#14
Zayn pov.
- Gigi została porwana!
Porwana?! Moja Gigi! Mój skarb! Moje maleństwo! Zostało porwane!? Mieli jej pilnować, a teraz nie wiadomo gdzie jest! Po prostu pięknie! Muszę ją odnaleźć i złapać tych, którzy ją porwali i skopać im niezły łomot.
- Jak to porwana?! - byłem wściekły
- No porwana!
- Mieliście jej kurwa pilnować!! - krzyknąłem
- Poszła do łazienki, a my raczej do damskiego kibla nie wjedziemy! - powiedział Aaron
- Znajdziemy ją - Nikodem mnie pocieszał
- A jak nie? - spytałem
W mojej głowę zaczęły się zbierać czarne myśli. A jak ja wywieźli z miasta, albo z kraju?, A może ją zabili?! Nie, nie... Napewno Gigi żyje i jest zdrowa.... Nie wywieźli jej do innego kraju, albo miasta..... Kogo ja uszukuję?! Dobrze wiem, że tak mogło się stać!
- Jedziemy na poszukiwania! - wstałem
Wszyscy wyszli z mojego gabinetu. Powiem jedno..... Znajdę cię Gigi.
Gigi pov.
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mogłam od razu stwierdzić, że to piwnica. Tylko jak ja się tu znalazłam? Głowie miałam tysiąc myśli, gdy nagle do piwnicy weszło czterech chłopców.
- O! Królewna się obudziła!
- Gdzie jestem?! - spytałam
- W piwnicy u nas w domu
- Jak to u was?! - prawie krzyknęłam
- Normalnie
- Tak w ogóle to jesteśmy Gabe, Xavier, Louis i Trevor.
Gabe był szatynem i dużych zielonych oczu. Był wysportowany i miał wyraźne rysy twarzy..
Xavier był blondynem o błękitnych oczach. Miał kaloryfer. Chociaż... Każdy z nich miał.
Luis był rudzielcem i zielonych oczach. Miał na nosie piegi, które dodawały mu uroku. Jego włosy były lekko lokowane.
Trevor miał czarne włosy z granatowymi końcówkami i brązowe oczy. Jego włosy by w kompletnym nieładzie, a w dolnej wardze miał srebrny kolczyk.
- Po co mnie porwaliście? - spytałam
- Bo nas pociągasz
Pięciokącik? Brzmi ciekawie, ale i tak się nie zgodzę.... Ze względu na Zayn'a. Coś do tego dupka mnie ciągnęło. Tylko nie wiem co, ale ze mnie kobieta.... Nie wiem czego chcę. Git majonez!
- Sorki, ale ja już mam mężczyznę z którym chce siedzieć resztę życia - Skłamałam.... Nie ma takiego mężczyzny.
- Ale nas to kochana nie obchodzi - powiedzieli wszyscy jednocześnie
Ale synchronizacja.... Po prostu podziw z mojej strony, ale cóż.... Nie mam zamiaru się cieszyć, bo zostałam porwana. Najpierw zamknięta w pokoju Zayn'a, a teraz Porwana. Nie no lepiej już być nie mogło.
Przypomniała mi się scena z dzieciństwa. Razem z moją siostrą szłyśmy do domu, bo nie chciało nam się siedzieć na lekcjach. Szłyśmy, gdy nagle zatrzymało się przy nas jakieś auto, a kierowca się spytał czy nas podwieźć. Ja się zgodziłam, nieświadoma niebezpieczneństwa. Dobrze, że Rose mnie odciągnęła, bo by się to skończyło kastastrofą. Od tamtego wydarzenia nie wsiadam nie znajomym do auta.
- Możecie mnie wypuścić? - zapytałam z nadzieją w głosie
- Nie
Wiedziałam, że taka będzie odpowiedź.
- Jezu!! Nie chcę być więźniem!! - krzyknęłam
- Ale nie masz wyjścia
Trevor się do mnie zbliżył i musnął moje wargi. Moje ciało przeszedł prąd.... Rozkoszy? Chyba bardziej obrzydzenia. Patrzyłam na niego jak na wroga.... Od dzisiaj są moimi wrogami i Napewno nie będę dla żadnego z nich miła.
Zayn pov.
- I co? - zapytałam Aaron'a
- Żadnych śladów
Walnąłem z pięści w biurko. Byłem wściekły. Nie na nich... Tylko na siebie. Mówiła mi, że nie chce iść na to spotkanie, a ja co?! Uparty kurwa osioł kazałem jej iść! Jakby została w domu to bym teraz ja przytulał i pieścił, a tak to ona jest niewiadomo gdzie i z niewiadomo kim! Cholera jasna!! Obiecuję ci Gigi, że cię znajdę i znów będziemy razem.
- Ani jednego?! - spytałem wkurzony
- Niestety nie
- Kurwa!! To co teraz?! - spytałem
- Musimy ją znaleźć
- Ale jak? - zapytałem
- Jeśli nie ma jej w mieście to musi być po za nim
Logika Aaron'a.
- Rozumiem, ale gdzie? - patrzyłem na niego
- I tu mamy problem
- Jaki znów? - podniosłem jedną brew do góry
- Nie wiemy, gdzie dokładnie może być
No to ślicznie! Przecież Ameryka jest wielka! Nigdy jej nie znajdziemy! Moje biedne maleństwo.... Muszę cię znaleźć za wszelką cenę.
Gigi pov.
- Odejdź, bo kopnę! - zagroziłam
- Uuuu - spojrzałam na Xaviera
- Grozisz mi? - zapytał trevor
- Takich jak ty to mam w dupie - powiedziałam
- Jaka ty głupia jesteś - Powiedział
Trevor przyssał się do mojej szyi i językiem ją pieścił. Dawał mi przy tym rozkosz. Ssał moją szyję oraz całował, po czym zrobił dwie malinki i je pocałował. Zjechał ustami do mojego dekoltu i zaczął go całować. Każdy centymetr mojego dekoltu. Gdy skończył rozkazał chłopakom wyjść, a oni posłusznie wyszli. Zostałam sama z Trevorem. Trevor zdjął ze mnie spodnie, a potem majtki. Uśmiechnął się szeroko i zaczął lizać moją przyjaciółkę. Zacisnęłam ręce w pięści, gdy czułam rozpływającą się we mnie rozkosz. Trevor zaczął całować moją przyjaciółkę i pieścić ją językiem. Z moich ust wydobył się zduszony jęk. Trevor gdy skończył pieścić moją przyjaciółkę to posmutniałam. Boże co się ze mną dzieje?! Nagle zobaczyłam stojącego kutasa Trevora. Widać było, że był napalony. Wszedł we mnie i czekał aż się przyzwyczaję, gdy byłam gotowa go Trevor zaczął się poruszać. Zaczęłam jęczeć i poruszać biodrami żeby mocniej go poczuć. Trevor wszedł we mnie cały i nie przestawał się porzucać, gdy tylko dostałam swój orgazm to Trevor ze mnie zszedł. I po pieszczotach! Trevor się ubrał, a później mnie.
- Jutro będziesz chciała kolejny numerek? - wyszeptał mi do ucha i przegryzł delikatnie jego płatek
- Nie wiem - powiedziałam
- To przyjdę wieczorkiem
Wyszedł z pokoju. Zayn mnie zabije, a jego tym bardziej, ale co ja mogłam poradzić?! A po drugie! Mogę bzykać się z kim mi się żywnie podoba! A nie! On się uważa za jakiegoś wielkiego pana! Jeszcze zobaczymy kto tu wygra wojnę.... I to będę ja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro