Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#22

Leżałam na łóżku i przeglądałam Instagrama, a czego by nie? Suknia była już kupiona, wszystko było przygotowane na wesele. Tylko ja się tak bardzo stresowałam, a do ślubu jeszcze miesiąc, więc mam trochę czasu żeby się oswoić z myślą, że za niedługo wyjdę za mąż za gangstera, którego kocham na zabój.

- Córeczko!

Usłyszałam z dołu głos mojej mamy. Czyli musiała do nas przyjechać, bo jakże by inaczej? Ciekawe po co teraz przyjechała.

Wstałam z łóżka i zeszłam na dół do mojej mamy. Patrzyłam się na mnie poddenerwowana, a jej o co chodzi?

- Co jest? - zapytałam

- Zapomniałyśmy kupić welonu!

Aha? Mamy cały miesiąc.... Ale z nią się nie da dogadać, jak sobie coś postanowi to nie odpuści, więc byłam skazana na zakupy. Ciekawe ile welon będziemy wybierały....

- To kupimy... - powiedziałam trochę zniechęcona

- To jedźmy!

Moja mama wyszła z domu, jak burza. Podeszłam do moich butów i je założyłam, po czym wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu mojej mamy. Moja mam usiadła na miejscu kierowcy i pojechała. Patrzyłam przez okno na przepiękny krajobraz.... Czyli bloki. To się nazywa przepiękny krajobraz.... Moja mam była skupioną na jeździe, więc nie mogłam z nią zbytnio rozmawiać. Westchnęłam i wróciłam do oglądania tych jakże przepięknych krajobrazów.

- Co do...

Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, jak.... Wprost w nas wjechało czarne BMW. Zostałam pokaleczona przez szkło i od razu straciłam przytomność.

Zayn pov.

Nudziłem się sam.... Musiałem uzupełnić jakieś gówniane papiery. Chciałbym być teraz z moją piękną narzeczoną i mocno ją przytulić.

- Zayn!

Przeniosłem wzrok z papierów na Aaron'a. Ciekawe o co mu chodziło, on doskonale wiedział, że byłem zajęty. Mam za dużo pracy, a wolałbym teraz siedzieć z moją przyszłą żoną.

- O co chodzi? - mierzyłem go wzrokiem

- Gigi miała wypadek!

Wstałem natychmiast. Moja kochana Gigi. Japierdole, jak, kiedy i gdzie?!

- Gdzie ona jest!? - spytałem zdenerwowany

- W szpitalu

Szybko wyszłem z gabinetu i zeszłam na korytarz. Założyłem buty i jak najszybciej wyszedłem z domu, po czym wsiadłem do swojego samochodu. Ruszyłem z piskiem opon. W dziesięć minut byłem już pod szpitalem. Zaparkowałem i wysiadłem. Wszedłem do szpitala i od razu ruszyłem do recepcji.

- Gdzie jest Gigi!? - spytałem

- Gigi?

Patrzyłem na recepcjonistkę. Miała długie blond włosy, które sięgały jej aż do łokci i duże błękitne oczy.

Nachyliła się nade mną tak, że ujrzałem jej piersi, ale mnie to nie ruszało. Najważniejsza była w tym momencie Gigi. To ją kocham i chce z nią być do końca mojego życia.

- Może przejedziemy gdzieś indziej?

Ona mi zaproponowała bzykanie? Ona jest w pracy! Japierdole! Rozumiem, że jestem niczego sobie, ale sorry. Mam narzeczoną, którą szczerze kocham.

- Gdzie jest dziewczyna, która niedawno miała wypadek?! - spytałem już dosyć wściekły

Ekspedientka westchnęła i stanęła normalnie. Wiedziała, że się nie dam na jej zagrywki, bo kocham tylko jedną kobietę. To Gigi zawładnęła moim sercem i to ona sprawiła, że poczułem takie uczucie jak miłość. Żadna inna nie potrafiła. Tylko Gigi, dlatego ona jest wyjątkowa.

- Jesteś z rodziny? - zapytała

- Jestem jej narzeczonym - powiedziałem

- Teraz trwa operacja. Proszę zaczekać na korytarzu

- Nie mogę czekać! - podniosłem głos

- Musi pan

Zacisnąłem ręce w pięści i usiadłem na jakimś krześle. Moja biedna Gigi... Jak to się stało, że miała wypadek? Dlaczego musiałem się zajmować tymi cholernymi papierami!! Powinienem siedzieć z moją narzeczoną! Wtedy do niczego by nie doszło! Jestem idiotą!

- Zayn!

Rozejrzałem się, a mój wzrok napotkał Aaron'a i Nikodema. Usiedli naprzeciwko mnie.

- Co z Gigi? - zapytał Nikodemem

- Nie wiem! Na operację! - powiedziałem wstrząśnięty

- Wszystko będzie dobrze.... - Aaron chciał mnie pocieszyć, ale ja nie potrafiłem być szczęśliwy aż moja narzeczona nie będzie przy mnie cała i zdrowa

- Jak doszło do wypadku? - zapytałem, bo w ogóle nie wiem, jak do tego doszło

Nikodem i Aaron popatrzyli na siebie. Nikodem westchnął i spojrzał na mnie.

- Matka Gigi przyjechała po nią, bo zapomniały kupić welonu na wesele - zaczął Nikodem - Jechały do sklepu, gdy nagle jakiś typ w nie wjechał....

- Zadzwoniliście po policję? - zapytałem

- Tak... Szukają go, tak samo jak twoi ludzie, ale nie możemy go namierzyć - powiedział Aaron

Japierdole! Musimy go znaleźć, a wtedy nie będę miał dla niego litości. Mnie to nie obchodzi co się z nim stanie. Może nawet umrzeć. Za to co zrobił mojej Gigi powinien zdychać.

- Jak go znajdziecie to macie go przyprowadzić do mnie! - powiedziałem wściekły

- Dobrze szefie

***

Siedziałem zdenerwowany na krześle przez całe cztery godziny. Aaron i Nikodem cały czas przy mnie byli i mnie wspierali. Oni nie nadają się na gangsterów, ale to moi najlepsi przyjaciele. Potrafią pomóc i używać broni, a to mi wystarcza. Nagle z jakieś szali wyszedł doktor. Wstałem i do niego podszedłem.

- Panie doktorze! - zaczepiłem go

- Tak?

- Jak się czuje moja narzeczona?! - spytałem zdenerwowany

- Gigi?

- Tak! - błagałem w duchu żeby wszystko z nią było w porządku

- Operacja przebiegła pomyślnie

Ucieszyłem się. Moja Gigi żyje i będzie ze mną! Nie mogłem liczyć inaczej, wiedziałem, że mnie nie zostawi.

- To wspaniale! Mogę się z nią zobaczyć? - spytałem uradowany

- Oczywiście. Trzecie drzwi na lewo

Poszedłem do tej sali w której leżała moja narzeczona. Gdy wszedłem zobaczyłem, jak patrzyła w sufit. Wyglądała tragicznie. Miała szwy na ręce i siniaki. Jej twarz była pokaleczona, ale najważniejsze, że żyje. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem całując ją przy tym w policzek.

- Moja najdroższa! Tak się cieszę, że nic ci nie jest! Wiesz, jak się kurwa bałem?! - tuliłem ją najmocniej jak mogłem

- Odjeb się Zboczeńcu!

Oderwałem się od niej i patrzyłem na nią z rozszerzonymi oczami. Co jej się stało? Czemu tak na mnie zareagowała, przecież ja nic nie zrobiłem!

- O co ci chodzi?! - spytałem zdziwiony

- Kim ty w ogóle jesteś!?

Zatkało mnie. Tylko mi nie mówcie, że.....

- Straciłaś pamięć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro