4
Następny rozdział 17 gwiazdek.
Powodzenia.
_____________________
Nawet nie wiem, ile już siedzimy w tym szpitalu, tyłek boli mnie od tych plastikowych krzeseł.
Nie zliczę, ile kubków kawy już wypiłam.
Siedziałyśmy tu we trójkę, kiedy Rose się o tym dowiedziała, od razu pojechała do Kristiana na noc. Widziałam, że nawet nie przejęła się naszą mamą, tylko wiem, że przed nim będzie udawać kupkę nieszczęścia.
Po chwili wyszedł lekarz, od razu zwrócił się do nas.
- Udało przeprowadzić się nam płukanie żołądka, tylko później na chwilę jej serce przestało pracować. Wasza mama jest w bardzo ciężkim stanie psychicznym. Proponujemy wam umieszczenie jej w ośrodku psychiatrycznym. Niestety, ale jeśli jej tam nie umieścimy, następnym razem możemy nie zdążyć jej uratować.
- Będzie jej tam dobrze ? - Zapytała Katy.
- Myślę, że na pewno lepiej. Będziecie mogły ją odwiedzać. Ten ośrodek nie jest daleko. Ważne jest, żeby miała w was wsparcie.
Zapanowała między nami chwilowa cisza.
- Kiedy może zostać tam przeniesiona ? - Zapytałam.
- Za kilka dni. Najlepiej dla was będzie, jak teraz wrócicie do domu. Będziemy z wami w kontakcie.
Wszystkie pokiwałyśmy głowami.
Katy zostawiła swój numer telefonu w recepcji.
Następnie udałyśmy się do wyjścia.
Mogę stwierdzić jedno, mam dość szpitali na długo.
Kiedy wracałyśmy do domu, dopiero zaczęło wschodzić słońce.
Postanowiłyśmy, że żadna z nas nie pójdzie do szkoły. Katy jedynie pójdzie dzisiaj do pracy.
Jedyne, na co teraz miałam ochotę to zakopać się pod kołdrą.
Kiedy tylko znalazłam się w sypialni, przebrałam się w piżamie i położyłam się do łóżka. Byłam cholernie zmęczona.
***
Kiedy obudziłam się później, była już osiemnasta.
Spojrzałam na łóżku, w którym spała Mia, przytulała do siebie pluszaka kangurka, którego dostała na trzecie urodziny. Myślałam, że dawno go wyrzuciła, widać, że znaczy dla niej dużo więcej. To wszystko ją też musiało przytłoczyć.
Niechętnie wstałam z łóżka, czułam ból w każdej części ciała.
Przeciągnęłam się i moje kości wydały niemiły dźwięk.
Wzięłam jakieś ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki.
Tam wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam włosy, umyłam zęby.
Przebrałam się w czyste ciuchy.
Wróciłam do pokoju odłożyć piżamę.
Mia nadal spała, nie miałam serca jej budzić. Wolałabym, żeby jednak spokojnie sobie spała.
Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni, gdzie postanowiłam zrobić sobie kanapkę.
Mało wyrafinowane, ale byłam głodna, więc wolałam coś szybkiego i prostego.
Po pięciu minutach miałam mój posiłek.
Wzięłam talerzyk i poszłam do salonu.
Postanowiłam obejrzeć bajkę, najlepiej jakąś z dzieciństwa.
To śmieszne jak mówią, że jesteś za stara/y, żeby oglądać programy dla dzieci.
Co z tego, jejciu każdy ogląda, to co lubi.
Akurat leciał "Król Lew" to jest chyba jedna z najlepszych bajek świata.
Kiedy zjadłam, odłożyłam talerzyk na stoli do kawy, sama położyłam się na kanapie, przykryłam kocem i patrzyłam na dalszą część bajki.
***
Właśnie dostałam sms od Rose.
Idź do swojego pokoju i nie kręć się po domu. Kristian do nas przyjdzie. Zaraz będziemy.
Zerwałam się z kanapy i szybko pobiegłam do sypialni, kiedy wpadłam do pomieszczenia, przez przypadek obudziłam moją siostrzyczkę, która zerwała się jak oparzona.
- Co się stało ?! - Zapytała wystraszona.
Uznałam, że powinna znać prawdę.
- Rose przychodzi tu ze swoim chłopakiem. Od początku szkoły udaje, że mnie nie zna, że w ogóle się nie znamy, to samo wmówiła temu chłopakowi. Muszę siedzieć w pokoju, dopóki nie pójdzie.
- Mam pytanie.
- Dawaj.
- Rose, to na pewno nasza siostra ?
Mimo fatalnej sytuacji zaśmiałam się.
- Niestety i według jej mniemaniu ma tylko dwie siostry. Jeszcze jedno, nie zdziw się, że nagle będzie się przy nim zachowywać jak aniołek.
Mimo, że Rose najbardziej wredna jest dla mnie, na innych też to się odbija.
- Niech zgadnę, ma z tego jakieś korzyści.
- Oczywiście, przecież jakby mogło być inaczej.
Po prostu zaśmiałyśmy się i to bardzo głośno, ale zamilkłyśmy, kiedy usłyszałyśmy kroki na schodach oraz głosy.
- Pójdziemy do mnie, Katy i tak nie ma. Mia siedzi w swoim pokoju, więc będziemy mieli spokój. - Zachichotała słodko.
Dlaczego zawsze mam odruchy wymiotne jak ją słyszę ?
- Jasne. Lepiej już się czujesz skarbie ?
- Troszkę.
Nawet nie musiałam zgadywać, że zrobiła swoją sztuczną smutną minę. Na którą każdy się nabiera. Swoje sztuczki zaczęła już jako dziecko, wciskała, że to ja rozbiłam wazon, pomalowałam ścianę oraz wiele innych rzeczy. Najgorsze, że każdy jej wierzył, ale ja widziałam jej oczy, które zdradzały całą prawdę.
Doprawdy żal mi Kristiana, z taką szmatą się związać.
Postanowiłam porysować, natomiast Mia poszła coś zjeść.
Godzinę później miałam przed sobą moje arcydzieło. Był to pewien krajobraz, dokładniej jeziora, jeździłyśmy tam, zanim nasz tata zniknął, czy cokolwiek innego się z nim stało.
Od zawsze kochałam rysować, może nie miałam takiego talentu, żeby iść na studia pod kontem artystycznym, ale to nie znaczyło, że nie mogę sobie po bazgrać.
Odłożyłam rysunek do mojej teczki, gdzie były inne prace.
Usłyszałam śmiech Rose i Kristiana, w moich oczach pojawiły się łzy.
Szkoda, że ja raz nie mogę być szczęśliwa.
Popatrzyłam przez okno, w idealnym momencie, niebo przecięła jedna spadająca gwiazda.
Zamknęłam mocno powieki, w duchu myśląc życzenie, które może pewnego dnia się spełni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro