Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Special na 400 obserwujących

Characters:
- Decim (Death Parade)

- Vanderwood (Mystic Messenger)

- Karasuma (Assassination Classroom)

- Reader [fem] 

*pierwszy raz podejmuję się pisania czegoś... TAKIEGO, więc życzcie mi powodzenia*

Otworzyłaś powoli oczy, nie rozpoznając pomieszczenia, w którym się znajdujesz. Siedziałaś na łóżku, otoczona zabawkami uciech i to było w sumie jedyne, co znajdowało się w tym pokoju. Przynajmniej z rzeczy.

- No proszę, jednak shifting jest możliwy - szepnęłaś do siebie, na co trzech mężczyzn zwróciło na ciebie uwagę. - Hej, jestem [Imię] i ściągnęłam was tutaj na wspólną zabawę, o ile wiecie o co mi chodzi. 

- Dobrze się czujesz? Nie potrzebujesz może leczenia? - zapytał Vanderwood, na co uśmiechnęłaś się szeroko.
- Gdybym nie potrzebowała, to by mnie tu nie było. A teraz ustalmy zasady. Zapisałam was jako tych na dole. Potrzebuję tylko waszej zgody i musimy uzgodnić kilka rzeczy, jak chociażby wasze bezpieczne słowo. I nie może to być "stop" lub słowa oznaczające, że jest wam dobrze.

- Mam żonę - odezwał się Karasuma, ale później zauważył brak obrączki na palcu.
- Zapamiętam. Powiesz to, jak posunę się za daleko. W tej rzeczywistości jesteś singlem.

- Tch. Czerwony - powiedział agent, jednak zobaczył twoje znaczące spojrzenie. - Wtedy od razu wszystkiego mi się odechce, o co ci chodzi!
- A ty Decim? - zwróciłaś się do milczącego mężczyzny, na co ten delikatnie drgnął. - No przecież nie mogłabym o tobie zapomnieć.

- Łaski - mruknął tylko.
Pokiwałaś tylko głową, notując wszystko w pamięci. Później upewniłaś się, że wyrażają zgodę. Czas rozpocząć zabawę.

Wszystko zaczęło się od powolnego, pełnego seksapilu, ściągania ubrań, przez co lekko się obśliniłaś. W końcu jednak przeszłaś do odpowiednich czynności. Przysunęłaś się do Karasumy i powoli zaczęłaś go całować. Prawie od razu odwzajemnił, a ty zaczęłaś jechać ręką po jego mięśniach. 

Mężczyzna delikatnie zadrżał pod twoim dotykiem, na co się uśmiechnęłaś.

Wtedy też na obu ramionach poczułaś czyjeś dłonie. Z lewej strony złapał cię
Vanderwood, a z prawej bardzo lekko dotykał cię, jakby przestraszony, Decim.

- My też tu jesteśmy nie zapominaj - powiedział widocznie zniecierpliwiony agent.
Nie mogłaś powstrzymać uśmiechu, ale też nie mogłaś się powstrzymać przed pocałowaniem jego. Później to samo czekało białowłosego.

Gdy ty smakowałaś ust sędziego, na twojej szyi i obojczykach powstało kilka malinek autorstwa złotookiego, z kolei Karasuma masował, całował, ssał i przygryzał na zmianę twoje piersi.

Gdy cicho jęknęłaś, ze swojej lewej strony usłyszałaś cichy szept "Grzeczna dziewczynka".

W końcu oderwałaś się od Decima i swoją uwagę skupiłaś na Vanderwoodzie.
Popchnęłaś go lekko, by leżał na łóżku waszych zabaw, a później, biorąc do jednej ręki kajdanki, zaczęłaś jeździć rękami po jego klatce piersiowej.

- Jesteś tu dosyć wrażliwy - powiedziałaś, zahaczając palcami o jeden z jego sutków.

Odpowiedziało ci tylko ciche syknięcie i po chwili już zatrzasnęłaś kajdanki tak, by wykorzystać ramę łóżka.

Wzięłaś dwa wibratory i wręczyłaś jednego z nich Decimowi.
- Zaraz się wami zajmę - zabrzmiało niczym obietnica raju.

Podniosłaś nogi szatyna i poprosiłaś Karaumę o przytrzymanie ich. Nie muszę chyba wspominać, jak czerwoni obydwaj się zrobili...

Dzięki temu miałaś lepszy dostęp do wnętrza agenta. Włożyłaś tam niewielką kulkę i nastawiłaś kontroler na średnie obroty.
- Już możesz puścić - poinformowałaś nauczyciela, co z ulgą wykonał. - A teraz kładź się obok.

Gdy ten już przygotowywał się na podobny los, co tajny agent, ty wzięłaś jego penisa w dłoń i delikatnie nią poruszyłaś. Poczułaś delikatne pulsowanie, przez co przyspieszyłaś ruchy ręką. 
Słyszałaś też delikatne pojękiwania, na co postanowiłaś je wydobyć z mężczyzny jeszcze bardziej. 

Schyliłaś się nad jego organem bardziej i wzięłaś go do ust. Zaczęłaś delikatnie ssać i ruszać językiem. Oddech Tadaomiego stał się coraz cięższy, aż w końcu z jego ust wydobył się głośny jęk, a ty posmakowałaś jego spermy.

- Dam ci chwilkę odpoczynku - powiedziałaś do niego i zwróciłaś się w stronę Decima, któremu udało już się zrobić użytek z zabawki.

Przybliżyłaś się do niebieskookiego, odgarnęłaś z jego twarzy grzywkę, i złożyłaś delikatny pocałunek na jego czole.
Potem sięgnęłaś do dildo i włożyłaś je jeszcze głębiej. 

Białowłosy od razu zakrył swoje usta, by pohamować swój głos. Jego twarz w końcu nabrała jakichś kolorów. 
Sięgnęłaś palcem w kierunku włącznika i ustawiłaś najwyższe wibracje. Spokojnie mogłaś się nasłuchać jęków zarówno Decima, jak i Vanderwooda, który w końcu zaczynał się niecierpliwić. 

Całowałaś powoli całą twarz barmana. Czułaś pod swoimi palcami drżenie jego mięśni. W końcu jednak trzeba było przejść do konkretów. W końcu z waszej czwórki doszedł póki co tylko Karasuma.

Wyłączyłaś obydwa wibratory, na co agent głośno westchnął. Wyciągnęłaś je i delikatnie popchnęłaś Decima tak, że znajdował się nad Vanderwoodem. 
Założyłaś na siebie pas z dwoma sztucznymi penisami i ustawiłaś obydwu mężczyzn tak, by w nich wejść. 

- Ej, nie chcę się ocierać o innego faceta! Nie jestem gejem! - usłyszałaś sprzeciw agenta. Nie chciało ci się jednak reagować i od razu ruszyłaś biodrami, wchodząc w nich obydwu.

Usłyszałaś w końcu, w jaki sposób jęczy Decim. Widziałaś, jak bardzo on i Vanderwood próbowali się nie dotykać. Ale z każdym twoim pchnięciem oni tracili coraz więcej sił na rzecz przyjemności. 

- Gdyby to było dla ciebie za dużo, użyłbyś bezpiecznego słowa - stwierdziłaś, dzięki czemu zaobserwowałaś, jak cała twarz szatyna staje się czerwona.

Zaczynałaś się już powoli męczyć, ale satysfakcja była zbyt wielka, by przestawać. I wtedy klęknął za tobą Karasuma.
Oplótł cię rękami, zaczął całować po szyi i karku, zostawiając nowe ślady, podczas gdy jego dłonie na nowo bawiły się twoimi piersiami. 

Zaczęłaś delikatnie jęczeć, gdy Tadaomi podrażniał twoje piersi, co doprowadziło do tego, że zarówno Vanderwood, jak i Decim, doznali orgazmu jeszcze szybciej. Byli lekko zdegustowani tym, że ich penisy się o siebie ocierały, ale nie mogli już nic na to poradzić. 

Powoli z nich wyszłaś, opierając się na Karasumie. Sięgnęłaś rękami w stronę wiązania zabawki i ją zdjęłaś. Poczułaś też, jak po twoich udach ciekną twoje płyny.

- No proszę, ktoś tu się bardzo ekscytuje.
Teraz to ty zostałaś delikatnie przeniesiona tak, by siedzieć okrakiem na biodrach Vanderwooda. 

Karasuma złapał cię za pośladki i zmusił wręcz do leżenia.Potem powoli w ciebie wszedł, przez co złapałaś się za ramiona Vanderwooda.
- Możesz mnie rozkuć? Chciałbym cię zadowalać moimi rękami...

- Decim, możesz, proszę? - wyciągnęłaś rękę z kluczykiem w stronę białowłosego.
Jednak zanim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć, nauczyciel wszedł głębiej, przez co twoja ręka upadła na łóżko. 

- Czas na twoją karę, to ty masz go rozkuć.
Przysunęłaś się bardziej w stronę ramy łóżka, na co zostałaś z powrotem pociągnięta w stronę bruneta. 

Zaczęłaś jęczeć jeszcze bardziej.
- N-nie dam rady... Już dość - powiedziałaś, i wtedy Karasuma z ciebie wyszedł.

Spojrzałaś na niego w szoku. Nie spodziewałaś się, że to będzie takie łatwe. No i też lekko się zawiodłaś. Ten od razu to dostrzegł, przez co złapał cię w talii.
- No proszę, jednak chcesz, bym dalej był taki niemiły. Ale wiesz, że trzeba poprosić? - powiedział z delikatnym uśmiechem. 

- Nie zapominaj o Decimie i Vanderwoodzie - i z tymi słowami nabiłaś się na penisa Vanderwooda. Ten jęknął głośno, a Tadaomi patrzył na ciebie w szoku i z lekkim podziwem. 
- To równie dobrze możesz mi ssać - powiedział, na co przyznałaś rację.

Decim z kolei, lekko niepewnie, zajął miejsce za tobą, gdy już Karasuma się przeniósł.
- Wiesz, kochanie, tam jest jeszcze jeden otwór - powiedziałaś, sprawiając, że twarz sędziego nabrała nowych odcieni czerwoności. 

W końcu jednak wszedł, na co głośno westchnęłaś. Oparłaś się dłońmi o klatkę piersiową Vanderwooda, znowu podrażniając jego sutki.
- Miałaś chyba mnie rozkuć... - próbował się przypomnieć.
- W swoim czasie.

W tym momencie poczułaś dużą dłoń na policzku, która zwróciła cię w stronę nabrzmiałego przyjaciela Karasumy. Prawie od razu wzięłaś go w usta. Zignorowałaś, jakie to było dla ciebie niewygodne ułożenie głowy, gdyż wykorzystał je Decim. 

"Kto by pomyślał... Malinki i ślady zębów od trzech osób..." przeszło przez twoją głowę, gdy znowu wyrwał się z twoich ust jęk. 












KONIEC.

Dajcie znać, jak się podobało. Przyznam, to mój pierwszy raz pisania grupówki i raczej nie będę tego powtarzać w najbliższym czasie...
Bardzo dziękuję wam wszystkim, moi drodzy czytelnicy i mam nadzieję, że ze mną zostaniecie, a także, że będzie nas więcej. 
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

No i czy chcielibyście coś jeszcze z tej okazji?
Q&A, maraton rozdziałów z czegoś, zaktualizowanie wszystkich książek, pokazanie twarzy zboczenca, który to napisał...
To są tylko moje propozycje i w tej sprawie potrzebowałabym waszych komentarzy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro