Part 9.
Leżałem w łóżku i czułem się o niebo lepiej niż przez ostatnie dni. Niestety wiercenie dobiegające z salonu nie pomagało mi w chorobie i pokonaniu jej. Miałem już dość remontu i szalałem z braku Internetu. Teraz żałowałem, że nie wymieniłem się z Harrym numerem telefonu tak jak tego chciał. Nie mogłem mu napisać, że wszystko jest w porządku. A co jeśli on pomyślał, że go nie lubię? Przecież ja go lubię. Lubię go prawie tak samo jak Marcela, który ostatnio opowiadał o swojej dziewczynie. Nie wiedziałem jak mogłem pomyśleć, że jest gejem. Nie wiedziałem jak w ogóle mogłem pomyśleć, że on może mnie lubić bardziej niż tylko pacjenta.
Za godzinę znowu miałem się z nim spotkać. Musiałem wstać i ogarnąć się. Stojąc pod prysznicem cierpiałem przez brak gorącej wody i musiałem zadowolić się letnią temperaturą. Siedząc w poczekalni próbowałem złapać wi-fi, ale wszystkie miały hasła. Czułem rozdrażnienie i przerażenie. Marcel przywitał się ze mną i zapytał czy coś się stało. Zagaił o Harry'ego, a ja przyznałem, że znowu wszystko zepsułem. Poprosił mnie o opowieść, a ja czułem jak ściska mnie w środku.
- Bo... bo ja napisałem mu, że to zaszło za daleko. On nie wie, Marcel.
- O czym?
- O mnie. On nie wie o tobie, o tym - podciągnąłem rękawy. - Napisałem mu, że się zawiedzie.
- I co odpowiedział?
- Nie wiem. Mam remont w domu i nie mam internetu. Już tydzień. Myślisz, że pomyślał, że go nie lubię?
- A lubisz?
- Ja... nie wiem, Marcel.
- Chciałbyś żeby na twojej poczcie były wiadomości?
I właśnie w tym momencie dotarło do mnie, że tego pragnę. Chcę kolejnych wiadomości, długich maili, głupich opowieści i cieszenia się z cytatów. Spuściłem wzrok i delikatnie kiwnąłem głową. Mężczyzna chwycił swoją komórkę, wykonał jakieś czynności i podał mi. Na ekranie było okno logowania, a ja spojrzałem na niego.
- To pozostanie między nami Louis, prawda? - poprosił.
Podziękowałem prędko wbijając swój login i hasło. Miałem mnóstwo wiadomości, w których chłopak pisał, że się martwi i prosi o wiadomość. Opowiadał o wycieczce, szkole, książkach czy muzyce.
Louis, rozumiem, że pewnie nie chcesz mnie znać, bo masz mnie za dzieciaka. Dam Ci spokój, ale napisz czy wszystko w porządku. Tylko tyle.
Poczułem ucisk w środku. Odpisałem, że przepraszam za wszystko, bo byłem chory i nie miałem dostępu do internetu. Napisałem, że teraz nie mam jak napisać dłuższej wiadomości, ale wyjaśnię wszystko. Zapewniłem, że mam się dobrze i podziękowałem za wiadomości. Wysłałem i oddałem komórkę Marcelowi. Nie miałem ochoty na dalszą rozmowę z Marcelem. Nienawidziłem siebie, że przeze mnie Harry mógł tak pomyśleć.
- Lubisz go, prawda? - zagaił psycholog. Pokiwałem głową - Bardzo?
- Jest dla mnie jak... jak... - nie umiałem znaleźć odpowiedniego słowa.
- Chłopak?
- Ty też myślisz, że jestem gejem?
- To nic złego, Louis. Moja siostra jest lesbijką.
- Ale moja mama nie wie. Oni mnie znienawidzą.
- Nie zrobią tego, Louis. Od dawna o tym myślisz?
- W szkole był taki jeden chłopak, ale on mnie nie lubił.
- Gnębił cię? - pokiwałem głową. - Kiedy to było?
- Jak miałem dziesięć lat. Teraz jest Harry...
- On też jest gejem?
- Nie wiem, nie rozmawiamy o tym. Ja nawet nie wiem jak on wygląda.
- Wiesz jak ma na nazwisko?
- Nie. Wiem, że ma na imię Harry, ma szesnaście lat i jest z Los Angeles
- Z Los Angeles? - zdziwił się.
- Właśnie dlatego nigdy się nie spotkamy.
- Nigdy tak nie mów, Louis. Wszystko jest do zrobienia.
- Ale on napisał, że już więcej nie napisze.
- Martwił się. Wyjaśniłeś mu wszystko i będzie dobrze.
Po raz pierwszy miałem nadzieję. Niedługo przywrócą mi internet i wyjaśnię wszystko Harry'emu. On powinien wiedzieć o depresji i lekach. No i o Marcelu. Tak będzie lepiej.
------
Naprawdę poprzednia część ma tylko 16 gwiazdek? Naprawdę?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro