Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 21

Następnego dnia banda tych goryli wysadziła mnie niedaleko domu Marka. Po krótce jeszcze raz powiedzieli mi co musze zrobić i żebym nie zapomniała, że oni wszystko widzą i słyszą. W jaki sposób? Mają ukryty nadajnik z kamerką oraz podsłuchem w moim naszyjniku.

Dom Marka zbliżał się z każdym kolejnym krokiem, w głowie analizowałam scenariusze, jak mogą na mnie zareagować chłopcy. Również nie zamierzałam się omotać w sidła tego gangu, tylko jak ja mam cokolwiek zrobić, jeżeli każdy mój ruch jest monitorowany.

W końcu dotarłam do domu, w którym nikt nie może czuć się bezpiecznie. Gdy tylko przekroczyłam próg bramy, drzwi frontowe, się otworzyły a w nich stanął Marek.

- Fuj co tak jebie? - "blondyn" na początku nie zwrócił na mnie uwagi - ten jebany kot znowu się zesrał - dopiero gdy oderwał wzrok z betonowej posadzki zwrócił oczy na mnie, a ja stałam koło barierek kierujących do drzwi.

- Cześć - jedynie na tyle mogłam się wysilić, przecież nie było mnie tylko kilka tygodni i szuka mnie cała Polska.

- Yyy - teraz to kompletnie wybiłam go z rytmu - Hej! Lena ty żyjesz! - krzyknął mi do ucha i przytulił mnie, o mało nie przewracając nas.

- Tak, wiesz moja dawna przyjaciółka miała wieczór panieński i o nim kompletnie zapomniałam, później zostałam u niej bo ona mieszka przy granicy I długa historia...- w tej chwili na nic lepszego nie było mnie stać.

- Co?! A porozwalane mieszkanie, krew - zaczął coś podejrzewać, tylko nie to.

- Na prawdę? Pamiętam, że zapomniałam zamknąć drzwi, było włamanie? - udawałam zaskoczona i bez radną.

- Tak, każdy myślał że Ciebie porwali, na dodatek na podłodze była twoja krew - z każdym jego pytaniem, jest mi coraz trudniej znaleźć sensowną odpowiedź.

- No własnie, jeszcze zaciełam się i krew mi zaczęła lecieć więc pewnie dlatego - nie wierzę w swoją głupotę, oby już nie zadawał pytań.

- No dobra, to może zadzwonię po Łukasza i pojedziemy na komisariat? - wystarczyło, że powie jego imię, a mnie już mieli w żołądku, czemu akurat teraz gdzie wszystko się pieprzy ja jestem w ciąży?

- Yym, narazie chce odpocząć, może za kilka dni pojedziemy na policję ok? - czekałam na odpowiedzieć, w zamian dostałam przytaknięcie głową - wszystko w porządku u Ciebie? - doskonale wiedziałam, że nic nie jest w porządku, ale musiałam odwrócić temat o mnie.

- Teraz już tak, Dominika pojechała na niewiadomo ile do swojej cioci na południe Polski i teraz tak trochę nudno mi bez niej - czyżby pomiędzy nim a Domą było coś więcej - nawet się nie pożegnała, tylko zostawiła list - co za gnoje, uprowadzili ją i zamierzają się bawić w jakiś cyrk.

- Spokojnie, niedługo się na pewno odezwie - próbowałam dodać mu otuchy, ale to raczej nic nie pomogło - mogę wziąć kąpiel? - potrzebowałam chwilowego odprężenia, a kąpiel była idealna.

- Tak, jasne - zaprowadził mnie wprost do łazienki, wyjaśnił mi jak się obsługuje wanne z hydromasażem (jakbym nie wiedziała) i zostawił mnie samą.

- Będę się kąpać, więc zdejmuje naszyjnik - logiczne, że nie będę się kąpała w naszyjniku i mam nadzieję, że te głupie łby to zrozumieją.

Wchodząc do wanny czuję jak moje ciało się rozluźnia, pierwszy raz od bardzo dawna moje myśli nie skupiają się na jednych i tych samych wydarzeniach, w końcu czuję się bezpieczna.

----------------------------------------------------------

1/3
-> wyjaśnienia

Tomeqq

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro