Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7 WHY CAN'T I DREAM?

Czemu nie mogę marzyć?

Nadszedł dzień, którego obawiałem się najbardziej ze wszystkich. Przyszedł wtedy siódmy list od Penny. Bałem się go otworzyć, ponieważ nie wiedziałem, co w nim zastanę. Dodatkowo przytłaczała mnie świadomość, iż jest to ostatnia wiadomość od dziewczyny. Jednak mimo uczuć, które mi towarzyszyły, rozerwałem kopertę i wyjąłen kartkę. Była o wiele bardziej pomarszczona niż te, które dostałem wcześniej. Moje oczy jeszcze uważniej śledziły słowa napisane na niej, ponieważ wiedziałem, że Penny chciała mi przekazać coś bardzo ważnego w tym liście.

"Hej, Harry

Nadal nie dociera do mnie, że to już ostatni list. Tak trudno jest mi się pogodzić z myślą, że zaraz stracę z Tobą kontakt. Muszę jednak to zrobić, ponieważ z naszej sytuacji nie ma już innego wyjścia.

Nadszedł czas na wyjaśnienie Ci paru rzeczy, a zarazem opowiedzenie mojej historii. Może ona w małym stopniu przypominać "Gwiazd Naszych Wina", ale niestety nie jest w niej aż tak kolorowo. Moja historia od zawsze była narysowana bardzo ciemnym ołówkiem, a nie kredkami. Jak widać ktoś chciał, aby tak było.

Zacznę od samego początku. Kiedy miałam trzy lata wykryto u mnie małego guzka. Na całe szczęście nie było to niczym "poważnym" i obyło się wtedy bez operacji. Do szóstego roku życia wiodłam beztroskie życie, z którego cieszyłam się, jak każde dziecko. Czerpałam z niego, jak najwięcej się dało. Tak, jakbym wiedziała, że jego resztę zniszczy mi choroba. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo przerożona była moja babcia, gdy zaczęłam się dusić w nocy. "Rak zaatakował niestety płuca państwa dziecka" – taką diagnozę usłyszeli moi rodzice. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy, aby mnie uratować. Liczne operacje, chemie, radioterapie na guzy, które pojawiały się, jak grzyby po deszczu. Jednak z upływem czasu przestało to na mnie działać. Zaczęłam powoli umierać. Pewnego dnia znalazłam się w sytuacji, w której moje serce przestało bić. Udało mnie się jednak uratować. Mimo to nikt nie dawał mi szans na normalne życie, a nawet na jakiekolwiek. Wiesz, co mnie uratowało? Jakaś eksperymentalna terapia. To właśnie ona sprawiła, że powróciłam do normalnego życia oraz poszłam do normalnej szkoły.

To był także czas, w którym poznałam Stuarta, Briana oraz Victorię. Z drugim panem spotkałam się w szpitalu. Także chorował na raka, ale miał on o wiele mniejszego pecha ode mnie i udało mu się "wyzdrowieć". Jednak nawet po opuszczeniu tego okropnego miejsca, odwiedzał mnie codziennie. Siedział przy mnie od rana do późnego wieczora. Zdarzały się także dni, w które zostawał na noc. Stuart wraz z Victorią byli jego dobrymi znajomymi. Przyprowadził ich do mnie pewnego razu. Od tamtego pamiętnego spotkania staliśmy się paczką nierozłącznych przyjaciół.

Możesz teraz zapytać: gdzie przez ten czas byli moi rodzice. Musisz wiedzieć, że dla nich zawsze liczyła się tylko praca. Śmiem nawet przypuszczać, że byłam wpadką. Dziwię się, iż mnie w ogóle zatrzymali, a nie usunęli, kiedy jeszcze mogli. Przez całe moje dzieciństwo zajmowała się mną moja babcia. Niestety po jej śmierci byłam zdana na siebie. Dawałam sobie jednak radę, a raczej musiałam, bo czy miałam jakiekolwiek inne wyjście?

Nadszedł czas na ostatni rozdział w moim życiu, którym byłeś Ty. Dałeś mi wiele chęci do walki. Dzięki Tobie uśmiech zawitał na mojej twarzy. Rozmowy z Tobą stały się moją codziennością, a także nieodłączną częścią mojego życia. Czułam się tak, jak jeszcze nigdy wcześniej. W końcu chociaż przez krótką chwilę udało mi się zasmakować miłości. To takie piękne uczucie.

Lecz z czasem zaczęły pojawiać się nie małe problemy. Zapominałam o braniu leków. Po wielu dniach, nadszedł ten, w którym trafiłam po raz kolejny do szpitala. Dowiedziałam się wtedy o nowym przerzucie. W jednej chwili wszystko straciło sens. Było dobrze, ale to w końcu nigdy nie trwa wiecznie, a ja jestem tego najlepszym przykładem.

Umieram, Harry i nic nie możemy na to poradzić. Nadszedł czas na pożegnanie się.

Ty i ja mieliśmy wiele historii, ale ta ostatnia została napisana do końca. Kończy się w tym momencie i już nigdy nie zostanie wznowiona.

Żegnaj, Harry.

Zawsze Twoja, Penny"

Moje dłonie drżały. Z oczy po raz kolejny pociekły łzy. Wszystko stało się dla mnie jasne. Nie wahałem się ani chwili dłużej. Nie miałem na to czasu. Wyciągnąłem z szafy walizkę, a następnie zacząłem się w nią pakować. W międzyczasie zamówiłem bilet oraz zadzwoniłem do szefa z prośbą o urlop.

Od autorki: Powiedziałabym was coś, ale nie mogę. Dziękuję za 5 tysięcy wyświetleń. Zapraszam także na moje nowe opowiadanie, z którym ruszam po zakończeniu "Letters", pod tytułem "I Need You". Znajdziecie je już na moim profilu.

~Pauline~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro