#4
Gigi pov.
Kilka tygodni później
Ostatnie tygodnie były koszmarne! Powody? Jest ich wiele.... Na samym początku znienawidziłam tego całego Zayn'a, a dlaczego? Bo był z moją najlepszą przyjaciółką, a w tym samym czasie ją zdradzał. Co za palant! Jak się o tym dowiedziała to pobiegła z płaczem i wpadła pod samochód.... Do tej pory jest nieprzytomna. Muszę go znosić, bo przyjaźni się z moją siostrą, więc nie mam wyboru, ale miła dla niego nie jestem.
Siedziałam właśnie na szpitalnym łóżku i patrzyłam na swoją najlepszą przyjaciółkę pod słońcem.
Nazywa się Mitsey Watson. Ma 18 lat. Jest dosyć wysoką brunetką o błękitnych oczach.
Moja biedna przyjaciółka. Ona nie zasłużyła na taki los. Jeszcze do tego lekarze dają jej małe szanse na przeżycie. Jeśli ona umrze.... To nie wybaczę temu dupkowi.
Godzina 15, a ja dalej się łudzę, że Mitsey się obudzi.
- Proszę mi wybaczyć, ale pani odwiedziny dobiegły końca -
Odwróciłam się i zobaczyłam lekarza. Pokiwałam głową, że rozumiem. Popatrzyłam ostatni raz na swoją przyjaciółkę, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Wstałam i wyszłam z sali.
-----------------------------------------------------------
Obudziłam się letniego poranka, bo tak. W końcu są wakacje! Czyli wolne od tej budy.
Wygramoliłam się z łóżka i przetarłam oczy dłońmi. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Dokładnie wymyłam swoje ciało i zadowolona wyszłam z kabiny. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam szary crop-top i czarne spodenki. Włosy związałam w kucyka i się pomalowałam.
Wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół na śniadanie. Rodziców nie było, bo pojechali do pracy, a dzisiaj mam spędzić cały dzień z siostrą!
Zjadłam szybko swoje śniadanie i bez żadnego zastanowienia wybiegłam z domu.
Szłam radośnie do mojej siostry. Uwielbiam lato nie tylko ze względu na odpoczynek od szkoły, ale za to, że są gorące dni.
- Gigi! -
Rozejrzałam się we wszystkie strony, a w oddali zauważyłam moją siostrę. Pomachałam jej z uśmiechem.
- Hej siostro - Uśmiechnęłam się
- No siema -
- Co tam? - spytałam
- Jakoś leci. Słyszałam o wypadku.... Przykro mi z powodu Mitsey.... -
- Tak.... Lekarze dają jej małe szanse na przeżycie - powiedziałam ze skutkiem w głosie
Oczywiście nie powiedziałam Rose, że to przez Zayn'a Mitsey wpadła pod samochód. Nie chcę psuć jej przyjaźni. Widzę jak bardzo się lubią, więc nie będę aż taka zła i jej tego nie powiem.
- Biedna.... To co? Przyjedziesz? -
- Gdzie? - spytałam
Nawet jej nie słuchałam. Jezu! Ale jestem głupia.
- Ty głuptasie! Pytałam czy przyjdziesz na imprezę -
- Oooo! Jasne! - uśmiechnęłam się szeroko
- To super! To jutro przyjdź do mnie o.... 12 to się wyrobimy
- Okej! - uśmiechnęłam się
- To chodź na Shake'a -
Przytaknęłam głową i razem z Rose poszłyśmy na Shake'a.
***
- To co tam z Liam'em? - poruszyłam dwuznacznie brwiami
Rose i Liam to przyjaciele od dzieciństwa, ale widzę, że do siebie wzdychają. No bo.... Hello! Pasują do siebie idealnie! Znają się na wylot i się świetnie dogadują!
- Z Liam'em? A co ma być? -
- Jak to co? Miłość? - powiedziałam, a ona zakaszlała
- Ja i Liam to tylko przyjaciele -
Ehe... Bo już ci kurwa wierzę! Niedługo będą się całować, a zaraz po tym wskoczą do łóżka! Ehh... Za dużo książek o romansach czytam.... Albo za dużo scen erotycznych!
- Przecież mu nie powiem! - chciałam do niej coś wyciągnąć
- Czego nie powiesz? -
- Że czujesz do niego miętę! - uśmiechnęłam się
- Mówiłam ci już, że nic do niego nie czuje! -
- A ja ci mówię, że czujesz! - będę się z nią kłócić? Ekstra!
- Gigi! Daj sobie spokój, okej? -
- Ale.... -
- Żadnego ale! -
- Ehh.... No dobrze... - powiedziałam zrezygnowana
I tak to z niej wyciągnę!... A może sama nie wie, że go kocha?! Jezu! Dramat po prostu. Muszę jej to uświadomić! Tylko niby jak? No tak... O to pytanie
***
Po spędzonym dniu z siostrą postanowiłam, że wrócę do domu.
Gdy podchodziłam do drzwi to zobaczyłam coś dziwnego... Jakąś kartkę. Wzięłam ją w ręce i zaczęłam uważnie czytać.
Droga córeczko. Razem z ojcem wyjechaliśmy w delegację o wrócimy za dwa miesiące. Ty w tym czasie żyj pełnią życia przez wakacje, a po nich znów będziemy razem!
Twoi kochani rodzice XoXo
No cóż, czyli cała chata przez całe wakacje jest pusta. Dla mnie Lepiej, będę mogła zapraszać koleżanki, a kolegów ma mały numerek.... Jezu! Ja na serio za dużo scen erotycznych! Powinnam się położyć!
Weszłam do domu i ściągnęłam buty. Szybko poszłam do swojego pokoju i się w nim zamknęłam.
Rozebrałam się do bielizny i założyłam swoją piżamę. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Jutro jest ta impreza.... Tylko u kogo? Jezu! Zapomniałam się zapytać... No cóż, przekonamy się jutro.
Zgasiłam lampkę i postanowiłam pójść spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro