Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. fobia(?)


Westchnąłem wchodząc do mieszkania. Wynajmowałem je razem z przyjacielem i znajdowało się w pobliżu uczelni, więc nie narzekałem. Odłożyłem klucze na szafkę, ściągnąłem buty i przeszedłem dalej, od razu kierując się do swojego pokoju. Rzuciłem torbę pod biurko i podszedłem do szafy. Rozpiąłem kilka górnych guzików szarej koszuli w kratę, która miałem na sobie i ściągnąłem ją przez głowę, zastępując ją czarną, bawełnianą koszulką z krótkim rękawem. Zamieniłem jeszcze czarne jeansy na szare dresy i zabierając pusty kubek po kawie z biurka, skierowałem kroki do kuchni. Wstawiłem kubek do zlewu i ściągnąłem z nadgarstka gumkę do włosów, związując swoje przydługie kosmyki, w kolorze ciemnego blondu, w niewielką kitkę z tyłu głowy.

- Irwin! – poczułem klepnięcie w głowę, a okulary zsunęły mi się na czubek nosa. Od razu je poprawiłem.

- Calum – westchnąłem. – Nie rób tego więcej – burknąłem, włączając czajnik elektryczny i zabrałem się za mycie swojego kubka, aby móc zrobić w nim kawę.

- Stary, dlaczego wczoraj zniknąłeś? – usiadł przy stole. Mogłem wyczuć na sobie jego wzrok. – Ta laska ewidentnie na Ciebie leciała. To miał być nasz wieczór, wyszliśmy w końcu do baru i co? Spieprzyłeś jak tylko się do Ciebie zbliżyła.

- Tak wyszło.

- Chuja, kurwa, wyszło. Nie po to umawialiśmy się z chłopakami, abyś zaraz nawiał. Doskonale wiesz, że nie licząc weekendów, trudno jest się spotkać z Michaelem i Luke'iem, kiedy jeden i drugi pieprzą się po kątach z kim popadnie.

- Dołącz jeszcze siebie do tej dwójki – mruknąłem pod nosem.

- Tak wiem, jestem wspaniały i laski na mnie lecą, ale my tu nie o mnie, tylko o tobie. Ta laska była gotowa zrobić wszystko co byś chciał, a ty co?

- Wróciłem do domu.

- Wróciłeś do domu – prychnął. – Bo?

- Nie dałem rady, okay? – odwróciłem się w jego stronę. – Ja po prostu nie potrafię.

- Nie pierdol głupot, w końcu do czegoś masz penisa – spojrzałem na niego jak na idiotę. Wziął głęboki wdech. – Wciąż tego nie rozumiem – westchnął. – Nie jestem gejem, ale i tak mogę stwierdzić, że brzydki nie jesteś, laski też na Ciebie lecą. Więc w czym problem?

- Nie wiem. Po prostu kiedy mam świadomość, że może dojść do...

- Pieprzenia, posuwania, bzykania, rżnięcia – zaczął wymienić.

- Dziękuję za te jakże zbędę określenia na seks. Po prostu nie mogę i tyle.

- Masz fobię? Boisz się kobiet?

- Nie mam gynofobii.

- Seksu się boisz? – zapytał z niedowierzaniem.

- Genofobii też nie mam.

- To co, nie staje Ci?

- Nie mam z tym problemu.

- To ja już nic nie rozumiem. Seks jest cudowny i wiele tracisz. Przydałoby Ci się porządne obciąganie, może w końcu byś wyluzował.

- Pomocny jak zawsze, Cal – burknąłem pod nosem, zalewając wrzątkiem kawę.

- Więc po prostu potrzebna Ci laska, której nie spławisz i której nie zwiejesz tak łatwo, plus jest obeznana w temacie seksu.

- Po pierwsze: przestań używać słowa „laska", a po drugie: o co Ci chodzi? Mam się spotkać z prostytutką? Jeśli o tym pomyślałeś moja odpowiedź brzmi „nie".

- Tak mało wiary w swojego przyjaciela – westchnął teatralnie. – Co powiesz na studentkę psychologii ze specjalizacją z seksuologii? – zaśmiałem się z niedowierzaniem.

- Ta, już to widzę – prychnąłem.

- Ale nie byle jaka i nie pierwsza lepsza. Poczekaj chwilę – wstał i wyszedł z kuchni. Co on znowu wymyślił? Ostatni jego sposób na „wyleczenie mnie" nie był najlepszy. – Okay, mam – wrócił do kuchni z laptopem, który postawił na stole i zaczął przeglądać jakiś portal społecznościowy. – Dobra, znalazłem – odwrócił urządzenie ekranem w moją stronę. – Oto Laura Reed, czyż nie piękna? – poruszał brwiami. Zdjęcie przedstawiało brunetkę z ciemnobrązowymi oczami, pełnymi ustami wykrzywionymi w uśmiechu, ładnie uwydatnionymi kośćmi policzkowymi, delikatną linią szczęki, a jej nos był lekko zadarty.

- Nawet.

- Nawet? Te okulary na pewno są dobre? – zmierzył mnie wzrokiem, na co przewróciłem oczami. Okay, była ładna, nawet bardzo, ale nie chciałem tego przy nim przyznawać, zaraz zacząłby wprowadzać swój iście genialny plan w życie.

- I co z nią?

- Laska, psycholożka z wiedzą o seksie, która sama w seksie nie próżnuje? Czego chcieć więcej?

- Skąd wiesz, że nie próżnuje?

- Startowałem do niej – przyznał od razu. – Ale jest wybredna. To nie tak, że facet ją wybiera i ona leci. To ona wybiera, a koleś któremu pozwoli to, kurwa, farciarz nad życie. Ponoć ma magiczne usta, jeśli wiesz o co mi chodzi.

- A o tym to niby skąd wiesz?

- Jest wiele plotek na ten temat, nie słyszałeś? Oczywiście, że nie – odpowiedział sam w sobie. – Przecież to genialny pomysł.

- W sensie?

- Idziesz do niej, zagadujesz, ona się zgadza i poznajesz tajemnice bzykanka, mój drogi nierozdziewiczony przyjacielu.

- O mój Boże...

- Tak, przy niej byś tak krzyczał.

- Nie ma mowy – skierowałem się do wyjścia z kuchni, by zaraz zamknąć się w pokoju.

Calum był niedorzeczny sądząc, że podejdę do tej dziewczyny i zapytam czy mi pomoże. No błagam, wyśmiałaby mnie na wstępie. Jaki facet w wieku dwudziestu trzech lat jest prawiczkiem z zerowym doświadczeniem? To jakaś kpina sama w sobie.

- A może..? – mruknąłem pod nosem. – Nie, nie ma mowy –klepnąłem się dłońmi w policzki. – Nie ma mowy.





Hello! It's me! xD

Co tam, że jeszcze nie wieczór xD

Jak zauważyłyście, rozdziały są pisane z perspektywy Ashtona i tak pozostanie xD Może kilka będzie z perspektywy Laury, ale to pewnie później, jak coś xD

Wbrew tytułowi (co i tak wiecie) nie będą tylko rozmawiać o seksie ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale chwilę zajmie za nim stanie się to i owo :D

Dajcie znać na tt co myślicie --> #LTASff ♥♥

No i... są chętni na jeszcze jeden rozdzialik dzisiaj? :D

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro