ROZDZIAŁ 20
Pov Oskar
Co ja do kurwy najlepszego zrobiłem, przez moją jebaną zazdrość ten chuj chcę mi zabić moją rodzinę, przyjaciół, wszystkich do okoła. Muszę jakoś to odkręcić, tylko jak? Do nikogo nie mogę się odezwać, ba nawet nie mogę się pokazać na mieście, jestem skończonym debilem. Wiem, że niedługo to się skończy i zamierzam ten koniec przedłużyć o ile się da.
Pov Lena
- E ty! Śliczna, idziesz ze mną - nie widziałam sensu szarpania się z tym ogrem, więc posłusznie poszłam za nim.
Doprowadził mnie do ogromnych drzwi i nakazał wejść, zrobiłam to o co mnie prosił i weszłam do środka pomieszczenia.
Okazało się, że to zwykłe biuro, choć może i nie takie zwykłe? Mniejsza.
- Zapraszam, zapraszam - zawołał mnie głos z drugiego końca pokoju, wiem do kogo należy ten głos, już go kiedyś słyszałam. W między czasie zdążyłam się porozglądać tu i uwdzie i zauważyłam w różnych kątach kolejnych ogrów, podobnych zresztą do tego co mnie tu przyprowadził. Usiadłam na bądź co bądź wygodnym krześle, a przede mną siedział cały szef tego wszystkiego.
- Słucham? - bardzo się bałam, a mimo to dalej udawałam nie skruszoną i pewną siebie.
- Może zacznijmy od początku. Twój bardzo dobry kolega Marek Kruszel kilka lat temu mnie oszukał, w jaki sposób? Po prostu mnie okradł i uciekł, ale ja nie zamierzałem odpuścić. Znalazłem tego małego gnoja i tym razem się nie wywinie, dalej wisi mi kupę szmalu, spójrz - pokazał mi na monitorze swojego laptopa, coś czego nigdy nie chciałabym zobaczyć, miał zainstalowane kamery w całym domu Marka, każdy kąt, wszystko, był tam Marek, tylko gdzie Łukasz, jak nie z nimi to gdzie?
- I co ja mam z tym wspólnego? - zapytałam gdy ten odwrócił monitor.
- Właściwie to nic, ale dzięki twojemu koledze - przez drzwi dwoje typów wprowadziło Oskara, jeden trzymał lufę przy jego skroni - któremu daliśmy miejsce na ukrywanie Ciebie i jego jest nam coś winny, możesz mu podziękować - japierdole, nie mogę uwierzyć, że wpakował nas w takie bagno, dzięki Oskar - twoje zadanie będzie następujące: wypuścimy Ciebie i będziesz miała dwa dni na załatwienie kasy od Marka - czuje, że od mojej decyzji zależy bardzo wiele.
- Ile mam czasu? - jedynie w taki sposób mogę nas ocalić.
- Lena nie rób tego! - krzyknął Oskar, a chwilę później oberwał od jednego ze "strażników".
- Dwa dni, no i oczywiście zainstalujemy Tobie podsłuch, więc nie myśl sobie, że go zdejmiesz bo od razu Ciebie znajdziemy i możesz się domyśleć jakie to niesie za sobą konsekwencje - wskazał palcem na ścianę za nim i dopiero teraz zauważyłam co tam się znajduję , były tam nasze zdjęcia przyczepione do tablicy, teraz wiem, że nie mam innej opcji - zapomniałbym o najważniejszym, spójrz kogo mam - po raz kolejny drzwi się uchyliły a w nich stanęła Dominika i dwójka ogrów - jeżeli nie zdążysz w dwa dni ta dwójka zostanie rozstrzelana - wskazał na Domę i Oskara - to jak?
- Zgadzam się - nie wierzę, co ja właśnie robię, ale nie mam wyboru.
- Ok, za dwa dni widzę pięćset tysięcy złoty u mnie na stole - w co ja się wkopałam...
Pov Dominika
Ale ja jestem głupia, dałam się tak podejść jednemu z tych debili, mam nadzieję, że Lenie uda się załatwić tą kasę i nic nam nie zrobią, ja nie chcę umierać!
------------------------------------------------------
Problemy z telefonem cześć 2, nie wiem kiedy będzie next i z góry przepraszam
Tomeqq
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro