Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 9.

Leżałem w łóżku i czułem się o niebo lepiej niż przez ostatnie dni. Niestety wiercenie dobiegające z salonu nie pomagało mi w chorobie i pokonaniu jej. Miałem już dość remontu i szalałem z braku Internetu. Teraz żałowałem, że nie wymieniłem się z Harrym numerem telefonu tak jak tego chciał. Nie mogłem mu napisać, że wszystko jest w porządku. A co jeśli on pomyślał, że go nie lubię? Przecież ja go lubię. Lubię go prawie tak samo jak Marcela, który ostatnio opowiadał o swojej dziewczynie. Nie wiedziałem jak mogłem pomyśleć, że jest gejem. Nie wiedziałem jak w ogóle mogłem pomyśleć, że on może mnie lubić bardziej niż tylko pacjenta.

Za godzinę znowu miałem się z nim spotkać. Musiałem wstać i ogarnąć się. Stojąc pod prysznicem cierpiałem przez brak gorącej wody i musiałem zadowolić się letnią temperaturą. Siedząc w poczekalni próbowałem złapać wi-fi, ale wszystkie miały hasła. Czułem rozdrażnienie i przerażenie. Marcel przywitał się ze mną i zapytał czy coś się stało. Zagaił o Harry'ego, a ja przyznałem, że znowu wszystko zepsułem. Poprosił mnie o opowieść, a ja czułem jak ściska mnie w środku.

- Bo... bo ja napisałem mu, że to zaszło za daleko. On nie wie, Marcel.

- O czym?

- O mnie. On nie wie o tobie, o tym - podciągnąłem rękawy. - Napisałem mu, że się zawiedzie.

- I co odpowiedział?

- Nie wiem. Mam remont w domu i nie mam internetu. Już tydzień. Myślisz, że pomyślał, że go nie lubię?

- A lubisz?

- Ja... nie wiem, Marcel.

- Chciałbyś żeby na twojej poczcie były wiadomości?

I właśnie w tym momencie dotarło do mnie, że tego pragnę. Chcę kolejnych wiadomości, długich maili, głupich opowieści i cieszenia się z cytatów. Spuściłem wzrok i delikatnie kiwnąłem głową. Mężczyzna chwycił swoją komórkę, wykonał jakieś czynności i podał mi. Na ekranie było okno logowania, a ja spojrzałem na niego.

- To pozostanie między nami Louis, prawda? - poprosił.

Podziękowałem prędko wbijając swój login i hasło. Miałem mnóstwo wiadomości, w których chłopak pisał, że się martwi i prosi o wiadomość. Opowiadał o wycieczce, szkole, książkach czy muzyce.

Louis, rozumiem, że pewnie nie chcesz mnie znać, bo masz mnie za dzieciaka. Dam Ci spokój, ale napisz czy wszystko w porządku. Tylko tyle.

Poczułem ucisk w środku. Odpisałem, że przepraszam za wszystko, bo byłem chory i nie miałem dostępu do internetu. Napisałem, że teraz nie mam jak napisać dłuższej wiadomości, ale wyjaśnię wszystko. Zapewniłem, że mam się dobrze i podziękowałem za wiadomości. Wysłałem i oddałem komórkę Marcelowi. Nie miałem ochoty na dalszą rozmowę z Marcelem. Nienawidziłem siebie, że przeze mnie Harry mógł tak pomyśleć.

- Lubisz go, prawda? - zagaił psycholog. Pokiwałem głową - Bardzo?

- Jest dla mnie jak... jak... - nie umiałem znaleźć odpowiedniego słowa.

- Chłopak?

- Ty też myślisz, że jestem gejem?

- To nic złego, Louis. Moja siostra jest lesbijką.

- Ale moja mama nie wie. Oni mnie znienawidzą.

- Nie zrobią tego, Louis. Od dawna o tym myślisz?

- W szkole był taki jeden chłopak, ale on mnie nie lubił.

- Gnębił cię? - pokiwałem głową. - Kiedy to było?

- Jak miałem dziesięć lat. Teraz jest Harry...

- On też jest gejem?

- Nie wiem, nie rozmawiamy o tym. Ja nawet nie wiem jak on wygląda.

- Wiesz jak ma na nazwisko?

- Nie. Wiem, że ma na imię Harry, ma szesnaście lat i jest z Los Angeles

- Z Los Angeles? - zdziwił się.

- Właśnie dlatego nigdy się nie spotkamy.

- Nigdy tak nie mów, Louis. Wszystko jest do zrobienia.

- Ale on napisał, że już więcej nie napisze.

- Martwił się. Wyjaśniłeś mu wszystko i będzie dobrze.

Po raz pierwszy miałem nadzieję. Niedługo przywrócą mi internet i wyjaśnię wszystko Harry'emu. On powinien wiedzieć o depresji i lekach. No i o Marcelu. Tak będzie lepiej.

------

Naprawdę poprzednia część ma tylko 16 gwiazdek? Naprawdę?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro