ROZDZIAŁ 26
Pov Lena
Leżę na łóżku i zastanawiam się co dziś mi się przytrafi? Codziennie myślę o Łukaszu, tak bardzo za nim tęsknię, tak bardzo go kocham! Nie potrafię o nim zapomnieć, nawet nie chce o nim zapominać, w końcu jest ojcem mojego dziecka. Zaczynam się zastanawiać, czy powoli nie popadam w paranoję, ale szybko odbiegam od tych myśli.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Nie odbiera i to nie pierwszy raz. Martwię się o Łukiego, jeszcze kilka dni temu codziennie do mnie dzwonił, pytał się jak się czuje, co u mnie, dlatego jest to nie pokojące, że tak długo nie daje żadnego znaku życia.
Zdobyłam się na odwagę, aby pójść po prostu do domu Marka i tam porozmawiać z brunetem.
Zamówiłam taksówkę i po około czterdziestu minutach pukałam w drzwi frontowe rezydencji młodszego ode mnie chłopaka.
Zauważyłam, że drzwi są tak jakby wyłamane, już w tej chwili domyślałam się co tu mogło zajść. Jedno było pewne, że nie mogłam wejść do środka i tak prawdopodobnie nikogo tam nie ma, ale kamery i podsłuchy mogą być dalej włączone.
Obeszłam cały dom wokoło, kiedy trafiłam w końcu do ogrodu, pogoda dziś była po mojej stronie, mogłam doskonale usłyszeć szelest liści, dlatego prędko odkryłam, że ktoś jednak znajduje się w środku.
Jak?
Udało mi się usłyszeć cichy jęk z płaczem, przez uchylone okna. Wzięłam do ręki kilka kamyczków i ostrożnie zaczęłam rzucać nimi w górne okna, w których mogła znajdować się tajemnicza osoba.
Po chwili zauważyłam lekko wychylającą dziewczynę. Powiedziałam jej, żeby jak najszybciej przebiegła do mnie.
W tym czasie zdążyłam przemieścić się przed dom, a właściwie przed posiadłość Kruszela.
W końcu drzwi się z chukiem otworzyły, a w moją stronę zaczęła biec Karina.
Natychmiast się do mnie przytuliła i pomimo tego, że przedtem nie za bardzo darzyłam ją sympatią, to teraz zapomniałam o tym co było i skupiłam się na tym co jest teraz.
Natychmiast ją przytuliłam.
- Słuchaj Karina nie możemy tu dłużej zostać - spojrzałam na nią i wiedziałam, że jest na skraju załamania- Za chwilę przyjedzie taksówka i zawiezie nas do mnie, tam na pewno będziemy bezpieczne - jeszcze raz ją przytuliłam.
Gdy dotarłyśmy do mojego mieszkania nakazałam Karinie się położyć u mnie w sypialni i spróbować zasnąć, na szczęście nie stawiała żadnego oporu i w oka mgnieniu zasnęła.
W tym czasie myślałam o tym co się mogło wydarzyć w domu Marka, ale wolałam najpierw wysłuchać co w tej sprawie ma mi do powiedzenia Karina i dopiero potem się zastanawiać nad tą całą sprawą.
W czasie, gdy dziewczyna spała zrobiłam jej zupę pomidorową, aby w jakikolwiek poczuła u mnie domową atmosferę i poczucie bezpieczeństwa.
Po trzech godzinach brunetka się obudziła, dałam jej kilka moich ubrań by się mogła w nie ubrać, przed tem biorąc kąpiel.
Wiedziałam, że głupio Karinie. Odkąd się poznałyśmy, obie zawsze sobie dogryzałyśmy, a teraz jedna z nas jest w potrzebie i musimy w końcu zachować się dorośle i zakończyć topór wojenny.
Po skończonym obiedzie musiałam zapytać się w końcu co tak właściwie wydarzyło się u Marka.
- To jak? - zaczęłam - Masz siłę, by opowiedzieć mi, co się wydarzyło i gdzie teraz są Łukasz i Marek? - oj nie będzie to łatwa rozmowa.
-------------------------------------------------------
Uff w końcu jest i w końcu mam nowy telefon hah
Tęsknił ktoś?
Spodziewalibyście się, że Lena i Karina będą musiały razem współpracować i najważniejsze gdzie jest Marek i Łukasz?
Do następnego!
Tomeqq
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro