Rozdział 22
Kwalifikacje w Titisee-Neudstadt zaczynają się o dwunastej, więc skoczkowie o szóstej trzydzieści byli już na nogach. Dziewczyny, gdy pojawiły się na śniadaniu, nikogo z kadry nie było, więc byli już na skocznii. Na śniadanie dostały kanapki z dżem oraz sok pomarańczowy.
- Która godzina? - zapytała Kaetlyn z pełną buzią.
- Jak pies je to nie szczeka. - zaśmiała się Asia, na co Amerykanka ją spiorunowała wzrokiem.
- Dochodzi jedenasta. - odparła krótko Harriet.
- To zbieramy się na skocznie? - zaproponowała Laura. - Przynajmniej zajmiemy dobre miejsca.
Dziewczyny tak jak postanowiły tak zrobiły. Po śniadaniu poszły po cieplejsze rzeczy, czyli kurtkę, szalik, czapkę i rękawiczki. Dziesięć minut później szły w kierunku skocznii Hochfirstschanze. Skoczkowie rozgrzewali się akurat. Do grupki płci żeńskiej podszedł sam Walter Hofer.
- Martyna jak ja dawno ciebie nie widziałem! - powiedział dyrektor FIS'u. Norweżka się zmieszała.
- Trochę czasu minęło. - posłała uśmiech w jego stronę. Wiedziała, że zaraz zapyta czemu nie skacze już.
- Skaczesz jeszcze w ogóle czy wcale? - uniósł brew. Dziewczyny spojrzały na Gangnes, zdziwione.
- Wcale. - odparła krótko. Miała nadzieję, że Hofer nie będzie dalej ciągnął tej rozmowy. Jej przypuszczenia były błędne.
- Rozumiem, że strach cię teraz trzyma, ale w każdej chwili możesz spróbować znowu. - uśmiechnął się w stronę siostry Kennetha. Ktoś do niego zadzwonił. - Muszę już iść. Do zobaczenia. - i odszedł. Martyna spojrzała w stronę dziewczyn, które patrzyły na nią zdziwione.
- Skakałaś na nartach? - zapytała Agata, na co ona przytaknęła.
- Czemu już tego nie robisz? - zadała pytanie Marshall.
- To nie jest miejsce, ani czas na taką rozmowę. - mruknęła dawna skoczkini narciarska. - Chodźmy zająć miejsca. - powiedziała i poszła w stronę trybun. Nagle pociągnął ją ktoś za rękę. Wystraszyła się, ale gdy zobaczyła kto to uspokoiła się.
- Co chciał od ciebie Hofer? - uniósł brew Gangnes. Dziewczyna westchnęła.
- Pytał się czemu już nie skacze. - powiedziała.
- I temu jesteś taka smutna? - pokręciła przecząco głową.
- Dziewczyny słyszały to wszystko. Obstawiam, że jak wrócimy do hotelu, zaczną mnie się pytać o to.
- Nie martw się. - przytulił ją do siebie. - Będzie dobrze. - spiker oznajmił, że kwalifikacje rozpoczynają się. Martyna pożegnała się z bratem i poszła w stronę koleżanek.
W eliminacjach będzie brało udział sześćdziesięciu sześciu skoczków. Wszyscy czekali, aż skoczy pierwszy zawodnik, ale długo nie siadał na belce, ponieważ wiatr wiał bardzo mocno. Kwalifikacje rozpoczęły się z dziesiątej belki startowej.
- Nie dość, że problem z wiatrem to jeszcze problemy techniczne przy punktach Andreasa Schulera i Mackenziego Boyd-Clowsa. - skomentował to spiker niemiecki.
Na belce miał zasiąść Gregor Schlierenzauer, ale przez silny wiatr nie może nawet skoczyć. Wszyscy kibice niecierpliwią się, ale każdy wie, że zdrowie drugiej osoby jest najważniejsze.
- Czemu go nie puszczają?! - wkurzyła się Żyła.
- Nie widzisz, że wiatr jest zbyt mocny? - mruknęła Kamila. - Co mają go puścić w takich warunkach, żeby się zabił? Weź pomyśl trochę.
- Asia i myślenie. Wybierz jedno. - zaśmiała się Kot.
- Wybieram i. - uśmiechnęła się Alexandrine.
- Beka jak rzeka. - mruknęła nie zadowolona Joanna.
- KWALIFIKACJE ZOSTAJĄ ODWOŁANE. - powiedział spiker.
Amerykanki, Norweżki, Niemki i Polki wróciły do hotelu. Każda narodowość poszła do swojego pokoju. Asia od razu rzuciła się na łóżko, przykrywając się puchatą, kołdrą.
- Co robimy? - zapytała Olivia, siadając na fotelu.
- Śpimy! - krzyknęła Żyła.
- Tobie tylko jedno w głowie. - skomentowała to Stoch.
- Zagrajmy w uno. - zaproponowała Kot.
- Ty to jednak myślisz. - zaśmiała się Kubacka, w odpowiedzi dostała poduszką w głowę. - Nie bij mnie, bo poskarże się twojej mamie.
- Ojeju, już się boje. - wybuchnęła śmiechem Aga. Z kolei Kasia rozkładała po siedem kart.
- Ja też gram. - odpowiedziała Żyła i usiadła między Kasią, a Agatą. - Kto zaczyna?
- Najgłupszy ma pierwszeństwo, więc ty. - uśmiechnęła się Stoch.
*****
Do pokoju Laury i Wiktorii przyszła kadra niemiecka. Karl położył się na łóżku Wellinger.
- Wypierdalaj z mojej ziemii. - warknęła siostra Andreasa.
- Złość piękności szkodzi. - pstryknął ją w nos. Laura właśnie wyszła z pomieszczenia, zwanego łazienką. Zdziwiła się na widok tylu osób w pokoju jej i Wiki.
- A was matka więcej nie miała? - skierowała swoje pytanie do kadry niemieckiej.
- Może i miała. - wzruszył ramionami Richard.
- Oglądamy horror! - krzyknął Leyhe.
- Dupe, a nie horror. - mruknęła Geiger.
- Twoją? Chętnie. - uśmiechnął się.
- Ej, ej to moja siostra. - odparł Karl wstając z łóżka Wiktorii. Niemka z prędkością światła rzuciła się na nie. Przy okazji walnęła głową w ścianę.
- Co to było? - spytał Markus.
- Moja główka. - zaczęła masować ją Wiktoria.
- Niezdara. - wybuchnął śmiechem Andreas.
- A ty zaraz będziesz gwiazdą internetu. - warknęła Niemka.
*****
Alex, Emma, Kaetlyn i Sarah oglądały telewizję, dopóki nie zaczął dzwonić telefon Sarah. Na wyświetlaczu pojawił się napis mama. Razem z telefonem zamknęła się w łazience. Odebrała.
- Halo? - powiedziała do słuchawki.
- No nareszcie się do ciebie dodzwoniłam! - krzyknęła zła matka Davis.
- Dzwoniłaś? Nie przychodziło mi nic. - wzruszyła ramionami.
- Chyba z tysiąc razy, ale za każdym razem: Abonament jest niedostępny. - odparła pani Davis. - Mniejsza o to. Opowiadaj jak tam.
- Mega, mega fajnie. Ludzie tu są zajebiści! - skomentowała atmosfere panującą na skokach narciarskich.
- Widziałam ostatnio twoje zdjęcie z jakimś skoczkiem. Czekaj jak on miał... Menul...Maneul..
- Manuel, mamo. - westchnęła Amerykanka.
- Czyżbym miała zięcia? - zaśmiała się mama Sarah, na co ona przewróciła oczami.
- To tylko kolega. - mruknęła.
*****
Następny rozdział pojawi się dopiero 17.04 ( wtorek ). Trochę wena mi uciekła i chcę zrobić małą przerwę. Obiecuję, że wrócę z wspaniałą weną i kilkoma rozdziałami ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro