29. mucha
Znów perspektywa Leili!
Jakoś o jedenastej przed południem wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni. Byłam cholernie zmęczona, ale nie dałam rady zasnąć z ciągłym wyobrażeniem Hooda leżącego obok mnie. Niby przez dość krótki czas przychodził do mnie, ale... i tak zdążyłam się przyzwyczaić.
Podpaliłam papierosa, którego wzięłam ze sobą i uchyliłam okno.
- Wszystko w porządku? - spojrzałam w stronę wejścia do pomieszczenia.
- W jak najlepszym - uśmiechnęłam się ironicznie do siostry. Westchnęła tylko. Schyliłam się, wysuwając dolną szufladę gdzie znajdowały się garnki i inne takie i wyciągnęłam patelnię, która jakimś cudem wyślizgnęła mi się z dłoni i doznała bliskiego kontaktu z podłogą, tworząc nieprzyjemny hałas. Podniosłam ją.
- Chcesz pogadać?
- Nie - odpowiedziałam, dość mocno odkładając patelnie na palnik. Wyjęłam z lodówki dwa jajka, zaczynając robić jajecznicę. Wypuściłam dym ustami. Rozejrzałam się za drewnianą łyżką, ale nigdzie jej nie było. Dostrzegłam ją pod stertą naczyń w zlewie i nawet nie starałam jej się cicho wyciągnąć. Zaraz usłyszałam trzask drzwiami.
- Kurwa, czy wy... - mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Caluma. - Robisz to specjalnie? - zignorowałam go wracając do robienia śniadania. Sięgnęłam po przyprawy, zatrzaskując dość mocno drzwiczki szafki. - Leila, kurwa! - spojrzałam na Laurę, która wywróciła oczami.
- Słyszałaś? Chyba lata tu jakaś mucha - mruknęłam.
- Teraz będziesz mnie ignorować? - zapytał.
- Uciążliwa mucha.
- Nie możesz spać, Calum? - usłyszałam siostrę.
- Zamknij się - warknął i zaraz opuścił pomieszczenie.
- Nie powinnaś się tak zachowywać.
- Nie wiem o czym mówisz - odparłam.
- Nie zachował się w porządku, ale...
- Oh błagam, nie wyjeżdżaj o szacunku do innego człowieka czy czymś takim. Nie będę szanować kogoś, kto nie szanuje mnie.
- Ranicie siebie nawzajem.
- Co najwyżej mnie. On nie ma uczuć - zgasiłam papierosa i wyrzuciłam go. Zabrałam talerz z jajecznicą i widelec. - Będę u siebie - mruknęłam i zaraz zamknęłam się w swoim pokoju.
Stanęłam w przejściu do salonu, rozglądając się. W mieszkaniu panowała kompletna cisza, co było dziwne. Nikogo tu nie było? Odwróciłam się, słysząc otwierające się drzwi od jednego z pokoi. Calum przeszedł do łazienki. Westchnęłam. Świetnie, chyba zostaliśmy sami. Usiadłam na sofie, skupiając wzrok na telewizorze.
- Gdzie reszta? - usłyszałam. - Odpowiedzieć chyba możesz.
- Nie wiem - mruknęłam, nawet nie unosząc wzroku. Westchnął.
- Możemy pogadać?
- Nie.
- Leila, posłuchaj...
- Nie, to ty posłuchaj - spojrzałam na niego. - Nie chcę z tobą rozmawiać i nie zamierzam tego robić, a tym bardziej cię wysłuchiwać. Zachowałeś się jak dupek, ale to twój problem, nie mój. Odwal się.
- Przepraszam, okay? Po pijaku zachowuję się jeszcze bardziej jak dupek.
- Nikt ci nie kazał pić. Zresztą, powiedziałeś co uważasz. Daj mi spokój.
- Każdy popełnia błędy.
- Moim byłeś ty - usłyszałam dzwonek do drzwi i kroki Caluma. Oh dziękuję! Będę miała spokój. Słyszałam coś na wzór rozmowy, na której niezbyt się skupiłam.
- Hej - poczułam jak ktoś siada przy moich nogach. Podniosłam wzrok.
- Oscar? Hej - uśmiechnęłam się. - Co ty tu robisz? - przysunęłam się bliżej niego i cmoknęłam ustami jego policzek na przywitanie.
- Jamie mówił, że masz jakiś kryzys? Więc jestem objął mnie ramieniem.
- Idiota. Nie mam - mruknęłam. Spojrzałam w stronę korytarza, przyłapując Caluma na obserwowaniu nas. Odwrócił wzrok i gdzieś poszedł.
- On? - kiwnął głową w stronę korytarza.
- Nie chce o tym gadać.
- Okay. Ubieraj się.
- Co?
- No już, ruchy. Zakładaj gacie na tyłek i idziemy.
- Nie chce mi się.
- Mogę ci pomóc - prychnęłam. - No już, ruchy.
- Dokąd?
- Na miasto.
- To mi pomogłeś - westchnęłam, podnosząc się. - Nie lubię cię.
- Chociaż mnie nie okłamuj - zaśmiał się. - I nie musisz się spieszyć, jedziemy jeszcze po Jamiego i Alexa, a wiesz, że ten pierwszy jest gorszy od baby jeśli ma wyjść z domu.
- Podwójna randka?
- Mówisz? - pokręciłam z niedowierzaniem głową, chichocząc pod nosem.
- Zaraz wracam.
Mamy ponad 10K głosów🌟🌟🌟! Dziękuję!😘
Od następnego chyba wracamy do perspektywy Caluma😛
#LTASff❤
Lov U❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro