Rozdział 39
Ostatni przystanek Turnieju Czterech Skocznii to Bischofshofen. Dzisiaj o siedemnastej zaczynają się kwalifikacje. Wszyscy zebrali się rano w stołówce, aby zjeść śniadanie. Każda z dziewczyn siedziała przy stole swojej kadry.
- To co robicie dzisiaj kochane dziewczynki? - odezwał się Fannemel.
- Pewnie pójdziemy zwiedzać... - odparła Kamila.
- Albo pójdziemy do jakiegoś klubu. - powiedziała Harriet.
- To chyba bez Martyny. - mruknął Daniel.
- Asia w takim razie też nie pójdzie. - powiedział Stjernen.
-Ale wy nudziarze jesteście. - rzekła niezadowolona Sally.
- Coś mi się wydaje, że ciebie Domen też nie puści. - odezwał się Johann.
- Same pójdziemy bez waszej zgody. - uśmiechnęła się Martyna, a następnie wstała. - Kto idzie dziś na impreze?
- My! - krzyknęły Norweżki.
- Polki, Niemki i Amerykanki też idą! - wrzasnęła Smith.
Płeć piękna wróciła do swoich pokoi. Do kwalifikacji miały jeszcze trochę czasu. A od razu po nich miały wracać do hotelu, aby szybko przebrać się w coś elegantszego, bo miały zamiar iść do klubu. Wszystkie siedziały w pokoju Amerykanek.
- Laura jak tam z Johannem? - wypaliła Sarah. Dziewczyna spojrzała na nią ze zdziwieniem. - No co się tak patrzysz? Myślisz, że nikt nie widział jego komentarza pod twoim zdjęciem?
- Normalnie. - wzruszyła ramionami.
- A dokładniej można? - spytała Agata.
- Dokładnie to nic nie ma. - odparła szybko. - Nie rozmawiamy ani nic.
- Wpierdole mu! - warknęła Harriet. Polki, Niemki, Amerykanki i Norweżki spojrzały na nią ze zdziwieniem, bo nie wiedziały o co chodzi. - Ten idiota gadał mi wczoraj wieczorem, że dzisiaj zagada do ciebie z rana, a kurwa tego nie zrobił.
- Ma jeszcze czas. Spokojnie dzień jeszcze się nie kończy. - skomentowała to Wiktoria.
- A jak tego nie zrobi to razem z tobą mu wpierdole. - zaśmiała się Kaetlyn.
*****
Kwalifikacje w Bischofshofen zaczęły się równo o siedemnastej. Zawodnicy mieli skakać z trzynastej belki startowej. W rywalizacji wzięło udział sześćdziesięciu pięciu skoczków narcisrskich. Niestety Michael Glasder został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. Kwalifikacje zostały na chwile przerwane przez mgłe. Kibice zaczęli się niecierpliwić, ale w końcu dokończyli kwalifikacje, które wygrał Dawid Kubacki. Drugie miejsce zajął Johann Andre Forfang, a trzecie Simon Ammann. Dziewczyny szybko się zebrały prócz Laury, która została zatrzymana przez Johanna.
- Muszę ci coś ważnego powiedzieć. - powiedział zestresowany. Niemka patrzyła cały czas na niego i próbowała nie wybuchnąć śmiechem, widząc jego zmieszanie. - No, więc...
- Do rzeczy, Forfang. - pospieszyła go młoda Geiger.
- Podobaszmisięitobardzo. - wypalił szybko Norweg. Dziewczyna go nie zrozumiała. Uniosła prawą brew do góry.
- Powtórzysz wolniej?
- Podobasz mi się i to bardzo. - powiedział skoczek. Laura ucieszyła się. Pocałowała go w usta, a on odwzajemnił pocałunek. Nagle telefon dziewczyny się odezwał. Na ekranie pokazał się napis Alexandrine. Odebrała od razu.
- No, co tam? Za chwilę przyjdę. Dobra, dobra już idę. Do zobaczenia. - zakończyła rozmowę. - Wybacz, ale dziewczyny na mnie czekają.
- Przyjdź do mnie wieczorem jak wrócisz. - pocałował ją w policzek. - I uważaj na siebie!
Płeć piękna dotarła do klubu, który był blisko hotelu. Zamówiły drinki i zajęły miejsce w loży.
- Gadaj jak z Forfangiem. - odparła Asia.
- Jesteśmy razem. - uśmiechnęła się, Geiger. Wszystkie dziewczyny pisnęły.
- To co teraz czas na Kaetlyn, Emme, Olivie i Harriet. - powiedziała Kamila.
- To se poczekacie. - skomentowała to Kubacka.
- Sobie, wieśnioku. - poprawiła ją siostra Stocha.
- A ja tam słyszałam, że coś kręcisz ze Stochem. - odparła Marshall.
- Kręci mną jak mikrofalówką talerz, a co? - powiedziała glupio, Polka.
- Czyli coś jest na rzeczy. - uśmiechnęła się Martyna. - A co tam z Harriet?
- Też kręci coś z Gregorem. - odparła Wiktoria. - Stefan mi tak mówił. - Norweżka tylko zarumieniła się.
- Emma? Kaetlyn? - spytała Alexandrine.
- Bickner i Halvor. - uśmiechnęła się cwanie, Joanna. Do dziewczyn podeszli nieznani im mężczyźni.
- Co robią tutaj same takie piękne dziewczyny? - spytał jeden z nich. Był wysoki i umięśniony.
- Siedzą, a co nie widzisz? - mruknęła Gangnes.
- Co taka chamska jesteś? - odezwał się kolejny z grupki mężczyzn.
- Gówno cię to interesuje. - warknęła Alexandrine. Nieznany mężczyzna podszedł do niej i złapał ją za nadgarstek.
- Puść ją. - warknęła Agata. - Odpierdolcie się od nas wszyscy.
- Bo co? - uśmiechnął się cwaniacko, jakiś brunet. Podszedł bliżej i dotknął jej buzi, za co oberwał w twarz.
- Dalej będziesz taki cwany? - w odpowiedzi kiwnął głową na tak. Złapał ją tak samo mocni za nadgarstek jak jego kolega Alexandrine. Reszta mężczyzn podeszła do Polek, Amerykanek, Norweżek i Niemek. Nagle nie wiadomo skąd w klubie pojawili się skoczkowie.
- Zostawcie je w spokoju. - warknął Markus.
- Niby dlaczego? - odezwał się blondyn. Młody Prevc w odpowiedzi przywalił mu z pięści w twarz. Zaczęła się bitwa. Dziewczyny próbowały interweniować, aby skoczkom nic się nie stało. W końcu pojawiła się ochrona. Jakby wcześniej nie mogła się pojawić. Rozdzieliła mężczyzn i wyrzuciła ich z budynku.
Wścielki szli z przodu, a płeć piękna szła z tyłu. Wiedziały, że w hotelu będą miały taką jazdę, że nie pozbierają się. Potulne jak baranki dziewczyny rozeszły się do swoich pokoi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro