Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. wiem

Przywitałem się z Michaelem, który dopiero co przyszedł. Przeszedł na zaplecze i zaraz wrócił, podtaczając rękawy swojej koszuli. Przyglądał mi się uważnie.

- A ty czemu nie pijesz? Zwykle już masz w połowie opróżnioną butelkę „na dobry początek" - zaśmiał się.

- Dzisiaj odpuszczam. Wolne tempo.

- A bo? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- Mike! - odwrócił głowę w bok, tak samo jak i ja. Przyglądając się blondynce. Miała na sobie szarą, dopasowaną sukienkę z rękawem ¾ i odsłoniętymi ramionami, a jej proste włosy, powiewały przy każdym ruchu. Cholera. Za każdym razem jak na nią patrzę wygląda lepiej w tym zestawieniu. Nie powinienem był się przyzwyczajać czy coś?

- Leila - uśmiechnął się. - Już rozumiem - rozłożył ramiona, a dziewczyna zaraz znalazła się po pracowniczej stronie baru i przytuliła go.

- Na mnie tak nie reagujesz - mruknąłem.

- Nie jesteś mną - odpowiedział Clifford szczerząc się, a ja posłałem mu wrogie spojrzenie. Dziewczyna zachichotała i odsunęła się od niego.

- A teraz mi powiedz - zadarła brodę do góry, aby móc spojrzeć w oczy blondynowi. - Chciał zaciągnąć jakąś wczoraj do łóżka? - chłopak spojrzał na mnie, a ja automatycznie pokiwałam głową na boki, gestykulując przy tym, że zrobię mu krzywdę jeśli coś piśnie.

- Tak.

- Wiedziałam! Okłamałeś mnie! - spojrzała na mnie.

- Ale się z nią nie przespałem, okay?

- Całował się z nią? - Mike przytaknął, słysząc jej pytanie.

- Zdrajca - burknąłem.

- Całowałeś się z jakąś lafiryndą, a potem wlazłeś mi do łóżka?

- Co?

- Tylko się położył - dodała, zerkając na Michaela. - Masz coś na swoje usprawiedliwienie? - nie odpowiedziałem. - Tak myślałam. Cud, że zakładu nie przegrałeś - spojrzałem znacząco na blondyna i na szczęście tym razem nic nie powiedział. Za to uśmiechnął się prowokująco. Zabije.

- Drinka, słońce? - zapytał.

- Oh, poproszę - uśmiechnęła się.

Przez dobre dwie godziny obserwowałem i przysłuchiwałem się zawziętej rozmowie Michaela i Leili, a przez następną godzinę rozmowie dziewczyny z Luke'iem. Teraz obserwowałem ową dwójkę na parkiecie.

- Zaraz zabijesz go wzrokiem - usłyszałem. - Albo rzucisz się na niego.

- Hę?

- Weź się przyznaj w końcu, że jesteś zazdrosny - zmarszczyłem brwi. - Lecisz na młodą Reed odkąd ją poznałeś, ale jesteś aż tak głupi żeby się nie kapnąć czy to twoje ego ci na to nie pozwala?

- Wiem - westchnąłem i odwróciłem się, opierając się o blat.

- Wiesz, że jesteś głupi?

- Wiem, że mi się podoba, idioto i nie tak, żeby tylko się z nią przespać.

- Czekaj, czekaj, czekaj... chcesz mi powiedzieć, że wiesz, że masz coś do Leili, a i tak zachowujesz się jak dupek? Chyba czegoś tu nie rozumiem.

- Uwielbiam życie singla, okay?

- Ta, bo marzeniem każdego jest wymykanie się do końca życia o poranku, zamiast po prostu się wyspać, zjeść śniadanie i zaliczyć poranne ruchanko albo numerek pod prysznicem.

- Przypominam ci, że prowadzisz identyczny tryb życia co ja.

- No... nie do końca.

- Hę?

- Mam kogoś, co prawda to świeża sprawa, ale jest ktoś.

- Czekaj, co?

- Jajco. Ogarnij się, bo Leila to naprawdę świetna dziewczyna.

- Ale z kim ty...

- Idzie - odwróciłem się, dostrzegając zatrzymującą się przy barze blondynkę. Uśmiechała się szeroko.

- Tu jest świetnie. Nie przypuszczałam, że polubię takie miejsce - postawiłem przed nią szklankę z jej drinkiem, którego od razu upiła. - Nawet muzyka nie jest taka zła.

- Gdzie Luke? - zapytał Mike.

- Poszedł do łazienki, chyba - spojrzała na mnie. - Wiesz...

- Hej - zmarszczyłem brwi, kiedy jakiś chłopak stanął obok niej, a jego dłoń znalazła się na jej talii.

- Hej? - spojrzała na niego zaskoczona, odsuwając się trochę.

- Dlaczego siedzisz tu sama?

- Rozmawiam - spojrzał na mnie.

- Zatańczymy? - znów wrócił spojrzeniem do dziewczyny.

- Nie mogę. Mój chłopak nie byłby z tego zadowolony.

- Chłopak?

- Ja - warknąłem. Blondynka uśmiechnęła się, a chłopak tylko coś burknął pod nosem i odszedł.

- Dzięki - powiedziała. Oparłem przedramiona o bar i pochyliłem się w jej stronę.

- Nie dawaj się tak obmacywać - burknąłem.

- Tylko mnie objął.

- I co z tego? - zmrużyła oczy.

- Mike?! - chłopak pojawił się obok mnie, a ja patrzyłem na nią lekko zdezorientowany.

- Co jest? - uśmiechnęła się słodko.

- Mogę go porwać na chwilę? Jeden, tyci, tyci taniec?

- Nie dasz mi spokoju jeśli się nie zgodzę, prawda?

- Dokładnie.

- A bierz go - pisnęła zadowolona.

- Ty, barman, na parkiet - powiedziała i wstała z krzesła, odstawiając pustą szklankę, po czwartym czy piątym już drinku. Poprawiła sukienkę. - No już, już - zaśmiałem się. Wyminąłem bar, łapiąc za wystawioną w moim kierunku dłoń dziewczyny.

Chwilę później tańczyliśmy już, niemal po środku parkietu, a dziewczyna była cholernie blisko mnie, co było podniecające. Zwłaszcza kiedy „przypadkiem" się o mnie ocierała. Moje dłonie znalazły się na jej biodrach, po czym odwróciłem ją w swoją stronę. Objęła ramionami mój kark, a spojrzenie jej oczu skrzyżowało się z moim. Oblizała swoje usta, a ja nie mogąc się powstrzymać, pocałowałem ją. Od razu oddała pocałunek, do którego w szybkim tempie dołączyły nasze języki. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, przez co pisnęła i zachichotała. Musnąłem po raz ostatni jej usta, a zaraz po tym jej szyję.

- Musisz wracać do pracy - usłyszałem tuż przy uchu.

- A ty musisz mnie pilnować - uśmiechnąłem się, patrząc na nią. I nawet w tak beznadziejnym świetle mogłem dostrzec jej rumieńce.








Jutro mam sporo do zrobienia, więc jeśli będzie jakiś rozdział to popołudniu albo wieczorem😧😂😘

#LTASff❤

Lov U

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro