Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 28

Pov Lena
Kolejnego dnia po dość upojnej nocy z Karina poszłyśmy do najbliższego sklepu z bronią (wszystko na czarnym rynku). Zadzwoniłam do mojego bardzo dobrego znajonego z czasów szkoły, który się obraca w przemytach broni itd..

Głowa mnie bolała niemiłosiernie, nawet nie miałam pojęcia, że miałam tyle alko w moim mieszkaniu, poza tym ku mojemu zdziwieniu wiele mnie oraz brunetke łączy, chyba nawet więcej niż mnie i Dominike (którą nazywam też Darią), na samą myśl o Domie krew wrze mi w żyłach. Nikt, ale to nikt nie ma prawa na przetrzymywane moich przyjaciół i najważniejsze - mojego ukochanego.

- Dobra chodź Kari, to tu - rozejrzałam się po blokach i obleciał mnie dreszcz, powiedziałam sobie "Lena dasz radę" i weszłam do środka jednego z kilku bloków, gdzie miał się znajdować owy "sklep".

- To chyba tu, spójrz wszytsko się zgadza - dostałyśmy instruktaż gdzie i jak będzie odznaczone miejsce w którym jest składowana broń.

Powoli otworzyłam drzwi, nie należały one do lekkich, ale ledwo ledwo dałam radę. W środku jakby nigdy nic znajdował się zwykły monopolowy, spojrzałyśmy na siebie z dziewczyną, czy aby nie pomyliłyśmy czegoś, ale nie wszytsko sie zgadzało.

- Lenka! - usłyszałam jakiś głos i spojrzałam na miejsce z którego on pochodził, zobaczyłam upragnioną osobę.

- Kubuś! - pobiegłam do chłopaka i natychmiast się do niego przytuliłam - jejku jak długo Cię nie widziałam - w końcu od dłuższego czasu czułam się przy kimś bezpiecznie.

- Dalej piękna - odsunęliśmy się od siebie i patrzeliśmy na siebie z zaciekawieniem jak dzieci odpakowujące prezenty na gwiazdkę.

- Ty też niczego sobie - w szkole średniej Kuba był we mnie zakochany, ale nasze drogi po szkole jakoś się rozeszły i nie mieliśmy ze sobą za dużego kontaku, jednak z tego co się orientuje to od niedawna tworzy szczęśliwy związek.

- Karina - dziewczyna podała dłoń w ramach przedstawienia się, na co ten odwzajemnił uścisk i również się przywitał.

- Dobra dobra, a teraz co z bronią - zrobiłam poważną minę i spojrzałam na Kubę.

- Mamy czas, spokojnie - szatyn cicho się zaśmiał.

- Słuchaj - Karina chwyciła go za koszulkę - nam nie jest do śmiechu, doskonale wiesz jak wygląda sytuacja, więc kurwa przestań pierdolić farmazony i pokazuj nam tą broń - na koniec uśmiechnęła się szeroko, sarkastycznie.

To zadziałało, jestem naprawdę dumna z dziewczyny, wydaje mi się, że obie się wspieramy w tej sytuacji i to pomoga nam przetrwać ten trudny czas.

Poszłyśmy do jeszcze innego pomieszczenia z chłopakiem. Gdy weszliśmy o mało nie zbierałyśmy szczęk z podłóg. Wszędzie było ful broni, walała się po podłodze, zaczynając od granatów kończąc na wyrzutniach rakiet.

- Daj nam coś, z czym obie ich uwolnimy - zwróciłam się do Kuby, a ten spojrzał na mnie z rozbawieniem - no co - kobiety w ciąży nie należy denerwować.

- Wy dwie plus moi ludzie w tym ja pokonamy tą bandę oraz uwolnimy przyjaciół - wiedziałam że zbędne będzie klócenie się więc przystałam na jego propozycje i nawet się ucieszyłam, wiedziałem że Karina też była uradowana.

- Więc plan wygląda tak - chłopak zaczął nam wszystko opowiadać ze szczegółami, nawet pomyślałam, że wszystko może się udać, bez żadnych ofiar, w jego planie nawet uwzględnił jego dziewczynę (nie żebym była zazdrosna).

Marzyłam by zobaczyć mojego ukochanego - Łukasz nadchodzę!

-------------------------------------------------------
Siemka!

Taaak wiem długo mnie nie było, ale wracam z nowym rozdziałem dla was. Jak wam się podoba? (Pisze go o północy więc sorki za błędy).

Pomimo wielu minusach koronawirusa są plusy - jest rozdział.

Mam nadzieję, że jeszcze jesteście <3

Tęskniliście? Bo ja za wami BARDZO xx

Pamiętajcie #zostańwdomu

Tomeqq

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro