3. zadanie
Dodaję go bo was kocham xD
Przepuściłem dziewczynę w drzwiach i wszedłem do mieszkania zaraz za nią. Od razu skierowałem się do kuchni, zostawiając ją w przedpokoju. Zacząłem wypakowywać zakupy i w międzyczasie włączyłem czajnik.
- Chcesz coś do picia?
- Kawę z mlekiem, poproszę – usłyszałem. Spojrzałem w stronę wejścia, posłała mi delikatny uśmiech i zaczęła się rozglądać. – Mieszkasz tu sam?
- Z Calumem – słyszałem jak odsuwa krzesło, na którym pewnie usiadła.
- Oh, świetnie – mruknęła.
- Nie lubisz go?
- Nie lubię natrętów, a on jest zbyt natarczywy.
- Naprawdę odmawiałaś mu pięć razy? Znaczy, wiem, że Hood bywa uparty, ale jest naprawdę w porządku.
- Tak i może jest w porządku, gdyby nie fakt, że chce mnie przelecieć tylko po to, żeby się tym chwalić. I nie wmawiaj mi, że tak nie jest, wiem jak traktuje dziewczyny.
- Już nic nie mówię – skończyłem wypakowywać zakupy i zamknąłem lodówkę, zostawiając na blacie tylko mleko. Sięgnąłem po dwa kubki i wsypałem do niej kawy, by zalać je wrzątkiem i po chwili dolać mleko. – Słodzisz?
- Pieprzę – spojrzałem na nią z niedowierzaniem, na co zachichotała. – Nie – odpowiedziała. – Zawsze tak reagujesz na skojarzenia?
- Nie, z facetami gadam normalnie – postawiłem przed nią kubek i usiadłem naprzeciwko.
- Dziękuję – chwyciłam kubek dłońmi. – Ze mną też, poniekąd.
- Bo nie chcesz, żebym się z tobą przespał – na początku na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie, ale zaraz zmieniło się w rozbawienie, po czym zaśmiała się głośno.
- Jesteś dosłowny, brawo.
- Powinienem się zamknąć – mruknąłem pod nosem.
- Dobra, więc w czym problem?
- Mówiłem Ci, że nie wiem – przewróciła oczami, kiedy na nią spojrzałem. – Nie boje się kobiet, nie boję się seksu i wszystko u mnie działa poprawnie. To jest po prostu jakaś blokada, bo jak wiem, że ona czegoś chce to jestem jak ten wielki czerwony znak „STOP", po prostu nie mogę.
- Może kobiety Cię nie pociągają.
- Nie jestem homoseksualistą, ani bi, jestem hetero. Podobają mi się kobiety i to bardzo, odczuwam pociąg seksualny jak inni.
- Byłeś kiedyś z jakąś kobietą?
- N-nie – przytaknęła tylko. Na swój sposób poczułem ulgę, nie wyśmiała mnie, czego szczerze się spodziewałem i jakoś mentalnie starałem się na to przygotować, co było niepotrzebne. Nie dostrzegłem cienia rozbawienia na jej twarzy kiedy się do tego przyznałem, a tak naprawdę była drugą osobą, której o tym powiedziałem. Wiedziała tylko ona i Calum.
- I żadna Cię nie dotykała w ten intymny sposób?
- Nie. Pewnie myślisz, że to dziwne.
- Co w tym dziwnego? To, że zewsząd bombardują nas seksem, nawet w reklamach gdzie ganiają roznegliżowane kobiety, które wcale nie reklamują strojów kąpielowych czy bielizny, nie znaczy, że masz zacząć z kimś sypiać w wieku szesnastu czy iluś tam lat. Nie ma w tym nic dziwnego, Ashton. Może po prostu czekasz na odpowiednią...
- Nie – przerwałem jej. – To nie tak, że uważam, że jak seks to tylko z miłości i z tą jedyną – zrobiła zastanawiającą minę, przyglądając mi się uważnie. Uniosła kubek i upiła łyka.
- Może przeraża Cię ogół tego całego wydarzenia – zaczęła. – No wiesz, to że ona czegoś od Ciebie oczekuje, że tak naprawdę nigdy tego nie robiłeś i może to zawalisz, że nie podołasz zadaniu? To tak jakbyś był pod presją. Sam stwierdziłeś, że uważam to za dziwne, że jesteś prawiczkiem. To prawie tak jakbyś sam się tego przed sobą wstydził.
- Może jest w tym trochę prawdy.
- Wiesz, że jak nie powiesz dziewczynie, to nie będzie wiedziała?
- Głupi nie jestem.
- Więc mamy jakiś postęp, znaleźliśmy punkt zaczepienia. Teraz muszę zobaczyć jak to wygląda w rzeczywistości.
- Co masz przez to na myśli?
- Dowiesz się jutro. Alkohol pomaga Ci się rozluźnić?
- Nie piję, co najwyżej jedno piwo.
- Jutro się to zmieni – spojrzałem na nią wielkimi oczami. – Spokojnie, przypilnuję Cię – wstała i odstawiła kubek do zlewu. – Pójdę już, mam jeszcze coś do załatwienia.
- Tak, jasne. Dzięki, że w ogóle się zgodziłaś.
- To dla mnie przyjemność, Ashton i całkiem niezła zabawa – cmoknęła ustami.
- Tak myślałem.
- Za dużo myślisz. Musisz się rozluźnić – poprawiła skórzaną kurtkę i szturchnęła mnie lekko w ramię. – Całe szczęście jutro piątek i ma dla Ciebie już dziś pierwsze zadanie.
- Co takiego?
- Zwal sobie – przyglądałem jej się przez dłuższą chwilę, a między nami panowała cisza. Na jej twarzy malowała się powaga. Zamrugałem kilkukrotnie.
- Żartujesz?
- Nie. Serio mówię. Trochę się rozluźnisz, ciśnienie Ci zejdzie. To dla zdrowia.
- I niby jak się dowiesz, że to zrobiłem?
- Nie muszę, ale jak tak bardzo chcesz będziesz mógł mi opisać odczucia towarzyszące Ci przy tej czynności.
- Nie, dzięki – odpowiedziałem od razu na co się zaśmiała.
- Po prostu to zrób, na pewno już to robiłeś – wzruszyła ramionami. – Daj mi telefon – wystawiła w moim kierunku dłoń. Wyciągnąłem urządzenie z kieszeni spodni i podałem jej. Zaczęła coś na nim wpisywać. – Jeśli Hood będzie miał mój numer, to będę wiedzieć od kogo – oddała mi telefon. – Napisz do mnie to zapiszę twój numer. Do jutra.
- Do zobaczenia – otworzyła drzwi. Od razu dostrzegłem bruneta, który pokonywał schody.
- Laura – uśmiechnął się szeroko. – I jak było? – poruszył brwiami.
- Bardzo ciekawie, wiele wrażeń. Dzięki, że mnie z nim zostawiłeś – uśmiechnęła się. – Powtórzymy to jutro, Ashton – puściła mi oczko i wyminęła mojego współlokatora.
- Czekaj, chwila, co powtórzycie?! - zatrzasnął za sobą drzwi.
- Durnia z Ciebie robi – odpowiedziałem. – Do niczego między nami nie doszło, idioto.
- To przecież oczywiste – mruknął.
- Dzięki.
- No co? Co robiliście?
- Rozmawialiśmy.
- Iiiii?
- I nic. Widzimy się jutro.
- Gdybym wiedział, że umawianie się z nią będzie takie proste, kiedy miałbym problem, od razu bym go sobie wymyślił – westchnął.
- Jesteś idiotą Hood. Laura ma rację.
- Czekaj, co? Gadaliście o mnie?
- Nie. Stwierdziła tylko, że jesteś natrętny, a natrętów nie lubi.
- Tylko tak gada.
- W sumie, nie dziwę się jej, że Ci odmawia.
- A co to niby ma znaczyć?
- Zacznij używać prawdziwego mózgu, a nie zamiennika w postaci tego co masz między nogami.
- Pierdol się, Irwin. Gdyby nie ja nawet byś do niej nie zagadał.
- Nikt Cię o to nie prosił, więc pretensje miej do siebie. A ja się z nią nie „umawiam" tylko mi pomaga. Więc zastanów się o co się czepiasz.
Nie mam nic więcej napisanego, więc nic więcej nie dodam haha :D
Zawsze tak jest... zastanawiam się po co piszę na zapas, skoro i tak od razu o dodaje xD
Do kiedyś tam... xD
#LTASff ♥
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro