008 | rozdział ósmy
LET DOWN
osiem. data studiów
— CORI UŚMIECHNĘŁA SIĘ,
kręcąc się na krześle przy biurku.
Powinna była odrabiać pracę domową, ale wszystko poszło w zapomnienie, gdy tylko usiadła na krześle, a z gramofonu płynęła muzyka. Obróciła się jeszcze raz, jej uśmiech trochę zbladł, gdy jej wzrok się zamazał, a głowa zakręciła, a żołądek lekko się przekręcił.
" Och, za dużo ” Mruknęła, zaciskając oczy i biorąc głęboki oddech. " Okej ” Mruknęła, przysuwając się bliżej biurka, na którym leżały jej książki. Obok podręcznika do historii leżał notatnik Emmetta, który nalegał, żeby wzięła, żeby mieć potrzebne notatki. Proste przypomnienie o chłopcu, który przez większość dnia porzucił rodzinę tylko dla niej, wywołało uśmiech na jej twarzy, ale odrzuciła tę myśl i starała się skupić na algebrze.
" Cori! ” zawołała Bella, lekko pukając do drzwi, zanim je otworzyła.
" Och, dzięki Bogu ” Mruknęła do siebie, wypuszczając oddech ulgi – nie była gotowa na zadanie domowe z algebry i cieszyła się z tej rozrywki. " Tak? ” Zawołała i usłyszała skrzypienie schodów, gdy jej siostra po nich wchodziła.
" Rozmawiam z mamą przez telefon " Lekko pomachała urządzeniem w powietrzu, a uśmiech Cori poszerzył się, gdy podskoczyła, wzięła telefon od siostry i rzuciła się na łóżko.
" Mamo! ” Cori niemal krzyknęła, wywołując śmiech kobiety po drugiej stronie słuchawki, gdy Bella opadła na materac obok niej.
" Hej, Cor ” Uśmiechnęła się, cieszyła się, że wygląda na tak szczęśliwą. " Hej, dzieci. Więc posłuchajcie ” Jej ton zmienił się trochę, stając się poważniejszym. " -jeśli wiosenne treningi pójdą dobrze, moglibyśmy przeprowadzić się na
Florydę "
" Obrzydliwe " mruknęła Cori, marszcząc brwi i zaciskając usta. " Tam jest gorąco. Ale to dobrze dla Phillipa "
" Tak, powiem mu " Renee lekko się zaśmiała.
" Proszę wpłacić 1,25 dolara za dodatkowe trzy minuty " Automatyczny głos wtrącił się, zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, a siostry Swan wymieniły spojrzenia.
" Mamo, gdzie jest twoja komórka? " zapytała Bella, pochylając się bliżej Cori, która trzymała telefon między nimi.
" Okej. Nie śmiej się. Nie zgubiłam kabla zasilającego. Uciekł " Dziewczyny zachichotały lekko, wymieniając znaczące spojrzenia. " Krzycząc. Teraz dosłownie odpycham technologię "
" Tęsknię za tobą " wymamrotała Bella, jej głos był nieco cichy.
" Obie tak " Cori szybko dodała.
" Och, dzieci, ja też za wami tęsknię " Powiedziała im. " Ale opowiedzcie mi więcej o waszej szkole. A teraz, jakie są dzieciaki? ” Cori patrzyła, jak ramiona Belli trochę zesztywniały, a jej twarz straciła wszelki ślad uśmiechu, który kiedyś tam był. " Czy są jacyś przystojni faceci? "
" Cóż, wszyscy są bardzo gościnni " Bella mruknęła, wyraźnie nie mając na myśli ani jednego słowa, które powiedziała.
" Uh, oh. Opowiedz mi o tym wszystkim "
" To nawet nie ma znaczenia " Prychnęła, a Cori spojrzała na nią zdezorientowana, ostatnio Cori widziała Bellę, która miała kilku przyjaciół i wydawali się wystarczająco mili.
" Cóż, miałam dobry dzień " mruknęła Cori, próbując trochę rozładować napięcie.
" Trzymałaś się za rękę z facetem, którego dopiero co poznałaś " stwierdziła Bella, najwyraźniej wyładowując swój gniew na siostrze.
" Naprawdę? ” zapytała Renee, zszokowana tą informacją.
" Byłam zdenerwowana, a on zaproponował " Mruknęła, lekko wzruszając ramionami. " Był słodki ” To tylko pogorszyło zły nastrój Belli.
" Mam pracę domową do zrobienia " Wzięła telefon z ręki Cori. " Eee, porozmawiamy później "
" Okej. Kocham was "
" Ja też cię kocham ” powiedziała jej Bella.
" To samo " Cori wybiegła, zanim Bella się rozłączyła, a kiedy to zrobiła, Cori spojrzała na nią zdezorientowana. " Jesteś na mnie zła za coś? "
" Nie ” Pokręciła głową, odpychając się od łóżka. " Ja po prostu... mam pracę
domową "
" Okej " Cori skinęła głową, wciąż lekko zdezorientowana, ale pozwoliła siostrze wyjść z pokoju, zanim spojrzała na biurko, na stos prac domowych, których naprawdę nie chciała robić. Uśmiechnęła się lekko, gdy wpadła jej do głowy pewna myśl i sięgnęła przez łóżko, by zdjąć telefon z szafki nocnej.
Przejrzała kontakty, szukając Rachel. Wiedziała, że dziewczyna z Quileute rzuci się na okazję, by jej pomóc w jakikolwiek sposób, ale zatrzymała się, gdy zobaczyła kontakt, którego wcześniej nie było w jej telefonie.
Z uniesionymi brwiami wpatrywała się przez chwilę w kontakt, próbując zrozumieć, jak się tam znalazł i czy numer należał do osoby, którą uważała za właściwą. Ostrożnie kliknęła więc i przyłożyła telefon do ucha, gdy zadzwoniła.
" Cześć? "
" Travis? ” zapytała Cori, lekko żując dolną wargę, ale jakoś nadal nie była przekonana, że to jego numer.
" Cori " Uśmiechnął się szeroko, samo imię opuszczające jego usta sprawiło, że Emmett odwrócił wzrok od telewizora.
A ponieważ był rozproszony, Jasper z łatwością objął prowadzenie w grze, w którą grali. " Widzę, że znalazłaś mój numer "
" Kiedy ty w ogóle... " Urwała, wciąż zdezorientowana.
" Jestem przebiegły ” Nucił, a jego uśmiech rósł, gdy Emmett zmrużył oczy. " Więc dzwonisz tylko po to, żeby pogadać? "
" Nie, tak naprawdę szukałam kontaktu do mojej przyjaciółki, kiedy zobaczyłam twój. Miałam zamiar zapytać, czy mogłaby mi pomóc z pracą domową " Ponownie spojrzała na stos, jakoś wydawał się większy. " Ale zobaczyłam twoje imię i byłam ciekawa "
" W czym mogę Ci pomóc? ”
" Wygrywam " stwierdził Jasper, jego głos był gęsty, a brwi Cori lekko się zmarszczyły.
" Byłem rozproszony " Emmett prychnął, rzucając kontroler na bok i kierując się w stronę Travisa.
" Czy-czy jesteś zajęta? ” zapytała Cori, czując się okropnie, że przerwała.
" Nie, wcale ” Pokręcił głową. " Po prostu graliśmy w grę. No, Emmett i Jasper grali, ja tylko patrzyłem.
A teraz kilka słów o tym zadaniu domowym... "
" Och, um, jestem trochę w tyle, to wszystko i nie jestem zbyt dobra z algebry. Ale zadzwonię do Rachel, ona uwielbia takie rzeczy "
" Albo mogę ci pomóc ” Zaproponował, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, po drugiej stronie linii rozległo się przetasowanie, a następnie stłumione kłótnie, po czym zapadła cisza.
" Albo mógłbym "
Jej policzki przybrały jaskrawy odcień różu, gdy podniosła kciuk i zaczęła obgryzać paznokieć. " Emmett? "
" Hej, Shortcake ” Uśmiechnął się lekko, wpychając poduszkę w twarz Travisa, gdy ten wydął usta, drażniąc starszego
chłopka. " Mogę ci całkowicie pomóc, jeśli chcesz. Eee, mógłbym przyjść, jeśli twój tata się na to zgadza "
" Eee, tak ” Skinęła głową, przełykając gulę w gardle. " Po prostu-po prostu pozwól mi go szybko zapytać ” Podniosła się i przeszła przez swój pokój, zeszła po schodach i wyszła na korytarz. Lekko zapukała do drzwi Charliego i czekała na odpowiedź.
" Tak? "
Ostrożnie otworzyła drzwi, wchodząc do pokoju z telefonem wciąż przyciśniętym do ucha, ale zignorowała coś, co brzmiało jak szeptane groźby po drugiej stronie. " Eee, czy to w porządku, jeśli przyjdzie znajomy? Potrzebuję pomocy z pracą domową "
" Paul? Był tu późno wczoraj wieczorem "
Emmettowi nie spodobało się to, co powiedział, ale nie dał po sobie poznać, że mu się to nie podoba.
" Nie. Przyjaciel ze szkoły. Emmett.
Emmett Cullen ” Przesunęła się na nogach.
" Ja też! ” Travis niemal krzyknął, ale Emmett odepchnął go do tyłu.
" Zignoruj go " powiedział Emmett dziewczynie, a ona zachichotała lekko, na moment spuszczając wzrok na podłogę.
" To on rozmawia przez telefon? ” Charlie uniósł brew, a dziewczyna skinęła głową.
" Naprawdę potrzebuję pomocy. Zostaniemy w salonie.
I sam tak powiedziałeś, to dobre
dzieciaki "
Nienawidził tego, że używała jego słów przeciwko niemu, ale westchnął i skinął głową. " Tylko na kilka godzin. Jutro oboje macie szkołę. A ja się melduję "
Jej uśmiech stał się szerszy. " Dzięki, tato " Szybko go przytuliła, po czym odłożyła telefon z powrotem do ucha i wyszła z jego pokoju. " To tak. Ale nie możesz
zostać długo "
" Będę tam niedługo " powiedział jej, a ona się uśmiechnęła i rozłączyła.
Poszła do swojego pokoju i zebrała wszystkie prace domowe, po czym wrzuciła je do torby i zeszła po schodach, ale zatrzymała gramofon i włożyła płytę winylową z powrotem do koperty.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
— EMMETT UŚMIECHNĄŁ SIĘ DO DZIEWCZYNY, która siedziała po jego lewej stronie. Miała włosy związane w wysoki kucyk, jej niebieskie oczy lekko zmrużyły się na problem matematyczny przed nią i gumkę ołówka między zębami.
Przechylił swoją Mtn. Dew, biorąc łyk, nawet jeśli smakował jak papier ścierny. Kiedy przybył, postawiła kilka napoji, a także kilka przekąsek i nie mógł się zmusić, żeby jej odmówić. Wyglądała zbyt uroczo, a nawet trochę nerwowo, kiedy prowadziła go do stolika kawowego, zanim opadła na podłogę. Więc udało mu się zjeść kilka chipsów, a nawet kilka kanapek, które zrobiła.
" Kto spojrzał na matematykę i pomyślał, że dodamy litery. To wydaje się dobrym pomysłem? Bo ich nienawidzę " Mruknęła, opierając czoło o stół.
" No chodź ” Westchnął lekko, kładąc dłoń na jej dolnej części pleców. " Dasz radę "
" Czy możesz po prostu zrobić za mnie pracę domową? ” zapytała, podnosząc głowę, by na niego spojrzeć. Jej szeroko otwarte i błagalne oczy, a on był kilka sekund od zgody, kilka sekund od przyciągnięcia jej zeszytu do siebie i wypełnienia wszystkich odpowiedzi.
Ale zanim zdążył, wszedł Charlie.
" Jak tam praca domowa? " zapytał, patrząc między nimi, gdy stał w drzwiach, a Emmett przesunął swoją dłoń tak, że nie spoczywała już na plecach dziewczyny, ale na podłodze za nią.
" Okropne " odpowiedziała Cori.
" Została nam tylko algebra " powiedział mu Emmett, zerkając na zegar na ścianie, zanim spojrzał z powrotem na szefa policji.
" Algebra jest głupia " prychnęła Cori, odkładając ołówek na stół, po czym odgarnęła kilka luźnych kosmyków włosów. " Czy mogę uczyć się w domu? "
" Musiałabyś nadal robić algebrę " Emmett parsknął śmiechem, a dziewczyna prychnęła. Charlie patrzył między nimi, widział to samo spojrzenie na twarzy Emmetta za każdym razem, gdy schodził po schodach po drinka lub przekąskę i nie mógł się powstrzymał, gdy zadał chłopcu pytanie.
" Więc, Emmett, jesteś seniorem? ” Zapytał, opierając się o framugę drzwi.
" Tak, proszę pana "
" A jakie masz plany na studia? "
" Tato ” Cori jęknęła lekko.
" Cóż, mam kilka planów, jeszcze nic konkretnego. Ale rozglądam się za college'ami na Alasce "
" Stamtąd się przeprowadziłeś? "
" Tak, proszę pana " Skinął głową, a Charlie lekko zanucił. " Odwiedziłem kampus z moim tatą, kiedy jeszcze tam mieszkaliśmy. To było miłe miejsce. I lubię zimno "
" Tato, proszę, nie zadawaj więcej pytań " Cori wtrąciła się, zanim Charlie zdążył zadać cokolwiek inwazyjnego lub nawet zawstydzającego. " Naprawdę potrzebuję jego pomocy w tej sprawie, inaczej obleję i będę zmuszona mieszkać w tekturowym pudle w Port Angeles. I będę musiała sprzedać włosy, żeby utrzymać mój nałóg narkotykowy "
" Konkretnie " zastanawiał się Charlie.
" Proszę? " niemal błagała, a on westchnął i machnął na nią ręką.
" Idę " Odwrócił się i wrócił na górę po schodach, a Cori odetchnęła z ulgą, gdy już go nie było.
" Przepraszam za mojego tatę, on- "
" Wszystko w porządku " Uśmiechnął się do niej, ponownie kładąc dłoń na jej
plecach. " On troszczy się o ciebie, to słodkie "
" Tak, chyba tak " Zanuciła, uśmiechając się do niego. " Okej, teraz wracamy do
tortur "
Nie mógł powstrzymać głośnego śmiechu, który wyrwał się z jego piersi i wywołał jeszcze szerszy uśmiech na jej twarzy. " To nie tortury "
" Pozwolę sobie się nie zgodzić ” Lekko potrząsnęła głową, a on przysunął się bliżej niej, trzymając rękę na jej plecach.
" Po prostu użyj formuły, którą ci pokazałem "
" Formuła też jest głupia " mruknęła, opierając głowę o niego.
Nie dosięgnęła jego ramienia, więc jej głowa spoczywała na jego piersi, ale żadne z nich się nie poruszyło, gdy wyjaśniał jej problem, wskazując wolną ręką części równania, gdy je omawiał.
🌙 zostałam zapytana o nowy
rozdział, a oto właśnie i on :) — przy okazji
śmiało dawajcie znać w kwesti aktualizacji
ponieważ wiem,
czasem się ociągam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro