Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. widziałem

Basen opuściliśmy dość późno, bo praktycznie przed zamknięciem. Powoli już się ściemniało, a my kierowaliśmy się w stronę parkingu. Leila otuliła się moją bluzą i podniosła wzrok, napotykając moje spojrzenie, po czym się uśmiechnęła.

- Dokąd teraz? - zapytała, kiedy zatrzymaliśmy się przy samochodzie, a ja go otworzyłem. Wrzuciłem nasze torby do bagażnika i zamknąłem go.

- Niespodzianka - odparłem, kiedy dziewczyna zajmowała miejsce pasażera.

- Oby obejmowała ona jedzenie.

- Jest w pakiecie.

- W pakiecie z czym? - uniosła brew.

- Ze mną - uśmiechnąłem się, na co ta się zaśmiała. - Zobaczysz - pochyliłem się i musnąłem jej usta. - Gotowa? - zapytałem, odpalając samochód i wyjechałem z parkingu.

- Innej opcji nie mam.

- Jest aż tak źle?

- Nie, całkiem nieźle się bawiłam. Czekam na resztę, ale o randce pogadamy po randce. Co na kolację?

- Cokolwiek zechcesz, musimy po nią zajechać.

- Czyli papu to nie miejsce docelowe?

- Nie.

- Hmmm. Chcesz mnie wywieźć?

- Przeszło mi to wcześniej przez myśl, ale wpadłem na lepszy pomysł.

- Już się boję. A teraz mam ochotę na maca.

- Serio? - zatrzymałem się na światłach i spojrzałem na nią z rozbawieniem.

- No tak - przytaknęła. Była poważna.

- Liczyłem na pizzę albo sushi, ale mac? Romantycznie - zaśmiała się.

- Bo z ciebie taki romantyk - prychnęła. - Jedźmy po sushi - dodała.

- Już nie mac?

- Sushi.

- Dlaczego?

- Bo tak - przyłożyła dłoń do mojego policzka i odwróciła moją głowę w stronę jezdni. - Zielone - polizałem jej palec, który znajdował się przy moich ustach.

- Fujka - zabrała dłoń, a ja się roześmiałem.

- Oh skarbie, będziesz miała więcej mojej śliny na sobie. Przyzwyczajaj się.

- A ty jak zwykle lubisz marzyć - westchnęła.

- Lubię marzyć o spełnianiu się moich marzeń.

- Marzysz o tym aby mnie obślinić?

- Nie odpowiem na to pytanie - skręciłem na parking pod barem sushi i zatrzymałem samochód.

- Calum? - spojrzałem na dziewczynę. - Ty w ogóle coś do mnie czujesz, czy robisz to wszystko tylko po to aby się ze mną przespać?

- Co to za pytanie? - zapytałem z niedowierzaniem, marszcząc brwi.

- Nie ważne. Zapomnij. Chodźmy po sushi - wysiadła z samochodu.

Przyglądałem się blondynce, której wzrok skupiony był na numerach pięter, które właśnie mijaliśmy. Znajdowaliśmy się w windzie jednego z nowszych budynków mieszkalnych. Ciągle miałem w głowie to pytanie, które mi zadała i jej zachowanie po nim. Znów trzymała mnie na dystans. Uniosłem nasze dłonie i musnąłem ustami wierzch tej należącej do niej. Spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się.

- Co tu robimy?

- Niespodzianka.

- I tak już tu jesteśmy, więc możesz mi powiedzieć - odparła.

- Zaraz się dowiesz.

- Nie lubię niespodzianek.

- Nie zauważyłem.

- Ha. Ha - winda zatrzymała się na piętnastym piętrze.

- Chodźmy - powiedziałem.

Weszliśmy do mieszkania, a Leila od razu zaczęła się rozglądać. Ściągnęła buty i spojrzała na mnie lekko zdezorientowana i zaskoczona, po czym przeszła dalej, a mój wzrok podążył za nią. Zdjąłem swoje buty i poszedłem w jej ślady, od razu dostrzegając zarys jej sylwetki w dość ciemnym pokoju. Stała przy przeszklonej ścianie i obserwowała wieczorną panoramę miasta.

Odłożyłem reklamówkę z jedzeniem na stolik i podszedłem do niej. Ułożyłem dłonie na jej biodrach, a ta cofnęła się trochę, opierając się plecami o mnie, po czym ułożyła swoje dłonie na moich.

- Nie wiem jak zdobyłeś klucze do tego mieszkania, ale tym widokiem mnie kupiłeś - powiedziała. - Nie musimy stąd zaraz iść?

- Nie - pochyliłem się i musnąłem ustami jej szyję. - Zostajemy tu na noc, jeśli chcesz. Stwierdziłem, że to lepsze rozwiązanie niż wyganianie Ashtona z Laurą z domu.

- Coś w tym jest - zachichotała. - Nie odejdę od tego okna.

- Wiedziałem, że ci się spodoba.

- Skąd?

- Często rysujesz panoramę miasta.

- Grzebałeś w moich rzeczach?

- Nie... widziałem obraz i może przejrzałem jeden z twoich szkicowników.

- O mój Boże...

- Tak, widziałem tam siebie - odsunęła się ode mnie i odwróciła w moją stronę.

- Ja nie grzebię w twoich rzeczach.

- Na wierzchu leżał.

- Innych też szkicowałam - prychnęła. - To nic nie znaczy.

- A czy ja coś mówię? - zmrużyła oczy patrząc na mnie. - Gdyby paliło się światło, dostrzegłbym rumieńce? - zapytałem z rozbawieniem.

- Głupek - mruknęła i stanęła na palcach, po czym złączyła nasze usta. Nie mogłem się nie uśmiechnąć.






Wątpię, że dzisiaj będzie jeszcze rozdział, więc do jutra👋😂😘

#LTASff😘

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro