Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6: Podziękowanie

Rozdział liczy 3575 słów

~~CHANYEOL POV~~

Gdy stanęliśmy pod wytwórnią, wręczyłem Baekhyunowi swoją wizytówkę ze słowami.

- Jakby się coś działo, to dzwoń bezpośrednio do mnie - popatrzył na mały kartonik, po czym posłał mi niewinny uśmiech. 

- A mogę zadzwonić, jakbym chciał zaprosić hyunga na obiad w ramach wdzięczności? - przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyła mnie ta śmiała propozycja.

- Obiad w ramach wdzięczności? - powtórzyłem, powoli przyswajając całą sytuację.

- Chciałbym podziękować za to, że hyung przyjął moją sprawę... Często takie zgłoszenia kończą się zdaniem "jesteś gwiazdą, czego ty się spodziewałeś" albo "popisze popisze i przestanie"... A hyung - przybliżył się odrobinę do mnie - Nie odrzucił mnie... Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy. 

Teraz byłem kompletnie zszokowany tym wyznaniem, niż samą propozycją wspólnego posiłku. Musiał naprawdę się obawiać tego stalkera, skoro tak bardzo chciał mi podziękować, iż do nie olałem. 

Nie wiedziałem co mam powiedzieć, w końcu Baekhyun był moim idolem i sam już fakt, że mogłem z nim osobiście porozmawiać (mimo, że wszystko łączyło się ze sprawą stalkingu), sprawiała, że moje serce radowało się całą swoją siłą. Lecz z drugiej strony ten fakt bycia sławnym, sprowadzał się do możliwości wzbudzenia kontrowersji. 

- Nie boisz się, że ktoś może nas przyłapać na takim obiedzie? - zapytałem, chcąc potwierdzić swoje obawy.

- Często jadam w jednej z knajp, którego właścicielem jest znajomy naszego CEO. I nie mają prawa tam wejść osoby z zewnątrz, o ile nie przychodzą z ich klientem. Dlatego nikt nie zrobi nam zdjęć - uśmiechnął się, puszczając mi oczko - więc spokojnie hyung.

Od kiedy on taki śmiały do ludzi? Jak jeszcze nie dawno spuszczał głowę na komisariacie, płacząc ze strachu. A dosłownie po otrzymaniu pozwolenia, by mówił do mnie "hyung", stał się otwarty. Najwidoczniej taki jego urok. 

- No dobrze~ - westchnąłem, udając lekko zrezygnowanego, a mimo wszystko w środku tańczyłem taniec zwycięstwa. 

Praco... Kocham Cię jeszcze bardziej!

- W takim razie napiszę do hyunga~ bo mamy niedługo dostać grafik na przyszły tydzień - sięgnął do klamki od samochodu i nacisnął ją delikatnie. Wyszedł z samochodu, lecz nim zamknął drzwi nachylił się.

- Bardzo dziękuję za podwiezienie - posłał mi swój kolejny uśmiech, a ja zastanawiałem się ile się tak w niego wpatrywałem niczym w dzieło sztuki w najdroższych muzeach. 

- Nie ma za co - ocknąłem się, nagle, gdy już zamykał drzwi. 

~~~~

Reszta dnia upłynęła mi spokojnie. Siedząc na komisariacie, dalej analizowałem wszystkie zebrane dowody. Choć niestety nie było ich za wiele, by od razu rzucić podejrzenia na konkretne osoby. Jedynie dzięki programom, które udało się zidentyfikować, udało się wysnuć potencjalnych sprawców. O ile faktycznie to był ktoś z wytwórni. 

Zastanawiała mnie sprawa kajdanek, gdyż wyglądały na zabawkowe, dlatego obstawiałem, iż zakupiono je w sex shopie. To bym kolejny trop, tylko czy on do czegoś prowadził? Szperając w internecie dowiedziałem się, iż w samym Seulu jest takich sklepów aż 19. Nie licząc też faktu, że sprawca mógł zakupić je po prostu przez internet. Co już dawało kolejne kilkadziesiąt sklepów nie tylko z terenów naszego kraju.

A zanim bym to wszystko sprawdził, już dawno umarłbym ze starości. Dlatego też ta deska ratunku, właśnie płonęła na moich oczach. 

Lecz istniała jeszcze szansa, iż sprawca pozostawił jakieś odciski palców. Jednak skoro zadał sobie tyle trudu przy nagraniach, to chyba nie był na tyle głupi, by nie założyć rękawiczek, wkładając kajdanki do koperty. Choć kto wie? Najlepiej zawsze takie rzeczy sprawdzać, dlatego od razu wysłałem je do analizy. 

Następnie została kwestia następnego pliku dźwiękowego, które otrzymał Baekyun. Oczywiście zgłosiłem się ponownie do chłopaków z działu informatycznego, którzy od razu się tym zajęli. A ja musiałem tylko czekać na kolejne wyniki. Choć mimo wszystko nie spodziewałem się, że dowiem się czegoś nowego na ten temat.

W między czasie ponownie przyglądałem się CV naszych podejrzanych, po czym podszedłem do swojej tablicy, na której miałem zapisywane wszystkie poszlaki dotyczącej tej sprawy. Dopisałem tam nazwiska potencjalnych stalkerów, każdemu przypisując programy, które pasowały do dokumentu z analizy nagrania. 

Widać było, że stalker mimo wszystko działa bardzo ostrożnie i ma na uwadze policyjne sztuczki. W końcu kto używałby aż 5 programów, by nie sprowadzić na siebie trop policji? Na pewno nie mieliśmy do czynienia z pierwszą lepszą osobą, tylko z nie małym geniuszem. Lecz nawet największe umysły, które mają plan "doskonały", prędzej czy później lądują za kratkami. Dlatego też moja nadzieja na schwytanie tego przestępcy, wcale nie malała.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie Jongin, który jak zwykle wszedł bez pukania do mojego gabinetu. 

- Coś się stało? 

- Chłopaki właśnie dali mi wyniki badań z analizy tego nagrania CD~~ i wychodzi na to, że do tego został użyty jeszcze jeden program.

- Nowy? To znaczy, że tutaj ktoś użył 6? 

- Na to wygląda - powiedział, podchodząc bliżej, a następnie podał mi dokument, w który zacząłem się wczytywać - i dzwoniłem do tego całego Oh Sehuna i poprosiłem, by wraz z Luhanem stawił się jutro na komisariacie.

- No to idealnie - mruknąłem, nie odrywając wzroku z papieru.

- No to ja już idę do domu~

- Już? Nie za wcześnie? 

- Mam dzisiaj randkę - zaczął się szczerzyć jak idiota.

- Tylko tego nie schrzań - zaśmiałem się.

- Ja schrzanić?! Zabieram go do ekskluzywnej restauracji - fuknął zły. 

- Uhuhu czyżbyś na to wydawał pieniądze, które odkładasz na samochód? 

- Jak ja Cię kiedyś kopnę to zobaczysz... Okey jestem biedny, ale nie aż tak... 

- Oczywiście - przewrócił tylko oczami na moje słowa.

- Idiota~ oby Ci po drodze do domu opona strzeliła w tym twoim gracie - powiedział, gdy zaczął wychodzić z pomieszczenia. A ja nawet już nie zamierzałem nic na to odpowiadać. 

Wróciłem ponownie do biurka, opierając się o nie dwoma rękami. Wodziłem wzrokiem po rozłożonych na nim CV, by dopasować kolejny program do naszych podejrzanych.

Bingo!

- Lee Mark - mruknąłem, zaraz zapisując nazwę programu pod tym nazwiskiem. Może znajdziemy go szybciej niż podejrzewaliśmy? Choć niestety na razie to są same spekulacje, a nie twarde dowody na jego winę.

Po kolejnych kilku godzinach spędzonych na komisariacie, wróciłem zmęczony do domu. Na szczęście nie było, aż tak późno, dlatego też mogłem więcej czasu spędzić w kuchni, by w końcu zjeść jak normalny człowiek. 

Przez bycie policjantem, nie miałem zbyt dużo czasu dla siebie, bo jednak na służbie byłem przez 24 godziny na dobę, nawet będąc u siebie w mieszkaniu. Gdyż nie raz zdarzało się, iż to właśnie tutaj spędzałem kolejne godziny, nad rozwiązywaniem skomplikowanych zagadek kryminalnych. Lecz teraz nie mając więcej dowodów w śledztwie, mogłem wykorzystać tą chwilę skupiając się na własnej osobie.

Po całym gotowaniu, gdzie udawałem zawodowego masterchefa, rozłożyłem wszystko ładnie na stole w salonie. I tak jak można było przewidzieć, spędziłem resztę wieczoru przed telewizorem, zanim nasilające się zmęczenie dało mi się we znaki. 

Powieki stawały się coraz cięższe i nawet szybki prysznic, który wziąłem tuż przed położeniem się, nie rozbudził mnie na tyle, by móc jeszcze chociaż trochę ustać na nogach.

Położyłem się na łóżku, czekając na błogi sen, który przyszedł chwilę potem. Miał mnie zabrać do miejsca, które miało pozwolić mi zrelaksować się i odpocząć. Tylko niestety "miał", a nie "musiał"...

~~~~

- Puśćcie ją!!

- Ch-Chanyeol... - ten rozpaczliwy głos - pomóż mi...

- Zostawcie ją! 

Ten śmiech obijający się o uszy... obrzydliwy, paskudny, szyderczy...

Nie mogłem patrzeć na to cierpienie... ból... i rozpacz... 

- B-Błagam! - krzyczałem przez łzy, nie mogąc nic zrobić...

Chciałem, by jej ból przeniósł się na mnie... Była moim słoneczkiem... A musiała tak cierpieć...

Nie wybaczę sobie tego... 

To już na zawsze będzie za mną chodzić...

Ten nawracający koszmar, mówiący mi jaki jestem beznadziejny...

Obiecałem ją chronić... A nie mogłem jej  uratować... Mogłem tylko patrzeć...

Przepraszam... 


Znowu obudziłem się z płaczem, czując tą cholerną pustkę w sobie. Nie było we mnie już miłości, a poczucie winy, które każdej nocy powracało do mnie niczym bumerang. Wiedziałem, że kiedyś przez to wszystko wykończę swoją psychikę, która i tak stała już nad przepaścią.

Te okropne wydarzenia z tamtej nocy, które obróciły nasze spokojne życie w koszmar. Lecz ja dalej mogłem żyć, codziennie będąc karmiony dręczącymi mnie wspomnieniami. Oddałbym wszystko, bym to ja mógł zginąć w męczarniach, ale niestety nie będzie mi to już nigdy dane.

Jedynie co muszę robić to egzystować, bo czasu nie cofnę i nigdy nie odpokutuje wszystkich wyrządzonych tam krzywd.

Czy chciałem zapomnieć? Czy wolałem? A może czy powinienem? Nie znałem odpowiedzi na te pytania, a raczej bałem się je znać. Bo gdybym powiedział, że chce odnaleźć szczęście... To byłbym złym człowiekiem?

Sięgnąłem drżącą dłonią do swojej nocnej szafeczki, ówcześnie zapalając światło, bym widział jakie tabletki trafiają mi w ręce. Połknąłem jedną, kładąc się z powrotem na materac. 

- Proszę... daj mi choć raz przespać całą noc...

~~~~

Kolejny poranek i kolejna kawa w moim ulubionym kubku. Opierając się o blat kuchenny, popijałem napój, czekając aż moje grzanki będą gotowe. Przeglądałem w tym czasie najnowsze newsy na telefonie, scrollując główną stronę jednego z portali  informacyjnych. Po charakterystycznym dźwięku tostera, mogłem zabrać się, za smarowanie moich kromek dżemem truskawkowym.

Dzisiaj z Jonginem mieliśmy umówione przesłuchanie z jeszcze tajemniczą dla nas dwójką. Miałem nadzieję, że może ich zeznania rzucą jakikolwiek cień na sprawę. Oczywiście z tyłu głowy siedziała mi świadomość, że Oh Sehun jest jednym z naszych podejrzanych, więc muszę zadawać mu pytania w odpowiedni sposób. W końcu nie mogłem wyłożyć kawy na ławę, oskarżając go o cokolwiek, albo nawet dawać mu jakiekolwiek wskazówki na ten temat. 

Po skończonym śniadaniu, jak co dzień, szykowałem się do pracy. W między czasie przypomniało mi się, jak wczoraj Jongin wspominał mi, że idzie na randkę. Więc coś czuje, że dzisiaj nie skończy się na jednym przesłuchaniu. W końcu co jak co, ale byłem ciekawy jak mojego przyjacielowi układa się w życiu. 

Na komisariacie jak zwykle przywitałem się ze wszystkimi, kierując się do siebie. Oczywiście tam czekał już na mnie mój przyjaciel, który dosłownie miał banana na ryju. Dlatego mogłem wywnioskować, iż jego wczorajsza randka przebiegła całkiem pomyślnie. 

- Czyżbyś przestał, być prawiczkiem, że tak mordę cieszysz? - zaśmiałem się, oczywiście jak na prawdziwego przyjaciela przystało, musiałem się z niego ponabijać.

- A ty chcesz skrócić sobie życie? Nie jestem taki~ Nie zależy mi, by zaciągnąć go do łóżka... Jakie ty masz o mnie zdanie - westchnął teatralnie.

- A już myślałem, że staniesz się prawdziwym mężczyzną - powiedziałem, zasiadając za biurkiem.

- Serio kiedyś odstrzelę Ci jaja za takie żarty - odpowiedział, przecierając twarz. Choć widziałem ten uśmiech na jego twarzy. 

- Ty od moich klejnotów się odczep i mów jak wczoraj było~

- Świetnie to mało powiedziane. Chciałem go zabrać do tej ekskluzywnej restauracji pamiętasz? - w odpowiedzi tylko kiwnąłem głową - a on stwierdził, byśmy poszli do pizzerii. Normalnie kocham go jeszcze bardziej - całkowicie odleciał, opowiadając mi kolejne aspekty ich całej randki. Tylko chciałem dowiedzieć się jak było, a nie otrzymać cały raport z każdej minuty randki. Lecz no cóż to mój przyjaciel i chcąc nie chcąc, musiałem wysłuchać go do końca.

- A kiedy przyjedzie Oh Sehun i Luhan na przesłuchanie? - no dobra prawie do końca.

Chłopak zerknął na zegarek i dopiero wtedy mi odpowiedział.

- Dokładnie za niecałą godzinę powinni tu być. To kogo mam wziąć na ruszt?

- Możesz zająć się Luhanem? Oh jest naszym podejrzanym i już wiem jak się z nim rozprawić.

- Jasne~ - przeciągnął się - przynieść Ci kawę?  

- Jongin... ja Cię nie poznaje... Umawiaj się częściej z tym Kyungsoo, jeśli masz być dla mnie taki miły~

- Gnida - prychnął

- Też Cię kocham i tak proszę przynieś mi kawę - powiedziałem, jakby miał zapomnieć co proponował. Chłopak tylko pokręcił głową i wyszedł zrezygnowany. 

W między czasie przygotowałem wszystko co będzie mi potrzebne przy rozmowie z Sehunem. Ostatecznie muszę dyskretnie wybadać całą sytuację. Dlatego też po otrzymaniu kawy i upływie godziny, nasi goście zawitali do progu komisariatu. Oczywiście bez zbędnych ceregieli zaprosiliśmy ich do swoich gabinetów.

- Wie pan w jakiej pan tutaj jest sprawie? 

- Rzekomego stalkingu

- Rzekomego? - spojrzałem na niego, unosząc jedną brew do góry - mogę wiedzieć czemu pan tak uważa?

- Nie widziałem ostatnio nikogo, kto mógłby być podejrzany, albo też kto naprzykrzał się Baekhyunowi. 

- Ah rozumiem - kiwnąłem głową, wszystko notując - Zanim zadam pytania dotyczące sprawy, mam obowiązek zapytać się o podstawowe informacje, które będą dotyczyć pańskiej osoby.

- W porządku~ nie mam nic do ukrycia - mówił całkiem spokojnie, dlatego wypytałem go o podstawowe informacje.

- Luhan to mój chłopak. Akurat w naszej branży to nic zwykłego. Jesteśmy idolami, więc nie możemy spotykać się z normalnymi ludźmi i mamy być dla fanów, a przeważnie jesteśmy w grupach z osobami tej samej płci, to przebywanie tylko z takimi ludźmi, powoduje, że większość idoli jest homoseksualna - tłumaczył się mi, jakbym miał go zaraz osądzać. Lecz nawet nie miałem zamiaru.

- Całkowicie to rozumiem - sam byłem osobą biseksualną, więc doskonale znałem jego położenie. Każda osoba preferująca płeć, którą sam reprezentuje, boi się otwarcie mówić o swoich upodobaniach. Zaraz społeczeństwo uważa ją za chorą psychicznie i wręcz chce wysłać na przymusowe leczenie. Szkoda, że tak naprawdę Ci niby normalni są tak naprawdę chorzy, a nie homoseksualiści... - dobrze, więc przejdźmy do sprawy. Kim jest pan dla pana Byuna?

- Kolegą z branży, nie jesteśmy może i wielkimi przyjaciółmi, ale nigdy nie dochodziło między nami do jakiś kłótni czy coś w tym rodzaju. 

- To jest pan zorientowany z kim zadaje się pan Byun? - ah męczące jest co chwilę mówienie na "Pan", ale cóż kultura zobowiązuje.

- Jeśli chodzi o wytwórnie to tak~ poza nią hmmm - zamyślił się chwilę - to wiem, że kiedyś miał paru znajomych, ale czy nadal utrzymuje z nimi kontakt to nie wiem.

- A zna pan ich z nazwisk? 

- Niestety nie. Baekhyun niezbyt o nich opowiadał.

- Rozumiem. A ma pan jakieś swoje domysły? Podejrzewałby kogoś, mimo, że nie widział pan jakiś oznak?

- Prawda jest taka, że Baekhyun jest idolem, a wiadomo, że idole mają wielu fanów jak i antyfanów. W pracy wiele osób go podziwia i ma z ludźmi dobre kontakty. Więc tak naprawdę to może być każdy - już zaczynałem tracić nadzieję, że cokolwiek z niego wycisnę - Choć! - nagle niemalże krzyknął, przez co aż sam wzdrygnąłem - był taki jeden facet w wytwórni... Tylko jak on się nazywał... - podrapał się po skroni - kurcze... nie przypomnę sobie teraz, ale... on kiedyś zostawiał parę razy kwiaty w garderobie Baekyuna. Został zwolniony, choć nie wiem za co.

Nawet nie widział, jak bardzo cenną informację podał mi właśnie na tacy. Mogło to już zakończyć całe śledztwo, jeśli okazałoby się, że to właśnie on jest sprawcą. Choć mimo wszystko będziemy mieli naszych podejrzanych na oku. Gdyż równie dobrze to może być zagranie odwracające uwagę od prawdziwego sprawcy. Nigdy nic nie wiadomo.

- Proszę zadzwonić do naszego CEO, on będzie wiedzieć jak ten facet się nazywał. 

- Dziękuję - kiwnąłem głową - to bardzo przydatny aspekt w sprawie - posłałem mu niewielki uśmiech. 

Po zakończeniu rozmowy, odprowadziłem chłopaka do drzwi, gdzie już czekał na niego Luhan. Podziękowałem im obu, za złożenie zeznań, życząc przy okazji miłego dnia. A resztę skonsultowałem z Jongin, by dowiedzieć się co on wyciągnął od chłopaka Sehuna.

~~~~

Przez parę dni niestety nie mogłem spotkać się z głównych CEO wytwórni, gdyż był w ważnej delegacji. Lecz po rozmowie telefonicznej, umówiliśmy się na spotkanie, które miało odbyć się za 2 dni. Dlatego też ten cały czas mogłem skupić swoją uwagę, na dalszym analizowaniu zebranych dowodów. Co niestety nie przyniosło mi wiele. Dalej tkwiłem w martwym punkcie, nie mając czego się chwycić. 

Jedynie co to miałem podejrzanych, lecz co mi to dawało? Domniemałem, iż skoro w wytwórni już wszyscy wiedzą, że policja zajmuje się tą sprawą, to stalker na pewno będzie ostrożniejszy w swoich działaniach. A też nie mogliśmy każdemu patrzeć na ręce o każdej porze dnia i nocy. Teraz wystarczyło niestety czekać na kolejny ruch.

Siedząc po raz kolejny zakopany pomiędzy stosami dokumentów, poczułem jak mój telefon zaczął wibrować. Lekko zdziwiony tym, bo przeważnie nie dostaje żadnych wiadomości, wyciągnąłem urządzenie. Odblokowałem go, by zaraz ujrzeć przestarzałą już tapetę, a w rogu wyświetlającą się wiadomość od nieznajomego numeru.


Nieznajomy:
Hyung masz dzisiaj czas?

Chanyeol:
A z kim mam przyjemność?

Nieznajomy:
Ah... Głupek ze mnie... Tutaj Baekhyun. A pytam o czas, bo chciałem hyunga zaprosić na obiad

Chanyeol:
Ale wiesz, że naprawdę nie musisz?

Baekhyun:
Ale obiecałem!

Chanyeol:
I co ja teraz mam zrobić?

Zaśmiałem się pod nosem, choć i tak wiedziałem, że nie odpuści. Mimo wszystko to uparty chłopak.

Baekhyun:
Po prostu się zgodzić!

Chanyeol:
Chyba nie mam wyjścia~

Baekhyun:
No i na taką odpowiedź czekałem :3 Więc pasuje Ci hyung dzisiaj o 17?

Przez chwilę analizowałem sobie całą moją drogę z pracy do domu i oczywiście ogarnięcie się po całym, męczącym dniu w postaci prysznica oraz wyboru jakiś lepszych ciuchów. W końcu nie idę z kolegą do baru, a z Baekhyunem na obiad do zapewne nie taniej restauracji. 

Chanyeol:
Jasne~

Po tym umówiliśmy się na konkretne miejsce spotkania, bo musiałem przyznać, że nie za bardzo ogarniałem, gdzie może znajdować się owa knajpa. Mimo, że często jeździłem po całym mieście będąc na patrolach, to nigdy nie przyglądałem się budynkom, uznając to za zbędne informacje. 

Po pracy wykonałem wszystko co sobie ustaliłem, czyli wszystkie przygotowania, by wyglądać jak młody Bóg. No dobra i tak wiemy, że Baekhyun będzie o milion razy ładniejszy, ale co szkodzi próbować? Jeszcze tylko spryskanie szyi perfumami i mogłem wychodzić na miasto. 

Niedługo zajęło mi pojawienie się w wyznaczonym miejscu. W sumie jakby nie patrzeć to posiadając samochód, nigdy nie zajmowało mi dużo czasu, pojawienie się w umówionym punkcie. 

Chwilę, która musiałem poświęcić na pojawienie się chłopaka, spędziłem na obserwacji ludzi. Takie zboczenie zawodowe, nic się na to nie poradzi. Choć pewnie bez munduru policyjnego i radiowozu musiałem wyglądać jak jakiś podglądacz niż stróż prawa. Lecz zawsze miałem przy sobie odznakę, jakby ktoś chciałby się czepiać.

W końcu pojawił się on. Ubrany jak zwyczajny nastolatek, ale mimo wszystko wyglądał seksownie, a jednocześnie tak niewinnie. Jak on to robił? Serio... To jest jakaś magia bycia idolem, że człowiek jest idealny pod każdym względem. Nawet jakby ubrał worek po ziemniakach, wyglądałby jak ósmy cud świata.

- Hyung! - krzyknął jak tylko mnie zauważył, przez co także przyśpieszył kroku.

A ja jak miałem się zachowywać? Bo jakby nie patrzeć jesteśmy dla siebie obcymi osobami, a dodatkowo był moim idolem, ale jestem od niego starszy... Czemu życie musi być takie skomplikowane?

- Cześć - rzuciłem, udając luzaka? Tak teraz ta młodzież mówi? Boże Chanyeol nie zachowuj się jak stary dziad. 

- To co idziemy? - uśmiechnął się słodko, przez co musiałem uderzyć się mentalnie w twarz, by odpowiedzieć.

- Jasne~ Daleko jest ta restauracja? Bo jak coś to możemy podjechać moim samochodem.

- To w sumie 2 ulice stąd, ale nie za bardzo lubią, jak tam obcy się kręcą. Dlatego lepiej się przejść.

- W takim razie prowadź - zachęciłem z uśmiechem na ustach. 

Szliśmy ramie w ramię, nigdzie się nie śpiesząc. Po drodze rozmawialiśmy na różne tematy, wręcz dziwiłem się, że tak dobrze się dogadujemy. Najbardziej cieszył mnie fakt, posiadania tego samego poczucia humoru, przez co nie musiałem się obawiać, że palne coś nieprzyzwoitego i tym samym zrażę do siebie Baekhyuna. 

Pokonując kilka schodków prowadzących do restauracji, mogłem zauważyć przez ogromne szklane drzwi niewielki ruch na sali. Może to i lepiej, nie za bardzo przepadałem za tłokiem jeśli chodzi o takie miejsca. Gdyż wolałem jeść mając spokój, niż co chwilę orientować, że wręcz przypadkowe osoby patrzą mi na ręce, jakby zbierały informacje do swojej nieistniejącej książki, którą mają zamiar napisać.

Zanim wybraliśmy stolik, chłopak musiał przekazać szefowi sali parę informacji, a mianowicie, iż jestem jego gościem i nie posiadam ze sobą aparatu fotograficznego. Tylko na takich zasadach mogłem tutaj zjeść, nie przejmując się niczym. 

Starszy mężczyzna przytaknął i z uśmiechem wskazał nam wolne stoliki. Oczywiście Baekhyun wybrał za nas, podchodząc do stolika, który był dość odosobniony od całej reszty.

- Ten może być hyung?

- Jeśli Ci ten odpowiada to jasne - odpowiedziałem, zajmując miejsce na przeciwko niego. 

Wtedy rozejrzałem się po całej restauracji. Cały lokal był utrzymany w odcieniach bieli i szarości, gdzie całość została przełamana ciemnym kolorem drewna, znajdującego się na suficie. Okrągłe stoliki, nakryte obrusami, dodawały całemu pomieszczeniu nutki elegancji. Natomiast świeże kwiaty o różnokolorowych barwach przełamywały, chłodne tony całego pomieszczenia, nadając im w pewnym rodzaju życia. 

Po chwili kelner podszedł do naszego stolika i z uśmiechem na ustach podał nam menu. Po czym oddalił się na kilka metrów, pozwalając nam spokojnie zastanowić się nad wyborem dań. 

Musiałem przyznać, że przynajmniej 3/4 nazw nigdy nie widziałem na oczy i chyba bałem się eksperymentować z ich wyborem. Poza tym patrząc na ceny to i tak nie było mnie na nie stać. No cóż nie każdy jest milionerem, by wydawać całe wypłaty, by poczuć na podniebieniu rozpływające się polędwiczki czy inne smakołyki, które swoją porcją przypominają przystawkę bądź przekąskę niż porządny obiad. 

W tej chwili zazdrościłem mojemu przyjacielowi, który poszedł na swoją randkę do pizzerii, a nie do ekskluzywnej restauracji. Zaraz... zaraz stop... Nie jesteś na randce Chanyeol od tego zacznijmy. Może i nie, ale to nie zmienia faktu, że wtedy bym się najadł. 

Po wyborze naszych dań, ponownie wróciliśmy do przerwanej wcześniej rozmowy. Musiałem przyznać, że naprawdę odpowiadał mi czas spędzony z moim idolem. Był bardzo mądrym i niezwykle uroczym chłopakiem, a każde wypowiedziane "hyung" w moją stronę, pozwalało mojemu sercu coraz bardziej zatapiać się w słodyczy, jaką mnie obdarzał. 


/////

Tak wiem miałam chwilowy zastój do tego x___x 

Bardzo przepraszam, ale zabrałam się do roboty! Specjalnie dzisiaj łaziłam po drukarniach, by wydrukować te CV... Z czego 2 pierwsze, do których zawitałam, były zamknięte z niewiadomych mi przyczyn... Na szczęście trzecia mnie uratowała! 

Mam nadzieję, że przy tych CV nic nie pomyliłam... Bo niestety nie znam się tak dobrze na członkach NCT... 

Ale tak czy inaczej kochani, jak zwykle trzymajcie się cieplutko, odpoczywajcie pod kocykiem w ten weekend i nabierajcie siły na nowy tydzień <3 





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro