Rozdział I
Tu ja! A raczej my! A więc to jest nasza wspólna praca, która nie jest pracą tylko zabawą! Jak zapewne wkrótce zauważycie pojawiają tu się postacie których niema w normalnej seri. Rea a właściwie Aurea i Alva to nasze postacie i te postacie są powiązane z naszą wspólną historią. Możliwe, że niedługo się pojawi bądź już się pojawiła (zależy kiedy to czytacie). Książka pisana jest dość nietypowym stylem, ale myślimy, że zrozumiecie o co chodzi. Miłego czytania!
️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️▪️
(Ten rozdział składa się tylko z dialogów na Messenger)
Rea: To nie znaczy, że Ferdek jest naszym prawdziwym dzieckiem!
Alva: Ale już jakiś postęp.
Rea: Ta... to może go jeszcze w przyszłości zaadoptujemy? Co?
Alva: No i fajnie by było. Zostałabym ciocią!
Rea: A ty kiedy będziesz miała bachora z Lennym? *Levi przejmuje mój telefon!*
Alva: Jak przyjdzie pora.
Levi: Czyli kiedy?
Alva: Jak przyjdzie pora to nawet babcią zostanę!
Levi: Za wysoko się cenisz siostrzyczko.
Alva: Odezwał się chłopak z przypadku.
Levi: Odezwała się dziewczyna z przypadku *Nad wyraz spokojny Levi*
Alva: Mógłbyś po mnie nie kopiować pedancie! Wymyśl jakąś oryginalną odpowiedź!
Levi: Chcesz czyścić kible szczoteczką do zębów bachorze?
Alva: Nie dziękuję. Postoję.
Levi: ...
Alva: Wiesz co? Dziwie się czemu jestem twoją siostrą a nie mam pedantycznych zapędów.
Levi: Bo jesteś przypadkiem.
Alva: Ty też . << Tak to jest kropka nienawiści!
Levi: Nie. Mnie matka chciała urodzić, ale ciebie... nie koniecznie.
Alva: Ja w przeciwieństwie do ciebie znałam swojego ojca!
Levi: Ja w przeciwieństwie do ciebie mam dziewczynę!
Alva: Ja w przeciwieństwie do ciebie mam chłopaka!
Levi: Ja w przeciwieństwie do ciebie mam syna!
Alva: Dobra tu wygrałeś.
Levi: Ja zawsze wygrywam bachorze.
Alva:
To zdjęcie mówi coś innego.
Levi: Pamiętam tamten dzień.
Alva: Albo to
Levi: Ten dzień też pamiętam.
Alva: Nie dał byś rady tego przeżyć.
Levi: To było wtedy gdy ratowaliśmy Reę i jej rodzeństwo.
Alva: To cię nieźle przecięło!
Levi: Może. Ale z taką opieką jaką miałem nie mogłem nie przeżyć. *Lekki uśmiech w stronę Rei. Jednosekundowy oczywiście!*
Alva: Teraz lepiej odsuń się od niej albo zakryj telefon.
Zdradzasz ją?
Levi: Ja? Nie. To fotomontaż.
Alva: Jaki fotomontaż?!? Toż to REAL!!
Levi: Znów próbujesz nam namieszać w życiu?
Alva: Ja? Skądże! *Szyderczy uśmiech* Prawdziwa miłość przetrwa wszystko!
Levi: Już raz wystawiłaś naszą miłość na próbę.
Alva: Serio? Kiedy? A! Wtedy w szpitalu, tak?
Levi: Tak.
Alva: Oj skąd mogłam wiedzieć, że to Aurea tam jest? Nie mogłeś geniuszu odsłonić kotary?
Levi: Nie.
Alva: A bo?
Levi: To jest piękne! *Krzyczący z zachwytu kapral? Rzadkość! (*^*)
Alva: Zaczynasz gadać nie od rzeczy! Więcej nie pijesz!
Levi: Nie piłem, po prostu zobaczyłem... *Gryzący się w język, a raczej palce kapral*
Alva: Mów! Zacząłeś to skończ!
Levi: Ty też uważasz, że Rea w jej pidżamie z kotem jest urocza?
Alva: -_- Niech ci będzie. Teraz patrz co o tobie znalazłam!
Alva: Ale żeś wyszedł!
Levi: Arcydzieło!
Alva: Jeszcze gorzej ode mnie Xd. Wyglądasz jak stary Chińczyk któremu buchnęła w twarz para z piekarnika.
Levi: A pokazać ci twoje zdjęcia z dzieciństwa?
Alva: No dawaj! Ciekawa jestem co tam masz!
Levi
Alva: Że niby która to ja?
Levi: Przemalowałaś wtedy włosy na różowo.
Alva: Pamiętam. To był efekt uboczny skorzystania z twojego szamponu!
Levi: Ale żreć tyle nie musiałaś.
Alva: Nie moja wina, że pachniał i smakował jak maliny!
Levi: Strasznie wtedy nabrudziłaś.
Alva: -_- Levi...
Levi: Siebie samą też ubrudziłaś.
Alva: -_- -_-
Levi: I kazałaś siebie myć.
Alva: Dobra! Za dużo tych wspomnień.
Levi: Nigdy nie zapomnę tego koszmaru.
Alva: Levi co chcesz na urodziny? ^3^ tak zmieniając temat.
Levi: Nie wiem jak Lenny wytrzymuje kąpiele z tobą.
Alva: Mówiłam zmień temat! Odpowiedz na pytanie to jeszcze jakby co będę mogła prezent wymienić!
Levi: Trzymaj tego bachora Ferdka z daleka na jedną noc!
Alva: Aaaa okej! Ale i tak dostaniesz ode mnie coś super!
Levi: Ale musisz trzymać tego dzieciaka z daleka! Nie chce go widzieć w moim łóżku!
Alva: Dobra, dobra rozumiem. Każdy ma swoje potrzeby.
Alva: Ty na przykład chciałbyś się w końcu wyspać!
Levi: Nie o to chodzi.
Alva: Tak? To o co?
(Użytkownik Levi Ackerman nie jest zdolny do wymyślenia jakiejkolwiek wymówki)
Alva: Ha! W końcu! Choć raz wygrałam!
Levi: Nie, po prostu telefon mi się wyłączył i nie umiałem go odblokować.
Alva: Jasne wmawiaj to sobie!
Alva: O takie coś ci kupię!
Alva: Albo to, jak wolisz.
Alva: Levi wróć!
Levi: Wróciłem! Miałem do załatwienia pewną sprawę.
Alva: O szczegóły nie pytam. To co wolisz z tych dwóch prezentów?
Levi: Co do prezentów to, to pierwsze jest PIĘKNE *^*
Levi: I zanim zaczniesz coś podejrzewać to tą sprawą nie było nic na co Rea by się nie zgadzała.
Alva: Super! Dostaniesz to drugie! #KochamRobićNaZłość
Alva: Nie tłumacz mi się tu bo nie interesuje mnie co ty tam z nią robisz!
Levi: Ty Demonie! Wiedziałem, że to zrobisz więc specjalnie wybrałem mniej fajną opcje!
Levi: Tak nie interesuje cię. A potem po korpusie chodzą różne plotki.
Alva: Widzę, że nie odpuścisz XD opowiadaj.
Levi: Jak już mówiłem ty kochasz robić mi na złość. Ale jeśli chodzi o tą sprawę to pytaj o to Reę. Ona lepiej opowiada. Pewne i tak już to wiesz. Dziwne są tylko fakty, że w bajkach na dobranoc Rei są dziwne rzeczy co się samochody i samoloty nazywają.
Alva: Ale żeś mi dał temat do plotek. No nieźle. Aż prawie z łóżka spadłam XD
Levi: Jaki znowu temat? Coś ty znowu wymyśliła?
Alva: To był sarkazm, niedorozwinięty braciszku.
Alva: *3*
Levi: . A to jest kropka nienawiści przypadku.
Alva: Też cię kocham.
Levi: A ja wiem, że coś już wymyśliłaś.
Levi: Jakąś plotkę.
Alva: Nooo 😏😏😏 nie do końca plotkę.
Levi: Gadaj szczeniaku!
Alva: Wpadłam na pomysł 💡 żeby zrobić nową książkę z naszymi rozmowami XD
Levi: Moimi i twoimi? Czy moimi, Rei i twoimi?
Alva: Wszystkimi!
Levi: Tylko nie Eren.
Alva: Spokojnie i tak jedyne co on by pisał to - TYTANI, TYTANI, TYTANI, ZABIĆ, ZNISZCZYĆ, ZABIĆ, ZABIJE WSZYSTKICH, TYTANI, ZABIĆ.
Levi: Ten bachor dalej potrafi podejść i dotykać mojego brzucha.
Alva: Upewnia się czy tam nic nie ma XD
Levi: A tłumaczyłem mu, że jedyną osobą która może nosić w sobie moje geny jest Rea.
Alva: Od kiedy to ty się zrobiłeś taki czuły?
Levi: Co masz na myśli?
Alva: Zmiękłeś 🙂 kiedyś byłeś starym, nadętym bucem, do którego pasował tylko ship z miotłą. Teraz stałeś się bardziej wrażliwy i opiekuńczy.
Levi: Ja? Wcale nie.
Alva: Nie kłam.
Levi: Nie rozumiem o co ci chodzi kobieto.
Alva: A tak wgl to mówiąc "nie" tylko to potwierdziłeś.
Levi: Niby dlaczego uważasz, że „zmiękłem"?
Alva: Nie uprzykrzasz życia innymy (aż tak bardzo jak kiedyś) i nauczyłeś się okazywać uczucia! To powinien być dla ciebie powód do dumy!
Levi: Ja uprzykrzałem życie innym? To oni wszyscy uprzykrzali je mi.
Alva: Tak? Co np zrobiła ci Petra? Albo Eld?
Levi: Oddychali moim powietrzem.
Alva: Boże człowieku. Wiesz ile oni dali żeby być w twoim oddziale? Wiesz jaka była ich radość kiedy wziąłeś ich pod swoje skrzydło? Jak możesz być tak niewdzięczny?
Alva: Levi ratuj. Błagam ratuj mnie.
Levi: Przed czym?
Alva: Za drzwiami są duchy. Wiem, że są bo jak patrzę w telefon to kątem oka widzę, ale jak spojrzę to się chowają. A jest po północy. Duchy ruszają na żer. HELP ME!
Levi: Wybacz, ale nie mogę. Jednak znając Reę to zaraz wybiegnie z pokoju by ciebie ratować.
Alva: A ty będziesz siedział plackiem na kanapie /łóżku kiedy twoja siostra, jedyna siostra, jedyna biologiczna rodzina, która ci została jest w niebezpieczeństwie.
Levi: Rea już wybiegła.
Alva: Chociaż ona...
Levi: Opiekować mi się nią tam masz!
Alva: Łoboże!!! Coś jest pod drzwiami!!! I w nie drapie!!!
Alva: Aaaaaaa!! Co robić?!?
Levi: To pewnie Rea. Pamiętasz, że boi się ciemności? Jak zgasić światło to nie zaśnie. No chyba, że ze mną, ale nigdzie nie idę dopóki nie zacznie się dziać coś złego.
Alva: Człowieku dzieje się coś złego!! Ja mam zapaloną lampkę! A Rea jakby chciała to by weszła, przecież drzwi nie są zamknięte na klucz!
Levi: Ale to Rea. Ta dziewczyna wiecznie o tym zapomina.
Alva: Cichaj!
Levi: Dlaczego?
Alva: Milcz przez najbliższe 10 sekund!!
Levi: Rea jest w niebezpieczeństwie?!?!?!?!?!?!?
Alva: Alarm odwołany! To tylko mój kot XD
Levi: Głupia! Myślałem, że Rea ma kłopoty!* Z Łezką w oku był już przy drzwiach*
Alva:
Levi: Słodki ❤️❤️❤️
Alva: Jadłeś? Skąd wiesz, że jest słodki jak nie jadłeś?
Alva: A może jest gorzki? XD
Levi: Miałem na myśli, że jest uroczy. (Levi oszalał i zrobił się jak ciepła kluska Xd)
Alva: Jak chcesz mogę Ci jednego oddać. Mam 7 w tym 2 kociaki.
Levi: Chce zobaczyć wszystkie zdjęcia. Ferdek powinien znaleźć sobie zajęcie oprócz łażenia za mną i za Reą.
Levi: I wcale nie zmiękłem!!
Alva: Ee mam zdj tylko tego kota XD ale w ramach rekompensaty mogę dać Ci zdjęcie mojego psa.
Levi: Okej dawaj. Może Ferdek się zainteresuje i zostawi mnie z moją Reą samych 😏
Alva:
Levi: Co jest z nim nie tak?
Alva: Z moim psem?
Levi: Wygląda tak jakby chciał powiedzieć „czekaj. To nie będzie szynki?"
Alva:
Levi: „serio człowieku? Nie będzie szynki?" To są myśli tego psa.
Alva: Bo to jest przygłup. Raz byłam z nią na spacerze to zaczęłyśmy sobie biegać po moim sadzie i ta walnęła w drzewo XD
Levi: To musi być bliska rodzina Petry.
Alva: Ale taki kochany przygłup ❤️ zawsze mnie pociesza na swój sposób kiedy mam gorszy dzień.
Alva: Pewnie Petra hodowała.
Levi: Raczej nie. Ona hoduje tylko drzewa. I robi z nimi dziwne rzeczy.
Alva: Ferdek się zainteresował?
Levi: Tak. Poszedł po szynkę.
Alva: Dziękuj mi.
Alva: Spełniam warunek.
Levi: Tylko, że jest jeden problem...
Alva: A mianowicie?
Levi: Rea jest u ciebie.
( I urządziłyśmy sobie babski wieczór Xd)
Alva: To wbijaj do mnie.
Alva: No to już masz po robocie XD
Levi: Co?
Alva: Nie nie, nic nic.
Levi: Mów przypadku!
Alva: Nie naprawdę nic XD tak sb. Myślę na głos...
Levi: Mów!
Levi: Co wy tam z MOJĄ Aureą robicie?
Alva: Wiem, że TWOJA, siedzimy i oglądamy anime.
Levi: Jakieś Hantajce?!?!?!???!!!!! Jak tak bardzo chce jej się zabawy to niech po prostu do mnie przyjdzie a nie ogląda jakieś... jakieś...
Alva:
Levi: W co? Jeszcze nic nie powiedziałaś.
Alva: To się tyczyło mojej poprzedniej wypowiedzi.
Alva: Ale mam kolejny dowód na to, że zmiękłeś 🙂
Levi: Jaki?
Alva: Jesteś zazdrosny (choć nwm czemu ) i się martwisz! 🙂
Levi: Niby o co?
Alva: O Reę 🙂
Alva: Mam ci przypomnieć?
Levi: Co takiego masz mi przypominać?
Levi: Zapomniałem o czymś ważnym?
Alva: Jak się o nią martwiłeś 🙂🙂
Levi: Kiedy?
Alva: Teraz, dzisiaj.
Levi: Ale ja się nie martwię.
Alva: Nie wcale 🙂
Alva:
Levi: I zazdrosny też nie jestem.
Levi: Ale zazdrosny nie jestem.
Alva: W ogóle 🙂
Alva:
Levi: Ale zazdrosny nie jestem.
( W tej właśnie chwili zrobiło się Rei przykro Xd)
Alva: W takim razie co to jest?
Levi: To jest to, że jest, że to jest to, ale nie to.
Alva: Zazdrość. Tak to się nazywa 🙂
Levi: Nie.
Alva: Dobra uparciuchu do tej rozmowy wrócimy jutro. Teraz dobranoc 😘
Levi: Nie!
Levi: Nie zostawiaj mnie samego!
Alva: Uuuuu boisz się?
Levi: Nie.
Alva: To w czym problem?
Levi: Tęsknię.
Alva: To czemu nie ruszysz czterech liter i nie pójdziesz po Reę 🙂?
Levi: Bo faceci nie chodzą na babskie wieczory? I nie przerywają babskich wieczorów. No chyba, że to sytuacja kryzysowa.
Alva: Tak to jest sytuacja kryzysowa. Rea śpi pod stołem, upita. Musisz po nią przyjść 🙂🙂🙂🙂🙂🙂
Alva: Tak kończy się każdy babski wieczór kiedy jest alkohol.
Levi: O nie. Nie upita. Nie znowu. Nie chce jej znów tak całować.
(A TYŁKA I TAK NIE RUSZYŁ)
Alva: No teraz mistrzu to serio dałeś temat do plotek (mój mózg już to zinterpretował po swojemu)
Levi: Co? Opowiadaj jak to zinterpretował ten koleś zwany mózgiem?
Alva: Jak mam rozumieć "tak całować"?
Levi: Opowiadaj co ten mózg ci powiedział!
Alva: Mój mały mózg nawąchał się alkoholu i teraz ma myśli o waszych miłosnych poczynaniach XD więcej nic nie powiem, za to ty mi wytłumacz jak mam to rozumieć.
Levi: Chcę wiedzieć! Proszę!
Alva: Waaahaaa!!! Prosisz mnie!!
Alva: Nie wierzę, że tego dożyłam.
Levi: Ale ja odzwyczaiłem się od spania w fotelu.
Alva: Jak naprawdę chcesz wiedzieć to wytrzymasz do jutra bo teraz na serio idę spać 😴 dobranoc 😊 🙂
Levi: Czekam do jutra!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro