#17
Gigi pov.
Kilka dni później
Od tamtego wydarzenia minęły cztery dni. Louis, Trevor, Xavier i Gabe Wyszli ze szpitala, gdyż nie mieli jakiś dużych urazów. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, bo naprawdę ich polubiłam. Natomiast z Zayn'em mi się bardzo dobrze układało. Wybaczyłam mu skrzywdzę, którą zrobił Louis'owi. Pamiętam do dziś jak mnie przepraszał....
Siedziałam w jego sypialni i piłam gorące kakao, oraz oglądałam serial. Nagle usłyszałam jak do pokoju wszedł Zayn, a skąd wiedziałam, że to on? Bo on zawsze tu wchodzi bez pukania i to mnie wkurwia. Spojrzałam na niego, a on trzymał w ręce wielki bukiet czerwonych róż.
- Gigi.... Przepraszam cię najmocniej na świecie
Gangster potrafi przepraszać? Tym mnie serio zadziwił.
- Jesteś dla mnie ważna.... Jeszcze żadna dziewczyna nie była dla mnie aż tak ważna.... Każdą rzucałem po tygodniu, a z tobą jest inaczej.... Nie potrafię bez ciebie żyć, a jak się na mnie obrażasz to jak najgorsza kara na świecie. Nie chcę żebyś była na mnie zła, a co gorsza żebyś się mnie bała. Nie umiem sobie wybaczyć, że musiałaś się o tym wszystkim dowiedzieć w ten głupi sposób. Powinienem ci powiedzieć wcześniej o tym, że jestem gangsterem, ale jestem głupi i stchórzyłem, więc proszę wybacz mi
Patrzyłam się na niego ze łzami w oczach. Jego słowa były prawdziwe. Naprawdę żałował tego, co zrobił. Wstałam z łóżka i odłożyłam kakao. Podeszłam do niego i pocałowałam w jego miękkie usta. Zayn rozszerzył oczy i był chwilowo zdezorientowany, a po chwili odwzajemnił pocałunek. Objęłam jego szyję rękami i przyciągnęłam bliżej siebie. On natomiast objął mnie w talii. Jak ja bardzo go kocham.... Muszę mu to w końcu powiedzieć.
No i do tej pory nie powiedziałam mu jeszcze o moich uczuciach co do niego. I chyba nastał ten dzień. Muszę mu to dzisiaj powiedzieć!
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jego gabinetu, gdzie zawsze długo przesiadywał. Zapukałam.
- Proszę!
Po tych słowach weszłam do jego gabinetu, a on oderwał wzrok od swoich papierów i popatrzył na mnie z wielkim uśmiechem. Wstał i do mnie podszedł i złożył na moich ustach krótki, ale czuły pocałunek. Nawet nie zdążyłam Odwzajemnić, bo się oderwał.
- Ty nie musisz kochana pukać
Uśmiechnął się czule, a mi zmiękło serce.
- Wolę zapukać.... - powiedziałam
Bo jakbym go zastała nagiego?!
- Rozumiem - bawił się kosmykiem moich włosów
- Zayn... Jest coś o czym muszę ci powiedzieć - popatrzyłam mu w oczy
- O co chodzi?
Wzięłam głęboki oddech.
- Bo ja cię ko.... - nie zdążyłam dokończyć, bo zadzwonił jego telefon. Nosz kurwa!!
- Poczekaj
Odsunął się ode mnie i odebrał. Rozmawiał z kimś przez dziesięć minut, a gdy skończył to się uśmiechnęłam.
- Gigi.... Przykro mi, ale muszę jechać. Mają do mnie ważną sprawę
- Och..... Rozumiem - powiedziałam
- A to było coś ważnego?
- Ale co? - zapytałam
- To co chciałaś mi powiedzieć
- Umm.... Nie, to nie było ważne - uśmiechnęłam się
- Okej.... Powiesz mi, jak wrócę
Pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł z gabinetu zostawiając mnie samą. Zaczęłam się rozglądać po jego gabinecie i szperać w półkach. Znalazłam w jednej półce pistolety. Westchnęłam. Różne papiery i teczki, przy czym jedna z nich zwróciła moją uwagę. Była czerwona, a na niej był napis.
Zayn
Otworzyłam teczkę i zobaczyłam tam jego zdjęcia z dzieciństwa. Był uroczym i słodkim dzieckiem. Zawsze miał bujną czuprynę i piękne brązowe oczy. Na jednym zdjęciu bawił się mąką i był cały biały. Miał wtedy około 10 lat. Następne zdjęcie było zrobione, jak Zayn uczył się chodzić. Był taki słodki, jak cukierek! Schowałam teczkę z powrotem do półki i wyszłam z jego gabinetu. Poszłam do naszej sypialni i usiadłam na łóżku. Spojrzałam przez okno i postanowiłam, że zadzwonię do Rose. Dawno z nią nie rozmawiałam. Wzięłam do ręki telefon i wystukała jej numer. Po dwóch próbach w końcu odebrała.
- Gigi?! Matko boska! Gdzie ty do cholery jesteś?!
- Rose..... Uspokój się. Jestem z Zayn'em - powiedziałam spokojnie
- Jesteście parą?! - byłam na sto procent pewna, że się uśmiechnęła
- Nie....
- No nie! Szkoda....
- A jak tam u ciebie? - spytałam
- Dobrze! Jestem z Liam'em!
- Ooooo!! No w końcu! - uśmiechnęłam się szeroko
- Tak! A ty mieszkasz u Zayn'a?
- No - wiedziałam co sobie teraz pewnie pomyślała
- Uuuu!!! To musicie być parą! Dlaczego nic mi nie mówisz?!
- Nie jesteśmy parą! Kocham go, ale on mnie nie - powiedziałam z żalem
- Napewno cię kocha! Ale ty tego nie widzisz
- Tak... Ehe, pewnie tylko się mną bawi - spuściłam głowę
- On cię kocha! Ja to wiem
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to nie jest Zayn, bo on nigdy nie pukał.
- Muszę kończyć - powiedziałam
- Okej, papa!
- Pa - rozłączyłam się
- Proszę! - powiedziałam
W drzwiach stanął Nikodem. Uśmiechnął się.
- Hej Gigi
- Siemka - poklepałam miejsce obok siebie
Nikodem usiadł i popatrzył na mnie
- Nie chcący usłyszałem waszą rozmowę....
- Zapomnij o niej - powiedziałam
- Ale ty musisz mu to powiedzieć!
- Nie muszę! - powiedziałam stanowczo
- Będziesz tego żałować....
- I co z tego?! Nie będę z gangsterem! - skrzyżowałam ręce pod biustem
- Ja ci mówię, że nie wiesz o tracisz
- Wiem.... Nic nie wartego, egoistycznego dupka - uśmiechnęłam się szeroko
Tak naprawdę to tracę wspaniałego, kochanego i opiekuńczego Zayn'a, ale ja jestem głupia! Jak mogę odtrącać miłość swojego życia?! I do tego wmawiać, że go nie kocham, skoro go bardzo mocno kocham?! Coś ze mną naprawdę jest nie tak....
- Wiem, że tak nie myślisz
Nikodem miał święta rację... Nie myślę tak o Zayn'ie, bo widzę, że chce się zmienić. Udaje mu się to i to bardzo dobrze. Stał się najukochańszym człowiekiem na ziemi. Mniejsza, że przez niego zginęła moja najlepsza przyjaciółka.... Już dawno się z tym niestety pogodziłam.... Mniejsza, że prawie zabił niewinnego człowieka! Mniejsza, że jest gangsterem! Kocham go i nic, ani nikt tego nie zmieni!
- No dobra.... Kocham go, ale on mnie nie - powiedziałam z żalem
- Skąd ta pewność?
- Bo on tylko się bawi dziewczynami.....
- Oj kobieto! Porozmawiaj z nim, a się przekonasz!
Mam z nim pogadać? Powiedzieć mu, że go kocham? Okej! Nikodem ma rację! Powiem mu całą prawdę o moich uczuciach! Tylko boję się, że on mnie nie kocha.... I zrobię z siebie idiotkę, ale mówi się trudno! Raz się żyje.
- Okej! Powiem mu to - widziałam jak Nikodem się uśmiechnął
- I to rozumiem
***
Siedziałam na łóżku i przytulałam poduszkę. Była już 23.16, a Zayn'a dalej nie było. No gdzie on kurwa jest?! Miałam z nim porozmawiać, a jak zwykle coś musi zepsuć moje plany. Dlaczego mnie to wszystko musi spotkać?! Nagle ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałam w kierunku drzwi. To był on.... Był cały mokry.... Nie dość, że był bez koszulki to jeszcze mokry. Pewnie brał prysznic. Patrzyłam na jego zbudowaną klatę i nie mogłam oderwać od niej wzroku.
- Aż tak ci się podoba?
Drgnęłam i na niego spojrzałam.
- Eeee.... To nie tak... - spuściłam głowę i patrzyłam się na swoje ręce
- Okej, a jak?
- Tak, że nie zawsze widzi się chłopaka w pół nagiego - powiedziałam zawstydzona
Zayn zachichotał i usiadł obok mnie. Poczułam jak moje serce zaczęło szybciej bić. Spojrzałam na niego kątem oka, a on się uśmiechnął. Miał piękny uśmiech....
- Jak było? - spytałam
- Ale gdzie?
- No..... Musiałeś gdzieś pojechać - powiedziałam
- Nudno, bez ciebie
- Och.... Rozumiem - patrzyłam się w ścianę
- Teraz możesz powiedzieć
- Ale co? - spięłam się
- No.... To co miałaś mi powiedzieć
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Trochę się bałam, ale musiałam mu to powiedzieć. Nie było już odwrotu.
- Zayn.... No bo.... - kurwa! Wysłowię się kiedyś?!
- No bo?
Kocham cię! No powiedz mu to! To tylko dwa proste słowa, a ty jak zawsze nie możesz się wysłowić! Jezu Chryste! Dlaczego ja muszę się aż tak bać powiedzieć mu tego? Wzięłam głęboki oddech.
- Bo od jakiegoś czasu poczułam do ciebie coś więcej.... Wiem, że się ze mną tylko zabawiasz, ale ja chciałabym żebyś czuł to samo co ja.... Żebyś mnie kochał.... Zayn.... Kocham cię do szaleństwa.... Twoje oczy, miękkie usta.... Wszystko.... Chcę żebyś był mój już na całą wieczność.... - no... Trochę więcej niż dwa słowa
Widziałam jak Zayn rozszerzył oczy. Zaczęłam się nerwowo bawić palcami. Co on sobie teraz myśli? Jezu! Tak się boję....
- Gigi.... Też cię kocham
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro