#22
Leżałam na łóżku i przeglądałam Instagrama, a czego by nie? Suknia była już kupiona, wszystko było przygotowane na wesele. Tylko ja się tak bardzo stresowałam, a do ślubu jeszcze miesiąc, więc mam trochę czasu żeby się oswoić z myślą, że za niedługo wyjdę za mąż za gangstera, którego kocham na zabój.
- Córeczko!
Usłyszałam z dołu głos mojej mamy. Czyli musiała do nas przyjechać, bo jakże by inaczej? Ciekawe po co teraz przyjechała.
Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do mojej mamy. Patrzyłam się na mnie poddenerwowana, a jej o co chodzi?
- Co jest? - zapytałam
- Zapomniałyśmy kupić welonu!
Aha? Mamy cały miesiąc.... Ale z nią się nie da dogadać, jak sobie coś postanowi to nie odpuści, więc byłam skazana na zakupy. Ciekawe ile welon będziemy wybierały....
- To kupimy... - powiedziałam trochę zniechęcona
- To jedźmy!
Moja mama wyszła z domu, jak burza. Podeszłam do moich butów i je założyłam, po czym wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu mojej mamy. Moja mam usiadła na miejscu kierowcy i pojechała. Patrzyłam przez okno na przepiękny krajobraz.... Czyli bloki. To się nazywa przepiękny krajobraz.... Moja mam była skupioną na jeździe, więc nie mogłam z nią zbytnio rozmawiać. Westchnęłam i wróciłam do oglądania tych jakże przepięknych krajobrazów.
- Co do...
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, jak.... Wprost w nas wjechało czarne BMW. Zostałam pokaleczona przez szkło i od razu straciłam przytomność.
Zayn pov.
Nudziłem się sam.... Musiałem uzupełnić jakieś gówniane papiery. Chciałbym być teraz z moją piękną narzeczoną i mocno ją przytulić.
- Zayn!
Przeniosłem wzrok z papierów na Aaron'a. Ciekawe o co mu chodziło, on doskonale wiedział, że byłem zajęty. Mam za dużo pracy, a wolałbym teraz siedzieć z moją przyszłą żoną.
- O co chodzi? - mierzyłem go wzrokiem
- Gigi miała wypadek!
Wstałem natychmiast. Moja kochana Gigi. Japierdole, jak, kiedy i gdzie?!
- Gdzie ona jest!? - spytałem zdenerwowany
- W szpitalu
Szybko wyszłem z gabinetu i zeszłam na korytarz. Założyłem buty i jak najszybciej wyszedłem z domu, po czym wsiadłem do swojego samochodu. Ruszyłem z piskiem opon. W dziesięć minut byłem już pod szpitalem. Zaparkowałem i wysiadłem. Wszedłem do szpitala i od razu ruszyłem do recepcji.
- Gdzie jest Gigi!? - spytałem
- Gigi?
Patrzyłem na recepcjonistkę. Miała długie blond włosy, które sięgały jej aż do łokci i duże błękitne oczy.
Nachyliła się nade mną tak, że ujrzałem jej piersi, ale mnie to nie ruszało. Najważniejsza była w tym momencie Gigi. To ją kocham i chce z nią być do końca mojego życia.
- Może przejedziemy gdzieś indziej?
Ona mi zaproponowała bzykanie? Ona jest w pracy! Japierdole! Rozumiem, że jestem niczego sobie, ale sorry. Mam narzeczoną, którą szczerze kocham.
- Gdzie jest dziewczyna, która niedawno miała wypadek?! - spytałem już dosyć wściekły
Ekspedientka westchnęła i stanęła normalnie. Wiedziała, że się nie dam na jej zagrywki, bo kocham tylko jedną kobietę. To Gigi zawładnęła moim sercem i to ona sprawiła, że poczułem takie uczucie jak miłość. Żadna inna nie potrafiła. Tylko Gigi, dlatego ona jest wyjątkowa.
- Jesteś z rodziny? - zapytała
- Jestem jej narzeczonym - powiedziałem
- Teraz trwa operacja. Proszę zaczekać na korytarzu
- Nie mogę czekać! - podniosłem głos
- Musi pan
Zacisnąłem ręce w pięści i usiadłem na jakimś krześle. Moja biedna Gigi... Jak to się stało, że miała wypadek? Dlaczego musiałem się zajmować tymi cholernymi papierami!! Powinienem siedzieć z moją narzeczoną! Wtedy do niczego by nie doszło! Jestem idiotą!
- Zayn!
Rozejrzałem się, a mój wzrok napotkał Aaron'a i Nikodema. Usiedli naprzeciwko mnie.
- Co z Gigi? - zapytał Nikodemem
- Nie wiem! Na operację! - powiedziałem wstrząśnięty
- Wszystko będzie dobrze.... - Aaron chciał mnie pocieszyć, ale ja nie potrafiłem być szczęśliwy aż moja narzeczona nie będzie przy mnie cała i zdrowa
- Jak doszło do wypadku? - zapytałem, bo w ogóle nie wiem, jak do tego doszło
Nikodem i Aaron popatrzyli na siebie. Nikodem westchnął i spojrzał na mnie.
- Matka Gigi przyjechała po nią, bo zapomniały kupić welonu na wesele - zaczął Nikodem - Jechały do sklepu, gdy nagle jakiś typ w nie wjechał....
- Zadzwoniliście po policję? - zapytałem
- Tak... Szukają go, tak samo jak twoi ludzie, ale nie możemy go namierzyć - powiedział Aaron
Japierdole! Musimy go znaleźć, a wtedy nie będę miał dla niego litości. Mnie to nie obchodzi co się z nim stanie. Może nawet umrzeć. Za to co zrobił mojej Gigi powinien zdychać.
- Jak go znajdziecie to macie go przyprowadzić do mnie! - powiedziałem wściekły
- Dobrze szefie
***
Siedziałem zdenerwowany na krześle przez całe cztery godziny. Aaron i Nikodem cały czas przy mnie byli i mnie wspierali. Oni nie nadają się na gangsterów, ale to moi najlepsi przyjaciele. Potrafią pomóc i używać broni, a to mi wystarcza. Nagle z jakieś szali wyszedł doktor. Wstałem i do niego podszedłem.
- Panie doktorze! - zaczepiłem go
- Tak?
- Jak się czuje moja narzeczona?! - spytałem zdenerwowany
- Gigi?
- Tak! - błagałem w duchu żeby wszystko z nią było w porządku
- Operacja przebiegła pomyślnie
Ucieszyłem się. Moja Gigi żyje i będzie ze mną! Nie mogłem liczyć inaczej, wiedziałem, że mnie nie zostawi.
- To wspaniale! Mogę się z nią zobaczyć? - spytałem uradowany
- Oczywiście. Trzecie drzwi na lewo
Poszedłem do tej sali w której leżała moja narzeczona. Gdy wszedłem zobaczyłem, jak patrzyła w sufit. Wyglądała tragicznie. Miała szwy na ręce i siniaki. Jej twarz była pokaleczona, ale najważniejsze, że żyje. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem całując ją przy tym w policzek.
- Moja najdroższa! Tak się cieszę, że nic ci nie jest! Wiesz, jak się kurwa bałem?! - tuliłem ją najmocniej jak mogłem
- Odjeb się Zboczeńcu!
Oderwałem się od niej i patrzyłem na nią z rozszerzonymi oczami. Co jej się stało? Czemu tak na mnie zareagowała, przecież ja nic nie zrobiłem!
- O co ci chodzi?! - spytałem zdziwiony
- Kim ty w ogóle jesteś!?
Zatkało mnie. Tylko mi nie mówcie, że.....
- Straciłaś pamięć?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro