Rozdział 24
Konkurs drużynowy rozpoczął się równo o szesnastej. Zawodnicy zaczęli skakać z dziewiątej belki startowej. Po kilkunastu skokach zaczął mocniej wiać wiatr, co utrudniało skakanie innym zawodnikom.
- Zapierdole ten jebany wiatr. - warknęła Żyła, tupiąc nerwowo nogą.
- Spokojnie, dzieweczko. - zaśmiała się Kaetlyn.
Nagle na trybunach pojawiły się biało-czerwone flagi. Stoch skoczył sto czterdzieści dwa metry i pół.
- Jest! Kurwa jest! - krzyknęła ze szczęścia, Kaśka. Na telebimie koło napisu Poland pojawił się numer jeden.
Po pierwszej serii pierwsze miejsce należało dla Polaków, co cieszyło płeć piękną pochodzącą z Polski. Ostatecznie Norwedzy wyprzedzili Polaków o osiem dziesiątych punktów. Trzecie miejsce zajęli Niemcy. O dziwo Martyna była bardziej rozgadana niż zwykle. Kenneth zdziwiony podszedł do grupy dziewczyn.
- Piłaś coś? - uniósł brew Gangnes. Dziewczyna kiwnęła głową na nie. - Jesteś dziwnie rozgadana. Jeszcze Stjernen mówił coś, że z Danielem przytulaliście się na korytarzu. Coś między wami jest?
- A co zazdrosny jesteś braciszku? - uśmiechnęła się cwaniacko, a on pokazał jej język i poszedł w stronę domku Norwegów.
Dziewczyny wróciły do hotelu razem ze skoczkami. Od razu poszli na kolację. Dostali jakąś sałatkę z pomidorem, ogórkiem, rzodkiewką, rukolą, mięsem z kurczaka, słonecznikiem oraz sałatą. Do tego woda niegazowana. Wszyscy byli jakoś bardziej rozgadani niż zwykle.
- To jak co robimy? - zapytał Żyła po zjedzeniu posiłku.
- Wymyśl coś. - odparła krótko Agata, a wszyscy wystraszeni spojrzeli w jej stronę. Każdy wiedział, że wymyślanie czegoś przez Żyłę to porażka.
- Chodźmy pozwiedzać miasto! - krzyknął Polak. Znowu każdy zdziwił się. Żyła i normalny pomysł?
- Piłeś coś? - uniósł brew Stefek, a on kiwnął przecząco głową.
- Jestem w stu procentach trzeźwy. - powiedział Piotrek. - To jak za pięć minut w holu? - wszyscy zgodzili się. Każdy poszedł w kierunku swojego pokoju. Agata jak to zwykle musiała poprawić makijaż. Polki ubrały się w ciepłe, zimowe kurtki, czapkę, szalik, rękawiczki oraz buty. Po dziesięciu minutach były w holu. Prócz skoczków polskich byli Niemcy, Norwedzy, Słoweńcy, Austriacy oraz Amerykanki z Kevinem.
- Co wy robiłyście w tym pokoju? - uniósł się Kubacki. Wszystkie wskazały na młodą Kot. Maciek walnął się otwartą dłonią w czoło.
Wszyscy razem poszli w kierunku miasta. Kaetlyn szła na końcu razem z Halvorem. Widać było, że ich rozmowa się kleiła. Śmiali się, uśmiechali do siebie. Wellinger szła z Kraftem, a Kasia z Eisenbichlerem. Nagle Forfang podszedł do dziewczyn.
- Hej, Laura. - powiedział w stronę młodej Geiger. Niemka zdziwiła się.
- Cześć... - odparła nieśmiało. Dziewczyny poszły od dwójki osób.
- Co robisz jutro? - uniósł brew do góry.
- Prócz tego, że idę na konkurs to raczej nic. - uśmiechnęła się delikatnie.
- W takim razie z rana po treningu na siłowni zabieram cię na spacer. - uśmiechnął się i poszedł w stronę Norwegów. Dziewczyna dogoniła swoje koleżanki. Wszystkie uniosły kąciki ust do góry.
- Jak tam rozmowa z Johannem? - uniosła prawą brew do góry, Olivia. Geiger zarumieniła się.
- Moja kochana Laura, dorasta. - przytuliła ją Wellinger.
Wszyscy skierowali się w stronę jeziora. Stephan zaproponował, żeby pójść w tamtą stronę. Zbiornik robił wrażenie. Na około oświetlone lampami, gdzie nie gdzie ławki. Niedaleko jeziora znajdowała się popularna kawiarnia w Titisee-Neustadt.
Zajęli miejsce przy jednym ogromnym stole. Podeszła do nich kelnerka. Każdy zamówił coś innego. Johannson dostał SMS od trenera Stöckl'a.
Od: trener Stöckl
O dwudziestej macie być wszyscy w hotelu, bo inaczej jutro będziecie biegali kółka wokół skoczni 😋 Czekamy na was w holu! 👐
Robert przeczytał na głos SMS od trenera Norwegów. Najstatrszy z Prevców zerknął na zegarek na jego ręce.
- Mamy niecałe dziesięć minut. - powiedział wystraszony na wieść o bieganiu wokół skoczni.
- No to co tu jeszcze robimy? - zerwał się na równe nogi Hayböck. Stoch poszedł zapłacić za zamównienie. Wszyscy zaczęli biec w stronę hotelu, w którym aktualnie mieszkają. Minute przed dwudziestą dotarli na miejsce. Trenerzy spojrzeli w ich stronę.
- Widzę, że zapłon macie. - zaśmiał się Janus.
- Udało wam się zdążyć przed dwudziestą, brawo wy! - odparł Schuster.
- Jaka nagroda? - zapytał Eisenbichler.
- Trening na siłowni o siódmej rano. - uśmiechnął się trener Niemców. Wszyscy skoczkowie jęknęli i poszli w stronę swoich pokoi.
*****
Dodam za chwilę nową książkę.....
Z
ZAPISAMI!!!! 😂👐
Za chwilę pojawi się na profilu 😝
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro