Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. głupek

Złożyłem pocałunek na szyi blondynki i podniosłem się, siadając na brzegu jej łóżka. Spojrzałem na nią, a ta uśmiechnęła się delikatnie. Jej usta były lekko spierzchnięte i zaczerwienione, za sprawką moich.

- Musisz już iść? - zapytała, siadając.

- Za chwilę - odpowiedziałem. - A co, będziesz za mną tęsknić?

- Chciałbyś - prychnęła.

- Spokojnie skarbie, wrócę nad ranem, a kiedy rano się obudzisz, będę przy tobie.

- Eh, znowu wleziesz mi do łóżka - westchnęła.

- Uwielbiasz to - złączyłem nasze usta.

- Może - szepnęła oddając pocałunki. - I żadnej mi tam nie podrywaj - dodała, odsuwając się.

- Nie kiedy jedna będzie na mnie czekać w domu. Nawet nie będę pił - puściłem jej oczko. - Naprawdę nie chcę tego zepsuć, Lei.

- Wierzę ci - uśmiechnęła się, a ja musnąłem ustami jej nos, który zaraz lekko zmarszczyła. Wstałem i skierowałem się do wyjścia z pokoju. Odwróciłem się słysząc dźwięk telefonu, po który sięgała dziewczyna. Poszedłem do pokoju, od razu pozbywając się koszulki. Wyciągnąłem z szafy czarną koszulę i założyłem ją, podtaczając jej rękawy.

Chwilę później wyszedłem z pokoju, kierując się do kuchni. Czas na szybkie espresso.

- Do pracy? - usłyszałem. Spojrzałem na Ashtona.

- A gdzie indziej? - zaśmiałem się.

- Leila idzie z tobą?

- Nie - zmarszczyłem brwi. - Dlaczego?

- Przebiera się? Słyszałem jak mówiła, że niedługo gdzieś będzie. Myślałem, że może idzie z tobą i tam spotka się ze znajomymi czy coś.

- Przyznaj się, że chcesz mieć wolną chatę żeby poruchać.

- Nie. Laura zajęta jest prezentacją na zajęcia - westchnął. - Chce mieć spokój.

- Spokój - prychnąłem. - Idź tam i zrób to co chcesz zrobić, nie będzie zła. Uwierz mi.

- Calum? - spojrzałem na blondynkę, która pojawiła się w wejściu do kuchni. Zamiast dresowych spodenek i koszulki na ramiączkach miała białe jeansy z dziurami na kolanach i czarny top z rękawem ¾.

- Co jest?

- Bierzesz samochód?

- Tak.

- Podrzucisz mnie do Luke'a?

- Luke'a? - byłem zaskoczony.

- Przecież mówię - zaśmiała się. - To jak?

- Jasne.

- Dzięki - pobiegła, zapewne do swojego pokoju.

- To między wami to tak na poważnie? - spojrzałem na Irwina.

- Chyba?

- Chyba? - wzruszyłem ramionami, na co wywrócił oczami. - Pogadaj z nią?

- A co ja w podstawówce jestem? - prychnąłem. - Nie będę pytał o „chodzenie" - zaśmiałem się. - Nie wiem jak było z tobą i Laurą, ale w naszym wieku to wychodzi samo z siebie.

- A co ona o tym myśli? - zmarszczyłem brwi. - Nawet nie wiesz. Uważasz, że jak zapytam ją o was to powie, że jesteście razem? Bez obrazy, ale jesteś świadom tego co robisz? To nie jest pierwsza lepsza dziewczyna, której kosztem możesz się zabawić. Mieszkasz z nią i jest siostrą mojej dziewczyny. Naprawdę chcę żeby wam się udało, ale tylko jeśli podchodzisz do tego poważnie, a to koniec twojego dotychczasowego sposobu życia.

- Jestem gotowa! - usłyszałem Leilę. Bez słowa minąłem Ashtona i tylko usłyszałem jak wzdycha. Przyjrzałem się dziewczynie.

- Masz moją bluzę - stwierdziłem widząc czarny materiał na jej ramionach. Spojrzała na mnie, a jej uśmiech się zmniejszył. - Co?

- Mam ją zdjąć?

- Tego nie powiedziałem.

- Twoja mina mi to mówi.

- Wmawiasz coś sobie - prychnąłem. - Idziemy? - zabrała swój skórzany plecak i opuściliśmy mieszkanie. Kilka minut później siedzieliśmy już w samochodzie, a między nami panowała cisza. To było dziwne.

- Coś się stało? - zapytała w końcu.

- Nie, dlaczego?

- Wydajesz się dziwny - odparła ciszej.

- Wydaje ci się - zaśmiałem się.

- Skoro tak twierdzisz - zerknąłem na nią. Pisała coś na telefonie, a po chwili usłyszałem jej chichot.

- Z kim piszesz?

- Luke'iem. Powiedziałam mu, że jesteś oschły, a on że naśle na ciebie swojego kociaka.

- Bo Mike mi coś zrobi - burknąłem.

- O mój Boże... myślałam, że to nawiązanie do naszego kota i jego miłości wobec ciebie, ale skoro Luke nazywa tak Mikeya to jeszcze zabawniejsze - roześmiała się.

- Po co właściwie do niego jedziesz?

- Tak po prostu? Powiedział, że nie ma ochoty nigdzie wychodzić, może później i teraz mu się nudzi. Zaproponował spotkanie, a ja się zgodziłam.

- Spotkanie - prychnąłem.

- O co ci chodzi? Przed chwilą byłeś jak przylepa, zaraz potem trzymałeś dystans, a teraz robisz mi scenę zazdrości? O Luke'a? To śmieszne.

- Nie jestem zazdrosny.

- Okay - zatrzymałem samochód pod blokiem blondyna. - Dzięki za podwiezienie - chciała wysiąść, ale złapałem ją za ramię i przyciągnąłem w swoją stronę, a kiedy odwróciła głowę, wpiłem się w jej usta. Oddała pocałunek, a jedna z jej dłoni znalazła się na moim karku. Zakończyła pocałunek i spojrzała mi prosto w oczy. - Głupek - mruknęła i wysiadła. - Bądź grzeczny - dodała i zamknęła za sobą drzwi. Wypuściłem głośniej powietrze z ust obserwując Leilę aż do momentu, kiedy zniknęła za drzwiami klatki schodowej. Cholera...







Czo ten Kolumn? 😮😯😐😂

Topię się😧😅😅

#LTASff❤

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro