Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Zamek był naprawdę ogromny. Miałam wrażenie, że za chwilę się zgubię. Zawsze zostawała opcja podążania za Sansem ale bardzo nie chciałam jej wykorzystywać. Znajdowałam się w największym hallu jaki byłabym kiedykolwiek w stanie sobie wyobrazić. Wszystko było w opłakanym stanie. Ściany były zalepione pajęczynami, meble przykryte prześcieradłami a podłoga i schody pokryte grubą warstwą kurzu. Te wszystkie detale nadawały temu miejscu wygląd i atmosferę niczym żywcem wyjętą z horroru albo koszmaru. Ruszyłam w górę schodów z marmuru. Na szczycie nie zaskoczył mnie widok kolejnego korytarza z wielkimi oknami obrazami przedstawiającymi historię podziemi. Ilość drzwi mnie przytłaczała, nie mogłam się zdecydować których próg przekroczyć gdy nagle usłyszałam bardzo cichą ale znajomą muzykę odbiegającą z końca korytarza. Powoli stawiałam kroki czując jak moje tętno z każdym z nich podskakuje. Mój niepokój sięgał zenitu. Byłam już coraz bliżej.. muzyka też była coraz głośniejsza. Gdy przyłożyłam ucho do drzwi wreszcie byłam w stanie rozpoznać słowa piosenki… i to był jeden z najbardziej przerażających momentów w moim życiu.

₮Ʉ ₦₳ Ɽ₳ⱫłɆ JɆ₴₮ ś₵łɆⱤ₦ł₴₭Ø

₳ⱠɆ ฿ęeĐⱫłɆ ₴₳₦ ₣Ɽ₳₦₵ł₴₵Ø

₳ ₮₳₥, ₲ĐⱫłɆ ₮Ø ₭ⱤɆ₮Ø₩ł₴₭Ø

฿ęeĐⱫłɆ ₴₮₳ł ₥óJ bAnK

Te przerażające dźwięki i przeklęte słowa sprawiały, że czas jak gdyby przestawał istnieć. Byłam uwięziona we własnym umyśle, nie mogłam się poruszyć a moją głowę przeszywał przeogromny ból. To było jak wizja piekła. Puzony brzmiały jakby dochodziły z samego ósmego kręgu piekieł. Łzy ciekły mi po policzkach i nie byłam w stanie ich powstrzymać. W tamtej chwili marzyłam tylko o śmierci.

Z tego stanu wyrwała mnie koścista dłoń gwałtownie położona na moim ramieniu. To przywróciło mnie do rzeczywistości. Postać, która mnie uwolniła gdy zauważyła, że znów jestem wśród żywych zaczęła biec w zawrotnym tempie ciągnąc mnie za sobą. Czułam się jakby nogi miały mi wypaść ze stawów ale to nie było dla mnie ważne.

Zbiegliśmy po schodach na dół a następnie do katakumb. To było jedyne miejsce do którego nie dochodzą żadne dźwięki.

Dookoła panowała całkowita ciemność do chwili gdy nagle zobaczyłam tajenmiczą niebieską poświatę. Postać, która mnie prowadziła odwróciła się. TO BYŁ SANS. To niebieskie światło wychodziło z jego oczodołu…

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro