13 - Pośpiech i Przeżycie
Thomas nie wiedział dokładnie, dlaczego to zrobił. Część jego była pożerana przez jego dziką ciekawość i głód odpowiedzi, podczas gdy inna część niego nie była tak pewna siebie. Kiedy Joan wbiegła do labiryntu, miał przytłaczającą potrzebę, by ją chronić.
Ta potrzeba zdawała się chwycić jego klatkę piersiową i sprawiła, że serce zatrzymało się w mocnym uścisku. Pchnęła jego stopy w jej stronę, sprawiła, że jego ręka sięgnęła po jej. Nie mógł pozwolić, żeby coś jej się stało.
Teraz, patrząc w jej rozgniewane oczy, zdał sobie sprawę, do jakiej sytuacji doprowadziło go to pragnienie.
- Thomas? Co tu robisz u diabła? - Zbeształa go, gdy stała, a jej ręce odgarniły brud ze spodni.
- Ty mogłaś wbiec, ale ja nie mogłem? - Thomas kłócił się, gdy również wstał.
Za nimi Minho przemówił z niepokojem w głosie:
- Oboje właśnie się zabiliście. Mam nadzieję, że jesteście szczęśliwi z tego powodu.
Joan obróciła się na pięcie, by spojrzeć na przyjaciela, zaciskając pięści.
- Przyszłam, żeby pomóc uratować wasze tyłki. Nie sądziłam, że nowy pójdzie za mną. - Prychnęła, wyciągając rękę do Thomasa.
- Hej, ja też chciałem pomóc! - Thomas odpowiedział.
- Wow, jesteście bardzo hojni. Gratulacje, Strefa straci cztery osoby zamiast tylko dwóch. Przeszliście samych siebie.
Joan prychnęła, i podeszła do Alby'ego, badając go.
- Został dziabnięty? - Minho przełknął ślinę i skinął głową w milczeniu. Joan poczuła mdłości, kiedy przypomniała sobie Petera, który również został użądlony w ciągu dnia. - Co się działo?
Oczy Thomasa wędrowały od Alby'ego do pokrytych bluszczem ścian, a w jego głowie zapalała się żarówka.
- Ej, możemy go związać i schować w bluszczu. - Powiedział, wyciągając szyję, by w pełni zobaczyć ścianę pełną liści.
Minho i Joan wymienili spojrzenia, po czym oboje podnieśli Alby'ego i pociągnęli go w kierunku ściany. Następnie Thomas zawiązał grube pasmo bluszczu wokół Alby'ego, a Joan i Minho przenieśli go wyżej na ścianie i pod kilka liści, aby go ukryć.
- Jeszcze troszeczkę!
Joan prychnęła, gdy Alby został podniesiony jeszcze o kilka metrów. Krzyk w pobliżu sprawił, że zamarli, a ich głowy machały w prawo.
- Cholera - Minho zaklął, szeroko otwierając oczy.
- Poczekaj, musimy go związać! - Joan wrzasnęła, gdy zaczęła wiązać węzeł w bluszczu. Jednak Minho już pobiegł korytarzem i zniknął za rogiem.
Thomas i Joan spojrzeli na siebie, zdając sobie teraz sprawę, że są sami.
- Minho! Cze - Thomas został uciszony przez dłoń Joan zakrywającą jego usta, gdy pchnęła go do tyłu za zasłonę bluszczu. Nie marnowała czasu, naciągając na nich bluszcz, nie opuszczając dłoni. Ale zanim zdążyła się odsunąć, w pobliżu usłyszeli pisk. Oboje próbowali uspokoić oddech, gdy usłyszeli odległy dźwięk uderzającego o kamień metalu. Joan była przyciśnięta do klatki piersiowej Thomasa, ich nosy były tak blisko, że prawie się dotykały. Jej dłoń wciąż była zaciśnięta na jego ustach, a usunięcie jej było zbyt ryzykowne. Ich oczy się spotkały, a w każdej innej sytuacji Joan oderwałaby się od niego. Niestety nie miała teraz tego luksusu.
Serce Thomasa waliło w piersi i czuł, że Joan ma tak samo. Jego wzrok powoli przeniósł się z jej twarzy do szczeliny w bluszczu obok jej głowy, a jego ciemne oczy rozszerzyły się. Bóldożerca poruszał się szybko, jego metalowe odnóża wbijały się w kamień z głośnym hukiem. Joan zaczęła drżeć ze strachu, co spowodowało, że ręce Thomasa instynktownie podleciały do jej boków, aby ją podtrzymać.
To kosztowało ich lekki szelest liści i spojrzenie dziewczyny. Ale była potajemnie wdzięczna za jego gest. Bóldożerca znalazł się przed nimi, zaledwie dwa metry dalej. Thomas patrzył na stworzenie szeroko otwartymi oczami, jego ciało zesztywniało, gdy powoli ich ominęło i zniknęło z pola widzenia.
Joan z wahaniem wyłoniła się z bluszczu, a za nią podążył Thomas. Jej głowa pracowała na najwyższych obrotach, gdy próbowała wymyślić jakikolwiek plan działania. Thomas wciąż czuł jej dłoń na swoich ustach i jej oddech mieszający się z jego. Niewielka część głęboko w nim żałowała, że nie dotknie go ponownie. Jednak te myśli szybko zniknęły, gdy zauważył, że szła korytarzem bez niego. Szybko dogonił dziewczynę, a jego twarz była zdezorientowana, gdy rozejrzał się nerwowo.
- Co robisz?
- Ćśś! - Thomas szybko się zamknął, kontynuując podążanie za dziewczyną. - Musimy znaleźć Minho. Nie wbiegłam tu tylko po to, żeby zginąć. I muszę go uderzyć za to, że nas zostawił. - Wyszeptała Joan, skradając się dalej korytarzem.
Thomas poszedł za nią, a jego serce wciąż biło szybciej od ich bliskiego spotkania. Upewnił się, że będzie blisko dziewczyny, na wypadek gdyby inny stwór zdecydował się pojawić. Joan zatrzymała się, gdy dotarli do rozwidlenia ścieżki. Przygryzła wargę, zastanawiając się, którą drogą wybrać. Delikatny dźwięk wody wyrwał ją z jej wewnętrznych myśli, bulgocząc w niej odrazą.
- Thomas naprawdę? Teraz zachciało ci się sikać? - Narzekała, nie odrywając od niego wzroku w obawie przed jakimikolwiek widokami, których mogłaby być świadkiem. Głowa chłopaka odwróciła się w jej stronę, a zmieszanie przemknęło przez jego twarz.
- Ale to nie ja...
Joan powoli odwróciła się w stronę dźwięku. Tym, co spotkało jej spojrzenie, był strumień śluzu, który powoli spływał z... Nad nimi siedział Bóldożerca cicho czekający na swoją ofiarę.
Kiedy spojrzenie Joan spotkało się z jego, stworzenie pisnęło i zeskoczyło przed nimi. 1.1
Oboje Streferzy natychmiast cofnęli się, gdy potwór ponownie zapiszczał, a jego ostre jak brzytwa zęby lśniły od śliny. Thomas instynktownie złapał Joan za łokieć, po czym odskoczył od Bóldożercy, dziewczyna ledwo nadążała. Jednak stopy Thomasa zdradziły go, gdy upadł na beton, powodując, że Joan została popchnięta do przodu. Kiedy się odwróciła, Bóldożerca unosił się nad jej przyjacielem, a jedno z jego odnóży znajdowała się kilka centymetrów od jego twarzy. Thomas krzyknął ze strachu, a jego umysł zaakceptował to jako jego ostatnie chwile.
Dziewczyna wdrapała się na gęste pnącze i rzuciła się w stronę Bóldożercy. Mocno ściskając pnącze, but Joan napotkał głowę Bóldożercy, w którego wbiła się z pełną siłą.
Bóldożerca wrzasnął z bólu i podniósł się, dając Thomasowi szansę wytoczenia się spod jego ciała. Jednak stwó miał teraz na celowniku Joan. I dziewczyna nie była szczęśliwa z tego powodu.
Stwór zaczął pędzić w stronę Joan, która gorączkowo wspinała się po winorośli, do której się przyczepiła. Spanikowany Thomas próbował zwrócić jego uwagę.
- Hej! Tutaj! - Jednak Bóldożerca podążał teraz za Joan po kamieniu. Thomas bezradnie patrzył, jak stwór podąża za nią, biegnąc po ścianach.
Stopy Joan podskakiwały pod nią, gdy uciekała, zauważając, jak ściana skończyła się i ujawniła dość sporą szczelinę. Nie myśląc dalej, Joan przyspieszyła, zanim skoczyła przez szczelinę. Słyszała tylko szum wiatru w uszach, zanim jej ciało zetknęło się ze szczytem drugiej ściany.
Po chwili pojawił się ból w kolanach i dłoniach, skąd wiedziała że uderzenie było dość mocne. Jednak wciąż słyszała ścigającego ją Bóldożercę, więc pospiesznie zerwała się na równe nogi i pobiegła.
Teraz nie miała pojęcia, dokąd udali się Thomas lub Minho.
Była sama.
W końcu Joan zobaczyła wyższą ścianę, która pojawiła się w jej polu widzenia, gdy kontynuowała bieg po labiryncie. Ściana przed nią była pokryta grubym bluszczem, idealnym do ukrycia. Miała tylko małą przewagę, podczas której Bóldożerca nie zobaczy, jak się ukrywa.
Szybko skoczyła i zaczepiła się o liście, po czym szybko zeskoczyła z powierzchni z powrotem na ziemię. Migotanie czołgającego się powyżej Bóldożercy sprawiło, że Joan zanurzyła się pod zasłoną bluszczu, a jej serce biło jak oszalałe. Drżała pod bluszczem, tyle że tym razem nie było Thomasa, który by ją trzymał.
Nasłuchiwała drżącym oddechem, jak Bóldożerca schodził na ziemię obok niej, wychodząc z korytarza. Wtedy usłyszała znajomy głos.
- Oh daj spokój
Thomas stał na końcu korytarza, a dalej za nim stał Minho. Chłopak skinął na Bóldożercę, aby go ścigał, co spowodowało, że Joan ogarnęła fala zmieszania. Kiedy korytarz przed nią zaczął się zamykać, uświadomiła sobie zamiary Thomasa.
Próbował go zabić.
Ale to ona zostanie uwięziona po drugiej stronie. Zanim Joan zdążyła zaprotestować, Bóldożerca pobiegł za chłopakiem.
- Thomas! Szybko! - Wrzasnął Minho, a jego głos odbił się echem od kamienia. Bóldożerca się zbliżał, gdy Joan wyłoniła się z bluszczu za nim, z szeroko otwartymi oczami. Spotkała wzrok Thomasa, którego pewna siebie postawa osłabła.
- Uda się! - Krzyknęła, a Bóldożerca nie zwalniał w pościgu.
- Thomas! - Wrzasnął Minho, jego głos rozpaczliwie oczekiwał, że chłopak się pospieszy, gdy korytarz wciąż się zamykał. Oczy Thomasa ponownie spotkały się z oczami dziewczyny, jego usta rozwarły się w poczuciu winy, zanim odwrócił się i pobiegł.
Joan patrzyła, jak Thomas przeciska się przez korytarz na drugą stronę. Tymczasem Bóldożerca spóźnił się i został zmiażdżony przez kamień, który się zamknął. Labirynt ucichł, gdy kamień oddzielił Joan i jej przyjaciół. Po raz kolejny została sama.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro