Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. dupek

Podpaliłem papierosa i zaciągnąłem się, zaraz wypuszczając dym z ust. Znajdowałem się na uczelnianym kampusie i akurat miałem krótką przerwę, a że promotor się na mnie uwziął, musiałem jakoś odreagować, zanim tam wrócę, bo inaczej powiedziałbym o słowo za dużo, a już kiedyś zrobiłem to na jego wykładach, na pierwszym roku i miałem przejebane na egzaminie, więc tym razem chciałem się powstrzymać, musiałem się powstrzymać jeśli chciałem skończyć te studia.

- Hej - spojrzałem w bok, a obok mnie pojawił się Ashton.

- Cześć - mruknąłem. - Co jest?

- Mam przerwę.

- A już myślałem, że urywasz się z zajęć. Pomarzyć można - westchnąłem.

- Znowu Wilson? - spojrzałem tylko na niego dość wymownie. - Taa, on.

- Przeżyję, raczej.

- Co jest miedzy tobą, a Leilą?

- Laura.

- Ha. Ha. Poważnie pytam.

- To nie była odpowiedź. Wiem, że Laura cię nasłała.

- Po prostu się martwi.

- Dzięki za zaufanie - mruknąłem.

- Wiesz, że nie chodzi o mnie. Mówiłem jej, że nie zrobisz nic głupiego, ale weź jej to wytłumacz. Czasami jest zbyt uparta i nic na to nie poradzę. Obiecałem jej, że z tobą pogadam.

- Skończyłeś?

- Calum - westchnął.

- Zaczynam żałować, że z wami zamieszkałem. Nic nie mogę zrobić, bo zaraz wszystko każdy wie, a do tego nawet nie mogę zbliżyć się do Leili czy słowem odezwać, bo zaraz czuję na sobie wzrok Laury. Ona ma jakiś pieprzony radar czy co? Teoretycznie Leila jest dorosła, więc z łaski swojej powiedz swojej dziewczynie, żeby nie traktowała jej jak dziecko, nie zachowywała się jak jej rodzic i pozwalała jej popełniać błędy, bo nawet jeśli się nim okażę, przynajmniej się czegoś nauczy - wyminąłem go. - Oh i powiedz jej jeszcze - odwróciłem się w jego stronę. - Że Leila nie jest głupia i potrafi podejmować słuszne decyzje - burknąłem. - Inaczej już dawno by się ze mną przespała - dodałem ciszej i zostawiłem go samego.

Zalałem wrzątkiem kawę i odstawiłem czajnik. Leili jeszcze nie było, a mój beznadziejny humor pogorszony przez rozmowę z Ashtonem i potem jeszcze bardziej przez promotora zaowocował tym, że powiedziałem to i owo Laurze, przez co w mieszkaniu panowała wręcz cudowna atmosfera.

Zabrałem kubek i opuściłem kuchnię. Drzwi od mieszkania się otworzyły, gdzie powędrował mój wzrok. Od razu dostrzegłem przemoczoną do suchej nitki Leilę. W sumie... cholernie leje i chyba zbierało się na burzę.

- Hej - uśmiechnęła się do mnie, odgarniając mokre, przyklejone do twarzy, kosmyki włosów. Wyglądała uroczo nawet w takim stanie.

- Ta... hej - mruknąłem i przeszedłem dalej.

- Calum? - wydawało mi się, że była zaskoczona moją oziębłością. Nie odwróciłem się, tylko przeszedłem dalej, zamykając się w pokoju. Słyszałem kroki dziewczyny na korytarzu, a kilka minut później usłyszałem jak woła siostrę.

Odstawiłem kubek na szafkę nocną i rozłożyłem się na łóżku, układając laptopa na udach, którego włączyłem. Chwilę później po pokoju rozniosły się dźwięki muzyki, a ja zabrałem się za przeglądanie portali społecznościowych, dla zabicia czasu, których musiałem jakoś zmarnować. I tak nie miałem nic lepszego do roboty.

Oczywiście mój święty spokój został zakłócony przez głośne kroki, a drzwi do mojego pokoju zaraz się otworzyły. Spojrzałem zaskoczony w ich stronę, gdzie dostrzegłem blondynkę, która zaraz pojawiła się obok mnie.

- Leila! - usłyszałem Laurę i ledwie dostrzegłem brunetkę u progu mojego pokoju, a poczułem usta młodszej z sióstr na swoich. Cholernie mnie to zaskoczyło, ale nie zmienia to faktu, że niemal od razu zacząłem oddawać pocałunki, które zaraz pogłębiłem. Pozbyłem się laptopa z ud i objąłem dziewczynę w pasie, przyciągając ją bliżej siebie, a dziewczyna złapała dłońmi moje policzki - Będziesz tego żałować - usłyszałem Laurę i zaraz zostawiła nas samych, zamykając za sobą drzwi z lekkim trzaskiem. Leila musnęła moje usta po raz ostatni i odsunęła się ode mnie, a na jej ustach pojawił się zwycięski uśmiech.

- Co to było? - skupiła wzrok na mnie.

- Pocałunek - zachichotała. - Nie będzie mi mówić co mogę robić, a czego nie.

- Wiesz, pewnie bym się cieszył z tego pocałunku, gdybyś nie zrobiła tego po to aby zrobić jej na złość.

- Bo traktuje mnie jak dziecko - mruknęła.

- I tylko udowodniłaś jej, że nim jesteś - spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

- Bipolarny dupek - odsunęła się ode mnie.

- O co ci chodzi?

- O twoje zachowanie. Raz się przymilasz, próbując dostać to czego chcesz, a teraz nazywasz mnie dzieciakiem. Przypominam ci, że chcesz zaliczyć to dziecko - burknęła.

- Moja wina, że tak się zachowujesz? - zapytałem, na co prychnęła i opuściła mój pokój.

- Grunt to zjebany po całości dzień - mruknąłem pod nosem. - I jeszcze mam problem w gaciach...







Ten moment, kiedy idziesz z kimś i mówisz do tej osoby, by po chwili zorientować się, że nie ma jej obok ciebie i ludzie się na ciebie dziwnie patrzą😅😅

#LTASff😘

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro