1
Był ciepły, słoneczny dzień. Siedziałam sobie w ogrodzie i głaskałam swojego kochanego psa Lewiego. Nazwałem go tak samo jak swojego krasza.
Nagle na jeszcze przed chwilą pięknym niebie zaczęły pojawiać się chmury a ja usłyszałam dziwny dźwięk zza szopy.
Postanowiłam to sprawdzić i to był mój największy błąd. PRZED MOJĄ SZOPĄ STAŁ 8-METROWY TYTAN!!!!!! 1!!1!1!1! Krzyknęła ze strachu. Myślałam, że to już mój koniec.
I wtedy pojawił się ON.
Był niesamowity!!! Jak tylko go zobaczyłam to ze szczęścia prawie dostałam spazmów. Czułam, że się rumienię.
Levi po tym jak zabił już tamtego tytana podszedł do mnie i swoim chłodnym tonem zapytał mnie:
-Nic ci nie jest, bachorze?
-S... Senpai... Nie. Teraz już wszystko dobrze.
Cała się rumieniłam. Levi spojrzał na mnie z wyższością (chociaż był ode mnie niższy XD) i odszedł nie odwracając się.
***
Wieczorem przygotowując się do spania zmieniałam pościel.
-Tsy... Widzę, że zmieniasz pościel. Bardzo dobrze, że dbasz o czystość, bachorze.
Prawie dostałam zawału. To był Levi. Stał w moim oknie i się we mnie wpatrywał.
-L-Levi-senpai?! - Wykrzyknęłam. - Co ty tutaj robisz?!
-Po pierwsze to dla takich bachorów jak ty "Panie Kapralu" a po drugie to przyszedłem na herbatkę.
To było trochę dziwne ale poszłam zrobić mu herbatę. Sobie też zaparzyłam mimo, że wypiłam już dzisiaj około 10 filiżanek czarnej i czułam się tak jakby zaraz miało wysiąść mi serce.
W spokoju i ciszy piliśmy herbatę gdy nagle usłyszałam coś czego nigdy się nie spodziewałam.
-Wyjdź za mnie. - Powiedział Levi.
Oplułam się.
-Ale ty nawet nie wiesz jak się nazywam! - Odpowiedziałam, tak jak błędnie sądziłam, zgodnie z prawdą.
-Wiem kim jesteś Lizard. Stalkowałem cię przez ostatnie pół roku. Wiem o tobie wszystko i wiem też, że ty także wiesz o mnie wszystko. Nawet nie ukrywasz tego, że mnie fangirlujesz.
PoczątkOwO nie wiedziałam o co mu chodzi i wtedy nagle coś do mnie dotarło. Rozejrzałam się dookoła.
Cała moja sypialnia była obklejona zdjęciami i plakatami Levia. Na łóżku wszędzie były poduszki z jego podobizną... Nawet jedna body pillow, którą co noc tuliłam. Przy drzwiach stał mój plecak cały obklejony przypinkami z Leviem. Mimo to w oczy najbardziej rzucała się biblioteczka cała wypełniona figurkami z Leviem różnego rodzaju... Chibi, realistyczne etc. Nawet kubki, w których piliśmy herbatę miały na sobie nadruki z Leviem. Poza wystrojem nagle dotarło do mnie, że mimowolnie przez ten cały czas przytulałam pluszowego Levia i miałam na sobie koszulkę, na której był z nim nadruk.
-Czy to aż takie oczywiste? - Zapytałam.
-... Nie, skąd. - Odpowiedział sarkastycznie. - No więc jaka jest twoja odpowiedź na moje pytanie?
-TAK, LEVI OCZYWIŚCIE, ŻE ZA CIEBIE WYJDĘ!!!
-O, serio? Fajnie.
Byłam bardzo szczęśliwa. Łzy leciały mi z oczu niczym wodospad.
-Pakuje się. Jutro wyjeżdżamy. - Nie pytałam o nic. Po prostu zrobiłam to co mi kazał.
Kiedy już skończyłam się pakować byłam bardzo zmęczona więc chciałam się położyć. Wróciłam do sypialni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
Zobaczyłam Levia klęczącego przy moim łóżku, szepczącego w kołdrę...
-Och, kołderko jesteś taka czysta~
-Ejże! Przecież to ja jestem twoją narzeczoną! >:(
Gdy usłyszał mój głos natychmiast odskoczył od łóżka, zawstydzony.
-Miałam ci pozwolić że mną spać ale zmieniłam zdanie.
-Tsy... I tak śpię tylko trzy godziny na dobę więc jedna zarwana noc nie robi mi większej różnicy.
Cdn.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro