Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27. zobowiązanie

Miałem dzisiaj nie pić, obiecałem Leili, że nie będę i co? Pierwsze co zrobiłem po znalezieniu się za barem to nalanie sobie whisky, przy czym od razu opróżniłem szklaneczkę. Czułem na sobie wzrok Michaela.

- Nic nie mów - powiedziałem.

- Nic nie mówiłem - odparł. - Co jest?

- Leila.

- Co z nią? Właśnie... jak wasza randka? - poruszał brwiami.

- Udana - uniosłem kąciki ust na chwilę. - Nie o to chodzi.

- A o co? - wzruszyłem ramionami. - Weź nie gadaj, że panikujesz przed zobowiązaniem - powiedział z niedowierzaniem.

- Zobowiązanie - prychnąłem. - Co to w ogóle jest? Kochałem, kocham swoje życie singla, a tu nagle pojawia się taka Leila i burzy mój świat.

- Co cię tak rozjuszyło?

- Ashton urządził mi pogadankę - westchnąłem.

- Jakoś wcześniej o tym nie myślałeś - odparł. - Tu nie chodzi o Leilę, tylko o ciebie. Nie powiem ci „wybierz ją" bo to twoja decyzja, ale wydaje mi się, że po prostu za dużo o tym myślisz. Kierowanie się uczuciami nie jest złe, Calum, nie musisz się przed tym bronić, tak jak to robisz teraz. Dopóki nie zacząłeś porównywać możliwej sytuacji do obecnej było w porządku.

- Już raz zawiodłem się na swoich uczuciach.

- I uważasz, że z Leilą będzie tak samo?

- Nie wiem, ona... - usłyszałem chichot. Spojrzałem na Clifforda, którego wzrok był skierowany na telefon. Zmarszczyłem brwi.

- Sorry, co mówiłeś? - spojrzał na mnie.

- Co cię tak bawi?

- Luke i Leila kłócą się o pizze, a on mi wszystko relacjonuje.

- Aha.

- Wiedziałeś, że jest u niego?

- Sam ją tam zawiozłem.

- Nie jesteś jakoś szczególnie z tego zadowolony.

- Nigdy nie sądziłem, że będziesz szczerzył się jak debil do telefonu i to dlatego, że twój były kumpel, a obecnie chłopak, cię pieprzy.

- To, że dla ciebie związek oparty nie tylko na seksie jest nie do wyobrażenia, nie jest moim problemem - burknął. - Szkoda mi tylko Leili, bo jest naprawdę świetną dziewczyną, ale ty oczywiście tego nie widzisz - wyminął mnie. - Ogarnij się - dodał, przechodząc na zaplecze. Przekląłem pod nosem sięgając po butelkę z whisky i zaraz napełniłem szklaneczkę alkoholem, który od razu wypiłem. To będzie cholernie irytująca noc w robocie.

To, że Michael praktycznie się do mnie nie odzywał, wcale mnie nie dziwiło. Robił to tylko wtedy kiedy musiał i dosadnie pokazywał mi, że ma mnie gdzieś i jest na mnie wkurzony, a ja jako że również musiałem jakoś odreagować, pozwoliłem sobie wypić ciut więcej niż powinienem. I szczerze, poczułem ulgę. Nic mnie nie ograniczało, w końcu się rozluźniłem, nie analizowałem wszystkiego, no i... laski w tym klubie nie są takie złe.

- Ciesz się, że szefa dziś nie ma - usłyszałem. Przeniosłem wzrok z grupki tańczących ludzi, na Clifforda. - Już wracałbyś do domu.

- Obchodzi cię to? - zaśmiał się.

- Ty naprawdę jesteś idiotą - zakpił. - Jak coś nie idzie po twojej myśli albo ktoś powie ci prawdę o tobie to... - przerwał, kręcąc głową. - Nie, nie będę ci robił wywodów. Jak ci się noga powinie to może wtedy zaczniesz myśleć. Gorzej jak będzie za późno - zmarszczyłem brwi.

- O co ci chodzi? - wzruszył jedynie ramionami. Spojrzał na telefon, który zaczął mu dzwonić.

- Zaraz wracam - rzucił i zostawił mnie samego za barem.

- Hej - spojrzałem na szatynkę, która uśmiechała się do mnie. Na moich ustach od razu pojawił się zadziorny uśmiech.

- Hej, co podać? - oparłem dłonie o bar.

- Dwie setki - odpowiedziała. A ja sięgnąłem po dwa kieliszki, które postawiłem przed nią i zaraz napełniłem wódką. Sięgnęła po jeden wystawiając go w moim kierunku. - Napij się ze mną.

- Jakaś szczególna okazja? - zabrałem od niej kieliszek.

- Zostałam singielką - zaśmiała się.

- To bardzo dobry powód.

- Mówisz?

- Nikt cię nie ogranicza.

- A ciebie?

- Nie. Mamy coś wspólnego - puściłem jej oczko i wypiłem alkohol. Zachichotała, odstawiając swój kieliszek. Nie do końca pamiętam moment, w którym nasze usta się złączyły, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Poczułem szturchnięcie, przez co odsunąłem się od dziewczyny i spojrzałem w bok.

- Niechcący - powiedział Michael, a ja prychnąłem i wywróciłem oczami.

- O której kończysz pracę? - zapytała.

- Kiedy skończy się impreza - odpowiedziałem. Przygryzła swoją dolną wargę, przyglądając mi się.

- Hej - usłyszałem. Podniosłem wzrok na blondyna. Oparł się o bar, nachylając nad nim i musnął usta Clifforda w szybkim pocałunku. Miałem to zignorować, ale...

- Nie byłeś z Leilą? - zapytałem od razu.

- Byłem, ale przyszedłem się napić - odpowiedział.

- A ona?

- Pojechała do domu.

- Bo cię to obchodzi - rzucił Mike.







Krótko i średnio... chcę moją wenę😯😢😭😭

#LTASff ⬅ ktoś, coś? 😝😙😘😚

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro