Part 17.
Kilka dni później wybrałem się z rodziną na plażę. Uwielbiałem piasek przesypujący się przez palce, słońce rozgrzewające podłoże i nasze ciała. Leżałem na leżaku i napawałem się świetną pogodą. Muzyka w moich słuchawkach odcinała mnie od świata zewnętrznego, a ciemne okulary chroniły oczy. Czekałem aż Louis wróci z zakupów z mamą i odpisze mi na wiadomości. W końcu odpisał mi, wysyłając zdjęcie pluszowego jednorożca, którego dostała jego siostra. Był świetny, a po chwili dostałem kolejny załącznik. Mel siedziała na pluszaku, a podpis mówił:
Louist1: Ona go ujeżdża XDDDD
Wybuchnąłem śmiechem, a mama spojrzała na mnie. Pokręciłem głową, by nie zadawała zbędnych pytań i zrobiłem zdjęcie nóg.
Louist1: Depilujesz nogi?
Curlyboy16: Gem zrobiła mi żart i przykleiła mi plaster do depilacji po czym odkleiła go no a nie pokazałbym się na plaży z gołym paskiem.
Chłopak wyśmiał mnie w wiadomości, a w tej samej chwili poczułem chłodną wodę na swoim ciele. Moja siostra roześmiała się, stojąc nade mną z kubkiem. Zacząłem ją wyzywać, a mój ojciec od razu zareagował. Nie lubił przekleństw i nie tolerował ich w domu. Przeprosiłem i kazałem Gemmie spadać. Przytuliła mnie, przepraszając. Nienawidziłem jej w tamtym momencie i nawet lody, które mi podała nic nie pomogły.
- Heri, proszę. Złość piękności szkodzi.
- Odwal się.
- Co powie Lou, gdy zrobisz się brzydki? - szepnęła.
- Odejdź!
- Oh, no dobra, on kocha cię takiego jakim jesteś! - powiedziała głośno, a moja mama zapytała o kim rozmawiamy.
- O nikim, mamo.
Spojrzałem na Gem i niemo zacząłem błagać żeby nic nie mówiła. W tej samej chwili telefon leżący obok podświetlił się, ukazując zdjęcie Louisa. Moja siostra prędko chwyciła komórkę, odblokowując ją.
- Chce rozmawiać na Skype jak wrócisz - powiedziała z uśmiechem.
Poczułem jak moje serce przyspiesza i poprosiłem by oddała mi telefon. Zaczęła przeglądać poprzednie wiadomości i czytać je na głos. Miałem ochotę popłakać się, gdy czytała moje opowieści na temat wyjazdów nad morze czy najskrytsze pragnienia. Ostatnio opisywałem Louisowi idealny pocałunek, a ona przeczytała to. Moja mama widząc w jakim jestem stanie poprosiła o oddanie komórki.
- Jesteś popieprzoną idiotką! - powiedziałem ze łzami.
- Przepraszam, Hazz. To żarty takie.
Cały dobry humor ulotnił się, a fakt iż Lou wcale nie proponował rozmowy pogorszył tylko mój stan. Chłopak pisał, że zazdrości mi widoków, bo u niego znowu zaczyna padać. Poprosiłem o krótkie nagranie, a po chwili napawałem się dźwiękiem i widokiem deszczu. Maksymalna głośność w słuchawkach sprawiła, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka i przeszły mnie dreszcze. Podziękowałem i spojrzałem na Gem. Leżała na leżaku obok ze skruszoną miną.
- Nagraj mi szum fal, Gem.
Spojrzała z niezrozumieniem, a ja powtórzyłem prośbę. Chętnie skierowała się w stronę wody, a po chwili wróciła z nagraniem. Lou zachwycał się wodą i mówił, że takie widoki widział tylko w filmach. Delikatnie zasugerowałem, że mógłby kiedyś przyjechać, a on wysłał jedynie zawstydzone emoji. Po pewnym czasie jedliśmy jedzenie w restauracji, a potem mieliśmy wracać do domu. Byłem zmęczony i chciałem być już u siebie. Leżąc na łóżku pisałem z Louisem. Chłopak opowiadał o bajkach, które uwielbia Mel. Zawsze chciałem mieć młodsze dzieciństwo i zazdrościłem mu. Ja mogłem jedynie chwalić się głupią siostrą, która wszystko niszczy.
Louist1: Chcę Cię zobaczyć, Hazz.
Miałem deja vu, bo wcześniej sam napisałem coś takiego. I wtedy Lou zgodził się na pierwszą rozmowę. Teraz moje serce zatrzymało się na ułamek sekundy, a po chwili chciałem piszczeć z radości. Brałem głębokie oddechy, by nie wyglądać jak wariat. W końcu zaproponowałem Skype, a ten od razu zadzwonił. Nie byłem przygotowany i zacząłem panikować. Prędko poprawiałem poduszki i włosy, a także sprawdzałem stan cery. Z głośno bijącym sercem akceptowałem połączenie i witałem się. Już po pierwszych zdaniach poczułem się zrelaksowany. Rozmawiałem z nim jakby był moim starym przyjacielem i rumieniłem się, gdy mówił jakiś komplement. Nienawidziłem w sobie tej cechy, a on twierdził, że jest piękna, bo to oznacza, że jestem delikatny niczym kwiat i mam w sobie wiele dobra. Jeszcze nigdy nie słyszałem tego typu komplementów skierowanych w moją osobę. W tej samej chwili do pokoju weszła Gem i od razu zaczęła przepraszam.
- Jestem zajęty, Gem.
- Oh, rozmawiasz z Lou?
-Tak, dlatego wyjdź.
Opuściła mój pokój, a ja kontynuowałem rozmowę. Tym razem przerwała ją Mel, która zapłakana przyszła do Louisa. Chłopak przytulił ją, a ta zaczęła opowiadać o potworach pod łóżkiem.
- Tam nic nie ma, Mel. Idź do mamy.
- Chcę tutaj.
- Ale ja rozmawiam.
- Lou! - jęknęła i na nowo zaczęła płakać.
Chłopak pozwolił jej wsunął się pod kołdrę i odłożył laptopa na szafkę. Głaskał dziewczynkę po głowie, a ta wtulona usypiała na nowo. Zrobiłem zrzut ekranu, bo to był najpiękniejszy widok na świecie. W ciszy patrzyłem na chłopaka i przestraszyłem się, słysząc pukanie do drzwi. Widząc mamę powiedziałem:
- Oh, ja... ja muszę kończyć, Lou. Napiszę zaraz, okej? Czy idziesz spać?
- Poczekam.
Rozłączyłem się i spojrzałem na kobietę. Czułem, że to będzie coś złego. Czułem, że będzie niezręcznie i miałem rację.
- Musimy porozmawiać, Harry.
------
Poważna rozmowa z mamusią, ups.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro