Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Obudził mnie głupi alarm w telefonie, z przymrużonymi powiekami wyłączyłam budzik.

Podniosłam się do siadu, spojrzałam na łóżko mojej siostrzyczki, która smacznie sobie jeszcze spała, zapewne Katy postara się wygonić ją do szkoły.

Niechętnie wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, z której wygrzebałam bordową koszulkę, czarne spodnie, bieliznę.

Po cichu wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki.

Kiedy byłam już w środku, przekręciłam klucz w zamku.

Rozebrałam się i weszłam do kabiny, gdzie odkręciłam ciepłą wodę i po prostu zaczęłam się myć moim ulubionym mydłem o zapachu kokosu.

Kiedy skończyłam, wyszłam z prysznica, wytarłam się ręcznikiem, następnie ubrałam wzięte rzeczy.

Spojrzałam w lustro, moje włosy od zawsze okropnie się układają.

Poczesałam je, następnie spięłam w koka.

Zrobiłam sobie delikatny makijaż, zwykle taki robiłam, ale jeśli już zdecydowałam się pomalować usta, zawsze były to ciemniejsze szminki, nie jakieś bardzo, ale nigdy nie pomalowałabym się szminką tupu "barbie". Tylko zwykle wystarczy mi jakaś pomadka nawilżająca.

Jeszcze tylko umyłam zęby, wczorajsze rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie.

Wyszłam z łazienki, wróciłam do sypialni.

Przepakowałam sobie rzeczy, które były mi potrzebne na dzisiaj.

Zobaczyłam, że Mia nadal śpi, a zbliżała się już siódma rano.

Do pokoju wpadła Katy, kiedy tylko zobaczyła, że brunetka nadal śpi, mocno się wkurzyła.

- Mia wstawaj, spóźnisz się do szkoły !

- Nie idę do szkoły, a teraz spieprzaj. - Powiedziała spokojnie, ale trochę zagłuszała ją poduszka, na której leżała.

- Ja chodzę na twoje pieprzone wywiadówki, święcę oczami do twojej wychowawczyni, dlaczego ja przychodzę, a nie mama. Nie wymagam od ciebie świetnych ocen, ale do cholery jasnej zdaj do następnej klasy.

Nagle Mia wstała do pozycji siedzącej i powiedziała oburzona.

- Wielkie mi halo ty też raz nie zdałaś !

Zły argument, bardzo zły. Wiem, że ją zabolał.

Nagle Katy uspokoiła się, złagodniała jej twarz.

- Nie zdałam, bo ktoś musiał się zająć wami, mamą, domem. Nie będę tego nigdy żałować, ale proszę cię, nie dokładaj mi teraz problemów i chodź do szkoły. Jeśli będziesz tak często wagarować, to zadzwonią do naszej mamy, zobaczą, że nie jest już wstanie, opiekować się wami. Wtedy traficie do sierocińca, a uwierz mi, że tam nie jest tak pięknie i wspaniale. Oczywiście, że tego nie chcę, ale Mia proszę cię, raz zachowaj się jak prawdziwa dorosła osoba i chodź do tej szkoły.

Mia spuściła głowę.

- Dobrze, przepraszam Katy. - Powiedziała skruszona.

- Cieszę się, ja już pędzę do szkoły. Pa dziewczyny.

Kiedy tylko Katy wyszła, Mia z dość niemrawą miną zaczęła się zbierać.

Mam nadzieję, że kiedyś jej przejdzie ten okres i znowu będzie tą uroczą dziewczynką, za którą tak tęsknię.

Wzięłam plecak i ruszyłam na dół.

Weszłam do kuchni, spakowałam sobie do plecaka jogurt oraz jabłko.

Usiadłam sobie jeszcze w salonie, na chwilę włączając telewizję.

Kiedy wybiła siódma trzydzieści, postanowiłam wyjść już do szkoły.

Ubrałam moją ciemno-zieloną kurtkę oraz założyłam moje czarne trampki, założyłam plecak na plecy i wyszłam z domu.

Do szkoły miałam trochę duży kawałek, dlatego zwykle jeżdżę autobusem.

Po chwili doszłam na przystanek, przyjechał autobus i po prostu pojechałam do tej pieprzonej męczarni.

***

Kiedy weszłam do budynku, udałam się pod salę, gdzie miałam mieć lekcję, od dzisiaj będę chodzić z nową klasą, ponieważ chciałam ograniczyć kontakt z Rose, wystarczy, że w domu muszę ją znosić.

Po chwili przyszedł nauczyciel, weszłam jaka ostatnia.

Myślałam, że uda mi się szybko gdzieś usiąść, tak żeby nikt mnie nie zauważył. Niestety nauczyciel był szybszy i zatrzymał mnie na środku klasy.

- Moi drodzy, od dzisiaj będzie chodzić z wami nowa koleżanka Sophie. Przepisała się do nas z innej klasy. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło. Rozmawiałem również z twoim nauczycielem, byliście trochę w tyle z materiałem, ale nie martw się, wszystko nadrobisz. Tylko najlepiej, jeśli z kimś usiądziesz. - Rozejrzał się chwilę po klasie. - Usiądź z Kristianem, wszystko ci wyjaśni, co aktualnie przerabiamy.

Szybko odnalazłam go wzrokiem, siedział w ostatniej ławce i uśmiechał się do mnie przyjaźnie.

Czułam na sobie palące spojrzenia damskiej części, ewidentnie mam przejebane.

Poszłam do wskazanego mi miejsca. Usiadłam i wyjęłam podręcznik do historii oraz zeszyt.

Po chwili usłyszałam głos przy moim uchu, mimowolnie wzdrygnęłam się.

- Znowu się spotykamy. - Powiedział przyjaźnie.

Odwróciłam się do niego twarzą, dzięki czemu patrzyłam idealnie w jego oczy, serio nie wiem czemu, ale odjęło mi mowę, ale jego tęczówki po prostu były hipnotyzujące.

Wzięłam się w garść.

- No cóż, jak widać. - Uśmiechnęłam się do niego.

W tle nauczyciel omawiał nowy temat.

- Aktualnie jesteśmy w nowożytności, przerabiamy odkrycie ameryki. Kojarzysz ?

- Szczerze to byłam w książce do przodu niż moja klasa i akurat przerabiałam to, co wy.

- Wielka szkoda, chciałem zabłysnąć przed tobą, chyba mam pecha. - Ostatnie powiedział ze sztucznie smutną miną.

Od razu cicho się zaśmiałam, żeby nie wzbudzać uwagi reszty klasy.

- No cóż, przynajmniej cię rozśmieszyłem. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej do mnie. O ile było to możliwe.

To było doprawdy miłe z jego strony. Zrobiło mi się cieplej na sercu.

Po tym zaczęliśmy uważnie słuchać nauczyciela oraz dokładnie notować.

Kiedy zadzwonił dzwonek, wszyscy w pośpiechu zaczęli opuszczać salę.

Wyszłam jako ostatnia.

Chciałam znaleźć Kristiana, żeby zapytać się, gdzie mamy lekcję, po chwili odnalazłam go wzrokiem. Stał do mnie tyłem, już chciałam podejść, ale powstrzymało mnie jedno, jakaś laska właśnie rzuciła mu się na szyję, a on ją przytulił.

Wtedy zobaczyłam jej twarz............to była Rose, która jak tylko mnie zobaczyła, popatrzyła się na mnie z wrednym uśmieszkiem.

Po chwili zrobiła minę niewiniątka i pocałowała go na oczach prawie całej szkoły.

Poczułam się, jakby ktoś walnął mnie w twarz.

________

Aktualnie mam niezłą wenę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro