Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowy przyboczny

*kilka tysięcy lat później* 

Zdaje się, że bitwy z demonami nie mają końca. Ciągle giną kolejni sojusznicy światłości jak i cienia. Jednym z tych poległych stał się Wojownik Luminarei Balzael, przyboczny Archanioła Odwagi Imperiusa. Z tego powodu po powrocie do Królestwa Niebios postanowiono znaleźć nową prawą rękę dla członka Rady Angiris. Posłaniec udał się do Sanktuarium. Żyły tam anioły stworzone przez Inariusa. Jeden z nich miał zostać nowym przybocznym Odwagi. 

Tyrael przelatywał między komnatami domu. Kierował się do Diamentowych Wrót. Oddzielały one Królestwo Niebios od Płonących Piekieł oraz Sanktuarium. Tam miał czekać nowy anioł. Po niedługim czasie Archanioł Sprawiedliwości trafił na siostrę. 

- Auriel! Jak samopoczucie? Słyszałaś, że dziś ma przybyć nowy anioł do naszego Królestwa Niebios? - zapytał Nadzieję. 

- Nowy Anioł? - odpowiedziała zdziwiona. 

- Ta, po tym jak zginął przyboczny Imperiusa postanowiono mu przydzielić nowego. Dziś ma przybyć z Sanktuarium - wytłumaczył. 

- Wiesz już kto to? - zapytała. 

- Wiem tyle, że jest najmłodsza ze wszystkich. Może jest w połowie twojego wieku? Ma czekać przed Diamentowymi Wrotami - odpowiedział. 

- W takim razie powinniśmy ją miło przywitać - zaśmiała się. 

- Ta. Mam nadzieję, że Imperius przynajmniej będzie udawać miłego. Wiesz jaki jest jeżeli chodzi o istoty z Sanktuarium - stwierdził. 

- Też mam taką nadzieję. 

- Zapewne już czeka na miejscu - powiedział kierując się do Diamentowych Wrót. Auriel poleciała za nim. 

Imperius czekał już na miejscu, dumnie stał delikatnie poruszając swoimi skrzydłami przypominającymi ogniste wiązki. Sprawiedliwość stanęła obok starszego brata. 

- Tak jak sądziłem jesteś. Przyznam szczerze, że nie liczyłem na twoje pojawienie się tu tylko przywitanie swojego przybocznego dopiero w komnatach odwagi - stwierdził Tyrael. 

Archanioł popatrzył na brata milcząc. Następnie pokręcił głową tak aby z powrotem patrzeć przed siebie. Ewidentnie nie miał humoru po ostatniej walce. Auriel stanęła obok braci również milcząc. 

-  Powiadomił ktoś Malthaela o nowym czy się jeszcze nie raczył pojawić? - zapytał Imperius. 

-Widziałam go jakiś czas temu ale od razu zniknął więc wątpię aby ktokolwiek mu powiedział - odpowiedziała Nadzieja. 

Aspekt Mądrości często znikał z Królestwa Niebios nie mówiąc o tym nikomu. Nikt nie wiedział kiedy poszedł, a kiedy wrócił. Był większą tajemnicą niż Los. Bardziej milczący. Nawet w bardzo ważnych decyzjach potrafił powstrzymać się od głosu. 

- Jak zwykle - prychnął pod nosem Odwaga. 

Po chwili na środku pola przed Wrotami pojawił się oślepiający promień światła. Zaraz po nim ujawniła się anielica i posłaniec, który jak szybko się pojawił tak szybko też znikł. Anielica rozglądnęła się i zatrzymała wzrok na członkach Rady. 

- Tak jak przypuszczałem - powiedział pod nosem Imperius. 

Młodszy popatrzył na brata, a następnie na nowo przybyłą. 

- Witamy w Królestwie Niebios, jesteśmy Archaniołami Rady Angiris. Pozwól, że ci się przedstawimy - rzekł Sprawiedliwość następnie oddając głos najmłodszej. 

- Jestem Auriel, Archanioł Nadziei - lekko się skłoniła. 

- Tyrael, Archanioł Sprawiedliwości. 

- Imperius, Archanioł Odwagi. Będziesz moją przyboczną. Jak się nazywasz? - zapytał. 

- Rose - odpowiedziała krótko. 

- Oprócz nas są jeszcze dwa Archanioły. Archanioł Losu i Mądrości. Poznasz ich osobiście jak wrócą - stwierdził Tyrael. 

Dziewczyna skinęła głową. 

- Koniec już tego. Rose idziemy. Mamy kilka rzeczy do zrobienia - powiedział Imperius. 

Jego głos nie należał do tych przyjemnych. Był ostry i stanowczy. Rozłożył swoje skrzydła następnie wzbijając się w powietrze. Normalnie zmienił by się w czystą energię ale ze względu na nowego przybocznego nie mógł. Rose była w Niebiosach po raz pierwszy. Nie miała pojęcia co gdzie się znajduje i jak gdzie dojść. Miała wszystko poznać. Chociaż z podejściem Imperiusa mogło być ciężko. Mimo, że anielica to jego nowa przyboczna, Odwaga widzi w niej jedynie ścierwo nie mające prawa przebywać w Niebiosach. Ze względu na skrzydła i bycie jego prawą ręką, nie może jej wyrzucić. Przynajmniej na razie. 

Dziewczyna bez słowa sprzeciwu poleciała za Archaniołem do jego Komnat Odwagi. Każdy Archanioł ma swoje komnaty i miejsca odpowiadające ich czystej postaci. 

- Nie podoba mi się ton jego głosu - stwierdził Tyrael. 

- Co jeśli on jej coś zrobi? - zapytała Auriel. 

- Za wiele na szczęście nie może. Musi przestrzegać praw Królestwa Niebios jakie razem Rada stworzyła. Imperius zdaje sobie sprawę z złamania ich. Do kar cielesnych się nie posunie. Jej wygląd zaskakuje ale nie sądzę aby była w połowie człowiekiem - odpowiedział. 

- Nie chodziło mi o kary cielesne - powiedziała odlatując. 

Kolejny dzień mijał jak każdy inny po walce. Anioły się regenerowały i świętowały. Przyboczni natomiast powrócili do swoich obowiązków. W tym także Rose. Pierwszy dzień jako przyboczny Odwagi całkowicie ją wykończył więc zasiadła w Ogrodach Nadziei. Mogła tam odetchnąć i cieszyć się spokojem. Imperius był dosyć wymagający. Jednak dla Rose był jeszcze bardziej tylko z powodu jej wyglądu. 

- Rose? - usłyszała za sobą anielica. 

- Tak? - odwróciła wzrok w stronę właściciela głosu, którym była Nadzieja.

- Co tu robisz? - podleciała bliżej. 

- Przesiaduje w ogrodach póki mogę. Jest tu pięknie i tak spokojnie. Czyżby nie można było tu być bez pozwolenia? - zapytała Rose. 

- Kogo to obchodzi skoro i tak ci pozwalam? - zaśmiała się Auriel. 

Dziewczyna wzruszyła ramionami w odpowiedzi. 

-Lepsze pytanie jest czy Imperius nie ma nic przeciwko, że cie nie ma. 

- Chyba nie. Fakt jest trochę ostrzejszy w stosunku do mnie niż do innych ale chyba każdy jego przyboczny miał tak na początku - odpowiedziała. 

- Na początku? - westchnęła Nadzieja, Rose skinęła głową.

- Tak podejrzewam. Nie wiem jak to wszystko wyglądało przez wszystkie lata. Zastanawiam się czemu sale są tu tak duże jak na przykład Komnaty Odwagi jak jest tam praktycznie pusto i nikt w nich nie przebywa - stwierdziła. 

- Rozumiem. Niestety ale on nie jest taki tylko na początku. Na początku jest najgorzej aczkolwiek później wcale się wiele nie zmieni - wytłumaczyła. 

- Myślałam, że Archanioł Odwagi będzie nieco milszy jak Tyrael i ty. Ciekawe jaki jest Los i Mądrość - zamyśliła się. 

- Archanioł Losu jest miły. Może nawet go polubisz jak go poznasz - stwierdziła Auriel. 

- Czasem zastanawiam się czy Los nie powinien dzielić z tobą roli - zaśmiał się Tyrael lądując obok anielic. Siostra na niego popatrzyła. - Los już wrócił z boju. Zapewne spotkasz go w bibliotece losu.

- Gdybym tylko odróżniała tu biblioteki - westchnęła. 

- Z czasem się nauczysz gdzie która jest, jak i kilka innych rzeczy - stwierdził.

- Tylko nie wchodź do biblioteki Mądrości - ostrzegła ją Nadzieja. 

- Mądrość tego nie lubi? - zapytała. 

- I to bardzo. 

- Gdyby nie nasze prawa zapewne nikt by nie wyszedł stamtąd żywy. Tylko jego przyboczny może tam być ale go nie ma - stwierdził Sprawiedliwość.

- Dlaczego? - zapytała. 

- Nie zgodził się na przybocznego - odpowiedziała Nadzieja. 

- Teraz to chyba bardziej zacznę obawiać się Mądrości niż Imperiusa. 

- Mądrości jest milszy od Imperiusa. Nie musisz się go obawiać - Archanioł zaśmiał się pod nosem. 

- Dopóki nie wejdę do jego biblioteki. Może ich nie pomylę - stwierdziła. 

- Zaprowadzę cie do Losu i go poznasz - powiedział Tyrael następnie odlatując. 

Rose poleciała za nim tak jak Auriel. Archanioł otworzył drzwi biblioteki. Między regałami latały różne zwoje. Niektóre nosił przyboczny Losu. Właściciel biblioteki podniósł wzrok znad zwoju i odłożył pióro patrząc na rodzeństwo. 

- Auriel, Tyrael, co was sprowadza? Rzadko kiedy was widuje tutaj - powiedział. 

- Musisz poznać nową przyboczną Imperiusa, bracie - stwierdził Tyrael odsłaniając anielicę, która za nim stała. - To jest Rose - dodał. 

- Już jest? Dość szybko. Jestem Itherael, Archanioł Losu. Moim zadaniem jest zapisywać to co było i będzie na zwojach losu - przedstawił się wstając i lekko skłaniając. 

- Miło poznać - odpowiedziała. 

- Poznała już wszystkich? - Itherael spojrzał na rodzeństwo. 

- Został jeszcze Malthael - odpowiedziała Auriel. 

-Cóż. Trochę minie zanim go poznasz. Nie sądzę aby pojawił się w Królestwie Niebios przez najbliższe kilka dni - westchnął. 

- Najprawdopodobniej tak będzie - zgodziła się. 

-Bez niego nie możemy zrobić spotkania, a przydałoby się omówić kilka spraw. Przepraszam was ale obowiązki wzywają - odleciał do regałów biorąc kilka zwojów. 

- Nadzieja i Sprawiedliwości też nie powinny zająć się obowiązkami? - zapytała Rose. 

Siostra popatrzyła na brata. 

-  Auriel pełni swój obowiązek samą obecnością w Królestwie Niebios tak samo jak ja. Gdyby była teraz bitwa tam byśmy pełnili swój obowiązek dalej - wytłumaczył Tyrael. 

- A co z Mądrością? - spytała. 

-Sądzę, że sam ci o tym powie - odpowiedział. 

Dziewczyna skinęła głową. Wszyscy poza Itheraelem opuścili Bibliotekę Losu. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro