że ojciec zacząłby drążyć temat chłopaka Osmend. - To opowiadaj jak tam. - uśmiechnęła się w jej stronę, szykując produkty do tostów.

- Musiałabyś to przeżyć, żeby się dowiedzieć, ale tak to mega fajnie! - odparła z uśmiechem, Kaetlyn. 

*****

Wiktoria leżała na łóżku razem z laptopem oglądając jakieś bajki. Do jej pokoju nagle wparował Andreas. Zabrał jej urządzenie i zatrzymał bajkę. Niemka spojrzała na niego spod byka.

- Co chcesz? - warknęła zła, a on wybuchł śmiechem.

- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - uśmiechnął się, a dziewczyna uniosła brew do góry. - Wiesz, że za prawie miesiąc zaczynają się Igrzyska? 

- Zmierzaj do sedna!

- Dobra, dobra. Chcesz ze mną tam pojechać? - zadał jej pytanie. Młoda Wellinger ucieszyła się na tą propozycję. - To chyba znaczy, że tak.

- A co na to wasz trener? 

- Sam to zaproponował. Karl już pytał Laury i się zgodziła. - powiedział z uśmiechem. - A co do reszty dziewczyn to nie mam pojęcia. 

- Wiesz jak cię kocham?! - rzuciła się na niego. Obydwoje aż spadli z łóżka. Wybuchli śmiechem. Do pokoju wbiegła ich matka. 

- Taki huk, że zmarłego byście obudzili! - krzyknęła na rodzeństwo, które śmiało się w niebo głosy. Rodzicielka walnęła Andreasa i Wiktorię łyżką w tyłek. 

- Ała...mamo. - mruknął niezadowolony, Wellinger masując swój pośladek. 

- Poprawić ci drugi pośladek? - uniosła do góry łyżkę, a skoczek od razu zaprzeczył. Wiktoria wróciła do oglądania dalszej części bajki. Jej brat postanowił do niej dołączyć. 

- Poczekaj, zaraz przyniosę milkę! - krzyknął wybiegając z pokoju, jego siostry. Po chwili wrócił z tabliczką czekolady. 

- A ty możesz takie coś jeść? - zaśmiała się Wiktoria.

- Jak raz zjem to nic mi nie będzie. - wzruszył ramionami i wygodnie ułożył się na łóżku siostry.

*****

Joanna leżała na swoim łóżku i rozmyślała nad swoim życiem. Jak szybko zmieniło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Przeszkodziła jej w tym jej mama, która przyniosła córce zrobioną przed chwilą pizzę. 

- Nie musiałaś mi przynosić, trzeba było mnie zawołać. - odparła Polka i zabrała od mamy talerz z domową pizzą. 

- Wołałam chyba z dziesięć razy, a ty nie przychodziłaś. - zaśmiała się pani Żyła. 

- Na prawdę? - zdziwiła się. Kobieta kiwnęła głową na tak, nadal śmiejąc się przy tym. Widocznie musiała być w innym świecie. 

- Smacznego. - powiedziała jej rodzicielka, a następnie opuściła pokój córki. Po zjedzonej przekąsce, dziewczyna postanowiła przejść się po okolicach. Przy okazji może odwiedzi bratanicę i bratanka. Ubrana w legginsy, za dużą o dwa rozmiary bluzę w kolorze czarnym, kurtkę zimową, czapkę, szalik, rękawiczki oraz ciepłe zimowe buty. 

W Polsce zima dopisywała. Wszystko pokrywał śnieg. Znalazła ładny widok, więc postanowiła zrobić sobie zdjęcie, a że nikogo z nią nie było musiała poradzić sobie sama. Ustawiła komórkę na drzewie tak, żeby nie spadła. Wcześniej włączyła czasomierz, ustawiła się i telefon zrobił jej zdjęcie. Powtórzyła tą czynność około trzech razy, aż w końcu udało jej się zrobić idealną fotografię. Od razu postanowiła dodać na instagrama.

Polubione przez siostrakocura, astjernen, marshallx, girls_skijumping i 53 129 innych.

joannazyla  🌨🌨

astjernen  😍😍😍

alexandrinex  ubierz się, bo zmarzniesz!! 😂

piotzyla_official  to już wiem, gdzie się szlajasz! 🤪

Po dodaniu zdjęcia skierowała się w stronę domu jej brata. Droga zajęła jej zaledwie dziesięć minut. W progu drzwi przywitała ją jej bratanica i bratanek. Gdy Polka rozebrała się, Karolina od razu porwała ją w kierunku salonu, gdzie bawiła się zabawkami. Na kanapie siedział jej brat, a Kuba z Justyną byli na górze. 

****

Sally siedziała aktualnie w salonie w domu Anders'a. Skoczek poszedł do kuchni po jakiejś przekąski i picie. Razem z kuzynką urządzili sobie nocne granie w Fifę. Po chwili zjawił się z powrotem w pokoju. Postawił na stoliku jedzenie i napoje, a następnie włączył konsolę.

- To co kuzyneczko szykujesz się na porażkę? - spojrzał w jej stronę, głupio się uśmiechając.

- Raczej na wygraną. - pokazała mu język. Fannemel wybrał Liverpool, a Smith Real Madryt*. Rozpoczęli grę. Szli łeb w łeb. Co chwile ktoś klął jak najęty. Mecz Liverpool VS Real Madryt zakończył się wygraną Anders'a. 

- No i co frajerze? - uśmiechnął się cwaniacko, na co Norweżka spiorunowała go wzrokiem. Skoczek podsunął w jej stronę kieliszek wódki, który przegrany musiał wypić, a że tym razem wypadło na Sally to musiała to zrobić. Przechyliła kieliszek i wlała do gardła alkohol. Odstawiła i odezwała się.

- Dawaj następny. - warknęła, przygotowując się do gry. Drużyny mieli takie same. Tym razem Norwegowi nie udało się wygrać, więc teraz on musiał wypić kieliszek wódki. 

Koło północy Sally i Anders byli już wstawieni i to dość mocno. Nie mieli już siły nawet podnieść joystick'a. Nagle telefon Norweżki rozbrzmiał. Ledwo udało jej go się odebrać. Nawet nie widziała kto dzwonił. Przyłożyła komórkę do ucha. 

- Cześć, skarbie. Obudziłem cię? - odezwał się jej chłopak, Domen. 

- N-Ni-Nie. - jąkała się. 

- Piłaś coś? - spytał ją. Jego ton trochę się zmienił.

- Ty-ylko troszeczkę. - odparła, śmiejąc się nie wiadomo z czego. - Piłam razem z Andersem.

- Zamknij się, bo nie mogę usnąć. - warknął w jej stronę, Fannemel. Przytulił się do miękkiej pufy i próbował zasnąć. 

- Jest ktoś tam z wami? - odezwał się Słoweniec.

- N-nie. - rzuciła krótko i po chwili usnęła. Nie słyszała już co Słoweniec do niej mówił. 

*****

Jak po konkursie w Engelbergu? Jak oceniacie dzisiejsze podium?

*Dlatego, że nie wiedziałam czy to jest twój ulubiony klub, więc dałam pierwszy lepszy xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro