23. widziałem
Basen opuściliśmy dość późno, bo praktycznie przed zamknięciem. Powoli już się ściemniało, a my kierowaliśmy się w stronę parkingu. Leila otuliła się moją bluzą i podniosła wzrok, napotykając moje spojrzenie, po czym się uśmiechnęła.
- Dokąd teraz? - zapytała, kiedy zatrzymaliśmy się przy samochodzie, a ja go otworzyłem. Wrzuciłem nasze torby do bagażnika i zamknąłem go.
- Niespodzianka - odparłem, kiedy dziewczyna zajmowała miejsce pasażera.
- Oby obejmowała ona jedzenie.
- Jest w pakiecie.
- W pakiecie z czym? - uniosła brew.
- Ze mną - uśmiechnąłem się, na co ta się zaśmiała. - Zobaczysz - pochyliłem się i musnąłem jej usta. - Gotowa? - zapytałem, odpalając samochód i wyjechałem z parkingu.
- Innej opcji nie mam.
- Jest aż tak źle?
- Nie, całkiem nieźle się bawiłam. Czekam na resztę, ale o randce pogadamy po randce. Co na kolację?
- Cokolwiek zechcesz, musimy po nią zajechać.
- Czyli papu to nie miejsce docelowe?
- Nie.
- Hmmm. Chcesz mnie wywieźć?
- Przeszło mi to wcześniej przez myśl, ale wpadłem na lepszy pomysł.
- Już się boję. A teraz mam ochotę na maca.
- Serio? - zatrzymałem się na światłach i spojrzałem na nią z rozbawieniem.
- No tak - przytaknęła. Była poważna.
- Liczyłem na pizzę albo sushi, ale mac? Romantycznie - zaśmiała się.
- Bo z ciebie taki romantyk - prychnęła. - Jedźmy po sushi - dodała.
- Już nie mac?
- Sushi.
- Dlaczego?
- Bo tak - przyłożyła dłoń do mojego policzka i odwróciła moją głowę w stronę jezdni. - Zielone - polizałem jej palec, który znajdował się przy moich ustach.
- Fujka - zabrała dłoń, a ja się roześmiałem.
- Oh skarbie, będziesz miała więcej mojej śliny na sobie. Przyzwyczajaj się.
- A ty jak zwykle lubisz marzyć - westchnęła.
- Lubię marzyć o spełnianiu się moich marzeń.
- Marzysz o tym aby mnie obślinić?
- Nie odpowiem na to pytanie - skręciłem na parking pod barem sushi i zatrzymałem samochód.
- Calum? - spojrzałem na dziewczynę. - Ty w ogóle coś do mnie czujesz, czy robisz to wszystko tylko po to aby się ze mną przespać?
- Co to za pytanie? - zapytałem z niedowierzaniem, marszcząc brwi.
- Nie ważne. Zapomnij. Chodźmy po sushi - wysiadła z samochodu.
Przyglądałem się blondynce, której wzrok skupiony był na numerach pięter, które właśnie mijaliśmy. Znajdowaliśmy się w windzie jednego z nowszych budynków mieszkalnych. Ciągle miałem w głowie to pytanie, które mi zadała i jej zachowanie po nim. Znów trzymała mnie na dystans. Uniosłem nasze dłonie i musnąłem ustami wierzch tej należącej do niej. Spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się.
- Co tu robimy?
- Niespodzianka.
- I tak już tu jesteśmy, więc możesz mi powiedzieć - odparła.
- Zaraz się dowiesz.
- Nie lubię niespodzianek.
- Nie zauważyłem.
- Ha. Ha - winda zatrzymała się na piętnastym piętrze.
- Chodźmy - powiedziałem.
Weszliśmy do mieszkania, a Leila od razu zaczęła się rozglądać. Ściągnęła buty i spojrzała na mnie lekko zdezorientowana i zaskoczona, po czym przeszła dalej, a mój wzrok podążył za nią. Zdjąłem swoje buty i poszedłem w jej ślady, od razu dostrzegając zarys jej sylwetki w dość ciemnym pokoju. Stała przy przeszklonej ścianie i obserwowała wieczorną panoramę miasta.
Odłożyłem reklamówkę z jedzeniem na stolik i podszedłem do niej. Ułożyłem dłonie na jej biodrach, a ta cofnęła się trochę, opierając się plecami o mnie, po czym ułożyła swoje dłonie na moich.
- Nie wiem jak zdobyłeś klucze do tego mieszkania, ale tym widokiem mnie kupiłeś - powiedziała. - Nie musimy stąd zaraz iść?
- Nie - pochyliłem się i musnąłem ustami jej szyję. - Zostajemy tu na noc, jeśli chcesz. Stwierdziłem, że to lepsze rozwiązanie niż wyganianie Ashtona z Laurą z domu.
- Coś w tym jest - zachichotała. - Nie odejdę od tego okna.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Skąd?
- Często rysujesz panoramę miasta.
- Grzebałeś w moich rzeczach?
- Nie... widziałem obraz i może przejrzałem jeden z twoich szkicowników.
- O mój Boże...
- Tak, widziałem tam siebie - odsunęła się ode mnie i odwróciła w moją stronę.
- Ja nie grzebię w twoich rzeczach.
- Na wierzchu leżał.
- Innych też szkicowałam - prychnęła. - To nic nie znaczy.
- A czy ja coś mówię? - zmrużyła oczy patrząc na mnie. - Gdyby paliło się światło, dostrzegłbym rumieńce? - zapytałem z rozbawieniem.
- Głupek - mruknęła i stanęła na palcach, po czym złączyła nasze usta. Nie mogłem się nie uśmiechnąć.
Wątpię, że dzisiaj będzie jeszcze rozdział, więc do jutra👋😂😘
#LTASff😘
Lov U❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro