Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#19

Rose pov.

- Jak ja mam jej pomóc? - zapytałam

- Nie wiem skarbie.... Zrób to co ci podpowiada serce

Musiałam zadzwonić do Zayn'a on mi musi w tym pomóc! Szybko sięgnęłam po swój telefon i wystukałam do niego numer. Odebrał od razu.

- Co jest?

- Zayn! Musisz do mnie przyjechać! - powiedziałam

- Już jadę

Uśmiechnęłam się. Zayn się rozłączył, a ja na niego czekałam.

Minęło dziesięć minut, a Zayn już był pod moim domem. Ten idiota. Ugh.... Gdy zapukał do drzwi to je otworzyłam i go wpuściłam.

- Po co kazałaś mi przyjechać?

- Chodzi o Gigi.... - zaczęłam

- Nie wspominaj mi o niej! Najpierw mi gada, ze mnie kocha, a później się okazuje, że ma narzeczonego!

- Zayn!! Idioto skończony!! Ona o tym nie miała pojęcia! Kocha cię!! Ona nie chce wyjść za tego swojego "narzeczonego" Chce być z tobą!! - powiedziałam wkurzona - Więc przejrzyj wreszcie na oczy i mi pomóż!!

Zayn rozszerzył i na mnie patrzył. Nie wiedział czy mówię prawdę, czy też kłamie, ale gdy tylko spojrzał mi w oczy wiedział, że nie Kłamałam.

- Nie kłamiesz....

- No oczywiście, że nie! - skrzyżowałam ręce - Czy ja cię kiedyś okłamałam?

- Wiele razy

No i chuj!

- I co z tego? - spytałam

- I, że mogłaś i w tej sprawie kłamać

Westchnęłam. Ten to ma całe życie jakieś dziwne pomysły. Usiadłam wygodnie na kanapie, a Zayn na fotelu i zaczęliśmy myśleć nad planem.

NASTĘPNEGO DNIA

Gigi pov.

Obudziłam się o godzinie 9.25. wstałam szybko i się ubrałam. Uczesałam włosy i zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole był tylko Liam. To oznaczało, że moja siostra jeszcze śpi.

- Dzień dobry - uśmiechnęłam się

- Dzień dobry Gigi

Usiadłam przy stole.

- Jak się spało?

- Dobrze - zaczęłam jeść

- O której twój narzeczony przyjeżdża?

- Około 13 - powiedziałam

Mam jeszcze trochę czasu na spokojne życie. Teraz będę musiała być wierna swojemu "mężowi", a go nie kocham! Jezu! Gdzie ja się wychowałam?! Najlepiej by było jakbym nie istniała! O! Dobry pomysł!

- Rozumiem.... A jak się z tym czujesz?

Co to? Jakiś wywiad ze mną prowadzi?! No super! Będę sławna! Jeszcze tego od życia mi brakowało!

- A jak mam się czuć? Wychodzę za obcego mężczyznę, którego nie znam i nie kocham. Jak ja mam z nim żyć? Oszukiwać każdego, że się kochamy? Ja się na to nie pisałam! - powiedziałam

Nagle do kuchni weszła zaspana Rose. Jej fryzura była jak u Meridy walecznej. Zaśmiałam się głośno. Ona na mnie spojrzała z podniesioną brwią.

- O co ci chodzi? - spytała zdziwiona moim nagłym wybuchem śmiechu

- Wyglądasz komicznie! - śmiałam się

- Komicznie? - zapytała

- Nie słuchaj jej skarbie! Wyglądasz przepięknie!

Liam podszedł do Rose i musnął jej wargi. Cieszę się ich szczęściem... Oni to mają cudownie, nie to co ja.... Muszę wyjść za kogoś kogo w ogóle nie znam! Na co ten świat schodzi?!

- Uczesz się, bo wyglądasz jak Merida waleczna - Uśmiechnęłam się

Liam skarcił mnie wzrokiem, a ja wywróciłam oczami.

- Lubię Meride! - uśmiechnęła się

- Po twojej fryzurze to widać - zachichotałam

Rose podeszła do lustra i zaczęła krzyczeć na cały dom. To się nazywa dobra reakcja na jej piękne włosy Merify. Ehh.... Ona to ma dziwne wachania. Raz mówi, że lubi Meride, ale jak ma włosy, jak ona to nie! Musi krzyczeć na cały dom. To właśnie moja kochana siostra, która nie potrafi się zdecydować.

- No dobra.... Mogłam zatkać uszy... - powiedziałam

- Trzeba było siedzieć cicho i nic nie mówić

Liam skrzyżował ręce i na mnie spojrzał. Ja akurat skończyłam jeść śniadanie, więc wstałam i skierowałam się w stronę wyjścia.

- Gigi!!!!

O nie! To Rose! A jak ona się zła to się źle skończy i dla mnie i dla Liama, ale teraz bardziej dla mnie. Chociaż nie wiem co zrobiłam, ale cóż.... To moja siostra i nikt jej nigdy nie zrozumie.

-  Co jest? - spytałam

- Chodź jedziemy

- Ale on przyjeżdża około 13

- Zmienił godzinę i będzie około 11

Spojrzałam na zegarek. 10.37. szybko wstałam i razem z Rose pojechałyśmy do mojego domu.

***

- Napewno ci się spodoba! - powiedziała moja mama

- To nie Ronaldo - powiedział mój ojciec

- Jak to nie Ronaldo?! - spytałam zdziwiona

- Bo jest inny kandydant na twojego męża - powiedziała moja mama

- A kto to taki? - spytałam

- Ja, ja jestem twoim narzeczonym

Gdy usłyszałam ten głos to się odwróciłam, a moje sporjzenia zetknęło się z jego brązowymi, pięknymi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że to on jest moim narzeczonym! Najlepszy dzień świata! Nie mogę uwierzyć, że to on.... Moim narzeczonym został....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro