15
Nie będę przepraszać, że nie dodawałam rozdziału, z przyczyn osobistych po prostu nie mogłam. Czasami spotykają nas w życiu rzeczy, na które nie jesteśmy gotowi. Nie obiecuję, że się poprawię, bo od zawsze dodaję rozdział, wtedy kiedy chcę.
____________________
Podniosłam moje powieki, od razu oślepiła mnie jasność wpadająca do pokoju.
Zamknęłam na chwilę oczy, przetarłam je. Ponownie otworzyłam moje ślepia, przyzwyczajając je do takiej jasności.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nigdzie nie było Kristiana.
Niechętnie wstałam z kanapy i w tym momencie poczułam strzelanie moich zastygłych kości. Tak kończy się nocka na kanapie.
Usłyszałam głosy dobiegające z jadalni, od razu się tam udałam.
Kiedy weszłam do środka, zobaczyłam mojego przyjaciela, jego rodziców oraz Katy.
Strasznie ucieszyłam się, widząc moją siostrę, która się śmiała, to był dobry widok. Którego ostatnio mi brakowało.
- Dzień dobry. - Przywitałam się z wszystkimi, dokładnie w tym momencie oczy zgromadzonych skupiły się na mnie.
- Dzień dobry Sophie. - Odpowiedziała mi pani Kostov.
- Zaraz do was wrócimy, tylko muszę porozmawiać z Sophie. - Katy wstała od stołu.
Wyszłyśmy z jadalni i poszłyśmy do łazienki, bardzo oryginalne, ale tam przynajmniej wiedziałyśmy, że będziemy mieć spokój.
Od razu jak tylko drzwi się zamknęły, zadałam pytanie.
- To powiesz mi, dlaczego to całe zamieszanie z domem, z rodziną Krisa i dlaczego nie mogłybyśmy mieszkać razem ?
- Mama nie umiała płacić pełnych rachunków, kiedy się o tym dowiedziałam, nie umiałam już ich spłacić, próbowałam wymyślić różne rozwiązania, ale to, że zamieszkałaś z Kristiane i jego rodzicami, było najlepszym wyjściem. Bardzo chciałam, żebyś z nami zamieszkała, ale nie zmieścilibyśmy się wszyscy. W końcu wiem, że ty sobie na pewno sama poradzisz, twoja bliźniaczka już i tak opuściła miasto, ale to jej wybór, być z dala od rodziny. Sama tak zdecydowała, będzie ponosić tego później konsekwencje.
- Tylko dlaczego nie mogłam z wami zamieszkać, nadal mi tego nie wytłumaczyłaś ? Przecież wiesz, że jestem mało problematyczna.
- Wynikła sytuacja, której na pewno się nie spodziewałam, miesiąc temu okazało się, że spodziewam się dziecka.
Zrobiłam wielkie oczy. Byłam w poważnym szoku. Czułam jak w płucach, zaczyna brakować mi powietrza.
- Co ? - Zapytałam bardzo cicho.
- Będziesz ciocią... Nie cieszysz się ? - Próbowała zrobić dobrą minę do złej gry.
Zaczęłam nerwowo chodzić po łazience, chociaż nie było dużo tej przestrzeni.
- Cieszę. Tylko takie niemowlę to wielka odpowiedzialność. Poradzicie sobie ?
- Szczerze to nie wiem, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Popatrzyłam jej w oczy i zrozumiałam jedno, ona łatwo nie odpuści.
- Katy, możesz liczyć na moją pomoc, chętnie ci pomogę. - Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
- Dzięki Sophie, na ciebie można liczyć. - Odwzajemniła uśmiech.
Przytuliłam ją do siebie, dopiero teraz zrozumiałam, jak za nią bardzo tęskniłam.
W końcu to moja starsza siostra czasami nawet zachowywała się jak mama.
Przyszła moja kolej, żeby jej pomoc.
Wyszłyśmy i wróciłyśmy do rodziny Kostov, która właśnie jadła śniadanie.
- Kristian, nie siedź tak, tylko zaprowadź Sophie do jej nowej sypialni, z tego, co mi mówiłeś, jeszcze tam nie była. Koniecznie zajrzyj do szafy. - Przy ostatnim puściła do mnie oczko. - Powiedziała pani Kostov.
Szczerze jakoś nadal nie doszło do mnie, że mam mieć własny pokój.
Kristian wstał od stołu i poszliśmy do góry, stanęliśmy przy drzwiach do sypialni, które tak w nawiasie znajdowały się obok jego.
Otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. - Uśmiechając się jak małe dziecko.
Kiedy weszłam do środka, ogarnęło mnie zdumienie.
Ściany były pomalowane w kolorze kawowym, ciemne meble idealnie komponowały się do sypialni. W sumie, z czego najbardziej się ucieszyłam to duże łóżko, no cóż, każdy lubi wygodę.
W kącie pokoju zobaczyłam dużą szafę, z przesuwanymi drzwiczkami, które miały lustra.
Od razu zajrzałam do środka, ukazały mi się różnokolorowe ubrania. Było bardzo dużo sukienek. Nie specjalnie przepadałam za noszeniem ich, ale doceniałam gest jego mamy i tak dużo dla mnie zrobili, przygarniając mnie.
- Podoba ci się ?
Spojrzałam na Krisa, który drapał się po karku.
- Oczywiście. Tu jest cudownie. - Opowiedziałam podekscytowana.
Rzuciłam mu się na szyję, od razu objął mnie w pasie.
- Przechowałem dla ciebie rzeczy od twojej mamy. Mam je u siebie, zaraz ci je przyniosę. - Powiedział szeptem.
Nawet nie miałam szansy odpowiedzieć, ponieważ chłopak wyszedł.
Zaczęłam bardziej przypatrywać się wnętrzu, stały tu jakieś pudła, moja torba.
Zapewne potem będę musiała rozpakować moje rzeczy, poukładać je.
Do pokoju ponownie wszedł Kristian, położył małe pudełko na biurku.
- Lepiej, jeśli wrócę na śniadanie, ale znając ciebie, chcesz się ogarnąć, więc postaram się zachować jakieś resztki ze śniadania dla ciebie. - Uśmiechnął się do mnie perliście.
- Jakiś ty dobroduszny. - Zażartowałam.
Kiedy tylko wyszedł z mojej sypialni, zamykając za sobą drzwi.
Postanowiłam się porządnie ogarnąć. Otworzyłam szafę, wyciągnęłam z niej czarne rurki, delikatnie pudrową różową koszulę. Zgarnęłam jeszcze kosmetyki, które odkryłam w szufladzie biurka.
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy.
Następnie zaczęłam je suszyć, czesać.
Ubrałam przygotowane ubranie.
Zrobiłam sobie makijaż, pokreśliłam brwi, wytuszowałam rzęsy, nałożyłam bordową pomadkę.
Kiedy zobaczyłam efekt w lustrze, był rewelacyjny.
Wróciłam do pokoju, odłożyłam moje rzeczy, wrzuciłam brudne ciuchy do kosza na pranie.
Nie wiem jakim cudem, ale to wszystko zajęło mi pół godziny.
Zeszłam na dół, od razu poszłam do jadalni, gdzie teraz wiało pustką, więc skierowałam się do kuchni.
Na wysepce kuchennej był talerz z kanapkami i karteczka.
Dla Kwiatuszka
Nie wiem, czy ma sens znowu rozmowa z nim na ten temat.
Od razu zabrałam się za pałaszowanie kanapek.
Usłyszałam kroki, po chwili przede mną stanął mój przyjaciel, który jak zawsze był uśmiechnięty.
- Smacznego promyczku.
Przewróciłam oczami.
Kiedy skończyłam jeść, spojrzałam prosto w jego oczy.
- Gdzie wszyscy ?
- Moi rodzice poszli odwieść Katy i chyba pojechali na zakupy. Nie będzie ich tak z dwie godziny.
- Okej.
Podniosłam moje cztery litery, wzięłam talerz i wstawiłam go do zmywarki.
Nagle poczułam dłonie na moich biodrach, zostałam odwrócona przodem do Kristiana.
- Pięknie wyglądasz kwiatuszku.
I oczywiście moje policzki musiały zrobić się czerwone, kiedy to się skończy ?
Poczułam delikatny motyli pocałunek na moim czole.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro