17 - Przemiany i tajemnice
Thomas natychmiast udał się za Minho do pokoju map, aby otrzymać instrukcje dotyczące jego pierwszego legalnego biegu do Labiryntu.
W dużej drewnianej szopie Thomas natychmiast zwrócił uwagę na duży stół z porozrzucanymi papierami.
Jednak strony nie zostały umieszczone losowo, zamiast tego każda z nich miała zazębiające się linie, które reprezentowały korytarze. Razem tworzyły puzzle, których zadaniem było pokazać labirynt.
- Oto jest - powiedział Minho, opierając dłonie na krawędzi stołu. Następnie przesunął się, aby wskazać część mapy. - Labirynt jest podzielony na różne ponumerowane sektory. Każdej nocy labirynt zmienia się według wzoru, a niektóre jego korytarze otwierają się, a inne zamykają.
Oczy Thomasa przesunęły się po różnych liniach, teraz dostrzegając różne liczby zdobiące każdy papier.
- Sam przebiegłem każdy jego cal. To wszystko, co ustaliliśmy - podsumował Minho.
Thomas podniósł głowę, marszcząc brwi.
- Myślałem, że jeszcze go badacie?
Minho podniósł głowę, zacisnął usta w cienką linię.
- Tak, to właśnie wszystkim mówimy. To był rozkaz Alby'ego, potrzebują nadziei.
Thomas nie odrywał oczu od mapy.
- Więc nic nie znaleźliście? - Zapytał, patrząc w górę.
- Nie. Ale to, co wyszło z Bóldożercy, może być pierwszą prawdziwą wskazówką - Powiedział, podnosząc go z innego stołu, badając go w dłoni.
Oczy Thomasa zatrzymały się na wyświetlanym numerze „7"
- Sektor 7, zgaduję? - Zapytał.
- Tak, był otwarty wczoraj wieczorem, a dzisiaj przyjrzymy się temu bliżej.
Thomas patrzył, jak Minho grzebie w koszu, wyciągając skórzaną uprzęż, pasek na narzędzia i rękawiczki bez palców.
- Powinno pasować - Następnie rzucił akcesoria chłopakowi, który szybko je złapał.
Minho zaczął regulować własną uprząż, czekając, aż Thomas skończy.
Kiedy Thomas włożył swój strój, zbadał dłonie w rękawiczkach i zaczęło się w nim narastać podniecenie. Rękawice były wykonane z wełny barwionej na niebiesko i ozdobione małym skórzanym paskiem zapewniającym przyczepność. Jeśli chodzi o jego kamizelkę, to również była to ciemnobrązowa skóra i wygodnie przylegała do piersi. Wzdłuż przodu i tyłu były pasy służące do mocowania narzędzi.
- Chodźmy. - powiedział z zapałem, co spowodowało, że Minho uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Lubię twój entuzjazm. Tylko nie zostań w tyle - Powiedział, zanim wybiegł z pokoju map.
Na zewnątrz Minho spojrzał z powrotem na Thomasa, a jego wzrok szybko skierował się na budynek za nim.
- Co robisz? Zamknij drzwi.
Z zaciśniętymi ustami Thomas szybko się zgodził. Kiedy odwrócił się twarzą do Minho, jego spojrzenie spotkało się z innym. Joan stała obok Minho, a na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, gdy zobaczyła Thomasa.
- Niezły strój - Skomentowała, a w jej oczach pojawiła się iskierka rozbawienia, która sprawiła, że Thomas miał ochotę się uśmiechnąć.
- Dzięki. - Odpowiedział, a uśmiech, który starał się stłumić i tak pojawił się na jego twarzy.
W tym momencie dwaj Streferzy usłyszeli obok siebie dramatyczne westchnienie.
- Może wam załatwić jakiś pokój? Czy zrezygnujecie z obściskiwania się i pójdziemy do pracy? - Minho narzekał, ale jego ton nie był zły.
Joan przewróciła oczami i figlarnie uderzyła go lekko w ramię, przez co Minho szeroko się uśmiechnął.
- Powodzenia... Wam obojgu. - Powiedziała, posyłając im mały uśmiech, zanim poszła własną drogą.
Minho szybko ruszył w stronę labiryntu, a Thomas ruszył za nim, po tym jak zorientował się, że za długo obserwował odchodzącą Joan.
W międzyczasie Joan westchnęła głęboko, kierując się do ogrodów. Z wahaniem odwróciła głowę w stronę wejścia do labiryntu, zatrzymując się, by popatrzeć, jak Thomas i Minho wchodzą do labiryntu.
Thomas potrafi o siebie zadbać. Będzie dobrze.
Desperacko miała nadzieję, że incydent z Peterem się nie powtórzy. Nie byłaby w stanie znieść tego po raz drugi. Jednak zmusiła się do odrobiny wiary. W końcu sama zobaczyła Thomasa w labiryncie i była pewna, że sobie poradzi.
Szybko zmieniła kierunek i ruszyła do Bazy. To właśnie tam spała dziewczyna, która przybyła. Joan cicho wsunęła głowę między drzwi. Ku jej zdziwieniu, Nowa wciąż spała. Z westchnieniem skierowała się do swojego pierwotnego celu, jakim były ogrody.
W międzyczasie Thomas i Minho biegli korytarzem w labiryncie.
W ręku Minho trzymał małe urządzenie, które znaleźli w Buldożercy. Strefer o dziwo, przykładał szczególną uwagę do pilnowania urządzenia.
Ale zanim dwaj chłopcy dotarli do sektoru 7, przerwał im mały strumień przed nimi. Thomas posłał Minho zmieszane spojrzenie. W labiryncie były strumienie? Zbiornik wodny był bardzo płytki i płynął delikatnie do kratki znajdującej się w jednej z wielu ścian. Sam strumień miał zaledwie kilkadziesiąt centymetrów szerokości.
- To właśnie zasila wodę w Strefie - Minho wyjaśnił.
Thomas przechylił głowę i podszedł do kraty, ignorując plaski jakie wydawały jego buty i rozchlapującą się dookoła wodę. Następnie ukląkł przed kratą, która była wystarczająco duża, by przez nią przejść, czołgając się.
- Co to jest? - Minho się odezwał.
Oczy Thomasa zatrzymały się na kamieniu, który szybko podniósł i wrzucił między kratę, podnosząc głowę, by nasłuchiwać. Usłyszał, jak kamień odbija się od ściany, a potem kilka razy przeskoczył. Było jednak coś, czego się nie spodziewał: echo.
- Czy kiedykolwiek tu zaglądałeś? - Thomas zapytał Minho, unosząc brwi.
Minho podszedł i ukląkł przy kracie, była zbyt ciemna, żeby zajrzeć do środka.
- Nie, zawsze myślałem, że jest za mała na wszystko oprócz wody. O czym myślisz?
Thomas wrócił do kraty, myśląc.
- Myślę, że jest większa w środku, niż myślisz na podstawie echa. Coś tu może być. - Powiedział, wyciągając ręce w dół, by pociągnąć za metalowe pręty. Jednak nie ustąpiły.
Minho przygryzł wargę, gdy myśli przebiegły przez jego głowę.
- Sprawdzimy to jutro. Powinniśmy udać się do sektora 7, zanim stracimy więcej czasu. - Powiedział, wstając.
Thomas z wahaniem podążył za Minho korytarzem w kierunku sektora, a jego mózg wciąż analizował to, co mogło znajdować się za kratą.
Gdy dwaj biegacze dotarli do sektora, metalowe urządzenie przymocowane do kamizelki Minho zacząło cicho piszczeć.
Minho szarpnięciem zerwał go z kamizelki i kopnął, ku zaskoczeniu Thomasa.
- Co? Nie słyszysz? To może być bomba!
Obaj biegacze obserwowali, jak obiekt przez kilka chwil cicho piszczy. Wciąż leżał na ziemi przed nimi, nic nie robiąc.
Thomas z wahaniem przysunął się bliżej i podniósł urządzenie, które wciąż piszczało. Minho trzymał się na dystans, gdy Thomas szedł do przodu, a pikanie stawało się coraz głośniejsze.
- Myślę, że to dokądś prowadzi - Thomas odezwał się, spoglądając na swojego partnera.
- Kiedys twoja głupota nas zabije... - odparł Minho.
Thomas zignorował uwagę kolegi i rozpoczął wędrówkę korytarzem, nie odrywając wzroku od urządzenia. Wzdychając, Minho potrząsnął głową, po czym pobiegł, żeby go dogonić.
Obaj biegacze grali w ciepło - zimno z podejrzanym przedmiotem, które powoli kierowało ich w głąb sektora 7.
Wreszcie dotarli do ślepego zaułka.
- To coś piszczy jak szalone. Dlaczego nic tu nie ma? - zapytał Minho, stając się sceptyczny.
Thomas z wahaniem podszedł do ściany i nagle z pęknięcia w kamieniu wyłonił się obiektyw przypominający aparat. Następnie czerwony laser zeskanował chłopców, a chwilę później rozległ się głośny alarm.
- Co do cholery? - Thomas był zdziwiony, a niepokój szybko zastąpił zaskoczenie. - Czy to się już kiedykolwiek zdarzyło?- Zapytał.
- Musimy iść! - To była odpowiedź Minho. Jego głos był wyższy niż zwykle, gdy odległy pomruk stawał się coraz głośniejszy.
Szybko dwaj biegacze wybiegli z korytarza. Ku ich przerażeniu labirynt wokół nich zaczął się zmieniać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro