Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Konkurs indywidualny ma zacząć się o godzinie szesnastej. Chłopaki od razu po śniadaniu poszli na siłownie, a później mają iść na skocznie. Dziewczyny stwierdziły, że pójdą na pobliski stok narciarski. Laura właśnie zakładała spodnie narciarskie, a Wiktoria myła zęby. W  pokoju rozbrzmiał dźwięk telefonu komórkowego Wellinger. Na wyświetlaczu pojawił się napis Mama. Odebrała od razu.

- Halo? - powiedziała do słuchawki, Wika.

- Co nie odzywasz się do matki? Ani ty, ani Andreas. - rzekła zasmucona matka rodzeństwa.

- Zapomniałam. - odparła krótko. Geiger przysłuchiwała się rozmowie. - Zadzwonie jak wrócę ze stoku narciarskiego. Kocham cię. - rozłączyła się.

- Co mamusia ma za złe, że nie dzwonicie? - zaśmiała się siostra Karla, a Niemka przytaknęła. Dokończyły ubieranie się i wyszły przed hotel. O dziwo były jako pierwsze. Usiadły na ławce i czekały na ich towarzyszki, które po niecałych pięciu minutach zjawiły się. Poszły na stok. Wypożyczyły sprzęt.

- Wjeżdżamy tam na górę? - zapytała Alexandrine. Wszystkie przytaknęły. Kuzynka Bicknera spuściła głowę.

- Nie umiesz jeździć na nartach? - uniosła brew Martyna. Kiwnęła głową na nie. - W takim razie nauczymy cię.

- Szczerze powiedziawszy ja też nie umiem. - odparła Kaetlyn.

- Wjedziemy na górę i tam pokażemy wam jak jeździć. - uśmiechnęła się promienie Agata. Wjechały wyciągiem krzesełkowym na górę.

Pokazały dziewczyną jak mają jeździć. Nie obyło się od wywrotek. Najczęściej wywalała się Kaetlyn, a Sally wjechała w Wiktorie. Później poszły na małą przerwę na gorącą herbatę.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że ten czaa tak szybko leci. - powiedziała Smith. - Niedawno się poznałyśmy, a za trzy tygodnie święta, a później Sylwester i Nowy Rok.

- I stare my. - zaśmiała się pod nosem Asia.

- Mów za siebie. - burknęła Kamila, a później wybuchnęła śmiechem. Zerknęła na zegarek, który był powieszony nad barkiem. Wskazywał czternastą dwa. - Mamy jeszcze nie całą godzinę.

- No to zbierać tyłki. - pospieszała je Emma. Wjechały wyciągiem na górę. Kilka razy zjechały, ale w końcu musiały wracać do hotelu, przebrać się. Sarah wyciągnęła z walizki białą bluzę i szare spodnie. Poprawiła makijaż i czekała na swoje współlokatorki. Gdy wszystkie były gotowe wyszły z pokoju, aby pójść na skocznie Aist.

Zajęły miejsce na trybunach, z resztą tak jak zwykle. Pierwsza seria była loteryjna. Każdy z zawodników miał inne warunki. Niektórzy lepsze, niektórzy gorsze. Teraz czas na finałową serie. Ostatecznie pierwsze miejsce zajął Andreas Wellinger, drugi Richard Freitag, który został liderem Pucharu Świata, a trzeci był Stefan Kraft. Dziewczyny obwstawiały, że skoczkowie, zwłaszcza Niemieccy zrobią małą inprezkę. Siedzieli w busie, który ma zawieść ich pod hotel.

- To jak przychodzicie do nas na imprezkę? - zapytał Markus, dziewczyn.

- Narazie mam dość imprez. - powiedziała Via. - Więc ja odpadam.

- W sumie ja też. - powiedziały jednocześnie Norweżki jak i Amerykanki.

- No, więc impreza z Niemkami. - odparł Geiger.

*****

Dzisiaj większość kadr wraca na parę dni do domu, prócz Amerykanek, które w czwartek lecą do Titisee-Neustadt. Na śniadanie dostali kanapki z sałatą, serem i rzodkiewką oraz herbatę malinową. Każdy pożegnał się, a następnie poszedł po bagaże. Dotarli na lotnisko. Kadra Polska poszła w kierunku Terminalu 4. Zajęły swoje miejsca na pokładzie samolotu. Agata siedziała z Kasią, a Asia z Olivią.

Dotarły do Polski po trzech godzinach. Pożegnali się i pojechali do swoich domów. Piotrek podwiózł Joannę do ich rodzinnego domu, a następnie pojechał do swojego mieszkania.

- Asiu, wróciłaś! - przytuliła ją na powitanie mama, a następnie tata. - Chodź zrobiłam twojego ulubionego kurczaka z ryżem i sosem słodkokwaśnym.

Polka zjadła dwie porcję jej ulubionego dania. Zabrała walizkę do swojego pokoju. Wywaliła całą jej zawartość. Posegregowała ubrania na czyste i brudne, a następnie wrzuciła je do pralki. Zabrała piżamę i poszła się wykąpać. Marzyła o długiej, odprężającej kąpieli.

*****

Sally leżała od dobrych dwóch godzin na łóżku i nic nie robiła, dopóki jej mama nie wparowała do pokoju.

- Sally rozpakowałabyś wreszcie tą walizkę. - powiedziała matka Smith. Norweżka jęknęła i niechętnie wstała z wygodnego łóżka. Rozpakowała ją. Poskładała ubrania do szafy. Zabrała piżamę i poszła do łazienki. Zdjęła brudne ubrania, a następnie weszła do wanny wypełnionej wodą i pianą. Umyła ciało czekoladowym żelem, a włosy karmelowym. Wytarła ciało, założyła piżamę, wysuszyła włosy, zmyła resztki makijażu, umyła zęby i opuściła pomieszczenie. Nagle jej brzuch zaburczał. Zeszła do kuchnii, gdzie jej tata czytał gazetę. Zrobiła sobie naleśniki, na które miała ochotę. Zjadła je sama, a następnie wróciła do pokoju. Przykryła się kołdrą i zasnęła.

*****

Udało mi dodać się dzisiaj rozdział yupi! 😂🙌

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro