ROZDZIAŁ 9
Przed chwilą dostałam sms-a od Łukiego, że za pięć minut będzie pod moim blokiem. Postanowiłam zejść i poczekać na dworze. Długo nie musiałam czekać, ma chłopak szczęście.
- Wsiadaj piękna! - krzyknął przez otwartą szybkę od samochodu.
Jak nakazał brunet, uczyniłam to o co mnie poprosił. W środku unosiła się woń pięknych perfumów Łukasza oraz trochę mniej pachnących perfum jego "dziewczyny" (nie jestem zazdrosna okej?).
Żadne z nas nie poruszyło drażliwego tematu pocałunku, może to i lepiej? Im mniej będziemy o nim wspominali tym szybciej o nim zapomnimy.
- Jak zbyłaś Oskara? - w końcu się odezwał.
- Skłamałam, że rura pękła w mieszkaniu nade mną, na szczęście nie zadawał zbędnych pytań - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- A jak Cię traktuje? - w jego oczach można było zobaczyć troskę.
- Ehh, chyba za szybko podjęłam pewne decyzje - kiedy wracam wspomnieniami do tego dnia, tyle bym zmieniła.
- Czyli to prawda, że z nim jesteś? - w dalszym ciągu nie opuszczał ze mnie swojego wytężonego wzroku.
- Tak to prawda - nie udało mi się dokończyć, bo brunet mi przerwał.
- Tak myślałem - powiedział to jakby było mu przykro, a zarazem nie miał na nic siły i miał do mnie wyrzuty.
- Ale to nie tak - po raz kolejny chłopak nie pozwolił mi dojść do słowa.
- Szczęścia wam życzę - teraz jestem niemal pewna, że traktuję mnie więcej niż tylko koleżankę, albo mi się tylko wydaje? Na pewno mi się wydaje.
- Kurwa Łukasz! - nie wytrzymałam tego ciągłego wtrącania i tego, że nie mogę dokończyć mojej wypowiedzi - Ten związek to pomyłka! Tak naprawdę kocham kogoś innego! - nie wytrzymałam i cała wkurzona wysiadłam z samochodu chłopaka, na szczęście byliśmy na miejscu.
Kiedy byłam w mieszkaniu, Marek przeszedł od razu do konkretów. Niestety na moje nieszczęście ta sprawa dotyczyła również Łukasza. Zaplanował on nam, abyśmy nagrali film pt. "CASTING NA KAMETZYSTKE *no clickbait*".
I prawdopodobnie mam na stałe zagościć u nich na kanale. Szczerze nie spodziewałam się takiej propozycji, aż zabrakło mi słów w tym momencie. Oczywiście, Marek poinformował mnie, że będę u niego pracowała jak normalny pracownik i o wynagrodzenie nie mam się martwić.
Przechodząc do odcinka, nagrywki poszły szybciej niż myślałam, były też inne dziewczyny, ale nie zwracałam na nie większej uwagi, miałam tylko nadzieję, że Łukasz do mnie nie podejdzie i nie będzie chciał ode mnie wyjaśnień.
I tak też było, aczkolwiek cały czas widziałam jego wzrok na sobie, wręcz pożerał mnie wzrokiem. Wiem, że teraz zachowuje się jak jakaś rozemocjonowana nastolatka, ale podoba mi się w Łukaszu ta tajemniczość, pewność siebie, dystans, zabawne teksty i bym mogła tak wymieniać i wymieniać. Oczywiście Oski też jest zabawny, pewny siebie, ale on to nie Łukasz.
Przypomniałam sobie, że Łuki ma Karine, którą bardzo kocha, a ja co najwyżej mogę być jego koleżanką i nikim więcej. Zostało mi pozostać u boku Oskiego, ale tam też nie czuje się bezpiecznie, nasz "związek" się powoli wypala.
Podpisałam wszystkie papiery i miałam zamiar dyskretnie wymknąć się z domu Kruszwila.
- A gdzie się wybierasz? - zaczął Kruszel, nie mam nastroju do gierek - Przecież Łukasz Cię z chęcią odwiezie, prawda? - brunet stojący obok przytaknął.
- Koleżanka mnie podwiezie, tylko muszę wyjść na główną - skłamałam, po raz kolejny tego dnia.
Wyszłam z domu, rzuciłam tylko krótkie "pa" i tyle mnie widzieli, nawet nie usłyszałam czy cokolwiek mi odpowiedzieli.
--------------------------------------------------------------
Czyżby Lena zaczęła coś czuć do jednego z bohaterów?
Mam nadzieję, że rozdział jak kolwiek mi wyszedł to dało się go przeczytać.
Życzę miłego dnia/wieczoru/nocy osobie która to czyta!
Tomeqq
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro