18. Apple
Tego dnia Michael miał wpaść do chłopaków, żeby odsłuchać ostateczną wersję płyty. Tego dnia dostałam też paczkę...
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, ale nikogo nie było. Na wycieraczce leżał jednak niewielki karton. Podniosłam go i wróciłam do środka. Otworzyłam pudełko w którym był... pistolet. Przeraziłam się. Dołączony był do niego liścik. Idź się zabić.
P.S. Tym razem masz czym
Zaczęłam płakać. Wiedziałam, że to od Jake'a. Tym razem coś się zmieniło. Wiedziałam, że ma rację.
Szybko nabazgrałam krótki liścik i zostawiłam go na lodówce, a potem udałam się w stronę "naszego miejsca".
MICHAEL'S POV
Chłopaki wraz z Arz postanowili wpaść do nas na żarcie. Pod naszymi drzwiami spotkaliśmy Niall'a, Selenę, Shawn'a i Alessię.
- Co wy tu robicie? - spytałem.
- Wpadliśmy na żarcie. Znaczy Niall się uparł, a my stwierdziliśmy że też pójdziemy. - odparł Shawn.
- A Julia wam nie otworzyła?
- Nie, może śpi. - zasugerowała Selena.
- Dobra, tak czy siak wchodźcie. - otworzyłem drzwi. - Julia wstawaj śpiochu masz bandę idiotów do wykarmienia! Gdzie ona jest? - zastanowiłem się gdy nigdzie jej nie znalazłem.
- Mike... - powiedział Shawn złamanym głosem podając mi karteczkę.
"Przepraszam, Michael, ale już dłużej tego nie potrafię ciągnąć. Mam dosyć tego życia. Znajdziesz mnie w naszym miejscu. Wszystko, co chciałam ci powiedzieć znajdziesz w liście w notatkach w moim telefonie. Kocham Cię, nigdy nie przestanę, twoja Julia
P.S. Zajmij się Indy."
- Nasze miejsce... musimy iść do Central Parku!
Wybiegliśmy z mieszkania. "Naszym miejscem" było malutkie molo ukryte w szuwarach przy stawie w parku. Tam pierwszy raz ją pocałowałem. Jest ono dobrze osłonięte, mało kto wie o jego istnieniu.
Dotarliśmy tam dość szybko. Dziewczyna stała z bronią przy skroni, a z jej oczu lał się strumień łez.
- Julia! Julia, nie rób tego, to nie jest rozwiązanie!
- Mike, zrozum, że ja już dłużej nie potrafię! Dzisiaj dostałam paczkę, w której był pistolet. Był tam liścik, w którym Jake napisał żebym się zabiła! A wiesz, co jest najlepsze? Że właśnie Jake mnie zgwałcił! - poczułem się jakby ktoś mi przyłożył. - Tego dnia, gdy wyciągnęłaś mnie na tą imprezę, - zwróciła się do Arz. - jak poszłaś do domu on się do mnie przysiadł, a jak wyszłam na dwór... wtedy to zrobił!
- To dlatego... - doznałem olśnienia.
- Tak, to dlatego nie chciałam! Przepraszam was, ale mam już tego wszystkiego dość, jeżeli większość ludzi twierdzi, że lepiej byłoby gdybym się nie urodziła, to najlepiej jak zniknę i nie będę robiła problemów!
- Julia, nie mów tak! My cię kochamy! Jesteś dla mnie najważniejsza, jesteś dla mnie całym światem kochanie. Proszę, nie rób tego...
- Nienawidzę siebie za to jak wyglądam, jaka jestem, że dla wszystkich jestem problemem!
- Julia, wszyscy którzy tu stoimy na miłość boską cię kochamy. - zaczął Niall i kiwnął głową. Podszedłem do dziewczyny. - Nie rób głupot.
Udało mi się zabrać Julii pistolet z ręki, a dziewczyna przytuliła się do mnie.
- Przepraszam. - szepnęła.
- Nie przepraszaj, aniołku.
- Przepraszam...
- Zabiję tego gnoja.
- Daj spokój.
- Zgnije w pierdlu. Jak słowo daję nie tylko za to co ci zrobił ale na to co wysłał też się znajdzie paragraf.
- Choćby: nielegalne posiadanie broni, stręczycielstwo, nakłanianie do samobójstwa, może uda się to podciągnąć pod usiłowanie zabójstwa ale nie robiłabym sobie za dużych nadziei. - wyrecytowała Arz. - No co? Prawo skończyłam.
ARZAYLEA'S POV
Julia miała dzisiaj dojść do siebie i jutro pojechać z Michael'em złożyć zeznania. Drogi Boże nie mam pojęcia jaki dramat musiał się rozgrywać w jej głowie.
- Czujesz się winna? - spytał Luke. Pokręciłam głową. - Przecież widzę.
- Zobacz, to ja zaprowadziłam ją na tą imprezę i co gorsza zostawiłam samą.
- Ale to jest wina tylko i wyłącznie tego kutasa.
- Może i racja. Jezu nie chcę wiedzieć przez co oni przechodzą.
- Mhm. - mruknął Luke całując mnie po obojczyku.
- Luke'u Robercie Hemmings, czy pan mnie w ogóle słucha?
- Co tak oficjalnie, pani mecenas?
- Pani mecenas? - usiadłam mu na kolanach i wpiłam się w jego usta.
A
dalej oszczędzę wam szczegółów.
ALESSIA'S POV
Trzy dni później odbywała się osiemnastka Julii. Postanowiliśmy urządzić jej jakąś szybką imprezę niespodziankę, ale w tym całym zamieszaniu jakoś pominęliśmy Shawn'a i Selenę. Mieli tego dnia iść z nią do kina co było nam na rękę a nie mówiliśmy im nic żeby przez przypadek się nie wygadali.
- Okej. Luke, jedziesz po tort, Mike z Calum'em ogarniacie balony, ja i Alessia jedziemy do sklepu po jakiś prezent, a Ashton... - komenderowała Arzaylea.
- A ja jadę po jeszcze jednego gościa.
- Uuu... po kogo? - spytał Calum.
- A taką jedną. Zobaczycie. - odparł i wyszedł.
My pojechałyśmy do sklepu. Wybrałyśmy koronkowy zestaw bielizny z Victoria's Secret, voucher do salonu tatuażu, vinyl The Fray oraz śliczną sukienkę.
Ja wiem że ona nas za nią zabije bo jest TROCHĘ krótka ale będzie wyglądać bosko.
Wróciłyśmy do domu Julii i Mike'a, gdzie czekała na nas reszta i Niall.
- Człowieku jesteś wreszcie gdzieś ty się podziewał?! - powitałam go właśnie takimi słowami.
- Długa historia, ciężka noc i korki.
- Ciężka noc? - Luke poruszył brwiami.
- On jest nieuleczalny, nawet przestało mnie to zaskakiwać. - mruknął Michael.
Dopięliśmy wszystko na ostatni guzik i pozostało czekać.
SELENA'S POV
- To ja zaraz do was dołączę, tylko pójdę do sklepu po jakieś wino, a wy idźcie na górę, Mike powinien być w domu. - powiedziała dziewczyna, a my wykonaliśmy jej polecenie.
Kino to była nasza tradycja. Co roku w urodziny Julii wychodziliśmy na coś śmiesznego, a potem do niej, posiedzieć i się pośmiać. Bez hucznych imprez, wielkiego rozgłosu. Julia nienawidziła tego dnia jak żadnego innego.
Poszliśmy więc do ich mieszkania gdzie czekała niemiła niespodzianka.
- Co tu się... - stanęliśmy z Shawn'em jak wryci.
- Niespodzianka urodzinowa dla Julii. - odpowiedział Ashton.
- Co?! Czy wyście rozum postradali?! - zaczął krzyczeć Shawn. - Przecież ona nienawidzi swoich urodzin! Ona nas zabije pomyśli że maczaliśmy w tym palce!
- Zwijajcie ten majdan ale już!
- Co tu się...
JULIA'S POV
Wracałam ze sklepu nucąc sobie piosenkę.
- Oh, I'd rather be kissing in Summer, somewhere in the sand
In your apartment on the weekends
Lift up my dress to see where you've been
That's what I want and that's where I am
Bite off an apple right from your fridge
Come here and taste it right off my lips
Spill your emotions into my hands
That's what I want
I smell like a rose, can I have you in doses?
No, I don't wanna fight, but I will if you like
I don't swim, I just dive right into those blue-green eyes
No, I don't wanna fight, I just, I just wanna be
Kissing in Summer, somewhere in the sand
In your apartment on the weekends
Lift up my dress to see where you've been
That's what I want and that's where I am
Bite off an apple right from your fridge
Come here and taste it right off my lips
Spill your emotions into my hands
That's what I want
And da da da da da da
The sun in our eyes, this love is blind
Let's not decide whether we're too far gone
'Cause I'd rather be
Kissing in Summer, somewhere in the sand
In your apartment on the weekends
Lift up my dress to see where you've been
That's what I want and that's where I am
Bite off an apple right from your fridge
Come here and taste it right off my lips
Spill your emotions into my hands
That's what I want (That's what I want)
Oh oh, oh, oh da-da-dumn
That's what I
Dum da-da-dum, oh
That's what I
Weszłam do mieszkania, gdzie spotkałam moich serdecznych przyjaciół z przerażeniem w oczach.
- Co tu się...
- Niespodzianka?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro