Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Potarł oczy z jękiem i niemal od razu zakrył je przedramieniem. Słońce zaglądało do jego pokoju przez niezasłonięte okno, przez co w pomieszczeniu było na tyle jasno, że nie był w stanie od razu otworzyć powiek.

Westchnął cicho, wciąż leżąc na łóżku i nie poruszając się nawet o centymetr. Być może to przez pobyt w szpitalu, być może po prostu nie odzyskał jeszcze sił — nie miał najmniejszej ochoty, by wstać.

Musiał przyznać, że powrót do domu był zmianą, na którą jeszcze nie był gotowy. To zapewne brzmiało co najmniej głupio, ale co mógł poradzić? Ostatnio w jego życiu miało miejsce zbyt wiele zmian, by mógł tak szybko przyzwyczaić się do aktualnego stanu rzeczy. Potrzebował czasu, by to wszystko przetrawić. Na spokojnie, bez zbędnego pośpiechu.

Miał nadzieję, że teraz będzie mógł przemyśleć kilka rzeczy w zaciszu własnego pokoju, w swojej strefie komfortu.

Podniósł się z trudem, klnąc pod nosem, gdy zakręciło mu się w głowie. Czasami błądził w myślach do tego stopnia, że zapominał o wypadku i o tym, że powinien na siebie uważać. Miał jednak dość leżenia przez niemal cały dzień i tak naprawdę marzył o zwykłym chodzeniu po domu, nawet jeśli miało być to zwykłe przejście z pokoju do kuchni.

Rozejrzał się po pomieszczeniu zaspanym wzrokiem, wciąż siedząc na łóżku. Obok szafy leżała sportowa torba, która została wczoraj rozpakowana i na wspomnienie tej sytuacji Jeongin uśmiechnął się lekko.

Chociaż poprzedni dzień nie rozpoczął się zbyt dobrze, bo podróż do domu była dla niego torturą, to później wszystkie negatywne emocje zniknęły — nawet jeśli trwało to tylko chwilę. Był wdzięczny Seungminowi i Changbinowi, że pomogli mu zapomnieć o sprawach nękających jego myśli.

Obaj nalegali, by zostać i szarowłosy nie był nawet w stanie im odmówić, bo w tamtym momencie skupiał się na pozostaniu przytomnym. Gdyby jednak mógł, zapewne kazałby im wrócić do domów. W głębi serca jednak cieszył się, że zostali — później dotarło do niego, że gdyby nie oni, zapewne on i jego mama nie daliby sobie rady.

Cóż, chociaż było mu wstyd, że potrzebował pomocy w pokonaniu niewielkiego dystansu z samochodu do budynku, w którym mieszkał, nie mógł odmówić Changbinowi, gdy ten zaczął prowadzić go w stronę jego domu. Był naprawdę słaby i co jakiś czas miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Nie był w stanie pójść sam, a jego matka musiała zaparkować samochód. Nie mogła się rozdwoić i jednocześnie odprowadzać syna, który w tym stanie nie dałby rady pokonać większego dystansu.

To, że obaj chłopcy z chęcią zostali nie tylko na obiad i kolację, ale też dłużej, roztopiło mu serce. Potrzebował teraz odrobiny normalności i dużo ciepła, by uspokoić się po podróży samochodem. Jeongin trząsł się jak galareta, dopóki nie usiedli w jego pokoju po skończonym drugim posiłku. Dopiero wtedy w końcu odetchnął, pozwalając Seo na przytulenie siebie i rozluźniając się w jego objęciach.

Znał go od zawsze i mogło to wydawać się nieco dziwne, ale nie przytulali się bardzo często, chociaż Changbin zwykł okazywać uczucia poprzez dotyk. Czasami Yang poddawał się i pozwalał przyjacielowi na objęcie się, ale jedynie w specjalnych sytuacjach, jednak... skłamałby, gdyby powiedział, że nie lubi przytuleń Seo.

Changbin od zawsze kojarzył mu się z ciepłem. Było zupełnie inne, wyjątkowe. Emanowało komfortem, pocieszeniem bez słów i spokojem, który ogarniał Jeongina za każdym razem, gdy był w trudnej sytuacji, a starszy znajdował się obok. Przez całą ich przyjaźń niełatwych momentów było wystarczająco dużo, by osiemnastolatek przyzwyczaił się do sposobu, w jaki Seo okazywał mu wsparcie.

Jeongin musiał przyznać, że kiedy działo się źle, czekał, aż chłopak przyjdzie, usiądzie obok i położy głowę na jego ramieniu, po czym spędzi z nim w milczeniu tak dużo czasu, ile potrzebował, by wszystko przemyśleć. To było dużo lepsze niż słowa pocieszenia i być może właśnie dzięki temu tak bardzo to cenił.

W dziewiętnastolatku było wiele rzeczy, które Jeongin kochał bez mówienia tego na głos. Szczerość w okazywaniu uczuć i wypowiedzianych słowach, które nigdy nie były zbyt ostre, a pełne czystej prawdy bez dodatków kłamstw. Miłość do swojej pasji i związana z nią pracowitość oraz zaangażowanie. Sposób, w jaki traktował ludzi wokół siebie. To wszystko było jedynie częścią złożonego powodu, dla którego Seo Changbin nie tylko był ważny dla Jeongina, ale też zasługiwał na miano dobrego człowieka.

Z Seungminem znał się dużo krócej, bo jedynie od początku liceum, ale niemal na samym początku szybko złapali wspólny język. Yang był dość nieśmiały i miał sporo obaw przed pójściem do nowej szkoły, jednak przy szatynie udało mu się rozluźnić i bardzo go polubił. Chłopak był bardzo odpowiedzialny, co imponowało mu od początku znajomości. Cenił fakt, że Kim z chęcią pomagał osobom w potrzebie, ale czasami martwiło go, iż może przez to zapomnieć o sobie.

Ta dwójka poznała się tylko i wyłącznie ze względu na Jeongina. Nie przepadali za bardzo za sobą (przynajmniej tak wyglądało to od strony Seungmina), ale szarowłosy zawsze był szczęśliwy, gdy spędzali czas w trójkę. Pamiętał, jak podczas ich pierwszego spotkania zachowywali się niezręcznie i nie pałali do siebie zbytnią sympatią, ale później przyzwyczaili się do swojego towarzystwa i skupili na tym, że Yang jest obok, odkładając wszelkie niepotrzebne kłótnie na bok.

Wstał z łóżka z uśmiechem, który nie chciał opuścić jego ust, kiedy myślał o wczoraj. Obaj zostali do późna: Kim w pewnym momencie poszedł spać do siebie, bo nie chciał martwić rodziców, a Changbin został na noc. Dziewiętnastolatek musiał jednak wyjść wcześnie, by wrócić do swojego mieszkania, zabrać rzeczy i pojechać na zajęcia. Być może przez to, że Jeongin obudził się bez przyjaciela obok, łóżko wydawało się takie zimne.

Ruszył w stronę kuchni, a jego głowa wypełniała się coraz większą ilością myśli, kiedy zaczął się rozbudzać. Ciszę w mieszkaniu przerwało jego zmęczone westchnienie. Chociaż dopiero wstał, przez natłok nieprzyjemnych wspomnień czuł się tak wykończony, jakby nie spał całą noc.

Bo prawda była taka, że zasnął wczoraj z ciężkim sercem i tylko odrobiną mniej zmartwień.

Być może właśnie dlatego nie był w stanie odpocząć. Może właśnie to było powodem rosnącego z każdą minutą smutku. Może po prostu nawet obecność Seungmina i Changbina nie była w stanie uleczyć jego umysłu obarczonego tak dużą ilością negatywnych myśli.

Być może, zamiast uciekać, powinien stawić czoło wszystkiemu, co kryło się w jego sercu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro