Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 1

Ogólnie to wszystko zaczęło się od TINDERA. Tak, zarąbisty początek znajomości nie ma co. No, ale cóż - widocznie nie był mi wskazany los poznania księcia na białym koniu, prawdziwa miłość przychodzi z czasem. Trzeba poznać siebie, swoje mocne i słabe strony, potrafić przejrzeć i jego, to, że na ogół wydaje się fajnym, miłym chłopakiem, nie znaczy, iż jest taki naprawdę. Może POZWOLI MI zbliżyć się do siebie? Czas pokaże!

Założyłam sobie TINDERA, kiedy dotarła do mnie potrzeba bliskości, więzi z drugim człowiekiem. Po prostu brakowało mi czegoś, jakaś cząstka mnie ciągle pragnęła czułości i innych takich.

Lekiem na to, był mężczyzna, ale nie taki zwykły Seba, czy inny Brajanek. Ja chciałam tego jedynego. Tego co będzie potrafił się mną zająć, z tym co będę czuła się błogo. Z facetem, który będzie odzwierciedleniem mnie.

Sorry, za długo już było. Pisząc to już po raz trzeci, założyłem tego TINDERA, aby znaleźć kogoś dla siebie. Nie wspominając o tym jak nienawidzę się rejestrować, w końcu udało mi się założyć konto na tym portalu randkowym.

Na początek nic ciekawego, jacyś rumuńcy i inni tego typu. Po prostu portal jeszcze nie skumał, że jestem z Polski, a nie żadna puszczalska, która jest gzi się z obcokrajowcami. Co za bezczelne gnojki.

Słuchajcie dalej, w końcu zaczęły pojawiać oferty polskich osób, kobiet i mężczyzn, ale jak narazie zostałam w tej drugiej grupie, w grupie preferujących mężczyzn.

Raptem ni stąd ni zowąd, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, Oskar Duszyński dodał Ciebie do znajomych. W pierwszej kolejności pomyślałam, że to fejk, ale patrzę na jego profil dobre 10 minut i dotarło do mnie, że to jest prawdziwe konto. Pomyślałam - grubo. Przestałam bujać w obłokach i napisałam do niego pierwsza. Zastanawiacie się pewnie co jemu napisałam, możecie się domyśleć "HEJ". Ku mojemu zdziwieniu odpowiedział szybciej niż bym się tego spodziewała (chyba czekał na wiadomość ode mnie). Rozmowa zaczęła się niewinnie, jak większość rozmów na messengerze i typ podobnych platformach. Nawet nie wiem jak to się stało, a umówiliśmy się na spotkanie dzisiejszego wieczora w parku niedaleko centrum. W trakcie przygotowań do wieczoru, zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze robię, ale postanowiłam zaryzykować i wybrałam się na spotkanie z szoferem Kruszwila.

Dosłownie dziesięć minut przed wyjściem z domu, zadzwoniła do mnie moja najlepsza przyjaciółka - Dominika i zaczęła się paplanina.

- A ty co się nie odzywasz cały dzień? - Domi i jej głos poprawiający mi humor w każdej gorszej chwili mojego życia, takiej jak śmierć moich rodziców w wypadku, ale o tym może kiedy indziej?

- No sorry dziunia, spanko miałam, a teraz spieszę się na randkę - zawsze kochałam dodawać do moich wypowiedzi jakieś fałszywe informacje.

- No proszę, królewna wybiera się gdzieś? Myślałam, że wystarczająco dużo Ci opowiadałam o zboczeńcach w sieci co nie? - ma też swoje wady, takie jak na przykład gadki na temat z dupy.

- Domi ogar - trzeba jej od razu powiedzieć, że się zachowuje jak dziwaczka.

- No żartuje przecież - nie ma to jak śmiać się ze swoich tekstów, "śmiesznych tekstów".

- Hahaha, ale śmieszne, po prostu posikałam się w gacie - mam nadzieję, że choć trochę ją zagięłam.

- Dobra, mów gdzie idziesz - od razu spoważniała, foch na pięć minut, nic nowego.

- Bym Ci powiedziała, ale się spieszę, opowiem Ci innym razem - przestań już gadać i się rozłącz, takie myśli drążyły mój umysł.

- Nara! - spokojnie jutro znowu zadzwoni lub napisze, w jej przypadku to normalne.

--------------------------------------------------------------
POJAWIŁ SIĘ!
Spodziewalibyście się tego?
Czy znajomość (a może coś więcej) przybliży ją do Łukasza?
Tego dowiecie się czytając dalsze losy LET ME (POZWÓL MI).

TOMEQQ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro