8. dupek
Podpaliłem papierosa i zaciągnąłem się, zaraz wypuszczając dym z ust. Znajdowałem się na uczelnianym kampusie i akurat miałem krótką przerwę, a że promotor się na mnie uwziął, musiałem jakoś odreagować, zanim tam wrócę, bo inaczej powiedziałbym o słowo za dużo, a już kiedyś zrobiłem to na jego wykładach, na pierwszym roku i miałem przejebane na egzaminie, więc tym razem chciałem się powstrzymać, musiałem się powstrzymać jeśli chciałem skończyć te studia.
- Hej - spojrzałem w bok, a obok mnie pojawił się Ashton.
- Cześć - mruknąłem. - Co jest?
- Mam przerwę.
- A już myślałem, że urywasz się z zajęć. Pomarzyć można - westchnąłem.
- Znowu Wilson? - spojrzałem tylko na niego dość wymownie. - Taa, on.
- Przeżyję, raczej.
- Co jest miedzy tobą, a Leilą?
- Laura.
- Ha. Ha. Poważnie pytam.
- To nie była odpowiedź. Wiem, że Laura cię nasłała.
- Po prostu się martwi.
- Dzięki za zaufanie - mruknąłem.
- Wiesz, że nie chodzi o mnie. Mówiłem jej, że nie zrobisz nic głupiego, ale weź jej to wytłumacz. Czasami jest zbyt uparta i nic na to nie poradzę. Obiecałem jej, że z tobą pogadam.
- Skończyłeś?
- Calum - westchnął.
- Zaczynam żałować, że z wami zamieszkałem. Nic nie mogę zrobić, bo zaraz wszystko każdy wie, a do tego nawet nie mogę zbliżyć się do Leili czy słowem odezwać, bo zaraz czuję na sobie wzrok Laury. Ona ma jakiś pieprzony radar czy co? Teoretycznie Leila jest dorosła, więc z łaski swojej powiedz swojej dziewczynie, żeby nie traktowała jej jak dziecko, nie zachowywała się jak jej rodzic i pozwalała jej popełniać błędy, bo nawet jeśli się nim okażę, przynajmniej się czegoś nauczy - wyminąłem go. - Oh i powiedz jej jeszcze - odwróciłem się w jego stronę. - Że Leila nie jest głupia i potrafi podejmować słuszne decyzje - burknąłem. - Inaczej już dawno by się ze mną przespała - dodałem ciszej i zostawiłem go samego.
Zalałem wrzątkiem kawę i odstawiłem czajnik. Leili jeszcze nie było, a mój beznadziejny humor pogorszony przez rozmowę z Ashtonem i potem jeszcze bardziej przez promotora zaowocował tym, że powiedziałem to i owo Laurze, przez co w mieszkaniu panowała wręcz cudowna atmosfera.
Zabrałem kubek i opuściłem kuchnię. Drzwi od mieszkania się otworzyły, gdzie powędrował mój wzrok. Od razu dostrzegłem przemoczoną do suchej nitki Leilę. W sumie... cholernie leje i chyba zbierało się na burzę.
- Hej - uśmiechnęła się do mnie, odgarniając mokre, przyklejone do twarzy, kosmyki włosów. Wyglądała uroczo nawet w takim stanie.
- Ta... hej - mruknąłem i przeszedłem dalej.
- Calum? - wydawało mi się, że była zaskoczona moją oziębłością. Nie odwróciłem się, tylko przeszedłem dalej, zamykając się w pokoju. Słyszałem kroki dziewczyny na korytarzu, a kilka minut później usłyszałem jak woła siostrę.
Odstawiłem kubek na szafkę nocną i rozłożyłem się na łóżku, układając laptopa na udach, którego włączyłem. Chwilę później po pokoju rozniosły się dźwięki muzyki, a ja zabrałem się za przeglądanie portali społecznościowych, dla zabicia czasu, których musiałem jakoś zmarnować. I tak nie miałem nic lepszego do roboty.
Oczywiście mój święty spokój został zakłócony przez głośne kroki, a drzwi do mojego pokoju zaraz się otworzyły. Spojrzałem zaskoczony w ich stronę, gdzie dostrzegłem blondynkę, która zaraz pojawiła się obok mnie.
- Leila! - usłyszałem Laurę i ledwie dostrzegłem brunetkę u progu mojego pokoju, a poczułem usta młodszej z sióstr na swoich. Cholernie mnie to zaskoczyło, ale nie zmienia to faktu, że niemal od razu zacząłem oddawać pocałunki, które zaraz pogłębiłem. Pozbyłem się laptopa z ud i objąłem dziewczynę w pasie, przyciągając ją bliżej siebie, a dziewczyna złapała dłońmi moje policzki - Będziesz tego żałować - usłyszałem Laurę i zaraz zostawiła nas samych, zamykając za sobą drzwi z lekkim trzaskiem. Leila musnęła moje usta po raz ostatni i odsunęła się ode mnie, a na jej ustach pojawił się zwycięski uśmiech.
- Co to było? - skupiła wzrok na mnie.
- Pocałunek - zachichotała. - Nie będzie mi mówić co mogę robić, a czego nie.
- Wiesz, pewnie bym się cieszył z tego pocałunku, gdybyś nie zrobiła tego po to aby zrobić jej na złość.
- Bo traktuje mnie jak dziecko - mruknęła.
- I tylko udowodniłaś jej, że nim jesteś - spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Bipolarny dupek - odsunęła się ode mnie.
- O co ci chodzi?
- O twoje zachowanie. Raz się przymilasz, próbując dostać to czego chcesz, a teraz nazywasz mnie dzieciakiem. Przypominam ci, że chcesz zaliczyć to dziecko - burknęła.
- Moja wina, że tak się zachowujesz? - zapytałem, na co prychnęła i opuściła mój pokój.
- Grunt to zjebany po całości dzień - mruknąłem pod nosem. - I jeszcze mam problem w gaciach...
Ten moment, kiedy idziesz z kimś i mówisz do tej osoby, by po chwili zorientować się, że nie ma jej obok ciebie i ludzie się na ciebie dziwnie patrzą😅😅
#LTASff😘
Lov U❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro