Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17 - Przemiany i tajemnice

Thomas natychmiast udał się za Minho do pokoju map, aby otrzymać instrukcje dotyczące jego pierwszego legalnego biegu do Labiryntu.

W dużej drewnianej szopie Thomas natychmiast zwrócił uwagę na duży stół z porozrzucanymi papierami.

Jednak strony nie zostały umieszczone losowo, zamiast tego każda z nich miała zazębiające się linie, które reprezentowały korytarze.  Razem tworzyły puzzle, których zadaniem było pokazać labirynt.

- Oto jest - powiedział Minho, opierając dłonie na krawędzi stołu. Następnie przesunął się, aby wskazać część mapy. - Labirynt jest podzielony na różne ponumerowane sektory. Każdej nocy labirynt zmienia się według wzoru, a niektóre jego korytarze otwierają się, a inne zamykają.

Oczy Thomasa przesunęły się po różnych liniach, teraz dostrzegając różne liczby zdobiące każdy papier.

- Sam przebiegłem każdy jego cal. To wszystko, co ustaliliśmy - podsumował Minho.

Thomas podniósł głowę, marszcząc brwi.

- Myślałem, że jeszcze go badacie?

Minho podniósł głowę, zacisnął usta w cienką linię.

- Tak, to właśnie wszystkim mówimy. To był rozkaz Alby'ego, potrzebują nadziei.

Thomas nie odrywał oczu od mapy.

- Więc nic nie znaleźliście? - Zapytał, patrząc w górę.

- Nie. Ale to, co wyszło z Bóldożercy, może być pierwszą prawdziwą wskazówką - Powiedział, podnosząc go z innego stołu, badając go w dłoni.

Oczy Thomasa zatrzymały się na wyświetlanym numerze „7"

- Sektor 7, zgaduję? - Zapytał.

- Tak, był otwarty wczoraj wieczorem, a dzisiaj przyjrzymy się temu bliżej.

Thomas patrzył, jak Minho grzebie w koszu, wyciągając skórzaną uprzęż, pasek na narzędzia i rękawiczki bez palców.

- Powinno pasować - Następnie rzucił akcesoria chłopakowi, który szybko je złapał.

Minho zaczął regulować własną uprząż, czekając, aż Thomas skończy.

Kiedy Thomas włożył swój strój, zbadał dłonie w rękawiczkach i zaczęło się w nim narastać podniecenie.  Rękawice były wykonane z wełny barwionej na niebiesko i ozdobione małym skórzanym paskiem zapewniającym przyczepność. Jeśli chodzi o jego kamizelkę, to również była to ciemnobrązowa skóra i wygodnie przylegała do piersi.  Wzdłuż przodu i tyłu były pasy służące do mocowania narzędzi.

- Chodźmy. - powiedział z zapałem, co spowodowało, że Minho uśmiechnął się w odpowiedzi.

- Lubię twój entuzjazm. Tylko nie zostań w tyle - Powiedział, zanim wybiegł z pokoju map.

Na zewnątrz Minho spojrzał z powrotem na Thomasa, a jego wzrok szybko skierował się na budynek za nim.

- Co robisz? Zamknij drzwi.

Z zaciśniętymi ustami Thomas szybko się zgodził. Kiedy odwrócił się twarzą do Minho, jego spojrzenie spotkało się z innym. Joan stała obok Minho, a na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, gdy zobaczyła Thomasa.

- Niezły strój - Skomentowała, a w jej oczach pojawiła się iskierka rozbawienia, która sprawiła, że ​​Thomas miał ochotę się uśmiechnąć.

- Dzięki. - Odpowiedział, a uśmiech, który starał się stłumić i tak pojawił się na jego twarzy.

W tym momencie dwaj Streferzy usłyszeli obok siebie dramatyczne westchnienie.

- Może wam załatwić jakiś pokój? Czy zrezygnujecie z obściskiwania się i pójdziemy do pracy? - Minho narzekał, ale jego ton nie był zły.

Joan przewróciła oczami i figlarnie uderzyła go lekko w ramię, przez co Minho szeroko się uśmiechnął.

- Powodzenia... Wam obojgu. - Powiedziała, posyłając im mały uśmiech, zanim poszła własną drogą.

Minho szybko ruszył w stronę labiryntu, a Thomas ruszył za nim, po tym jak zorientował się, że za długo obserwował odchodzącą Joan.

W międzyczasie Joan westchnęła głęboko, kierując się do ogrodów.  Z wahaniem odwróciła głowę w stronę wejścia do labiryntu, zatrzymując się, by popatrzeć, jak Thomas i Minho wchodzą do labiryntu.

Thomas potrafi o siebie zadbać.  Będzie dobrze.

Desperacko miała nadzieję, że incydent z Peterem się nie powtórzy.  Nie byłaby w stanie znieść tego po raz drugi. Jednak zmusiła się do odrobiny wiary.  W końcu sama zobaczyła Thomasa w labiryncie i była pewna, że sobie poradzi.  

Szybko zmieniła kierunek i ruszyła do Bazy.  To właśnie tam spała dziewczyna, która przybyła. Joan cicho wsunęła głowę między drzwi.  Ku jej zdziwieniu, Nowa wciąż spała. Z westchnieniem skierowała się do swojego pierwotnego celu, jakim były ogrody.

W międzyczasie Thomas i Minho biegli korytarzem w labiryncie.

W ręku Minho trzymał małe urządzenie, które znaleźli w Buldożercy. Strefer o dziwo, przykładał szczególną uwagę do pilnowania urządzenia.

Ale zanim dwaj chłopcy dotarli do sektoru 7, przerwał im mały strumień przed nimi. Thomas posłał Minho zmieszane spojrzenie.  W labiryncie były strumienie? Zbiornik wodny był bardzo płytki i płynął delikatnie do kratki znajdującej się w jednej z wielu ścian.  Sam strumień miał zaledwie kilkadziesiąt centymetrów szerokości.

- To właśnie zasila wodę w Strefie - Minho wyjaśnił.

Thomas przechylił głowę i podszedł do kraty, ignorując plaski jakie wydawały jego buty i rozchlapującą się dookoła wodę. Następnie ukląkł przed kratą, która była wystarczająco duża, by przez nią przejść, czołgając się.

- Co to jest? -  Minho się odezwał.

Oczy Thomasa zatrzymały się na kamieniu, który szybko podniósł i wrzucił między kratę, podnosząc głowę, by nasłuchiwać. Usłyszał, jak kamień odbija się od ściany, a potem kilka razy przeskoczył.  Było jednak coś, czego się nie spodziewał: echo.

- Czy kiedykolwiek tu zaglądałeś? - Thomas zapytał Minho, unosząc brwi.

Minho podszedł i ukląkł przy kracie, była zbyt ciemna, żeby zajrzeć do środka.

- Nie, zawsze myślałem, że jest za mała na wszystko oprócz wody. O czym myślisz?

Thomas wrócił do kraty, myśląc.

- Myślę, że jest większa w środku, niż myślisz na podstawie echa. Coś tu może być. - Powiedział, wyciągając ręce w dół, by pociągnąć za metalowe pręty.  Jednak nie ustąpiły.

Minho przygryzł wargę, gdy myśli przebiegły przez jego głowę.

- Sprawdzimy to jutro. Powinniśmy udać się do sektora 7, zanim stracimy więcej czasu. - Powiedział, wstając.

Thomas z wahaniem podążył za Minho korytarzem w kierunku sektora, a jego mózg wciąż analizował to, co mogło znajdować się za kratą.

Gdy dwaj biegacze dotarli do sektora, metalowe urządzenie przymocowane do kamizelki Minho zacząło cicho piszczeć.

Minho szarpnięciem zerwał go z kamizelki i kopnął, ku zaskoczeniu Thomasa.

- Co? Nie słyszysz? To może być bomba!

Obaj biegacze obserwowali, jak obiekt przez kilka chwil cicho piszczy.  Wciąż leżał na ziemi przed nimi, nic nie robiąc.

Thomas z wahaniem przysunął się bliżej i podniósł urządzenie, które wciąż piszczało. Minho trzymał się na dystans, gdy Thomas szedł do przodu, a pikanie stawało się coraz głośniejsze.

- Myślę, że to dokądś prowadzi - Thomas odezwał się, spoglądając na swojego partnera.

- Kiedys twoja głupota nas zabije... - odparł Minho.

Thomas zignorował uwagę kolegi i rozpoczął wędrówkę korytarzem, nie odrywając wzroku od urządzenia.  Wzdychając, Minho potrząsnął głową, po czym pobiegł, żeby go dogonić.

Obaj biegacze grali w ciepło - zimno z podejrzanym przedmiotem, które powoli kierowało ich w głąb sektora 7.

Wreszcie dotarli do ślepego zaułka.

- To coś piszczy jak szalone. Dlaczego nic tu nie ma?  - zapytał Minho, stając się sceptyczny.

Thomas z wahaniem podszedł do ściany i nagle z pęknięcia w kamieniu wyłonił się obiektyw przypominający aparat. Następnie czerwony laser zeskanował chłopców, a chwilę później rozległ się głośny alarm.

- Co do cholery? - Thomas był zdziwiony, a niepokój szybko zastąpił zaskoczenie. - Czy to się już kiedykolwiek zdarzyło?- Zapytał.

- Musimy iść! - To była odpowiedź Minho. Jego głos był wyższy niż zwykle, gdy odległy pomruk stawał się coraz głośniejszy.

Szybko dwaj biegacze wybiegli z korytarza.  Ku ich przerażeniu labirynt wokół nich zaczął się zmieniać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro