𑁍 Kuroo Tetsurō 𑁍
╬╬═════════════╬╬
Shot dla olka60021anime
╬╬═════════════╬╬
- Na co ci malinowy krem do tortu? - zmarszczyłaś brwi, pytając i stojąc jak słup soli w sklepiku na swoim przedmieściu, przegrzebując wszelakie produkty spod kategorii "słodycze".
- Do tortu - odpowiedział ci niski głos twojego przyjaciela, dobiegający z drugiej strony telefonu. Miałaś ochotę odpyskować mu, że sam powinien sobie łazić po sklepach, a nie wyznaczać do tego ciebie. Zwłaszcza, że za godzinę masz pociąg, a musisz się jeszcze wrócić do mieszkania po rzeczy.
Westchnęłaś z rozbawieniem na jego banalną odpowiedź, kiwając bezilnie głową. Wrzuciłaś krem w proszku do zielonego koszyczka zawieszonego na twojej ręce i zaczęłaś iść w stronę kasy - To wszystko, czy życzy sobie pan coś więcej? - zapytalaś, kładąc koszyk na ladę.
Zaczęłaś wyjmować wszystkie zakupy, po chwili wkładając je do materiałowej torby. Gdy usłyszałaś miłe słowa podziękowania z jego strony, rozłączyłaś się i zapłaciłaś kasjerce, ruszając do domu zatłoczonymi ulicami Tokio. Mimo, że popołudniami powinno być już nieco ciszej, w busie jak i poza nim było naprawdę wielu innych japończyków. Na szczęście po dwudziestu minutach pchania się między ludźmi znalazłaś się już w swoim skromnym mieszkaniu. Mimo czterdziestu minut możliwego czasu wolnego szybko ogarnęłaś swoją torbę, którą spakowałaś już wcześniej, wrzucając do niej wszystkie zakupy dla Kuroo, mające służyć wam jako prowiant na cały tydzień. Po kolejnych dwudziestu minutach wyszłaś z domu, upewniając się, że wszystko jest wyłączone, bo w końcu nie widzi ci się płacenie rachunków za prąd, którego przez tydzień nie używałaś.
Udałaś się na najbliższą stację kolejową i wsiadłaś do swojego pociągu, który - jak zawsze w Japonii - był punktualnie. O dziwo nie było aż tak wielu ludzi, więc swobodnie mogłaś usiąść na fotelu, kładąc swoją torbę obok. Nałożyłaś słuchawki na uszy i puściłaś sobie muzykę, która miała służyć umileniu twojej krótkiej podróży. Odwróciłaś głowę do okna i zatopiłaś wzrok w pomarańczowo-fioletowym niebie, które jak zwykle o tej porze roku wyglądało cudownie.
Zazwyczaj ty - jak i Kuroo - jeździliście do siebie przynajmniej raz na miesiąc w któryś weekend, aby spędzić ze sobą więcej czasu, ponieważ mimo bliskiej przyjaźni mieszkacie na osobnych krańcach Tokio. Czasem bywał z wami również Bokuto, który - jak oczywiście wiadomo - najlepiej rozkręcał imprezy. W sumie to właśnie on was ze sobą zapoznał i to już tydzień po tym, jak sam cię spotkał. Nie ukrywasz, podobało ci się to, ponieważ taka przyjaźń nie zdarza się często.
Teraz jednak Bokuto nie mógł uczestniczyć w waszym - o dziwo - tygodniowym spotkaniu.
Wasze szkoły zostały zamknięte na cały tydzień z powodu egzaminów próbnych, w terminie innym, niż Akademia Fukurodani i dwie jeszcze inne szkoły. Uznaliście, że grzech nie skorzystać z takiej okazji, więc już dwa tygodnie temu wszystko sobie zaplanowaliście. Noce z filmami, lekcje wspólnego gotowania, spacery po lesie, ognisko w ogrodzie i inne takie. Zapowiadało się naprawdę świetnie.
Z nocowaniem u Kuroo nie było akurat problemu, ponieważ zazwyczaj w domu bywał sam. Jego matka i ojciec - naprawdę cudowne osoby, niemalże twoje autorytety - pracowali na lotnisku. Ona jako stewardessa, on w jako pilot. Ich praca wiązała się z tym, że nieczęsto będą widywali w domu, jednak nieraz miałaś okazję ich spotkać. Naprawdę świetni ludzie.
Tak więc Tetsurō przez większość swojego czasu spędzał albo w szkole, albo na treningu, albo samemu ze swoim Golden Retrieverem - którego nazwał Oniku. Nieco to przykre i nie dziwi cię, że Kuroo aż tak uwielbia chodzić na treningi. Tobie też odechciałoby ci się siedzenia bez nikogo w domu.
Po czterdziestu minutach jazdy z postojem pomiędzy stacjami wyszłaś z pociągu, targając ze sobą swoją torbę i ruszając pod dobrze znany ci adres. Niewiele potem byłaś już na miejscu, wchodząc do mieszkania bez pukania do drzwi. Od roku tego nie robiłaś i sam brunet nie miał nic przeciwko temu.
- Guess who's back! Back Again! - krzyknęłaś melodyjnie chcąc wpasować się do jednej piosenki, ściągając buty w przedsionku i zdejmując z siebie kurtkę. Szybko wskoczyłaś na stopień i ruszyłaś w głąb mieszkania, czekając, aż twój przyjaciel się z niego wyłoni.
- [T.I] is back, tell a friend! - usłyszałaś głos bruneta, wychodzącego z kuchni z rozstawionymi ramionami, po chwili przytulając cię nimi mocno tak, jak robił to zawsze.
Mimo, że całymi dniami i nocami ze sobą piszecie, rozmawiacie przez telefon i na kamerkach, to oczywistym jest, że za sobą tęsknicie. Brakuje wam wspólnych możliwości zrobienia czegoś, dlatego od ponad pięciu minut staliście ze sobą w uścisku. Kuroo - nieco wyższy od ciebie - wręcz uwielbiał się przytulać i nawet jeśli się taki nie wydawał, kochał cię tym dręczyć. W sumie nie tylko ciebie - Kotarō również otrzymywał tego dowody, jednak wtedy obydwoje zaczynali odwalać różne dziwne rzeczy. Ostatnio ich chwile czułości skończyły się na zawodach "kto głośniej zaśpiewa Lady Gagę". Zgadnij, kto wygrał.
Tak czy siak, ruszyłaś za Kuroo do kuchni i zobaczyłaś, co ten wyczynia. Teraz już wiesz, po co był mu krem malinowy.
.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・
Od twojego przyjazdu do Kuroo minęły już cztery dni. Zdążyliście zrobić już praktycznie wszystko z waszej listy - która, według was, była planowana na cały tydzień.
Obydwoje teraz nie wiedzieliście, co ze sobą zrobić. Jedyne, co wam zostało, to wybrać się do wesołego miasteczka tego wieczoru, ponieważ w nocy miał być pokaz fajerwerek. Do waszego pociągu było jeszcze pięć godzin, więc nie musieliście się spieszyć.
Siedzieliście razem w salonie, wciąż mając na sobie piżamy. Popijaliście poobiednią [kawę lub herbatę, whatever you prefer] i słuchaliście muzyki lecącej z wieży podłączonej do Spotify Tetsurō. Podczas, gdy ty próbowałaś jakoś wygodnie usiąść na podłodze - aby twoja kość ogonowa nie musiała krzyczeć o pomoc - Kuroo w najlepsze rozłożył się na kanapie, siedząc sobie nad tobą po turecku i robiąc ci ładne dobierane warkocze na głowie, w których miałaś dzisiaj iść do parku rozrywki.
- No nie wierć się tak, [T.I], bo mi psujesz masterpiece - mruknął brunet, udając francuski akcent tak, jak to on lubi najlepiej.
I tak, Tetsu znał się na fryzjerstwie. Uwielbiał czesać i ciebie i swoją mamę tylko wtedy, kiedy z nim przebywałyście. Swojej mamie nawet był w stanie przycinać i farbować włosy. Sprawiało mu to wewnętrzną radość i dawało zajęcie na jakiś czas, przez co nie musiał się nudzić.
- Przepraszam no, nie jęcz już - powiedziałaś z bólem tyłka, podkładając sobie pod niego poduszkę, a plecy oparłaś o brzeg kanapy.
Do ręki chwyciłaś swój telefon, aby jakoś zająć sobie czas, kiedy musiałaś siedzieć w bezruchu. Pierwszym, co otworzyłaś, był Instagram. Przesuwając zdjęcia kotów i memy przez około dwie minuty, natknęłaś się na zdjęcie Bokuto ze swoją aktualną wybranką. Uroczo.
- Woli siedzieć z kimś innym niż z nami, aha - skrytykowałaś, oczywiście na żarty, waszego przyjaciela i podniosłaś rękę wyżej, aby Kuroo również mógł zobaczyć zdjęcie. On jedynie wzruszył ramionami, ponieważ pewnie już widział ten post. Nic dziwnego jak na osobę, która całe noce siedzi przed telefonem.
- Gdybym kogoś miał, też chciałbym z tym kimś siedzieć - powiedział twój przyjaciel, dalej bawiąc się twoimi włosami, plotąc je w warkocz - Może gdyby w Nekomie były jakieś normalne dziewczyny, to też wstawiałbym zdjęcia na Instagrama.
Posłałaś swojemu przyjacielowi pytające spojrzenie, po chwili czując, jak ten gwałtownie popycha twoją głowę do przodu, abyś się nie odchylała, gdy cię czesze.
Zaczęłaś nucić piosenkę z radia, w środku rozmyślając nad jego słowami. Może i fakt, że jego konto na Instagramie nie pokazuje nic innego jak kilka zdjęć waszej paczki, obóz sportowy, śpiący Kenma i jakieś memy. Wiedziałaś jednak, że z dziewczynami w jego szkole było tak... tak sobie. Już kiedyś słuchałaś wywodu o tym, że jedna część dziewczyn się go boi, a druga jest upierdliwa. Żadnej ze stron się jednak nie dziwiłaś - na pierwszy rzut oka, Kuroo wydawał się być straszny, ale z innej perspektywy dzięki jego twarzy i figurze siatkarza był brany za jedną z lepszych partii w ich szkole. Co się dziwić, niejedna by takiego chciała.
- Przesadzasz, na pewno jest jakaś, która patrzy na ciebie z perspektywy tego, że jesteś kochany i miły. Nie ma opcji, że w Nekomie takiej nie spotkasz. Jesteś świetnym przyjacielem, więc chłopakiem pewnie byłbyś jeszcze lepszym. Tak sądzę - powiedziałaś, wzruszając lekko ramionami. Było ci naprawdę szkoda Kuroo.. on naprawdę się starał, aby być szczęśliwym i dobrym dla osób, które mogłyby to akceptować. Czując, jak brunet skończył już jednego dobierańca odchyliłaś głowę tak, aby oprzeć ją na jego łydce i patrzeć na jego twarz od dołu i jakby widząc ją do góry nogami - Wiesz, jestem w innej szkole, zawsze mogę ci tam kogoś poszukać. Nic trudnego, mam znajomości - zaproponowałaś, czując w środku dziwne uczucie. Zignorowałaś je jednak, nie mogąc go rozpoznać.
- Nie ma po co - usłyszałaś znad siebie, jednak jedynie przymknęłaś swoje powieki. Po chwili poczułaś na swoim czole dłoń bruneta, który delikatnie odsuwał kciukiem twoje oddzielne włosy, których nie zdołał zebrać w warkocz - Ktoś z twojej szkoły już tu jest i jest jedynym, czego mi teraz do życia potrzeba - powiedział cicho, pozwalając twoim oczom się otworzyć. Uśmiechnął się delikatnie - Jakkolwiek to brzmi, po prostu jesteś idealnym odwzorowaniem moich oczekiwań, jeśli mogę to.. tak ująć - wytłumaczył się, dalej delikatnie muskając kciukiem twoje czoło.
Patrzyłaś na niego, nie czując żadnego skrępowania w waszym krzyżującym się wzroku. W środku jedynie rozmyślałaś nad jego słowami. Czy Kuroo naprawdę stawiał cię aż tak wysoko? Sama nigdy nie podejrzewałabyś, że kiedykolwiek moglibyście.. być razem. Fakt, czasem przez głupie teksty Bokuto zdarzało ci się przemilczeć takie szybkie myśli, jednak nigdy nie patrzyłaś na to z tej strony. Czy byłabyś w stanie dawać Tetsurō to, czego naprawdę teraz potrzebuje? Nie wiedziałaś, naprawdę nie wiedziałaś, ale... gdybyś jednak umiała, to chciałabyś spróbować mu tego wszystkiego dostarczyć. W końcu tobie również na nim zależy.
- A co jeśli nie dałabym rady? Może i jestem dobrą przyjaciółką, ale nie chcę, żebyś musiał się na mnie zawodzić - wzruszyłaś lekko ramionami, próbując jeszcze głębiej zatopić się w jego spojrzeniu - Ewentualnie możemy spróbować, ale musisz mówić mi wszystko, co będę robić źle, okej? Nie chcę, żeby było ci ze mną niewygodnie - zaproponowałaś po chwili, wiedząc, że ta kwestia powinna paść z twoich ust właśnie w tym momencie. Nie miałaś jednak pojęcia, dlaczego dalej jesteś tak opanowana. Normalnie pewnie miałabyś w środku siebie tornado, albo i okropny huragan wszystkich uczuć, myśli i wątpliwości naraz ale.. teraz po prostu byłaś spokojna. Może dlatego, że jednak na coś liczyłaś?
- Jeśli nie będziesz dawać rady, to będziemy nad tym pracować. Nie zostawiłbym cię po byle czym - powiedział, uśmiechając się delikatnie. Dałabyś nawet radę dostrzec na jego twarzy lekki rumieniec zawstydzenia własnymi słowami, gdyby nie fakt, że aktualnie podniosłaś rękę, aby położyć mu ją na policzku.
- Dobrze - przytaknęłaś, uśmiechając się do niego od dołu.
Nie musiałaś długo czekać, aż Kuroo zacznie powoli się nad tobą nachylać. Co wtedy czułaś? Po twoim ciele zaczęły rozpływać się ciepłe, ale i dziwne dreszczyki ciekawości. Podekscytowałaś się na chwilę tym, że ty i Tetsurō możecie być ze sobą jeszcze bliżej. Tak, jak raczej każde z was chciało.
Już po kilku sekundach poczułaś na twoich ustach wargi bruneta, delikatnie wtapiające się w te twoje. Odczucie tego było praktycznie nie do opisania - wszystkie myśli, zmartwienia, przemyślenia i dreszcze odeszły w ułamku sekundy.
Przesunęłaś twoją dłoń na jego kark, przysuwając się nieco bliżej, aby ten nie musiał się aż tak do ciebie nachylać. Było ci świetnie, jemu zapewne też. Na to liczyłaś.
Po jednym, pierwszym i dłuższym pocałunku odsunęliście swoje usta od siebie na około dwa centymetry, posyłając sobie nieśmiałe uśmiechy. Po nich można było się domyśleć, że wszystko między wami było w jak najlepszym porządku. Dlatego też pocałowaliście się po raz kolejny, a potem jeszcze kolejny.
Nie zapomnieliście również o tym, że niedługo będziecie musieli zacząć się szykować do wyjścia. Dlatego też Kuroo dokończył swój masterpiece na twojej głowie, a następnie obydwoje ruszyliście się przebrać.
Już po kilku godzinach staliście na ładnym pagórku między wieloma japończykami, patrząc w niebo na rozbłyskujące się na nim kolorowe fajerwerki. Ty, niższa od bruneta, stałaś przed nim, czując, jak ten owija cię rękoma w pasie. Był przy tobie na tyle blisko, abyś mimo huku petard mogła czuć bicie jego serca, które tego dnia dosłownie łomotało ze szczęścia. Cieszyłaś się, że to właśnie ty możesz być tą, która wywołuje u niego to wspaniałe uczucie.
Jak widać - osoba, której potrzebujesz do spełnienia marzeń jest bliżej, niż może ci się to wydawać.
.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・
Osoby poproszone o oznaczenie:
-> dirtytheo ♡
-> __pqia
-> Arachno_podciep
-> VanishLB
.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・.・゜゜・
Pierwszy shot po moim powrocie!
Jestem z siebie dumna, jeśli mam być szczera. Ten shot w porównaniu z tymi sprzed trzech lat jest nie dość, że dłuższy, raczej bez błędów, to jeszcze nie mam odczucia cringe'u czytając go.
No i pisząc go sama się roztapiałam. Kuroo to tak kochana buba, jeju ><
Warto było pisać to przez prawie 4 godziny
I hope you'll enjoy it!
Love ya <3³
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro