ROZDZIAŁ 19
Pov Lena
- Dobra weź mnie wypuść i kurwa spierdalaj z mojego życia! - już miałam kompletnie dość tego typa, tego pierdolonego farmazonu.
- Zamknij mordę bo Ci w nią pierdolnę - odezwał się jeden z tych jego kolegów chujów.
- Jesteś zjebem i spierdalaj, chcę gadać z nim - może i nie miałam tu najgorzej, bo serio dbał o mnie, ale nie rozumiem po jakiego chuja mnie porwał.
No chuj, po prostu chuj. Ciekawe czy Łuki o mnie pamięta? A może wrócił do Kariny? Tyle pytań, a zero odpowiedzi.
- Chciałaś ze mną gadać - wszedł do mojego "pokoju" i zagościł się na kanapie.
- Co ja Ci zrobiłam? No co? - rozpłakałam się kompletnie, nie mam już na nic sił, na nic.
- Słońce zerwałaś ze mną - podszedł do mnie i dał mi w policzek buziaka. Fuj.
- Oskar proszę, wypuść mnie, a ja obiecuję, że nie zgłoszę tego na policję, tylko mnie wypuść - zanim członkowie tego gangu mnie zgarnęli z mojego własnego mieszkania, zdążyłam skorzystać z toalety, nie chodzi mi o sprawy fizjologiczne, ale o to, że żygałam i nie wiem co o tym sądzić, brzuch mnie czasem pobolewa, ale to nie może znaczyć najgorszego.
Łukasz będzie ojcem?
Szkoda, że tylko w takim momencie to wszystko się posypało.
- Zamknij mordę dziwko - uderzył mnie w twarz, poraz kolejny, a do pomieszczenia wszedł boss tego wszystkiego. W co jest uwikłany Oskar, a przy tym w co on uwikłał mnie?! Boję się, że nie dożyję jutra, co ja mówię czuję to, na pewno coś wisi w powietrzu. Łukasz gdzie jesteś?
Pov Daria
W czasie gdy jechaliśmy do domu Marka opowiedziałam o wszystkim Łukiemu, boję się o Marka, ba boję się. Cholernie się o niego martwię, oby był cały i zdrowy.
Gdy zgasł silnik samochodu, wybiegłam i czym prędzej pobiegłam do drzwi wejściowych do domu Marka, na szczęście, a może i nie były otwarte, w salonie siedział jakby nigdy nic Marek, wstał gdy mnie zobaczył, a ja nie czekając rzuciłam się na chłopaka.
- Proszę nie rób mi tego nigdy więcej - płacz, uśmiech, śmiech, łzy i pocałunek wszystko inne niż przed tem.
- Przepraszam, gdyby coś Ci się stało, nie wybaczyłbym sobie tego - tak cholernie go kocham, że to komedia, znamy się może miesiąc, a wydaje się jakbym znała go całe życie.
- Kocham Cię - gdy emocje już opadły przytuliłam się do mojego chłopaka.
- Ja Ciebie też kruszynko i przepraszam Ciebie za tą całą akcję - jeszcze ostatni całus i już jest po staremu, nie zwróciłam uwagi na Łukasza stojącego niedaleko i dopiero teraz uzmysłowiłam sobie jak to może wyglądać z jego perspektywy...
- Dobra Marek mów co to byli za goście - przeszedł do konkretów, trochę zdesperowany Łuki.
- To była przeszłość - odpowiedział posmutniały Marek.
- Czyli mam rozumieć, że to była ta cała mafia tytoniowa, a później narkotykowa? - Łukaszowi z każdym zdaniem puszczają nerwy coraz bardziej i tego się obawiam.
- Tak, to dokładnie Ci sami ludzie - kiedyś słyszałam, że niby Mareczek handlował papierosami, ale o żadnej mafii tam nie było mowy.
- Jeżeli to oni porwali Lene, bo ty dalej nie potrafisz uregulować przeszłości to masz przejebane Kruszel, lepiej zamów sobie trumnę - w oczach Łukiego zauważyłam, że nie żartuje, jest diabolicznie wściekły.
--------------------------------------------------------------
Wstawiam ten rozdział, bo dziś zacząłem wakacje, znajduję się w..... Wielkiej Brytanii - jej haha.
A i tak btw może mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi z wattpadem? Jakieś monety, innego rodzaju premium? Może niedługo wattpad statnie się jak YT i zacznie wypłacać twórcą kasę? Co o tym sądzicie?
Tomeqq
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro