Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40. deklaracja

Złożyłem pocałunek na szyi dziewczyny, która tylko mruknęła coś pod nosem. Uśmiechnąłem się i zaraz musnąłem ustami jej obojczyk, powoli schodząc na dekolt. Odwróciła się do mnie plecami.

- To mnie nie powstrzyma – moje usta znalazły się na jej ramieniu.

- Idź spać, Calum – mruknęła i zaraz poczułem jej dłoń na twarzy. Odsunąłem się i przewróciłem ją z powrotem na plecy, siadając na niej okrakiem. Jęknęła niezadowolona, przecierając oczy i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem. – Czego chcesz?

- No wiesz... - poruszyłem sugerująco brwiami, na co ona przewróciła oczami. – Czas wstawać, już po dziewiątej.

- U twoich rodziców mamy być o drugiej, jeszcze dużo czasu – zamknęła oczy.

- Leila...

- Cicho. Męczyłeś mnie do trzeciej nad ranem.

- Śmiem twierdzić, że to była czysta przyjemność – dostrzegłem uśmiech na jej ustach.

- Głupek.

- Ale twój.

- Nie wierzę, że to powiedziałeś – znów na mnie spojrzała. – To tak bardzo do ciebie nie pasuje – zaśmiała się.

- Deklaracja?

- Tak. I zejdź ze mnie, nie jesteś lekki – mruknęła, a ja zrobiłem to co chciała. Usiadła, podciągając do siebie kołdrę i rozglądając się za ubraniami. Sięgnęła po moją koszulkę i zaraz ją założyła.

- Leila?

- Hmm? – spojrzała na mnie.

- Kocham cię – przyznałem. Patrzyła na mnie zaskoczona i miałem wrażenie, że przestała na chwilę oddychać. Zamrugała kilkukrotnie, wciąż na mnie patrząc. Chyba była w szoku. – Lei? – zakryła dłońmi usta i pokręciła głową.

- Naprawdę to powiedziałeś – objęła ramionami moją szyję, przytulając się do mnie. – Ja ciebie też kocham, Calum – złapała dłońmi moje policzki i złączyła nasze usta. Nie powstrzymywałem uśmiechu, kiedy ponownie się do mnie przytuliła, a ja ułożyłem dłonie na jej udach. Złożyłem pocałunek na jej szyi.

- Idziemy na śniadanie?

- Za chwilę – mruknęła wprost w moją szyję.

- Nie sądziłem, że z ciebie taka przylepa.

- Oh, zamknij się – uderzyła mnie lekko w ramię.

Wszedłem do kuchni, od razu włączając ekspres do kawy. Podstawiłem dwa kubki i przeszedłem do lodówki, aby sprawdzić co w niej jest. Odwróciłem głowę kiedy usłyszałem kroki. Leila posłała mi uśmiech.

- Nikogo nie ma?

- Wyszli pół godziny temu, nie chciałem cię budzić – przytaknęła. – Wrócą jutro.

- Nie będzie ich u twoich rodziców?

- Są tam prawie co tydzień – zaśmiałem się. – Więc teraz sobie odpuszczą. Pojechali gdzieś ze znajomymi.

- Będziemy tylko my i twoi rodzice?

- Zakładam, że nie.

- Okay.

- Czy ty się denerwujesz?

- Nie.

- Wcale - zakpiłem.

- Przecież mówię – mruknęła. Zamknąłem lodówkę i podszedłem do niej, obejmując ją w pasie.

- Nie masz czym – musnąłem ustami jej czoło. – Prędzej będą cię podziwiać niż cię znienawidzą. Mają podobne zdanie o mnie jak Mali.

- Uważają cię za dupka? – przytaknąłem w odpowiedzi. – Ale przecież ty nim jesteś.

- Dzięki skarbie.

- Proszę bardzo – uśmiechnęła się. – Na pocieszenie mogę dodać, że bywasz uroczy.

- Facet nie może być uroczy.

- Wmawiaj sobie – cmoknęła mnie w nos i odsunęła się. Zabrała jeden kubek z kawą, po czym zajęła miejsce przy stole. – Co na śniadanie?

- Ja mam je zrobić?

- A ja?

- Okay, jak się otrujesz to nie moja wina – wzruszyłem ramionami.

- Naleśniki umiesz zrobić i jajecznicę.

- Pomóż mi – wysunąłem do przodu dolną wargę.

- Nie, nie rób tej miny.

- Prooooszę – pochyliłem się tak, aby nasze twarze były na tej samej wysokości.

- Calum, nie – zaczęła chichotać.

- Prooooooszę, pomóż mi – powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem. – Proszę, proszę, proszę...

- Dobra, już dobra – westchnęła. Musnąłem jej usta swoimi.

- To jest dar przekonywania – uśmiechnąłem się.

- Że czego? To raczej zachowanie z cyklu nie przestanę, dopóki się nie zgodzi.

- Grunt, że działa.

- Lepiej wyjmij składniki, a nie gadasz. Zgodziłam się ci pomóc, a nie zrobić za ciebie.

- Czasami naprawdę przypominasz Laurę.







***

Wciąż żyję 😂😂

#LTASff😘

Lov U❤👿

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro