Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. zależy

Wszedłem do mieszkania i od razu dostrzegłem Leilę przed lusterkiem, która poprawiała włosy. Zmarszczyłem lekko brwi, lustrując ją wzrokiem. Miała na sobie czarne, obcisłe jeansy i szary, krótki top, odsłaniający brzuch. Spojrzała na mnie.

- Oh, wróciłeś. Nie byłam pewna czy masz klucze, a wychodzę.

- Dokąd? - spojrzała na mnie z rozbawieniem.

- Po prostu wychodzę - odparła i sięgnęła po czarny, skórzany plecak, wrzucając do niego klucze, po czym go założyła. Podeszła do mnie zabierając swoje tenisówki i spojrzała na telefon, który zaczął dzwonić. Odebrała. - Tak? - uśmiechnęła się. - Już jestem gotowa... Okay, to wychodzę - rozłączyła się i schowała telefon. - Pa - rzuciła w moim kierunku i tyle ją widziałem.

Skierowałem się od razu do łazienki, aby wziąć prysznic i kilkanaście minut później opuściłem pomieszczenie. Zmarszczyłem brwi widząc walizkę. Przeszedłem do kuchni.

- Oooo jedzenie od mamusi - powiedziałem widząc pudełka. - Wiesz, że kocham twoją mamę - spojrzałem na Irwina.

- Leila wyszła z Michaelem? - zapytał.

- Co? - mój uśmiech od razu się zmniejszył.

- Widzieliśmy ją na parkingu - odpowiedziała Laura. - Nie było go tu?

- Nie - burknąłem.

- To może oni... - zaczął Ashton.

- Nie - warknąłem. Spojrzeli na mnie zaskoczeni.

- Dlaczego?

- Naprawdę uważasz, że twoja siostra całowałaby się ze mną na oczach swojego faceta?

- Kto ją tam wie - wzruszyła ramionami.

- Nie - skierowałem się do wyjścia z kuchni.

- Cal! Żartowałam no! - zaśmiała się. - Nie zrobiłaby tego! Chyba...

Zatrzasnąłem za sobą drzwi do swojego pokoju. Podszedłem do szafy, wyjmując z niej czystą koszulkę, którą od razu założyłem i sięgnąłem po spodnie, wcześniej pozbywając się dresów. Spojrzałem w kierunku drzwi, kiedy się otworzyły.

- Idziesz gdzieś? - zapytał Ashton.

- Może - odparłem. - Czego chcesz?

- Pogadać.

- Mamy o czym?

- O Leili?

- Nie mamy.

- Czyli jednak.

- „Czyli jednak" co? - spojrzałem na niego niezrozumiale.

- Zakochałeś się.

- Co? Może podoba mi się bardziej niż inne, ale nie przesadzałbym i nie wyskakiwał od razu z miłością - burknąłem.

- A tę pseudo scenę zazdrości o Mike to zrobiłeś przypadkiem? - prychnąłem. - Naprawdę się całowaliście?

- A bo to raz - zaśmiałem się krótko. - I strasznie się wierci kiedy śpi.

- Co?

- Kiedy was nie było i nikt się o nic nie czepiał może... spaliśmy w jednym łóżku. Chociaż do niczego nie doszło - wzruszyłem ramionami. - Wszystko było okay. Do dzisiaj. Jest gorsza niż Laura, serio. Raz jest okay i sama do mnie przyłazi, a zaraz bez kija nie podchodź.

- Sprawdza cię - zaraz obok Ashtona stanęła brunetka. - Tak sądzę.

- Co?

- Oh, kobiety różnie to rozgrywają. Jednym ze sposobów jest chwilowe dopuszczenie do siebie faceta, a później trzymanie go na dystans, żeby sprawdzić czy się postara czy odpuści.

- Że niby jestem na okresie próbnym?

- Tak mi się wydaje. Pewności nie mam.

- A ty przypadkiem nie byłaś przeciwko temu?

- Może trochę, ale skoro ci na niej zależy, to co ja mogę? Zresztą, Leila i tak zrobi co będzie chciała. Nic mi do tego.

- Co jej zrobiłeś na tym wyjeździe? - zapytałem, patrząc na chłopaka.

- Może jakoś napomknąłem, że zachowuje się jak ich matka - odparł niepewnie, a dziewczyna prychnęła.

- Potem przepraszał mnie dobre pół godziny - dodała, a ja zaśmiałem się.

- Pantofel z ciebie, Irwin.

- A z ciebie będzie.

- Nigdy.

- Powodzenia z Leilą.

- Jeszcze się zdziwicie.

- Co już kombinujesz?

- Nic - wzruszyłem ramionami.

- Calum - spojrzałem na Laurę. - Pogadaj z Leilą jak wróci.

- Mam inny plan.

- Co?

- Sama do mnie przyjdzie.

- Mówisz? - brunetka uniosła brew.

- Jestem co do tego przekonany.







Co zrobić na kolację, jakieś pomysły?😂😂

#LTASff😘

Lov U❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro