Rozdział 18
Dzisiaj kwalifikacje, a jutro konkurs indywidualny. Kwalifikacje rozpoczynają się o piętnastej. Wszyscy są już na śniadaniu. Rozmawiają, śmieją się i jedzą.
- To jak co robimy po śniadaniu? - zapytała Davis.
- Śpimy! - powiedziały chórem Kaetlyn i Alexandrine. Wybuchnęły śmiechem.
- Wy to tylko to byście robiły, nic więcej. - mruknęła Emma.
- A ty to nie? - uniosła brew Kaetlyn. Australijka zaprzeczyła.
Wróciły do pokoju, ale nie same bo z Niemkami, Polkami i Norweżkami. Każda rozsiadła się wygodnie.
- To jak co robimy? - zapytała Smith.
- Pójdźmy zwiedzać tą rosyjską cebulę. - zaproponowała Wiktoria.
- Cebula to tylko w Polsce. - zaśmiała się Olivia.
- Są tu jakieś fajne góry z tego co mi internet mówi. - odparła Harriet.
- Czyli idziemy na górską wycieczkę. - rzekła Laura. - Podoba mi się. - uśmiechnęła się.
- Spotykamy się za dziesięć minut przed hotelem. - zakomunikowała Martyna. Wszystkie poszły do swojego pokoju. Ubrały się bardzo ciepło i wyszły z pokoju. Na korytarzu spotkały Norwegów.
- Gdzie moje kochane Norweżki się wybierają? - zapytał Anders.
- Na wycieczkę górską. - odpowiedziała Kamila.
- Tylko nie pozabijajcie się tam. - odparł Johann.
- Aż takie głupie to chyba nie jesteśmy? - westchnęła Smith.
- Kto wie. - zaśmiał się Johannson i odszedł z kolegami z kadry. Dziewczyny czekały już na nie przed hotelem.
- Co wyrobiłyście w tym pokoju? - zapytała Alexandrine.
- Idioci, czyli kadra norweska nas zatrzymała. - odparła Harriet.
- Dobra chodźmy już, bo nie pójdziemy nigdzie w końcu. - rozkazała Laura. Skierowały się w kierunku gór. Widoki zapierały dech w piersiach. Każda z nich robiła zdjęcia krajobrazu górskiego. Przebyły tam prawie całe popołudnie. W końcu musiały wracać na skocznie.
- Która godzina? - zapytała Martyna. Sarah zerknęła na wyświetlacz ekranu. Zdziwiła się.
- Piętnasta dziewięć. - powiedziała Amerykanka. Wszystkie się zdziwiły.
- Kwalifikacje już trwają. - rzekła Kamila.
- Trzeba sie zbierać. - zakomunikowała Asia. Po dwudziestu pięciu minutach były na miejscu, czyli na skoczni Aist. Skoczyło już około trzydziestu skoczków.
Ostatecznie kwalifikacje wygrał Markus Eisenbichler, drugie miejsce zajął Johann Andre Forfang, a trzecie Pius Paschke. Wszyscy razem wrócili do hotelu. Zjedli kolację.
- Idziemy grać w karty do Niemców. - powiedział Stoch do Polek. - Idziecie z nami?
- W sumie to czemu nie. - wzruszyła ramionami Kasia.
- Chciałam sobie poleżeć, bo mnie nóżki bolą, a wy mi każecie iść. - marudziła Asia, a Kubacka pociągnęła ją za nogę i Żyła spadła z łóżka. Ciągnęła ją tak do pokoju Markusa, Karla, Piusa, Andreasa i Stephana.
- Nie dziękuj. - posłała jej buziaka w powietrzu Via.
- O gwiazdy instagrama przyszły. - uśmiechnął się Wellinger.
- Żebyś ty zaraz nie był gwiazdą skocznii z jedną nogą. - warknęła Żyła.
- Nie denerwuj się, Poleczko. - pstryknął ją w nos Stephan.
- Zostaw mój nos w spokoju. - powiedziała poważnie, a później wybuchnęła śmiechem. Niemcy i Polacy zaczęli grać w pokera. Do nich dołączyli Norwegowie. Razem z nimi przyszły Norweżki. Amerykanki też przyszły. Płeć piękna rozmawiała o swoich sprawach, a mężczyźni darli się co chwile, że przegrywa któryś z nich.
- Zagrajmy w butelkę. - powiedział Freitag.
- Z wami to lepiej nie grać. - skomentowała to Wiktoria.
- To gracie czy nie? - uniósł brew Robert. Płeć piękna się w końcu zgodziła. Na początek zakręciła Alexandrine, która wylosowała na Maćka Kota.
- Pytanie czy wyzwanie? - uśmiechnęła się głupio.
- Wyzwanie. - odparł Polak.
- W takim razie wypij koktajl z musztardy, ogórków i coca coli. - powiedziała, a on zdziwił się. - Idź z Agatą do kuchnii i zrób go, a ona nagra cię jak go pijesz.
Kot poszedł ze swoją młodszą siostrą do hotelowej kuchnii. Znaleźli potrzebne rzeczy do przygotowania koktajlu. Aga nagrywała cały czas. W końcu chłopak przechylił szklankę z obrzydliwą miksturą. Szybko przepił to wodą. Wrócili do pokoju. Po minie Maćka wszystko było możliwe. Dziewczyna pokazała im nagranie, a wybuchnęli śmiechem.
- Teraz nie będzie tak kolorowo. - powiedział Kot i zakręcił butelką. Wylosowało na Stephana. - Kolego Szwbie pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie. - odparł krótko Leyhe.
- Poliż brzuch osoby po twojej lewej. - akurat po lewej stronie Stephana siedział Markus. Wszyscy zaśmiali się, prócz Stephana. Wykonał to zadanie. Niestety. Eisenbichler cały czas uśmiechał się do niego.
*****
Wybaczcie, że taki krótki, ale trochę wena mi uciekła 😕 Postaram się dodać jutro rozdział, ale raczej jeden chyba, że wena wróci 😛
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro