Part 6.
Do: Booloubear
Nie, nie mam dziesięciu lat. Mam szesnaście i tak, nadal biegam do mamy po kasę. Paradoks, prawda? Samo słowo "biegam" jest tutaj paradoksem.
Chciałem napisać mu, że jeżdżę na wózku, ale ostatecznie wykasowałem to zdanie.
Nie mów, że życie jest złe. Ja je doceniam, wiesz? Podobno życie docenia się dopiero, gdy możesz je stracić. Ja od pewnego czasu nauczyłem się cieszyć z każdej chwili. Uwielbiam spacery, wyjazdy na plażę, siedzenie na parapecie nocą. Świat jest piękny, trzeba to jedynie zauważyć. Nie wiem, którą masz godzinę, ale wyjrzyj przez okno. Co widzisz? Księżyc? A może podwórko, na którym przyroda budzi się do życia? Mieszkasz w domu jednorodzinnym? Wyjdź na dwór. Czujesz? Świeże powietrze. Słyszysz? To ptaki. Spójrz w niebo. To chmury. Wiosenne chmury.
Nie wyrzucaj siostry z łóżka. Sam jestem młodszym dzieckiem w rodzinie i często chodziłem spać do mojej starszej siostry. Ona mnie nigdy nie wyrzuciła. Jeśli ma zimne nogi to może załóż jej skarpetki?
Do: Curlyboy.
Uh, mamy tu dzieciaka. Wiesz co mnie dziwi? Że ja nadal do Ciebie piszę. Chyba nie powinienem tego robić. Ty nic nie wiesz. Jesteś tylko marnym dzieciakiem nudzącym się w swoim idealnym życiu. Pewnie mieszkasz w dużym domu na przedmieściach jakiegoś wypasionego miasta w USA, chodzisz do szkoły w idiotycznych mundurkach, po lekcjach biegniesz na korepetycje, a po powrocie do domu od razu zasiadasz do lekcji. Pewnie masz psa i basen w ogrodzie. Na wakacje pewnie wyjeżdżasz w cieplejsze miejsca, a święta spędzasz z bardzo liczną rodziną. Nie jest tak? No powiedz, Curlyboy. Nie jest tak? Życie ssie i jest gówno warte. Nienawidzę nieba, powietrza, ludzi, życia. Nienawidzę siebie.
A siostra nie lubi skarpetek.
PS. Dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia.
Czułem jak do moich oczu napływają łzy po ostatniej wiadomości od Lou. On miał mnie za zwykłego dzieciaka podczas gdy ja chciałem pokazać mu, że życie jest piękne. Czy ja naprawdę tak bardzo się mylę? Czy moje życie naprawdę jest idealne?
- Tak, Lou, bardzo idealne - szepnąłem sam do siebie patrząc na swoje sparaliżowane nogi.
Energicznie zamknąłem laptopa i odłożyłem go na podłogę. Odwróciłem się na bok i chciałem zasnąć mimo iż niedawno się obudziłem. Mijała siódma, a ja wiedziałem, że i tak nie muszę wstawać, bo nie idę do szkoły. Miałem mieć dzisiaj badania. Cieszyłem się, bo czułem iskierkę nadziei, że może lekarz powie coś o możliwej operacji albo metodach leczenia przypadków podobnych do mnie.
- Wstajemy, braciszku! - głos Gemmy wyrwał mnie z próby snu. Moja siostra wsunęła się na moje łóżko i przytuliła mnie. - Mamy kolejny piękny dzień. Czas wstawać!
- Życie ssie - mruknąłem.
- Słucham?! Co to zmiana?! Gdzie podział się mój optymistyczny braciszek?!
- Daj spokój, Gem.
- Co jest, Haz? Hazza... Hazzuś? Misiaczku? - dokuczała mi, gdy milczałem. - Hazelnut, to jasnej cholery!
- Nie krzycz na mnie, cupcake!
- Nie nazywaj mnie tak!
- Ty mnie też nie!
- Przepraszam, cupcake.
- Ja ci pokażę! - czułem jak wsuwa rękę pod kołdrę i zaczyna łaskotać mnie po bokach. Śmiejąc się prosiłem o spokój. - To powiedz co się dzieje.
- Nieważne, Gem.
- Ważne, Harry. Jesteśmy rodzeństwem?
- Ale to jest nieważne! Nie twój biznes!
- Mój!
- Po prostu... ja... ja poznałem kogoś i ten ktoś...nieważne, mówię ci.
- Chłopaka?
Zdziwiłem się i zamurowało mnie. Skąd ona wie?!
- Zamknij usta, braciszku. Fajny chociaż?
- Ja... nie mów nikomu, Gem. Proszę.
- O tym kimś czy o tym, że wolisz chłopców?
- Ja... co?! Ja nie!
- Ja to wiem, braciszku.
- Nie jestem gejem!
- Niedługo wspomnisz moje słowa - pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju.
Czułem złość na nią. Nie jestem homo! Ja lubię dziewczyny! Chyba. Na pewno! Przecież w podstawówce podobała mi się jedna koleżanka! I nawet się całowaliśmy grając w butelkę. To musi coś znaczyć!
Nie mogłem dłużej zadręczać się myślami, bo niedługo miałem być u lekarza.
Przez dwa dni walczyłem sam ze sobą. Czułem smutek czytając wiadomość od Louisa kolejny raz. Ba, znałem ją praktycznie na pamięć. Czy on naprawdę uważa mnie za dzieciaka? Ale dlaczego? Jeszcze Gemma. Czy ja naprawdę jestem gejem? Przecież dotychczas żaden chłopak mi się nie podobał.
Do: Curlyboy.
Żyjesz?
PS. Nie we wszystko co widzisz, powinieneś wierzyć. Obraz rzeczywistości, jaki podsuwają nam nasze oczy jest tylko iluzją, efektem optycznym. Światło jest wielkim oszustem
Poczułem szybsze bicie serca, gdy zobaczyłem kolejną wiadomość. Otworzyłem okienko do pisania odpowiedzi i próbowałem zebrać myśli.
Do: Booloubear.
Wiesz? Może i mam tylko szesnaście lat, ale na pewno przeżyłem więcej niż Ty. Fakt, nie musisz do mnie pisać. Zresztą po co to robisz? Przecież jestem tylko nędznym dzieckiem z idealnego domu. Po co napisałeś kolejną wiadomość? Wcale nie musiałeś! Tak, mieszkam na przedmieściach, tak chodzę do szkoły w idiotycznym mundurku. Nie, nie chodzę na zajęcia dodatkowe, a odrabianie lekcji jest najbardziej denerwującą czynnością jaką kiedykolwiek musiałem wykonywać. Nie, nie mam psa chociaż zawsze go chciałem. Tak, mam basen w ogrodzie. Nienawidzę mojej rodziny i ona mnie również.
POZDRÓW SIOSTRĘ.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro