#16
Zayn pov.
- Znaleźliśmy Gigi!
Poderwałem się z krzesła i spojrzałem na Aaron'a.
- Gdzie ona jest?! - spytałem zarazem wkurzony, a zarazem szczęśliwy
- W jakimś domku w lesie - powiedział Aaron
- Zbierz ludzi! Jedziemy tam! - rozkazałem
Aaron pokiwał głową i wyszedł z mojego pokoju. Nikodem na mnie spojrzał.
- Tylko bądź spokojny
Wyciągnąłem pistolet z półki i włożyłem do kieszeni w spodniach.
- Ja jestem spokojny - uśmiechnąłem się
- Właśnie widzę
- Tylko ich postraszę - powiedziałem żeby go uspokoić
A tak naprawdę chce zabić ludzi, którzy porwali MOJĄ Gigi. Jak tylko się dowiem, że jej coś zrobili to padną martwi na podłogę.
Gigi pov.
Nie czuję do chłopców nienawiści, a Powinnam, ale polubiłam ich.... No może oprócz Xaviera, bo on to ma coś z mózgiem, ale da się z nim wytrzymać. Moje życie to jedna wielka komplikacja. Czy kiedyś wyjdę za mąż i będę miała gromadkę dzieci? Nie... Ja się na matkę nie nadaje! Ciekawe czy Zayn mnie szuka.... A po co?! Przecież jestem dla niego jedynie zabawką do pieprzenia! On nigdy mnie nie pokocha.... Pewnie znalazł sobie jakąś dziwkę i teraz ją pieprzy. Gdy tylko o tym pomyśle to czuję okłucie w sercu. Japierdole! Jestem o niego zazdrosna.... Czy ja go kocham? Myślę, że chyba.....
- Gigi?
Z rozmyśleń zerwał mnie głos Louis'a. Spojrzałam na niego z podniesioną brwią.
- O co chodzi? - zapytałam
- Jak się czujesz?
Louis usiadł obok mnie na łóżku.
- Dobrze.... Chociaż przed chwilą miałam kłótnie z Xavier'em - spuściłam głowę
- Wiem.... Widziałem, jak był poddenerwowany, a jak się go spytałem o co mu chodzi to powiedział, że chodzi o ciebie, więc do ciebie przyszłem sprawdzić czy ten palant ci nic nie zrobił
Martwił się o mnie? Jest kochany. Lubię go najbardziej z całej czwórki. Jako jedyny nie chce iść ze mną do łóżka tylko normalnie ze mną rozmawia.
- Nic mi nie zrobił - uśmiechnęłam się - Słuchaj.... Bo Trevor, Xavier i Gabe cały czas chcą mnie zaciągnąć do łóżka, a ty jako jedyny ze mną normalnie rozmawiasz - powiedziałam
Louis zaczął się drapać po karku i odwrócił wzrok.
- Bo wiesz.... Mnie nie interesują Dziewczyny
Zamurowało mnie. Louis jest gejem? To tego się nie spodziewałam.
- Jesteś gejem? - zapytałam
- Tak.... Wiem co sobie teraz o mnie pomyślałaś....
Położyłam dłoń na jego ramieniu, a on spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami. Wpatrywałam się w jego piękne oczy, jak zahipnotyzowana. Jakby nie był gejem to już bym go pocałowała.
- Nie myślę o tobie źle. Mnie nie obrzydzają geje oraz lesbijki. Uważam, że każdy jest inny i wyjątkowy - uśmiechnęłam się ciepło
- Dziękuję.... Jesteś wspaniała
Louis mnie przytulił. Od razu Odwzajemniłam uścisk i tuliłam się do jego torsu. Byłam od niego niższa. Sięgałam mu zaledwie do podbródka. Byliśmy wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę, gdy drzwi od pokoju zostały rozwalone. Odsunęłam się od Louis'a wystraszona. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam Zayn'a....
Zayn pov.
Jak zauważyłem, jak Gigi jest przytulona do jakiegoś chłopaka to myślałem, że mnie coś rozwali. Jak on śmie ją dotykać! Ten chuj jebany. Od razu wyciągnąłem z kieszeni pistolet i wycelowałem w niego. Widziałem, jak Gigi była wystraszona... Nie chciałem jej przestraszyć, ale ten chuj zapłaci za swoje.
- Chcesz coś powiedzieć przed śmiercią? - zapytałem z wrednym uśmieszkiem
- Nie
Wzruszyłem ramionami i pociągnąłem za spust. Odbył się dźwięk strzału. Kula trafiła tego rudzielca w brzuch, bo.... Gigi go odepchnęła. Popatrzyła na mnie ze strachem w oczach. Nie chciałem żeby się mnie bała....
- Co ty odpierdalasz!? - spytała przestraszona
- Mówiłem, że jesteś tylko moja! A ten chuj cię dotykał! - krzyknąłem
- Louis by mnie nawet nie dotknął! Tylko mnie przytulił! On jest gejem!
Rozszerzyłem oczy. Ten rudzielec, który teraz leży bezwładnie na podłodze jest gejem? No cóż.... Skończył się jego marny żywot. Zobaczyłem, jak Gigi wzięła do ręki telefon.
- Co ty robisz?! - spytałem Wkurwiony
- Dzwonię po karetkę!
Gigi pov.
Zadzwoniłam po karetkę. Patrzyłam na ciało Louis'a. W kim ja się zakochałam?! W potworze! Szybko wstałam i wyjęłam apteczkę z półki. Podeszłam do Louis'a i bandażem ominęłam jego brzuch żeby zatamować krwawienie. Dotknęłam jego policzka. Łzy spływały mi po policzkach.... Jak Zayn mógł prawie zabić niewinnego człowieka?... Nie znałam go od tej strony. Sprawdziłam Louis'owi puls.... On żył, ale żeby przeżył potrzebne mu pogotowie. Teraz pomyślałam o Trevorze, Xavierze i Gabe'ie. Wstałam jak poparzona i spojrzałam na Zayn'a.
- Gdzie reszta?! - spytałam wkurwiona
- Tamci? Moi ludzie się nimi zajmują
Szybko przeszłam przez drzwi i zeszłam na dół do salonu. Patrzyłam jak Aaron, Nikodem i jakiś koleś, którego nie znam kopią Trevora, Xaviera oraz Gabe'a....
- Stop!!!! - krzyknęłam
Wszyscy na mnie spojrzeli.
- Zostawcie ich w spokoju!! - darłam się na całe gardło
- Oni cię porwali! Jeszcze masz czelność ich bronić?!
Odwróciłam się i zobaczyłam wkurzonego Zayn'a. Dostał ode mnie z liścia.
- Jak zaraz ich nie zostawicie to cię znienawidzę!! - powiedziałam wkurwiona
- Zostawcie ich
Aaron i reszta zostawili chłopców. Szybko podbiegłam do Trevora. Miał przeciętą brew oraz wargę. Był nieprzytomny. Później spojrzałam na Gabe'a. Z nim było gorzej. Miał rozwaloną szczękę i kaszlał krwią. Szybko podbiegłam do łazienki i wzięłam ręcznik. Wróciłam z ręcznikiem i wytarłam twarz Gabe'a. On na mnie popatrzył i nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Uśmiechnęłam się ciepło.
- Gigi? Co ty.....
Położyłam palec na jego wargach. Zauważyłam, że Zayn się napiął i był Wkurwiony.
- Ciii.... Za niedługo przyjedzie karetka - powiedziałam
Gabe się lekko uśmiechnął i zamknął oczy. Położyłam go delikatnie na podłodze i podeszłam do Xaviera. Miał rozwalony nos, a w jego ramieniu był wbity nóż. Wyciągnęłam nóż, a on zawył z bólu.
- Wiem, że to boli, ale musisz wytrzymać.... - powiedziałam
Położyłam dłoń na jego policzku i kciukiem gładziłam jego policzek. Chciałam dodać mi otuchy i chyba mi się udawało, bo się uśmiechnął.
Nagle przez drzwi weszli ratownicy. Zabrali chłopców i pojechali do szpitala. Spojrzałam na Zayn'a i do niego podeszłam.
- Kim ty do cholery jesteś?! - spytałam wkurwiona całą tą sytuacją
- Jestem gangsterem, skarbie
Rozszerzyłam oczy. Z kim ja się zadawałam? Z gangsterem, który wymachuje bronią do niewinnych!? Ciekawe ile ma jeszcze sekretów.
- Nie masz się do mnie zbliżać! - powiedziałam stanowczo
Zayn mnie objął w talii i złożył na moich ustach pocałunek. Zamknęłam oczy i oddałam się chwili, i Odwzajemniłam pocałunek. Kocham tego debila, nawet jeśli jest gangsterem. Kocham go i nie przestanę. Jest dla mnie kimś ważnym i zrozumiem go w każdej sytuacji. Nie zabił Louis'a co mnie bardzo ucieszyło, że będzie żył, ale mam żal do Zayn'a.... Chciał go zabić, a on nic nie zrobił. Boję się tylko powiedzieć mu o tym.... On pewnie nic do mnie nie czuje.... Muszę zachować moje uczucia dla siebie i nikt nie może się o nich dowiedzieć, a w szczególności Zayn.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro