Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 27

Pov Karina
Pamiętam wszystko jakby przez mgłę, pewnie dlatego, że nie chce o tym pamiętać i marzę aby to wszystko okazało się jebanym prankiem Marcina Dubiela.

Jednak trzeba się pogodzić z teraźniejszością, okrutną teraźniejszością.

Lena bacznie mi się przyglądała, gdyby nie ona..., nawet nie chcę myśleć co by się mogło stać. Jestem jej przeogromnie wdzięczna za pomoc, a przede wszystkim za troskę jaką mnie obdarzyła. Myliłam się co do niej, pewnie gdyby nie ona dalej byłabym skryta między regałami, doskonale pamiętam słowa Łukasza;

- Pod żadnym pozorem nie ruszaj się z tego miejsca!

Były to ostatnie słowa wypowiedziane przez Łukasza do mnie, tak cholernie się o niego boję. Żałuję tego, że go oszukałam, że ta cała sprawa wynikła z mojej przyczyny.

- Na początku chcę, żebyś wiedziała, że wszystko czego się ode mnie za chwilę dowiesz... - słowa z trudem przeciskały mi się przez gardło - Po prostu bardzo tego żałuję... - nawet nie miałam odwagi spojrzeć Lenie prosto w oczy.

- Spokojnie Karina - jej miły uśmiech w niczym mi nie pomagał.

- Pamiętasz jak byłaś na jednym z pierwszych teledysków Łukasza? - dziewczyna przytaknęła - doskonale wiem, co się wydarzyło po ujęciach - na te słowa blondynka sie spięła - od tamtego momentu dałam sobie za główny cel zniszczenie Ciebie, powiedziałam o wszystkim Oskarze, dopiero jak pokazałam mu nagranie gdzie się całujesz z Łukaszem ogarnął co zrobiliście - spojrzałam na zielonooką czy nadąża za tym co mówię - od razu przypomniałam sobie o dawnych długach zaciągniętych przez Marka u Łysego, wraz z Oskim odwiedziliśmy go i wsypaliśmy was - kiedy mówiłam to na głos, docierało do mnie co ja najlepszego zrobiłam - sprawa szybko zaczęła się plątać, teraz to Łysy miał nas w garści, później zaczął was porywać, mówiliśmy mu, aby przestał, ale on dał nam do zrozumienia, że albo wy, albo my, Oskar mu się sprzeciwił i do teraz go przytrzymują, a ja? - było mi tak wstyd - stchórzyłam, pozwoliłam mu na to wszystko waszym kosztem - łzy same zaczęły mi się ciskać do oczu - później kazał mi wymyśleć ciążę, a ja się zgodziłam, byłam jego marionetką, pierdoloną kukiełką! - wszystkie złe emocje ze mnie upływają wraz z tym co mówię - dwa dni temu, jego banda przyszła po kasę, Łukasz kazał mi się schować, później słyszałam krzyki, dźwięk tłuczonego szkła - na tym zakończyłam mój monolog i pełni pozwoliłam moim łzom płynąć z oczu.

- Przepraszam - dziewczyna po chwili mnie przytuliła - Myśleliśmy tylko o sobie, zapomnieliśmy, że wy też macie prawo znać prawdę - przecież powinna kazać mi się wynosić, kompletnie się co do niej myliłam.

- Musimy to raz, a na zawsze zakończyć - wiedziałam, że ma rację.

- Tylko jak? - odsunęłam się od niej by jeszcze bardziej nie obrudzić jej koszulki od mojego pudru.

- Normalnie i przestań płakać bo masz gila w nosie - desperacko zaczęłam wciągać powietrze do nosa - obok masz chusteczki higieniczne - dopiero zauważyłam, że obok nas znajduje się stolik a na nim cały pak chusteczek.

- Ymm dzięki wielkie - pierwsza wtopa zaliczona.

- Dobra, a teraz dosyć tych smutków, tylko trzeba się zająć ważnymi sprawami - spojrzała na mnie zdeterminowana, kiedy ja kończyłam wycieranie nosa.

To ona zaslugiwała na Łukasza, a nie ja.

-------------------------------------------------------
UWAGA!
Do końca tej książki zostały 2 rozdziały plus jeden specjalny!

Będzie mi bardzo smutno żegnając się z tą książka, ale nic nie trwa wiecznie...

CHCIAŁBYM WAS NAKŁONIĆ DO ZAFOLLOWANIA STOWARZYSZENIA wttp____wikipedia KTÓRE ZA ZADANIE OBRAŁO SOBIE POMOC POCZĄTKUJĄCYM PISARZOM I TWÓRCOM NA WATTPADZIE. BĘDĘ PRZEOGROMNIE WDZIĘCZNY JEŚLI POLECICIE TEN PROFIL SWOIM ODBIORCOM, STOWARZYSZENIE DOPIERO RUSZA ZE SWOJĄ DZIAŁALNOŚCIĄ I TO BY NAM BARDZO POMOGŁO!

Z góry dziękuję w imieniu całego stowarzyszenia❤

Tomeqq

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro